Lubię czasem odpocząć od krwi i morderców. W takich chwilach chętnie sięgam po romans. Ale nie jestem fanką gatunku, który ostatnimi czasy bije rekordy popularności, więc wybieram tylko te powieści które mnie czymś zaintrygują. Na przykład akcją rozgrywającą się w środowisku sportowym. Nie tak dawno z wypiekami na twarzy przeczytałam całą serię o hokeistach z uczelni Briar autorstwa Elle Kennedy. Ale hokej nigdy nie należał do moich ulubionych dyscyplin. Co innego królowa motorsportu, czyli Formuła 1.
Gdy na stronie z nowościami w księgarni TaniaKsiążka.pl trafiłam na powieść, której akcja rozgrywa się w padoku Formuły 1, to już wiedziałam, że nie ma szans, bym przeszła obok niej obojętnie. Opis „Racera” zapowiadał wciągającą historię o miłości, pożądaniu i adrenalinie. Miało być szybko, niebezpiecznie i namiętnie. A jak było?
Formułą 1 interesuję się od 2007 roku, ale nie będę Was okłamywać – długo nie mogłam wczuć się w czytaną powieść. Nieustannie towarzyszyło mi wrażenie jakiejś sztuczności, braku naturalności w zachowaniach i sposobie bycia bohaterów. Zacznijmy od tego, że śmieszne już wydawało mi się imię głównego, męskiego bohatera. Racer, czyli w tłumaczeniu na język polski „osoba biorąca udział w wyścigu” lub też „samochód wyścigowy”. Musicie przyznać, że to dość śmieszne imię dla bohatera, który – uwaga – startuje w wyścigach samochodowych. Poza tym nienaturalna wydawała mi się również relacja między bohaterami, których w bardzo krótkim czasie połączyło bardzo silne uczucie. Nie twierdzę, że to jest niemożliwe, ale związek Lany i Racera w powieści Katy Evans rozwija się w zawrotnym tempie. Znając dyscyplinę sportową, która została opisana w książce, raziło mnie także, że w czasie wyścigów z Racerem porozumiewała się przez słuchawki Lana, bo tak sobie zażyczył, choć w prawdziwym świecie kierowca kontaktuje się ze swoim inżynierem wyścigowym.
Mimo wszystko powieść Katy Evans to historia, którą warto poznać. W „Racerze” bardzo mi się podobało, że główny bohater nie jest idealny. Jest przystojny, zdeterminowany, ambitny, ale ma pewną skazę. Jest nią choroba afektywna dwubiegunowa, na którą cierpi Racer. Jestem pod wrażeniem, że coraz więcej romansów – powieści teoretycznie lekkich i niezobowiązujących – porusza poważne problemy. W książkach takich autorek jak Samantha Young czy Elle Kennedy pojawiają się tematy związane z przemocą domową, rozpadem rodziny czy gwałtem, podczas gdy w powieściach Katy Evans czy Helen Hoang mamy do czynienia z schorzeniami typu zaburzenia maniakalno-depresyjne czy zespół Aspergera.
Powieść Katy Evans jest mocno osadzona w świecie wyścigów samochodowych, a co za tym idzie na jej kartach pojawia się trochę terminologii motoryzacyjnej. Ale nie obawiajcie się, że „Racer” zasypie Was specjalistycznymi terminami, których możecie nie zrozumieć, jeśli nie interesujecie się samochodami. Tak naprawdę najważniejszy jest tu związek dwojga głównych bohaterów, których łączy niewytłumaczalnie silna chemia. Jeśli lubicie romanse, w których pojawiają się sportowcy, to „Racer” bez wątpienia jest powieścią, która może Wam przypaść do gustu. Polecam!
zliteraturazapanbrat.wordpress.com
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2020-09-30
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: Racer
Dodał/a opinię:
KasiaKatarzyna44
„Zrobię wszystko, aby ona była MOJA”. - Remington Tate Drugi tom serii REAL, międzynarodowego bestsellera, który podbił również...
Seria, na punkcie której oszalały czytelniczki na całym świecie. „REAL” rozgrzewało, „MINE” ekscytowało, „REMY”...