Przenieśmy się 22 lata wstecz. Bohaterowie powieści „Requiem dla analogowego świata” mają 13 lat. Właśnie zaczynają swoje ostatnie analogowe wakacje, kiedy czas spędzało się wyłącznie na zewnątrz, do domu wracało się tylko żeby szybko coś zjeść, a wieczorem spać.
Jest to też dla chłopców ostatnie lato dzieciństwa – są już w wieku kiedy zaczynają eksperymentować z dorosłością, to ostatni moment kiedy marzenia dziecięce są jeszcze ciągle aktualne, ale rzeczywistość już zaczyna rozczarowywać, a emocje co chwilę biorą górę. Ciągną też używki, które są zabronione, to czas pierwszych papierosów i alkoholi.
Ale jest to też czas, kiedy pokój oblepiało się plakatami z Bravo i Popcornu, nagrywało piosenki na kasety, czasy jojo, vibovitu i wycieczek rowerowych. Dla chłopców najważniejsza była piłka, dla dziewczyn skakanie w gumę. Dobry, spokojny czas, kiedy rzeczywistość była mniej skomplikowana, a świat jakby bliżej.
Muszę przyznać, że powieść oczarowała mnie swoim stylem. Narratorem powieści jest jeden z chłopców, który ma bardzo wybujałą ( w pozytywnym sensie!) wyobraźnię, jest typem gawędziarza, lubi tworzyć historie i równoległe światy. Język jest dosyć poetycki, ale i okazyjnie nie stroni od wulgaryzmów, co jednak kompletnie nie kuje w oczy, jak to nieraz bywa. Rozdziały są dosyć długie, a w styl trzeba się trochę wgryźć, przez co zdecydowanie polecam się za nią zabrać, kiedy mamy trochę więcej czasu – zdecydowanie lepiej czytać ją jedynym większym ciągiem, niż co kilkanaście stron odkładać.
Ogólnie jestem nią zachwycona, przywołała kilka wspomnień i wzruszeń.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-06-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 340
Dodał/a opinię:
kryminalnatalerz
W XXIV wieku Ziemia umiera. W przestrzeń kosmiczną zostaje wystrzelony Yggdrasil, statek pokoleniowy, który ma zapewnić przetrwanie gatunkowi ludzkiemu...
Mocna, bezpardonowa opowieść o emocjach biorących górę nad zdrowym rozsądkiem i powrotach do domu, który pod naszą nieobecność nagle stał się zupełnie...