Okładka książki - Smakosz patronujemy

Smakosz


Ocena: 4.71 (7 głosów)
opis

„Smakosz” zaczyna się z pozoru klasycznie — w Nowym Jorku, w Central Parku, znikają kobiety. Brak świadków, brak motywów, brak tropów. Komisarz Olivier Davis, człowiek doświadczony, schodzący się z granicą własnej wytrzymałości, zostaje rzucony w wir śledztwa, w którym zaginięcia przeistaczają się w krwawe, brutalne znaleziska, a miasto ogarnia panika. Jednak autor nie stawia na spektakularność dla niej samej— buduje napięcie powoli, w drobnych gestach, w drobnych szczegółach, które dopiero z biegiem stron układają się w pełny obraz.

 

To, co wyróżnia tę książkę, to atmosfera – duszna, przytłaczająca, a jednocześnie intrygująca. Nowy Jork pełen blasku, świateł i centrum wydarzeń, z jednej strony pulsuje życiem, z drugiej czai się w nim groza, ukryta ciemność. Forest zdaje się mówić: „uwaga, spojrzenie w cień może odsłonić coś przerażającego, ale to spojrzenie jest potrzebne”. Ta dwoistość — piękno miasta i jego mroczne zakamarki — staje się niemal postacią samą w sobie.

 

Główny bohater, Olivier Davis, to człowiek złożony. Z jednej strony oficer, który musi zachować profesjonalizm, pod presją przełożonych i mediów; z drugiej — człowiek zmęczony ciężarem oczekiwań, wyrzutami sumienia, może zbyt blisko przeszłości, może zbyt blisko własnych słabości. Jego relacja z żoną — artystką — wprowadza do całej historii element, który mnie poruszył: jak cienka jest granica między tym, co publiczne - śledztwem, dowodami, a tym, co prywatne — emocjami, lękami, obrazami, które nieraz zostają nam tylko w głowie. Emily, żona Davisa, w pewien sposób staje się lustrem: jej spojrzenie, obrazy, kreatywność są kontrapunktem chłodnego, metodycznego śledztwa, a jednocześnie pozwalają ujrzeć, ile niewidzialnych rysów ma „oficjalna” wersja wydarzeń.

 

Pisarz nie boi się ryzykować w narracji. Odsłania czasem perspektywę sprawcy, czasem spojrzenie przez pryzmat średnio rozwiniętej hipotezy, czasem milczy, zostawia niedopowiedzenia — to wszystko sprawia, że czytelnik zostaje współwinny, zmuszony do własnych domysłów, podejrzeń, do składania kawałków układanki. Właściwie tytuł — „Smakosz” — staje się frapującym kluczem: kim jest ten, kto wybiera? Co smakuje? Czy to dosłownie smak, estetyka, czy może coś znacznie bardziej pierwotnego? I gdzie przebiega granica między fascynacją a obrzydzeniem, między podziwem a nienawiścią? To pytania, które pojawiają się z każdym kolejnym rozdziałem.

 

Mimo wielu zalet, „Smakosz” nie jest książką idealną — i to chyba dobrze, bo jej mankamenty też coś mówią. Po pierwsze, czasem narracja zdaje się spieszyć: można odczuć, że wątków pobocznych, postaci drugoplanowych, psychologicznych głębi mogłoby być więcej. Niektóre motywy zostają tylko wspomniane, niezagospodarowane w pełni — a przecież gdyby rozwinąć je mocniej, mogłyby nadać historii jeszcze większy ciężar emocjonalny.

 

Drugim mankamentem, który dość wyraźnie poczułam, jest przewidywalność fabuły. Choć twórca sprawnie prowadzi śledztwo, podsuwa fałszywe tropy i myli ścieżki, to jednak uważniejszy czytelnik już w połowie książki może domyślić się, kto stoi za zbrodniami. Autor wprowadza pewne sygnały zbyt wcześnie — sposób, w jaki opisywana jest jedna z postaci, ton niektórych dialogów, a także subtelne, ale zbyt wymowne wskazówki w retrospekcjach sprawiają, że rozwiązanie przestaje być zaskoczeniem. W efekcie moment kulminacyjnego odkrycia traci część siły rażenia — nie dlatego, że jest źle skonstruowany, ale dlatego, że przeczuwamy go od dawna. To trochę jak w filmie, który świetnie buduje napięcie, lecz w którym już po kilku scenach podejrzewasz, kto okaże się winny. Forestowi nie zabrakło umiejętności, ale zabrakło odrobiny nieprzewidywalności, tego krótkiego momentu niedowierzania, który sprawia, że zamykasz książkę z otwartymi ustami.

 

Z drugiej strony, nie mogę powiedzieć, że przez to „Smakosz” traci sens. Wręcz przeciwnie — wiedząc (lub domyślając się), kim jest morderca, czytelnik może skupić się bardziej na psychologii, na motywach, na tym, jak autor prowadzi wewnętrzną grę między winą a usprawiedliwieniem. Wtedy książka nabiera drugiego wymiaru — mniej chodzi o samo „kto zabił”, a bardziej o to, „dlaczego” i „co to mówi o nas”.

 

Czasem miałam wrażenie, że pisarz celowo pozwala nam zorientować się wcześniej — jakby chciał, żebyśmy nie skupiali się na zagadce, ale na ludziach. Na zniekształconym człowieczeństwie, które w pewnym sensie każdy z bohaterów w sobie nosi. Na mechanizmach, które sprawiają, że człowiek potrafi przekroczyć granice, nawet jeśli nie jest mordercą, ale po prostu obserwatorem zła.

 

Mimo tej przewidywalności, emocjonalne napięcie nie opada. Forest wie, jak budować klimat, jak wciągnąć nas w duszny świat śledztwa, jak sprawić, że czujemy się częścią tej opowieści. To nie jest thriller, który zaskakuje zwrotami akcji — to raczej powolne, metodyczne odkrywanie mroku, który zawsze gdzieś tam jest, pod powierzchnią codzienności.

 

To, co uderzyło mnie najmocniej, to jak długo po odłożeniu książki zostają obrazy, pytania, emocje. Autor nie daje łatwych odpowiedzi, nie zamyka wszystkich drzwi. Głos Davisa, jego wewnętrzne zmagania, te momenty, gdy musi zdecydować, jak daleko się posunąć — moralnie, emocjonalnie, zawodowo — zostają w głowie. To książka, przy której czujesz, że coś ci się odbiera, ale jednocześnie coś zyskujesz — spojrzenie, zdolność patrzenia w ciemność, którą czasem zakrywamy. Albo próbujemy zakryć.

 

Z mojego punktu widzenia „Smakosz” to mocny, choć nieidealny kryminał. Nie zaskakuje może tak, jak by się chciało, ale wciąga emocjonalnie i intelektualnie. Pokazuje, że nawet przewidywalność może być środkiem literackim, jeśli niesie za sobą refleksję i ciężar emocjonalny. Jeśli miałabym komuś polecić tę książkę, to przede wszystkim ludziom, którzy lubią subtelne napięcie, psychologiczną rozgrywkę, którzy chcą poczuć klimat, a nie tylko być zaszokowani. Dla mnie „Smakosz” był doświadczeniem — trochę nieprzyjemnym, trochę pięknym, mrocznym — i dokładnie takiego kryminału czasem potrzeba.

 

Informacje dodatkowe o Smakosz:

Wydawnictwo: Ostre Pióro
Data wydania: 2025-05-31
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-68498-03-5
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię: Ewelina Białogołąbek

Tagi: kryminał

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Smakosz

Kup książkę Smakosz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy