Okładka książki - Smakosz patronujemy

Smakosz


Ocena: 4.71 (7 głosów)

W ciągu kilku tygodni z Central Parku znikają bez śladu cztery kobiety. Bez świadków, bez dowodów, bez motywu. Komisarz Olivier Davis, doświadczony śledczy, zaczyna podejrzewać, że to nie są przypadkowe zaginięcia.

Gdy odnalezione zostaje pierwsze ciało, sprawa zmienia się w polowanie na seryjnego mordercę. Miasto ogarnia panika, a presja - ze strony przełożonych i mediów - rośnie z każdą godziną. Davis wie, że jeśli szybko nie rozwiąże zagadki, liczba ofiar wzrośnie, a on sam może stać się kozłem ofiarnym w politycznej rozgrywce.

Czy zdoła powstrzymać zabójcę, zanim zniknie kolejna kobieta? Jak daleko się posunie, by poznać prawdę?

Ten kryminał smakuje inaczej niż wszystkie. Przekonaj się, dlaczego.

Informacje dodatkowe o Smakosz:

Wydawnictwo: Ostre Pióro
Data wydania: 2025-05-31
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-68498-03-5
Liczba stron: 272

Tagi: kryminał

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Smakosz

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Smakosz - opinie o książce

„Smakosz” zaczyna się z pozoru klasycznie — w Nowym Jorku, w Central Parku, znikają kobiety. Brak świadków, brak motywów, brak tropów. Komisarz Olivier Davis, człowiek doświadczony, schodzący się z granicą własnej wytrzymałości, zostaje rzucony w wir śledztwa, w którym zaginięcia przeistaczają się w krwawe, brutalne znaleziska, a miasto ogarnia panika. Jednak autor nie stawia na spektakularność dla niej samej— buduje napięcie powoli, w drobnych gestach, w drobnych szczegółach, które dopiero z biegiem stron układają się w pełny obraz.

 

To, co wyróżnia tę książkę, to atmosfera – duszna, przytłaczająca, a jednocześnie intrygująca. Nowy Jork pełen blasku, świateł i centrum wydarzeń, z jednej strony pulsuje życiem, z drugiej czai się w nim groza, ukryta ciemność. Forest zdaje się mówić: „uwaga, spojrzenie w cień może odsłonić coś przerażającego, ale to spojrzenie jest potrzebne”. Ta dwoistość — piękno miasta i jego mroczne zakamarki — staje się niemal postacią samą w sobie.

 

Główny bohater, Olivier Davis, to człowiek złożony. Z jednej strony oficer, który musi zachować profesjonalizm, pod presją przełożonych i mediów; z drugiej — człowiek zmęczony ciężarem oczekiwań, wyrzutami sumienia, może zbyt blisko przeszłości, może zbyt blisko własnych słabości. Jego relacja z żoną — artystką — wprowadza do całej historii element, który mnie poruszył: jak cienka jest granica między tym, co publiczne - śledztwem, dowodami, a tym, co prywatne — emocjami, lękami, obrazami, które nieraz zostają nam tylko w głowie. Emily, żona Davisa, w pewien sposób staje się lustrem: jej spojrzenie, obrazy, kreatywność są kontrapunktem chłodnego, metodycznego śledztwa, a jednocześnie pozwalają ujrzeć, ile niewidzialnych rysów ma „oficjalna” wersja wydarzeń.

 

Pisarz nie boi się ryzykować w narracji. Odsłania czasem perspektywę sprawcy, czasem spojrzenie przez pryzmat średnio rozwiniętej hipotezy, czasem milczy, zostawia niedopowiedzenia — to wszystko sprawia, że czytelnik zostaje współwinny, zmuszony do własnych domysłów, podejrzeń, do składania kawałków układanki. Właściwie tytuł — „Smakosz” — staje się frapującym kluczem: kim jest ten, kto wybiera? Co smakuje? Czy to dosłownie smak, estetyka, czy może coś znacznie bardziej pierwotnego? I gdzie przebiega granica między fascynacją a obrzydzeniem, między podziwem a nienawiścią? To pytania, które pojawiają się z każdym kolejnym rozdziałem.

 

Mimo wielu zalet, „Smakosz” nie jest książką idealną — i to chyba dobrze, bo jej mankamenty też coś mówią. Po pierwsze, czasem narracja zdaje się spieszyć: można odczuć, że wątków pobocznych, postaci drugoplanowych, psychologicznych głębi mogłoby być więcej. Niektóre motywy zostają tylko wspomniane, niezagospodarowane w pełni — a przecież gdyby rozwinąć je mocniej, mogłyby nadać historii jeszcze większy ciężar emocjonalny.

 

Drugim mankamentem, który dość wyraźnie poczułam, jest przewidywalność fabuły. Choć twórca sprawnie prowadzi śledztwo, podsuwa fałszywe tropy i myli ścieżki, to jednak uważniejszy czytelnik już w połowie książki może domyślić się, kto stoi za zbrodniami. Autor wprowadza pewne sygnały zbyt wcześnie — sposób, w jaki opisywana jest jedna z postaci, ton niektórych dialogów, a także subtelne, ale zbyt wymowne wskazówki w retrospekcjach sprawiają, że rozwiązanie przestaje być zaskoczeniem. W efekcie moment kulminacyjnego odkrycia traci część siły rażenia — nie dlatego, że jest źle skonstruowany, ale dlatego, że przeczuwamy go od dawna. To trochę jak w filmie, który świetnie buduje napięcie, lecz w którym już po kilku scenach podejrzewasz, kto okaże się winny. Forestowi nie zabrakło umiejętności, ale zabrakło odrobiny nieprzewidywalności, tego krótkiego momentu niedowierzania, który sprawia, że zamykasz książkę z otwartymi ustami.

 

Z drugiej strony, nie mogę powiedzieć, że przez to „Smakosz” traci sens. Wręcz przeciwnie — wiedząc (lub domyślając się), kim jest morderca, czytelnik może skupić się bardziej na psychologii, na motywach, na tym, jak autor prowadzi wewnętrzną grę między winą a usprawiedliwieniem. Wtedy książka nabiera drugiego wymiaru — mniej chodzi o samo „kto zabił”, a bardziej o to, „dlaczego” i „co to mówi o nas”.

 

Czasem miałam wrażenie, że pisarz celowo pozwala nam zorientować się wcześniej — jakby chciał, żebyśmy nie skupiali się na zagadce, ale na ludziach. Na zniekształconym człowieczeństwie, które w pewnym sensie każdy z bohaterów w sobie nosi. Na mechanizmach, które sprawiają, że człowiek potrafi przekroczyć granice, nawet jeśli nie jest mordercą, ale po prostu obserwatorem zła.

 

Mimo tej przewidywalności, emocjonalne napięcie nie opada. Forest wie, jak budować klimat, jak wciągnąć nas w duszny świat śledztwa, jak sprawić, że czujemy się częścią tej opowieści. To nie jest thriller, który zaskakuje zwrotami akcji — to raczej powolne, metodyczne odkrywanie mroku, który zawsze gdzieś tam jest, pod powierzchnią codzienności.

 

To, co uderzyło mnie najmocniej, to jak długo po odłożeniu książki zostają obrazy, pytania, emocje. Autor nie daje łatwych odpowiedzi, nie zamyka wszystkich drzwi. Głos Davisa, jego wewnętrzne zmagania, te momenty, gdy musi zdecydować, jak daleko się posunąć — moralnie, emocjonalnie, zawodowo — zostają w głowie. To książka, przy której czujesz, że coś ci się odbiera, ale jednocześnie coś zyskujesz — spojrzenie, zdolność patrzenia w ciemność, którą czasem zakrywamy. Albo próbujemy zakryć.

 

Z mojego punktu widzenia „Smakosz” to mocny, choć nieidealny kryminał. Nie zaskakuje może tak, jak by się chciało, ale wciąga emocjonalnie i intelektualnie. Pokazuje, że nawet przewidywalność może być środkiem literackim, jeśli niesie za sobą refleksję i ciężar emocjonalny. Jeśli miałabym komuś polecić tę książkę, to przede wszystkim ludziom, którzy lubią subtelne napięcie, psychologiczną rozgrywkę, którzy chcą poczuć klimat, a nie tylko być zaszokowani. Dla mnie „Smakosz” był doświadczeniem — trochę nieprzyjemnym, trochę pięknym, mrocznym — i dokładnie takiego kryminału czasem potrzeba.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenagrzejszczyk
magdalenagrzejszczyk
Przeczytane:2025-07-28, Ocena: 5, Przeczytałem,


🦇🦇🦇🦇 Recenzja 🦇🦇🦇🦇

Alex Forest " Smakosz "

Wydawnictwo: Ostre pióro
@wydawnictwo.ostre.pioro

🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇🦇

" Wiedziałem, że na jedne kobiecie nie poprzestanę. Te emocje, które towarzyszyły podczas porwania, były jak zażycie najczystszej
dawki heroiny..."

Nie spodziewałam się, że ta książka mnie tak wciągnie – a już na pewno nie w taki sposób. „Smakosz” to lekki kryminał z psychologicznym zacięciem, gdzie napięcie buduje się powoli, ale skutecznie. Bez tanich sztuczek, bez hektolitrów krwi – za to z niepokojem, który wchodzi pod skórę.

To nie jest typowy krwawy kryminał. To raczej psychologiczna gra. Trochę jak układanka – niby masz kawałki, ale obraz wciąż nie chce się złożyć. A kiedy w końcu się złoży... no, nie zapomnisz go szybko.

Idealne, jeśli szukasz książki:
📚 do przeczytania jednym tchem
☕ wieczorem, pod kocem
🧩 z klimatem, a nie z rzezią

🦇 W skrócie – co daje „Smakosz”?

🕸️ Komisarz Davis – zmęczony życiem, ale uparty i prawdziwy
🕸️ Nowy Jork pełen niepokoju – nie chodzi o potwory, tylko o ludzi
🕸️ Psychologia zamiast przemocy – napięcie budowane słowem, nie krwią
🕸️ Zaginięcia bez wyjaśnienia – z każdą stroną pojawiają się nowe pytania
🕸️ Intryga, która wciąga – powoli, ale skutecznie
🕸️ Dobre dialogi i realistyczne relacje – żadnych sztucznych dramatów
🕸️ Narastające napięcie – z każdym rozdziałem czujesz, że coś się zbliża
🕸️ Zakończenie z pazurem, ale bez taniego szoku

Znika kilka kobiet. Bez śladu, bez tropu. I choć mogłoby się wydawać, że to klasyczny kryminał – to coś tu jest... inne. Komisarz Davis to nie bohater z plakatu. To facet zmęczony, wkurzony, czasem chaotyczny, ale nieodpuszczający. I właśnie za to da się go polubić.

Autor fajnie balansuje – trochę śledztwa, trochę emocji, trochę psychologii. Nie ma nudy, ale też nie ma zadyszki. Wszystko dzieje się we właściwym tempie, z klimatem, który lekko mrozi, ale nie przytłacza. A zakończenie? Zaskakujące, ale nie z kosmosu. Po prostu – dobre.

Jeśli lubisz kryminały, które bardziej wciągają niż szokują
Jeśli cenisz sobie psychologiczne smaczki i napięcie w tle
Jeśli chcesz przeczytać coś, co przypomina serial kryminalny, który chcesz obejrzeć do końca jednym ciągiem

To „Smakosz” Ci podejdzie. Zostaje w głowie na dłużej, ale raczej jako cień niż koszmar. I właśnie to jest w niej najlepsze.

" Przez długi czas byłem tylko cieniem. Dopiero później zacząłem istnieć jako smakosz..."

Nowy Jork. Niby nic nowego – hałas, światła, ciągły ruch. Ale nagle coś zaczyna się dziać. Znikają kobiety. Bez śladu. Jakby po prostu wyparowały. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Cisza.

Komisarz Olivier Davis wchodzi do gry. Nie jest bohaterem z okładki – raczej zmęczony życiem facet, który ma nosa, ale też trochę za dużo na głowie. I coś mu tu śmierdzi od początku. Gdy pojawia się ciało, robi się poważnie.

Im głębiej w to wchodzi, tym bardziej wszystko się rozmywa. Tropów brak, czasu coraz mniej, a morderca... cóż, ma swój bardzo specyficzny „gust”.

Link do opinii

Recenzja

 

„SMAKOSZ” –

Autor: Alex Forest


Wydawnictwo Ostre Pióro

„Był to jeden z tych wieczorów, gdy ciemność nie wynikała jedynie z braku światła, ale także z mroku przytłaczających myśli. Wewnętrzny cień domagał się karmienia — a tej nocy Davis zamierzał go nasycić”.

 

„Smakosz” autorstwa Alexa Foresta to duszny, kryminał, który wciąga od pierwszych stron i nie pozwala odetchnąć aż do finału. Jeśli wydaje Ci się, że znasz schemat seryjnego mordercy i policyjnego śledztwa, przygotuj się na rozczarowanie. A może raczej: zachwyt.

Autor potrafi złapać czytelnika za gardło bez używania brutalnych scen i krwi, udowadniając, że można to zrobić szeptem.


Forest zgrabnie omija schematy, zamiast tego tworzy opowieść, która skrada się do czytelnika powoli trochę jak cień, który widzisz kątem oka, ale nie jesteś pewien, czy naprawdę tam był. I właśnie w tym tkwi siła tej książki.


Sączy niepokój, rozdział po rozdziale. I choć z pozoru wydaje się oszczędna, to wewnętrznie aż kipi od napięcia. Każda scena, każde zdanie są jak kolejne krople, które budują napięcie aż do momentu, kiedy nie da się już dłużej ignorować prawdy.


„Smakosz” to opowieść, która nie zostawia miejsca na oddech. Wszystko jest tu przemyślane, od dusznej atmosfery po psychologiczną głębię postaci. Forest nie szafuje emocjami na pokaz, każde napięcie ma swoją wagę, a każde wydarzenie prowadzi do konsekwencji, które trudno przewidzieć. To książka, która nie tylko wciąga, ale też zostawia ślad niepokój, który zostaje w czytelniku na długo po lekturze. Ten thriller psychologiczny to coś więcej niż klasyczne śledztwo. Zaskakuje głębią, symboliką i detalami, które mają znaczenie. To psychologiczna rozgrywka, w której stawką jest prawda, a cena, człowieczeństwo.
Historia prowadzona jest z dwóch perspektyw: komisarza prowadzącego śledztwo oraz samego sprawcy, choć jego głos pojawia się z początku niepozornie, by z czasem nabierać ciężaru. Każdy rozdział rozpoczyna się cytatem, trafnym, często filozoficznym, który zapowiada tematykę nadchodzących wydarzeń. Choć fabuła dotyczy głównie zaginięć kobiet, w tle rozwijają się też wątki obyczajowe, jak relacja komisarza z żoną. Na pierwszy rzut oka ich związek wygląda idealnie, ale to właśnie tam, między wierszami, pojawia się istotna wskazówka. Jednym z mocniejszych elementów książki jest właśnie umiejętne budowanie napięcia poprzez detale, pozornie błahe, a jednak kluczowe. To właśnie dzięki jednemu z nich zaczynałam dostrzegać i domyślić się, kim może być Smakosz.
Na pierwszy plan wysuwa się komisarz Olivier Davis, niepokorny, niezwykle przenikliwy, inteligentny, ale z nutką czegoś nieokreślonego, wręcz tajemniczego. Jest pełen sprzeczności, widzimy go jako wewnętrznie rozdartego człowieka, którego motywacje stają się coraz trudniejsze do jednoznacznej oceny. To człowiek rozdarty pomiędzy obowiązkiem a gniewem, rozsądkiem a obsesją. Z każdą stroną coraz mocniej czujemy jego frustrację, zmęczenie i determinację.


To nie tylko wciągający kryminał, ale historia o strachu, presji i obsesji, która wymyka się prostym definicjom dobra i zła.
Jednak to nie tylko fabuła i postaci czynią „Smakosza” tak wciągającą. To przede wszystkim styl. Autor bawi się słowem, buduje napięcie, a potem… jeszcze je podkręca. Dialogi są naturalne, pełne napięcia, a opisy, sugestywne, momentami wręcz filmowe. Na osobną pochwałę zasługuje konstrukcja fabularna. Forest prowadzi czytelnika przez śledztwo z precyzją chirurga, podrzucając fałszywe tropy, wywracając nasze podejrzenia do góry nogami i zaskakując tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy. Alex Forest udowadnia, że można napisać thriller inteligentny, trzymający w napięciu i jednocześnie pełen literackiej klasy. Jeśli szukasz książki, która Cię pochłonie i zaintryguje, sięgnij po „Smakosza”.

 

"Kiedy pierwszy raz wziąłem do ust kawatek ciała, poczułem dreszcz, który przeszył mnie od stóp do gtów. To była esencja życia, kwintesencja tego, co czyni nas ludźmi, Smak
byt hipnotyzujący -znajomy, a zarazem obcy, jakby każdy kęs zdradzał część mnie."

 

 


W samym sercu Nowego Jorku bez śladu znikają cztery kobiety. Żadnych świadków. Żadnych dowodów. Żadnych logicznych wyjaśnień. Komisarz Olivier Davis, doświadczony śledczy o chłodnym umyśle i nieugiętym charakterze, staje przed jednym z najtrudniejszych dochodzeń w swojej karierze.


Gdy odnalezione zostaje pierwsze ciało, sprawa przybiera dramatyczny obrót. Miasto pogrąża się w chaosie, media nie ustają w spekulacjach, a przełożeni żądają szybkich rezultatów. Davis wie, że czas działa na korzyść mordercy, każda chwila zwłoki może kosztować życie kolejnej kobiety.
Komisarz Olivier Davis, zaczyna dostrzegać w sprawie pewien wzór, wszystko wskazuje na to, że mają do czynienia z kimś znacznie bardziej wyrachowanym niż zwykły zabójca.


Ale to nie tylko śledztwo – to walka z presją politycznych interesów, medialną nagonką i rosnącą paranoją społeczną. Czy komisarz zdoła rozwikłać tajemnicę, zanim znów będzie za późno?

 


Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy lubią nie tylko rozwiązywać zagadki, ale też analizować ludzkie zachowania. Bo ta historia to nie tylko pogoń za mordercą, to także test dla naszej własnej uwagi i intuicji.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2025-07-20,

Na okładce dostajemy informację, że mierzymy się z "kryminałem, który smakuje inaczej" -

Czy danie, które zaserwowało nam Alex Forest było smaczne? I czy sprawił, że moje kubki smakowe doznały nowych walorów? Przekonajmy się...

Nowym Jorkiem wstrząsa wiadomość o tajemniczych zaginięciach młodych kobiet. Brak świadków, śladów czy motywu. Jedynym łączącym elementem zaginięcia jest "Central Park". Miejsce, które dla większości mieszkańców jest oazą spokoju, odpoczynku czy też miejscem do aktywnej rozrywki na świeżym powietrzu. Sprawa robi się medialna kiedy to lokalna policja odnajduje okaleczone zwłoki kobiety. Media bardzo szybko podsycają napięcie i nadają sprawcy pseudonim "SMAKOSZ".

Ta nietypowa sprawa przypada doświadczonemu komisarzowi Olivierowi Davisowi. Czy podoła ujęciu sprawy w atmosferze narastającej presji? Z doświadczenia wiem, że nie należy oceniać książki po przysłowiowej okładce, która przyznam jest szalenie ciekawa i do tego barwione brzegi nawiązujące do frontu okładki przyciągnęły moje oko. Uwielbiamy takie wydania. I do tego tytuł, który jednoznacznie przypomina tytuł pewnego horroru.
Mimo, że tytuł sklasyfikowany jest jako kryminał ja śmiało mogę stwierdzić, że odbieram go jako trhiller psychologiczny.

Zbrodnia jest istotnym elementem w całej historii. Pomimo, że w związku z nią pojawia się wiele ciekawych zaskakujących elementów to w moim odczuciu w pewnym momencie schodzi ona na drugi plan. Jej miejsce zajmuje wewnętrzna rozterka głównego bohatera. Doświadczamy efektu zrzucania maski, którą każdy z nas zakłada przyjmując pewne role w społeczeństwie.

Autor zdecydowanie w swojej historii stawia na psychologię. Ta tutaj ma mocne korzenie. Poznajemy komisarza Oliviera Davisa, którego postać zmusza czytelnika do wielu przemyśleń.
Na co dzień doświadczony, zdyscyplinowany i metodyczny. Posiadający analityczny umysł. Uznawany przez kolegów z pracy, mający zawodowe sukcesy na swoim koncie.

Często zmaga się z dylematem, czy ważniejsza jest praca, którą traktuje jak misję czy rodzina. Z tą sytuacją próbuje walczyć jego żona Emily. Kobieta wyrozumiała tolerancyjna, która próbuje utrzymać harmonie w związku, stara się by praca męża nie przekładała się na ich życie osobiste. Jej azylem, a zarazem ucieczką od codzienności jest jej pasja jaką jest malarstwo. W ten związek próbuje ingerować jej matka Helena. Ekscentryczna kobieta, która lubi narzucać swoje zdanie. Autor w swojej opowieści idealnie odzwierciedla perypetie rodziny w której, praca jest ponad wszystko. Rodziny, w której ukrywany jest pewien istotny sekret, który odnajdzie światło i przebije się przez gęstą atmosferę kłamstw, niedopowiedzeń, który z pewnością zaskoczy.

Świetnie ukazuje schemat małżeństwa, które w moim odczuciu jest tylko pozornie szczęśliwe. Matka wywołująca presję, pragnąca wnuków, nieubłagalnie płynący czas, który powoduje, że macierzyństwo może stać się jedynie niespełnionym marzeniem. Wieczne, niespełnione obietnice. I tu wraz z toczącym się śledztwem widać zmiany jakie następują w wymienionych bohaterach. Pojawiająca się frustracja spowodowana brakiem wyników w śledztwie, presja otoczenia powodują, że mamy do czynienia z kolejną falą przemyśleń, nieracjonalnych zachowań. Czy też rozterek nad własnym życiem.

Fabuła książki wchodzi w proces gdzie skupiamy się na głównym bohaterze, komisarzu Olivierze Davisie, człowieku doświadczonym, zdyscyplinowanym i metodycznym. Potrafiący stworzyć iluzje, która powoduje, że wydaje się być człowiekiem bez wad.

Kto tak naprawdę w tej całej historii jest sobą, a kto przybrał maskę?

Koniecznie musicie ulec presji i sięgnąć po danie zwane "Smakoszem".

Książka wywołała u mnie pewne wspomnienie. Jest nim serial telewizyjny "Detektyw" (True Detective) produkcji stacji telewizyjnej HBO, który opowiada o policjantach, którzy zmagają się z problemami życiowymi, skomplikowanymi śledztwami, które doprowadzają do sytuacji, w której jedną nogą przekraczają granice własnej wytrzymałości. Doszukamy się wielu podobieństw, a nawet niektórzy mogą stwierdzić, że serial mógł być inspiracją do napisania książki.

Odpowiadając na pytania postawione na samym początku:
"Czy danie jakie zaserwował Alex Forest było smaczne?

I czy sprawił, że moje kubki smakowe doznały nowych walorów smakowych? "

Przyznam, że przez chwilę się wahałem.

Ale...

Czułem się jakbym wybrał danie z "menu", którego nigdy nie było mi dane jeszcze skosztować.

Jednak by docenić walory smakowe tej potrawy należy ją dokładnie przeżuć . Tylko wtedy będziemy w stanie wyciągnąć z niej głębię smaku, co pozwoli nam się delektować i poczuć satysfakcję z podjętej decyzji o wyborze tego dania.

Był to posiłek wymagający, lecz przynoszący satysfakcję kubkom smakowym. Pozostawiającym miejsce jeszcze na mały "deserek", który jest zwieńczeniem całej uczty.

FACEBOOKOWY BLOG : BENEK BOOKSIŃSKI

Link do opinii
Avatar użytkownika - KlaudiaCzyta
KlaudiaCzyta
Przeczytane:2025-07-13, Mam,

Już od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w mroczną atmosferę nowojorskiego śledztwa. Choć poznajemy sprawcę zbrodni, jego tożsamość pozostaje tajemnicą...

Komisarz Olivier Davis wraz z detektywem Aronem Smithem prowadzą dochodzenie w sprawie zaginięcia czterech młodych dziewczyn. Niestety, wszystkie zostają odnalezione martwe. Miejsca odnalezienia ciał są nieprzypadkowe i przerażające: 

Pierwsza ofiara - stara, zniszczona chata na Bronxie

Druga ofiara - stary, nieczynny szpital

Trzecia ofiara - melina w Highbridge

Czwarta ofiara - tutaj nikt jej nie musiał szukać, ponieważ oprawca na przesłuchaniu sam dał im miejsce, w którym znajdowało się ciało - rzeka w Central Parku

Morderca, nazwany przez media „Smakoszem z Central Parku”, pozostawia po sobie makabryczne trofea - różne części ciał ofiar - oraz symboliczne znaki w postaci martwych nietoperzy. Prowadzi również bloga, na którym opisuje swoje zbrodnie. Policja dowiaduje się o nim dopiero dzięki redakcji lokalnej gazety.

W połowie książki możemy zacząć podejrzewać, kim jest sprawca. Choć zakończenie może wydawać się przewidywalne, autor nas zaskakuje - wytypowany przez śledczych sprawca sam nie był świadomy swojej roli w tej historii. Ten psychologiczny aspekt dodaje powieści głębi i zmusza do refleksji.

Na szczególną uwagę zasługuje to, że każdy rozdział rozpoczyna się cytatem, który skłania do zatrzymania się na chwilę przed dalszym zagłębieniem się w fabułę. To świetny zabieg, który buduje klimat i pozwala lepiej wczuć się w historię.

Styl autora jest lekki i przyjemny, dzięki czemu książkę czyta się szybko i z dużym zaangażowaniem. Choć bardziej doświadczeni miłośnicy thrillerów/kryminałów mogą uznać finał za nieco zbyt przewidywalny, dla osób rozpoczynających przygodę z tym gatunkiem będzie to bardzo dobra i wciągająca książka.

Chciałam jeszcze tylko zaznaczyć, że wydanie z barwionymi brzegami wygląda genialnie! Na pewno przyciągnie niejednego czytelnika.

Link do opinii

Wpierw chciałabym zaznaczyć, że książka została wydana w bardzo precyzyjny sposób. Okładka jest niesamowita, bo zawiera grę iluzji. Wpierw można ujrzeć na niej jasny nos, który otoczony jest ciemną mgłą sugerującą oczy, czyli postępowanie, którego nikt nie odgadnie. Na dole okładki choinki ukazują usta potwora, a raczej jego zęby, gdyż postać bierze od życia wszystko czego pragnie, nawet to, czego mu nie wolno. W drugim spojrzeniu można ujrzeć nietoperza, czyli kogoś całkowicie nieuchwytnego, tak jak zabójca kobiet z książki. Wszystko dzieje się w Central Parku w Nowym Jorku, dlatego okala ją natura. Wielokrotnie mamy podkreślone, że ofiary często to ją podziwiały zanim zostały zaatakowane. Bez względu czy chodziło o niebo, czy coś ponad nim.
Zdecydowanie jest to książka, która została utworzona z wielkim przemyśleniem. Oprócz historii, którą poznajemy od strony komisarza, a później w małych ilościach samego sprawcy, jest też coś jeszcze. Początek rozdziałów zawsze zawiera bardzo mądry cytat, który dotyczy zawsze życia, dobrobytu oraz samej manifestacji. To mądre słowa mniej lub bardziej znanych osób, które zawsze dotyczą tego, co później zostanie nam zaserwowane. Dosyć często mamy podkreślone, że zawsze ważne są szczegóły, istotne fakty, które potrafią umykać, gdy skupimy się na rzeczach mniej istotnych. W ten sposób mamy ukierunkowanie na Smakosza, którego odkryłam zaraz po połowie książki po właśnie takim szczególe. Później wszystko wskoczyło na swoje miejsce:-) Co do treści, to można ją streścić bardzo szybko, ale ja bardziej skupiłam się na drobnostkach. Po pierwsze toczy się śledztwo w sprawie zaginięć kobiet. W momencie, kiedy zaczynamy czytać o prywatnych problemach małżonki komisarza, wydawało mi się, że wkroczymy na obyczajowe tory, ale nie. To tam był ukryty haczyk, który sami musicie odkryć. Ich małżeństwo z pozoru jest wspaniałe, mają wspólne plany, jednak i małżonce umykają fakty z prywatnego życia komisarza, który rekompensuje sobie dwuznacznym zachowaniem każdą stresującą rzecz ze swojej pracy. Matka małżonki jest osobą bezpośrednią, która coś zwęszyła, ale na potrzeby dalszej części jej głos został wyłączony. Jest tu wiele wątków, które mocno się rozkręcają, czujemy to przyspieszone bicie serca, że zaraz się coś wydarzy i nagle ta dam, temat zostaje ucięty. Celem jego jest przemyślenie, czy domyślamy się konkretnych wskazówek odnośnie Smakosza, choć inni ujrzą tylko blokujące wydarzenia. Kwestia tego co dla kogo jest ważne w życiu. Za każdym razem, kiedy policji udaje się odnaleźć zwłoki, mamy opis tego w jaki sposób porywacz rozprawił się z ofiarą. Pałał do nich dziwną opinią, ale więcej wam nie zdradzę. Postacie były ciekawe, czy to seryjny morderca, czy ktoś nowy. Śledztwo zawsze było krok za nim, aż do pewnego momentu. Po lekturze bardziej zastanowicie się nad znajomością swoich osób w otoczeniu w którym przebywacie. Mega dobry kryminał psychologiczny, który pozytywnie mnie zaskoczył. Polecam przeczytać zwłaszcza osobom, które mają się za spostrzegawcze. Tutaj możecie sprawdzić, czy tak jest, czy tylko wam się tak wydaje:-)

Link do opinii
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2025-06-27, Ocena: 1, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2025,

„Na własnej skórze przekonasz się, że w długiej podróży życia spotkasz wiele masek i kilka twarzy”.

Są książki, które już od pierwszych zdań zwiastują niezapomnianą i emocjonującą lekturę. Są też takie, które od początkowych rozdziałów nie wzbudzają zainteresowania i większego entuzjazmu. Istnieją w końcu niestety i takie lektury, na które nabieramy ogromnej ochoty, ale w trakcie czytania cała radość ulatuje hen, hen wysoko i już ani myśli wracać. Tak właśnie miałam z książką Alexa Foresta zatytułowaną dość obiecująco Smakosz. Do sięgnięcia po lekturę zachęciła mnie nie tylko okładka, ale i opis wydawcy, według którego miałam zaszczyt trzymać w ręku „kryminał, który smakuje inaczej…” No fakt, trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, ale niestety nie w sposób, w jaki życzyłoby sobie wydawnictwo…

Nowy Jork to miasto, które nigdy nie zasypia i nie zwalnia tempa. Można je albo kochać, albo szczerze nienawidzić. Z najsłynniejszego miejsca, czyli z Central Parku w odstępie dość krótkiego czasu znika czwórka kobiet. Policja podejmuje intensywne śledztwo, ale sprawca porwań bardzo dba o to, by nie pozostawić po sobie żadnych śladów. Sprawy przybierają zły obrót, gdy przypadkowy przechodzień znajduje zwłoki jednej z kobiet. Presja wywierana na policję wzrasta, ta kręci się w kółko, miasto zaś ogarnia panika. Czy komisarz Oliver Davis znajdzie sprawcę?

Rozczarowanie to słowo, które narzuca mi się jako pierwsze po zakończeniu lektury Smakosza. Następne określenie to strata czasu i w sumie na tym moja opinia na temat tej publikacji mogłaby się zakończyć, ale jestem osobą, która stara się przedstawiać argumenty „za” i „przeciw”, by przekazać innym pełen obraz tego, co działo się w moim umyśle i czytelniczym sercu w trakcie lektury i tuż po jej zakończeniu. Zacznę więc może od plusów, bo jest ich naprawdę niewiele. Otóż kryminał na szczęście jest dość krótki, bo liczy sobie zaledwie niecałe trzysta stron. Nie ma zbyt wielu bohaterów, więc nawet po bardzo męczącym i ciężkim dniu czytelnik nie będzie w stanie się pogubić, choćby nie wiem, jak się starał. W treści też, mimo wymownego tytułu, nie ma nic, co można by było podpiąć pod przemoc, opisy pełne okrucieństwa i podnoszące włosy na karku. To Autor czytelnikom oszczędził i całe szczęście, bo przecież Chris Carter może być tylko jeden.

Minusów jest znacznie więcej, ale nie o wszystkich mogę otwarcie napisać, ponieważ nie chcę spojlerować i psuć przyjemności z lektury tym, którzy zdecydują się po nią sięgnąć. Zacznę od fabuły. Jest prosta, schematyczna i przewidywalna do bólu. Próżno szukać w niej zaskakujących zwrotów akcji i drugiego dna. Niektóre wydarzenia są niewiarygodne i naciągane. Naprawdę szybciej uwierzę, jeśli ktoś mi powie, że za jakiś czas wygram milion niż w niektóre opisane sytuacje. Ciąg przyczynowo skutkowy również leży i kwiczy (momentami bardzo głośno). No i by się dłużej już nie pastwić, przejdę do garstki bohaterów. Niestety są po prostu papierowi, nudni i bez wyrazu. Nawet ów Smakosz z Central Parku nie robi wrażenia: ani dobrego, ani złego. Dialogi są sztuczne niczym z argentyńskich telenowel i bez jakiejkolwiek werwy. Ucieszyłam się z epilogu, bo najzwyczajniej w świecie oznaczał koniec lektury. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - aneta5janiec12
aneta5janiec12
Przeczytane:2025-08-19, Ocena: 6, Przeczytałam,
Kiedy tylko zobaczyłam okładkę książki ,,Smakosz" od razu mnie zainteresowała ta pozycja. Po przeczytaniu opisu, wiedziałam, że będę musiała poznać tę historię. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Ostre Pióro miałam przyjemność zapoznać się z tą lekturą.   W Nowym Jorku dochodzi do tajemniczych zaginięć kobiet w krótkim odstępie czasu. Policja nie ma żadnych świadków, dowodów, ani motywu. Bardzo szybko jednak okazuje się, że sprawa ta ma drugie, bardzo niepokojące dno. Głównym prowadzącym śledztwo zostaje Oliver Davis, doświadczony komisarz. Niestety jego życie osobiste i zawodowe zaczyna się niebezpiecznie mieszać ze sobą...   Wow, cóż to była za historia! ,,Smakosz" to kryminał, który mocno wciąga czytelnika. Napięcie odczuwalne jest od samego początku! Dodatkowo czujemy się już od pierwszych stron mocno osaczeni, co jest charakterystycznym elementem miasta, które nigdy nie śpi. Nowy Jork to miasto pełne blasku i zgiełku. Co za tym idzie pełno tutaj czyhających za rogiem niebezpieczeństw. Zwykły spacer może przewodzić się w największy koszmar. Nigdy nie wiadomo, czy uda nam się wrócić do domu...   Jak już wspomniałam głównym bohaterem jest Oliver Davis. Jest to bohater można powiedzieć z krwi i kości. Nie jest wyidealizowany, a wręcz przeciwnie. Ma swoje mocne i słabe strony. Jego życie mocno odbiega od idealnego. Z jednej strony to postać sprawiająca wrażenie mocno zdeterminowanego, aby schwytać mordercę, jednak z drugiej dostrzegamy jego słabości. Musi się on zmagać z presją społeczeństwa, które staje się coraz bardziej przerażone. Ponadto naciski od przełożonych są coraz mocniejsze. Jest to bohater, który zmaga się z wewnętrznymi demonami, co sprawia, że w lekturę angażujemy się emocjonalnie.   ,,Smakosz" to powieści, która zachwyciła mnie stylem narracji. Liczyłam na dobrą książkę i się nie przeliczyłam. Opisy miast sprawnie są połączone z dialogami, co sprawia, że lektura nie jest nudna. Napięcie jest odczuwalne już od samego początku. Atmosfera powieści jest gęsta i mroczna, a samo zakończenie mocno zaskakujące i wbijające w fotel! Zaletą jest również to, że autor genialnie dozuje nam informacje, co sprawia, że od książki nie możemy się oderwać i ciągle liczymy na więcej i więcej!   Reasumując, ,,Smakosz" to powieść, która spodoba się na pewno fanom kryminałów ciekawych, intrygujących i z zaskakującym zakończeniem. Wyrazista postać głównego bohatera, nieschematyczne morderstwa i mroczną atmosfera to elementy sprawiające, że ta historia zapada w pamięci. Ta książka trzyma w napięciu aż do ostatniej strony, a sam autor udowodnił, że można zaserwować czytelnikowi coś nowego, coś świeżego. Bardzo serdecznie polecam!
Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy