Ryzek i Eijeh zostali zabrani przez grupę bohaterów w charakterze zakładników. Cyra pragnie zabić swojego brata, ale Akos powstrzymuje ją tłumacząc, że tylko on może przywrócić wspomnienia jego brata. Wszystko jednak wymyka się spod kontroli. Lazmet Noavek wraca i pragnie wojny z Thuvhe. Kanclerz Isae chce zemsty i ukarania Shotet. A gdzieś pomiędzy nimi jest Ogra, na której chronią się bohaterzy i banici; buntownicy i uchodźcy. To trudny czas dla Cyry i Akosa, oboje doskonale zdają sobie sprawę ze swoich losów i to może być dla nich utrudnieniem. Dopóki nie pojawia się kolejna wyrocznia i wywraca wszystko do góry nogami. Cyra chce zabić ojca. Wszyscy szykują się na nadchodzącą wojnę. Kto wyjdzie zwycięsko?
W tej części więcej bohaterów dostało możliwość narracji, a przy tym u każdego z nich jest ona inna. I osobiście uważam, że zostały one dobrane nie dlatego, że autorce tak się zachciało, a dlatego, że ma to jakiś sens. Akos, który opowiada w narracji trzecioosobowej w czasie przeszłym jest chłopcem rozdartym, który nie wie za czym podążać i jaki jest jego cel – jak dla mnie jest również trochę głupiutki. Cyra w narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego jest osobą, która pragnie się zmienić i zostawić za sobą wiele rzeczy, a jednocześnie chwyta życie garściami i to ona decyduje, gdzie podąży. Cisi, słodka, niewinna dziewczyna, dzięki darowi potrafiąca uspokoić każdego, opowiada w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego, który sprawia, że jej rozdziały wydają się ta spokojne, jak ona sama. Zwróciłam na to uwagę, choć z pozoru to jest nic i myślę, że to naprawdę fajny akcent, na który aż musiałam poświęcić jeden akapit.
Możemy teraz poznać więcej bohaterów oraz obserwować ich zmiany. Ja, jako typowa romantyczka i wszędzie doszukująca się romansu, trochę pocierpiałam przez trudne chwile u zakochanych i chciało mi się płakać wraz z Cyrą. Przez wyjazd zostałam „zmuszona” przeczytać tę książkę w parę godzin, ale nie powiem, żeby to było złe, ponieważ naprawdę się wkręciłam. Spotkałam się z kilkoma negatywnymi recenzjami na jej temat i nie uważam, żeby to była zła książka. Nie jest perfekcyjna, ale utrzymuje poziom pierwszej części.
Podczas czytania autorce udało się mnie bardzo zaskoczyć obrotem wydarzeń, zdenerwować i zasmucić. Myślę, że jeśli książka wywołuje we mnie tyle emocji, odbieranych pozytywnie, to jednak jakoś do mnie dotarła i nie potrafię jej komuś odradzić. Akcja może trochę zwolniła, ale nie przypominam sobie, by w pierwszym tomie jakoś szczególnie pędziła. Ta część skupia się bardziej na bohaterach, relacjach między nimi, uczuciach. Nie jest jednak pozbawiona akcji, oczywiście, że nie. Tutaj od samego początku wiedziałam, do czego wszystko zmierza, a i tak byłam zaskoczona i usatysfakcjonowana zakończeniem.
Nie uważam tej książki za bóstwo, nie wiem też, czy jest najlepszą książką Veronici Roth, ale, jak dla mnie, jest naprawdę dobra i świetnie się bawiłam podczas jej czytania. Z pewnością będę ja przyjemnie wspominać i polecać. Nie jest to rollercoaster, ale parę chwil odprężenia i wypoczynku.
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: The fates divide
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Michał Zacharzewski
Dodał/a opinię:
Kamila Kaczmarska
Los jest jak klatka (...) Kiedy uwolnisz się z niej, możesz wybrać, co chcesz robić, dokąd iść... cokolwiek, dokądkolwiek zechcesz. Wreszcie możesz dowiedzieć się, kim naprawdę jesteś.
Veronica Roth powraca w wielkim stylu! Cykl „Niezgodna” podbił serca czytelników na całym świecie. Teraz Veronica Roth powraca –...
Nowa powieść autorki kultowej serii „Niezgodna”. Jednoczesna premiera w 33 krajach! Na jednej z planet w odległej galaktyce żyją dwa nienawidzące...
Szczęście... (...) to tylko prosty konstrukt, dzięki któremu ludzie mogą wierzyć, że kontrolują pewne aspekty swojego przeznaczenia.
Więcej