Lila miała rok, kiedy znikło słońce. Powstała szarość i nijakość. Ciągle padał deszcz a rośliny nie miały siły wzrastać. Tym samym nie było plonów a ludzie głodowali. Tylko jedna osoby z całego miasteczka miała dostęp do świeżych owoców i warzy. Dziadek Lilii miał szklarnię i raz na trzy dni dostarczał mieszkańcom wioski kolorowych naturalnych witamin. Pewnego dziadek zapomniał zabrać ze sobą drugiego śniadania i dziewczynka mimo zakazu wyruszyła za nim. Nie chciała, żeby był głodny. Tak trafia do szklarni. Ale jest daleka od jej wyobrażeń. Wyrusza w podróż, podczas której poznaje Chłopca i Psa. Czy dotrze do Strażniczki Słońca? Czy uda im się uwolnić słońce i przywrócić światu równowagę? Czy w końcu szare i nijakie dni przeminą? Czy znowu ludziom zachce się żyć a dzieciom bawić i czuć beztroskę? Jak zakończy się ta wyprawa?
Kolejny raz autorka rozbudziła moją wyobraźnię. Czekałam z wytęsknieniem na tę książkę. Po "Śnieżnej siostrze" pozostał mi spory niedosyt. Tym razem bohaterką jest dziewczynka, która mieszka tylko z dziadkiem. I od razu zaznaczę ,ze w moim odczuciu ta książka jest troszkę cięższa od swej poprzedniczki .Chociażby słownictwo. Dla dzieci w wieku 9 - 12 lat będzie odpowiednia, aczkolwiek sama musiałam jedno określenie sprawdzić, bo nie wiedziałam. To piękna opowieść o szukaniu szczęścia i niesieniu pomocy. O empatii i zwykłej trosce o najbliższych. Znajdziemy tu także zagadnienia związanymi z przyrodą i naturą. Takie, jak chociażby równowaga w przyrodzie i co się dzieje, czy jakiegoś elementu zabraknie. Katastrowa gwarantowana. Bo czy wyobrażacie sobie świat bez słońca? Bez pór roku? Bez feerii barw, radosnych treli ptaków czy tęczy? Ja nie. Ta wizja mnie przeraża. I właśnie w takim świecie przyszło żyć bohaterom najnowszej książki Maii Lunde. Autorka dosadnie pokazała co się stanie. Ale wystarczy jedna duszyczka, która zdobędzie się na odwagę, by walczyć. Jedna mała, która pociągnie za sobą kolejne skore do niesienia pomocy. Historia chwyta ze serce. Napawa smutkiem. Ale daje nadzieję. Pokazuje, że warto walczyć. Warto wziąć odwagę pod pachę i wyruszyć ku przygodom. W książce kolejny raz znajdziemy przepiękne ilustracje Lisy Aisato. Niezwykle realne, jakby malowane przez samą naturę. Nie przesadzone, nie rażące w oczy pstrokatością. Po prostu idealne. Jako pedagog mówię kolejny raz tak. Czytajcie. Kupujcie. Warto. Zarówno starsze dzieci, jak i dorośli - spodoba się Wam. Przeniesiecie się oczyma wyobraźni do całkiem innego świata. Cudowna historia.
Polecam
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2021-03-24
Kategoria: Dla dzieci
Kategoria wiekowa: 9-12 lat
ISBN:
Liczba stron: 200
Tytuł oryginału: Solvokteren
Język oryginału: norweski
Tłumaczenie: Milena Skoczko
Ilustracje:Lisa Aisato
Dodał/a opinię:
agnieszka_rowka
Autorka bestsellerowej Historii pszczół - sprzedanej w Polsce w nakładzie 65 tysięcy egzemplarzy - powraca z niezwykłą powieścią o... wodzie. Przyszłość...
Wigilijna opowieść, która zostanie z wami na długo! Najwspanialszy dzień w roku - Wigilia! Dom wypełniają zapachy cynamonu i pomarańczy, pierniczków,...