„Sztauwajery” – Paulina Świst
Sztauwajery stanowią trzeci tom serii „Paprocany”. Wyrażając swoją opinię uważam, że ta część była najlepszą. Tym razem poznajemy bliżej Lucjana Złockiego oraz Julię Czerną.
Lucjan Złocki „Luca” – gangster, który większość dzieciństwa spędził w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Świerklańcu, gdzie większość lat była spowita czernią, bólem i walką o przetrwanie. Tworzył zgrany zespół razem z Ramzesem i Ksenonem. Jakie wydarzenia miały tam miejsce? Do dnia dzisiejszego muszą mierzyć się z konsekwencjami i na własną rękę chcą wymierzyć sprawiedliwość.
Julia samotnie wychowuje nastoletniego syna Łukasza. Będą w ciąży – Luca ją zostawił. Czy miał powody? Bał się odpowiedzialności? Nie, podejmują tą decyzję kierował się zupełnie czym innym. Łukasz w ostatnim czasie pobił się z kolegą. Od tej pory zacznie szukać swojego ojca, którego ani razu nie widział na oczy.
Od tego momentu ruszy machina. Łukasz spotka się z Lucjanem, a gdyby tego było mało w to wszystko również zostanie wplątana Julia. Będą u Lucjana, wybuchnie ładunek, który Julia miała podłożony pod samochód.
Luca za wszelką cenę postanawia chronić Łukasza i Julię. Wywozi ich w bezpieczne miejsce. Nie pozwoli ich ponownie skrzywdzić. Dzięki temu zbliża się do Julii. Wyczuć można niezwykłą namiętność, dawne uczucia odżyły. Czy postanowią tym razem nie zaprzestać szansy i być razem?
Lucjan musi wymierzyć sprawiedliwość. Zakończyć to co miało miejsce w Świerklańcu. Zawsze jest o krok przed wszystkimi. Czy tym razem też tak będzie? A i owszem, lecz jego śmierć niejednego zaskoczy…
Akcja powieści toczy się w teraźniejszości, wspomniany jest konflikt między Rosją a Ukrainą. Nie brakuje dobrego seksu, świetnych dialogów i akcji, która nie zwalnia tempa. Mój mózg po raz kolejny został rozwalony, uwielbiam powieści Świst. To jak z jedzeniem orzeszków, bierzesz jednego a kolejne jesz z zamkniętymi oczami.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2022-06-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Sylwia Kuczerka
Czasem miałem dosyć własnych kłamstw. Oblepiały mnie jak jakiś pierdolony kokon. I chwilowo nawet to, że ich cel był słuszny, nie miało wpływu na to, że czułem się jak gnida.
Wielka kasa budzi wielkie namiętności. I wielkie pożądanie. Czasem otumania i ogłupia. Zupełnie jak seks, albo jeszcze bardziej. Dwoje młodych adwokatów...
Trzydziestoletnia, niezwykle atrakcyjna Kinga Błońska jest szczęśliwą kobietą. To znaczy była. Od wielu lat dzieliła życie z tym samym mężczyzną a zawodowo...
Zawsze żałowałam, że nie miałam okazji, żeby się z nim pożegnać. Rozjebał wszystko tak nieoczekiwanie i w tak epickim stylu, że spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba.
Więcej