Znika staruszka w Domu Opieki. Ot, pewnie błahostka – starsza dama zaginęła w akcji i nie trafiła z powrotem. Problem w tym, że mija już któraś doba i ta akcja, w której się zagubiła, z pewnością powinna się zakończyć. A szanowna dama ani raczy wrócić! Szukają jej wszyscy, zaczynając od Matki Przełożonej, kończąc na ogrodnikach. Szum, rwetes, zaczynają się rodzić plotki. A nuż, szanowna dama dostała skrzydeł z miłości i wcale nie było z nią tak źle? A może została gdzieś zamordowana i jej stygnące ciało upomina się o znalezienie sprawcy? Taką zagadkę kryminalną (a jakże!) może rozwiązać tylko pani profesorowa Szczupaczyńska, przecież nie bez pardonu jest żoną lekarza!
I to jest właśnie to, czego oczekuję od książki osadzonej w innych czasach niż współczesne! Dodatkowo doceniam zabieg „wstępu” do każdego rozdziału – uwielbiam takie wtręty, które rzeźbią ciekawość Czytelnika i absolutnie nie zdradzają nadchodzącej fabuły na tyle, aby tylko nimi się zadowolić.
Maryla Szymiczkowa to twór literacki Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego. Obydwaj mają historyczne zamiłowania i to widać w tej książce – jest i odpowiedni język, jest i odpowiednie tło. Niewątpliwie krakowskie korzenie Piotra też pozwoliły na znakomite oddanie charakteru ówczesnego Krakowa. „Tajemnica domu Helclów” to genialnie zaprojektowana fabuła, pełna poczucia humoru, mrożących krew w żyłach zbrodni i omdlewających zakonnic. Jest motyw kryminalny, jest tło historyczne, jest logiczna spójność i z „Tajemnicy domu Helclów” aż tryska dziewiętnastowieczny Kraków, z całymi swoimi ułomnościami rzecz jasna.
Wyrazista postać profesorowej, która ma więcej wad niż zalet, a mimo to Czytelnik pokocha ją od pierwszego wrażenia, zaśmiewając się z jej ułomności z pobłażającym uśmieszkiem, dodaje wiarygodności i charakteru całej historii. Naszą główną bohaterkę pokochałam od razu. Czystej krwi średnia klasa, hipokrytka pełną gębą, która wstaje rano z myślą, jaki dobry uczynek sprawi, że będą o niej mówić na salonach, a zasypia zastanawiając się, jak rozwikłać zagadkę zniknięcia pensjonariuszy Domu Helclów. Samo życie towarzyskie opisane w książce jest aż nazbyt prawdziwe (wszystkie nieszczerości, niedopowiedzenia i ironiczne uśmieszki) nawet w dniu dzisiejszym. Różnica jest taka, że kiedyś było pięknie zawoalowane i ludzie umieli mimo wszystko nie gubić ze sobą kontaktu (Internet to zło).
Z natury jestem ciekawska, więc zrobiłam sobie mały research. Faktycznie istnieje dom Helclów w Krakowie i jest on dokładnie tym, czym jest w książce – Domem dla Ubogich imienia Ludwika i Anny Helclów. Powstał w 1890 roku z inicjatywy Helclów, którzy bardzo angażowali się w działalność dobroczynną. Jak zapisała Anna w swoim testamencie – „Cały zresztą majątek (…) zapisuję i przeznaczam na zakład publiczny dobroczynny w mieście Krakowie dla ubogich chrześcijan religii katolickiej założyć się mający z majątku po mnie pozostałego”. Domem opiekować się miały Siostry Miłosierdzia (powszechnie zwane szarytkami), których Dom Zgromadzenia został wybudowany obok Domu Ubogich. Pierwszą przełożoną była siostra Jadwiga Zaleska (wszystkie elementy zgodne z książką!). Dzięki temu, że w Domu mieszkali także ludzie zamożni (wyższe piętra), mogli zostać bezpłatnie przyjmowani ci, których na taką pomoc nie było stać.
Choć od tego czasu Fundacja Helclów została zlikwidowana, a Domu Ubogich został przekształcony na Dom Pomocy Społecznej, to cele, które mu przyświecają, nie zmieniły się. Mimo trudnych czasów podczas wojen oraz niewłaściwego użytkowania w czasach komunistycznych, przetrwał i dalej niesie swoją pomoc. W 2015 roku Dom Helclów obchodzi 125-lecie posługi miłosierdzia dla potrzebujących. Swoją drogą na uwagę zasługuje fakt jego architektury - Tomasz Pryliński, miejski architekt, który projektował dom, stworzył go na wzór renesansu włoskiego.
P.S.
Plus za klimatyczną okładkę!
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2015-07-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Marta Zagrajek
Pod willą Rożnowskich wielkie zbiegowisko – Wisła wyrzuciła na brzeg zwłoki młodej dziewczyny. W domu profesorostwa Szczupaczyńskich nie mniejsza...
Tonący Szczupaczyńskiej się chwyta Ulewny lipiec 1903 roku. W Rzymie kona papież, a Kraków nawiedza wielka woda - Wisła występuje z brzegów i zatapia...