„Teresa postanawia żyć” była odkryciem tego, jak piękna może być tego typu literatura.
Powiem więcej — jestem zaskoczona tym, jak wciągnęła mnie od pierwszych stron.
„Teresa postanawia żyć” to coś więcej niż powieść świąteczna, ponieważ oprócz wyczuwalnego klimatu Bożego Narodzenia da się zauważyć, jak wiele istotnych dla czytelnika spraw porusza autorka książki.
Książka opowiada historię Teresy — starszej kobiety, która od lat żyje w poczuciu rozczarowania i goryczy, a narzekanie stało się dla niej codziennością. Jej uporządkowany, choć pełen pretensji świat zaczyna się zmieniać, kiedy na jej drodze pojawiają się osoby i wydarzenia, które delikatnie, krok po kroku, skłaniają ją do spojrzenia na życie z innej perspektywy. Równolegle poznajemy losy jej sąsiadów i bliskich, którzy zmagają się z własnymi problemami — brakiem czasu dla rodziny, samotnością czy niespełnionym pragnieniem macierzyństwa. Te przeplatające się historie pokazują, że każdy człowiek nosi w sobie jakieś zranienia, ale też że nigdy nie jest za późno, aby zacząć wszystko od nowa.
Myślę, że nie jest to tylko sprawa wiecznie narzekającej na wszystko Teresy oraz jej późniejszej przemiany.
Książka dotyka problemów społecznych — ja podczas jej lektury zobaczyłam zapracowanego Cezarego, który nie miał czasu dla rodziny. Dalej Anetę, która była złośliwie nazywana starą panną, a w rzeczywistości nie układało jej się życie.
Potem Wiolę, która bardzo chciała mieć drugie dziecko, a to zwyczajnie nie wychodziło.
A kto z nas nie ma kłopotów w relacjach z sąsiadami i kłótni z rodzeństwem?
Czy trudne dzieciństwo to rzadki przypadek?
O tym wszystkim czytałam w powieści „Teresa postanawia żyć” i z niektórymi wątkami tej powieści identyfikuję się osobiście.
Sama niedawno zaczęłam wszystko od nowa jak główna bohaterka i nie jest to nigdy proste.
Mimo poruszanych w tej powieści ludzkich trudów — książka niesie nadzieję na lepsze jutro i na to, że wszystkie kłopoty można rozwiązać.
„Teresa postanawia żyć” pachnie Bożym Narodzeniem i cieszę się, że mogłam poznać książkę z serii opowieści z wiary.
Jesteśmy blisko rozpoczęcia czasu adwentu i przygotowań do świąt.
Warto wziąć do siebie przesłanie z powieści pani Małgorzaty Lis i skupić się na głównym aspekcie nadchodzącego czasu — będziemy obchodzić pamiątkę narodzenia Boga, który jest miłością.
Zostawmy więc gonitwę za pieniędzmi i tym, co światowe, bo najważniejsza powinna być dla nas właśnie miłość.
To jest odkrycie Teresy, która pojęła to dopiero, będąc już posuniętą daleko w latach, ale wiem, że na nawrócenie i wzajemne przebaczenie nigdy nie jest za późno.
W czasie przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia trzeba rzeczywiście zatroszczyć się o wiele rzeczy, ale warto skupić się na relacjach w rodzinie i na tym, co dla chrześcijan jest w te dni najistotniejsze. Nie są to bynajmniej choinka, potrawy, ozdoby świąteczne i prezenty.
Jeśli gdzieś zatracimy rodzącą się MIŁOŚĆ, to po co nam te święta?
Wydawnictwo: eSPe
Data wydania: 2025-10-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Dodał/a opinię:
mswitalska
Pewnego dnia trzydziestopięcioletnia Beata po prostu musi wejść do sklepu po ogromną tabliczkę ulubionej czekolady. Nie zważa na kpiące spojrzenia innych...
Pięć pozornie zwyczajnych kobiet, korzystając z okazji, że brat jednej z nich zakupił właśnie starą chatę w górach, postanawia odciąć się od przedświątecznego...