Wyobraź sobie, że prześladują Cie demony przeszłości. Cienie zmarłych wciąż powracają, konsekwentnie przypominając o dawnych błędach i przewinieniach. Nie radzisz sobie z tym ciężarem wspomnień, stopniowo, choć niechętnie, przenosząc go na swoich bliskich. Widmo śmierci determinuje całe Twoje życie, wielokrotnie niemalże upominając się również o Ciebie. A gdyby ktoś zaproponował Ci udział w nietypowej, ale dającej wymierne efekty terapii? Czy masz jeszcze inny wybór?
Dokładnie przed takim dylematem stanął Henryk Telak. Niestety nie miał możliwości przekonać się o działaniu terapii ustawień, bo w międzyczasie został zamordowany. Rozwiązanie tej nieprzyjemnej, mrocznej sprawy przypada prokuratorowi Szackiemu, kultowej już postaci, będącej bohaterem trylogii Miłoszewskiego. Mimo że „Uwikłanie” rozpoczyna cykl, ja przeczytałam tę powieść, jako ostatnią. Myślę jednak, że dobrze się stało, bo to oblicze Szackiego nieco mnie rozczarowało. Zdążyłam polubić upór mężczyzny w dążeniu do celu, jego stanowczość, inteligencję, a nawet jego elegancki styl. Podobnie jak w kolejnych częściach, tutaj również tego nie zabrakło. Uwielbiam też ten realizm, którym obdarzył go autor i anegdoty dotyczącego jego życia prywatnego, jednak nie podoba mi się fakt, że znudzony życiem tak łatwo wdaje się w banalny romans. To nie jest ten Szacki, którego tak szanuję!
„Jakie to podłe, dumał Szacki, że mamy tylko jedno życie, a ono tak szybko nas nuży”.
Słyszeliście może o terapii ustawień? Każdy członek rodziny zajmuje określone miejsce i tylko odpowiednia pozycja prowadzi do harmonii. Podobno nawet obcy ludzie, którzy podczas ustawienia zajmą miejsce siostry czy brata, odczują ich emocje i zrozumieją to, co tamci czują. To nieco przerażające, ale przy tym niesamowicie ciekawe, chociaż nie jestem pewna, czy sama chciałabym spróbować. Podoba mi się fakt, że w swoich książkach Miłoszewski wprowadza takie elementy spoza kanonu powszechnej rzeczy. W zasadzie każda część tej trylogii nauczyła mnie czegoś nowego i dostarczyła mi informacji, których nie znałam.
Autor przyzwyczaił mnie już do dobrze napisanych, intrygujących kryminałów. Tym razem również się nie rozczarowałam, bo intrydze, jaką skonstruował, daleko jest do schematycznych i banalnych. Jak zwykle stworzył ciekawe i nowoczesne połączenie wielu wątków, pozornie mających ze sobą niewiele wspólnego. Posępna, pełna grozy przeszłość niecierpliwie przenika do realiów bohaterów, próbując zburzyć misternie zbudowany mur. A za nim mamy już tylko ścieżkę kłamstw i tajemnic, którą niespokojnie podąża prokurator.
Bardzo podoba mi się także pokazanie pracy prokuratury. Wbrew pozorom nie jest to ani łatwe ani dobrze płatne zajęcie. A wykonującym ją funkcjonariuszom często brakuje poczucia dobrze spełnianego obowiązku i szacunku ze strony członków społeczeństwa. Miłoszewski w brawurowy sposób ukazuje walkę, jaką każdego dnia podejmuje urzędnik państwowy- toczy wojnę ze złem, biurokracją, a także, niestety, ze sobą.
Naprawdę lubię to mroczne królestwo i cykl o siwowłosym prokuratorze. Fascynujący bohaterzy, misternie uknute intrygi, zwroty akcji i apetyczne zakończenia. Od dobrego kryminału nie można oczekiwać niczego więcej.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2011-05-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 328
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Góry Żmijowe to opowieść o przygodach nastoletnich bohaterów z dwóch krain objętych władaniem Starej Magii, oddzielonych górami...
Uwikłanie Teodora Szackiego, warszawskiego prokuratora, łatwo rozpoznać na miejscu zbrodni. Wysoki, szczupły, w zbyt dobrym jak na urzędnika garniturze...