Andrzej Pilipiuk od lat konsekwentnie rozwija cykl opowiadań o Jakubie Wędrowyczu – postaci, która na dobre weszła do kanonu polskiej literatury rozrywkowej. „Wojsławicka masakra kosą łańcuchową” to kolejna odsłona przygód słynnego bimbrownika i egzorcysty-amatora, a zarazem świetny przykład tego, że autor wciąż potrafi bawić, zaskakiwać i utrzymywać klimat wiejskiej groteski.
Już sam tytuł sugeruje połączenie swojskiego humoru z pastiszem kina grozy – i to właśnie dostajemy. Wojsławice, rodzinne strony Wędrowycza, przedstawione są tu jako miejsce, gdzie normalne prawa logiki dawno przestały obowiązywać. Rządzi tu bimber, swojska fantazja i dziwne istoty – od demonów po UFO. To świat, w którym absurd staje się codziennością, a każdy problem można rozwiązać albo kołkiem, albo kieliszkiem.
Głównym bohaterem jest oczywiście Jakub Wędrowycz – postać niejednoznaczna i pełna kontrastów. Z jednej strony to lokalny pijaczek i kombinator, z drugiej zaś niezastąpiony obrońca swojej wsi przed wszelkiego rodzaju potworami i nadprzyrodzonymi plagami. Pilipiuk kreuje go jako swoistego trickstera – bohatera, który śmieje się z konwenansów, szydzi z autorytetów i zawsze stawia na swojską zaradność. W tej części Jakub po raz kolejny udowadnia, że nawet najbardziej absurdalne wyzwania nie są w stanie go przerosnąć.
„Wojsławicka masakra kosą łańcuchową” to zbiór opowiadań utrzymanych w charakterystycznym dla Pilipiuka stylu: wartkich, pełnych dialogów i barwnych, często przerysowanych opisów. Autor umiejętnie balansuje pomiędzy humorem a makabrą, co sprawia, że czytelnik z jednej strony śmieje się do rozpuku, a z drugiej odczuwa lekkie ciarki na plecach. Parodia kina grozy, odniesienia do popkultury, lokalne legendy i ludowa mądrość mieszają się tutaj w wybuchowy koktajl.
Szczególnie interesujące są wątki, w których Pilipiuk puszcza oko do czytelnika znającego jego wcześniejsze książki. Spotykamy starych znajomych – Semena, Bardaków, a nawet echa dawnych potyczek z bardziej egzotycznymi przeciwnikami. Fani cyklu poczują się jak w domu, a nowi odbiorcy dostaną dobrą próbkę tego, czym jest fenomen Wędrowycza.
Nie brakuje też społecznej satyry. Pod płaszczykiem groteski Pilipiuk pokazuje absurdy polskiej rzeczywistości – biurokrację, lokalne układy, a także narodowe przywary, takie jak pijaństwo, cwaniactwo czy skłonność do martyrologii. Oczywiście wszystko to podane jest w lekkiej, przerysowanej formie, która zamiast moralizować – bawi.
Styl autora pozostaje niezmienny: język prosty, potoczny, często okraszony wulgaryzmami, ale jednocześnie niezwykle plastyczny. Opisy walki kosą łańcuchową czy kolejnych bimbrowych eksperymentów Jakuba są tak sugestywne, że łatwo wyobrazić sobie całe sceny niczym kadry z groteskowego filmu.
Podsumowując – „Wojsławicka masakra kosą łańcuchową” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Jakuba Wędrowycza i twórczości Pilipiuka. To książka, która nie udaje wielkiej literatury, ale doskonale spełnia swoją rolę: bawi, relaksuje i pozwala zanurzyć się w świat, gdzie absurd i groteska rządzą niepodzielnie. Jeżeli ktoś szuka lekkiej, rubasznej i pełnej fantazji lektury, ta książka sprawdzi się znakomicie. A jeśli ktoś jeszcze nie zna Wędrowycza – to świetny moment, by nadrobić zaległości i przekonać się, dlaczego ten wiejski egzorcysta stał się kultową postacią polskiej literatury popularnej.
Ocena: 8/10 – za humor, konsekwencję i niezmiennie wybuchowy styl.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2025-07-02
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
Dodał/a opinię:
Beata Zielonka
Jakub Wędrowycz to przerażający wiekowy ochlapus, wiejski egzorcysta, bimbrownik i kłusownik, porażający otoczenie wyglądem, zapachem i kulturą osobistą...
Ostatni tom bestsellerowego cyklu, w którym kozacka fantazja autora ożywia magię minionych epok. Gdzie na cios szablą odpowiada się chińskim granatem!...