Książka Ewy Woydyłło „Wszystkiego najlepszego. Jak dbać o własne szczęście” trafiła do mnie jako nagroda w konkursie organizowanym przez Lubimy Czytać, to moje pierwsze spotkanie z książką Pani Ewy, ale nie znaczy to, że nie czytałam znam Jej twórczości. Czytałam wiele felietonów zamieszczanych w czasopismach kobiecych oraz podczytywałam fragmenty jej książek u koleżanki.
To nie jest tylko kolejny poradnik autorki z suchymi psychologicznymi teoriami, to jakby przewodnik po emocjach w poszukiwaniu drogi do szczęścia. Oczywiście można dyskutować, czy warto gonić za ulotnym szczęściem, lecz naprawdę warto mu wyjść naprzeciw i znaleźć je w sobie, żeby szczęśliwie i spokojnie żyć.
"Szczęśliwym się po prostu lepiej żyje, szczęśliwi lepiej pracują, weselej odpoczywają, piękniej kochają.
Nie wywołują wojen i nie mordują. Ludzie szczęśliwi nie nienawidzą, więc też nie krzywdzą. I sobie też nie szkodzą. Same plusy. Krótko mówiąc, szczęście się opłaca."
W tej książce każdy znajdzie coś dla siebie, to nie jest lektura tylko dla sfrustrowanych kobiet. Autorka pokazuje jak sobie radzić w trudnych chwilach życia. Chociaż większość porad jest prosta i oczywista, to jednak warto sobie przypomnieć, że nie musimy utrudniać życia, lecz korzystać z najprostszych rozwiązań.
Codziennie targają nami różne emocje, i te dobre i te złe. Musimy ciągle z czymś się zmagać, lecz przecież na tym polega życie...
Żałoba, choroby, stres w pracy i w domu, różne fobie, nerwice i ciągły pęd, smutek, żal czy złość, to tylko kilka doznawanych przykrości, z którymi musimy sobie radzić już od najmłodszych lat. Gdyby każdy z nas zastosował chociaż część z porad Pani Ewy, z pewnością łatwiej byłoby nam iść przez życie.
Szczęście nie wymaga wielkich wyrzeczeń, wystarczy zatroszczyć się o swoje zdrowie, o dobry humor, starać się nie marudzić i ciągle narzekać, bo wtedy niejako zarażamy tym swoje otoczenie i jednocześnie niszczymy dobre relacje. Bez pretensji, zazdrości, żalu i złości świat byłby o wiele, wiele lepszy. Wiadomo, że jest to nieosiągalne, lecz możemy zadbać o takie proste szczęście, które mamy na wyciągnięcie ręki, w swojej rodzinie.
" ."Dobre" emocje, jak zadowolenie, wdzięczność, miłość, wesołość, przyjaźń, i życzliwość, powodują wydzielanie endorfin mających pozytywny wpływ na całe ciało."
"Natomiast "niedobre" emocje, pociągające za sobą niespokojne myśli i wzburzone zachowania, dotyczą wszystkich bez wyjątku osób rozpamiętujących minione niepowodzenia, nieszczęścia i krzywdy."
Można przyzwyczaić się do ciągłego użalania się nad sobą, ale nie przynosi to niczego dobrego. Moja teściowa całe życie martwi się o swe zdrowie i ciągle jest bardziej chora od innych, ale nadal ( 95 lat) daje sama sobie radę i trzyma formę. Ja od kilku lat staram się poskromić swoje dolegliwości, lecz nie użalam się nad tym, że dopadła mnie ta nieuleczalna choroba. Jednak zdaniem mojej teściowej, skoro ja nie narzekam tak jak ona, to znaczy nic mi nie jest... Nie biorę tego do siebie, ona już taka po prostu jest. Przeszłam okres załamania po diagnozie, więc teraz mnie już nic nie złamie.
Pani Ewa załączyła też jedną z psychozabawę wykrywającą szczęście oraz wystawiła „Receptę na szczęście” dla czytelników. Nie jest to jednak tylko suchy przepis, warto poświęcić nieco więcej czasu na praktyczne zastosowanie wskazówek z tej publikacji.
To mądra i potrzebna książka, do której będę wracała nie tylko wtedy gdy będzie mi źle, ale żeby bardziej poprawić sobie nastrój.
Polecam.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2025-07-30
Kategoria: Poradniki
ISBN:
Liczba stron: 0
Dodał/a opinię:
Myszka77
Książka popularnej i cenionej psycholożki, która w swojej pracy pomogła tysiącom kobiet. Z niskim poczuciem wartości zmaga się wielu ludzi,...
Ewa Woydyłło podejmuje temat depresji. Rozpoczyna od zdiagnozowania choroby i odróżnienia jej od okresowego obniżenia nastroju, z którym często depresja...