Od dawna nie była tak nieszczęśliwa. U jego boku. Patrząc mu w oczy i próbując znaleźć w nich cień dawnego uczucia. Próbowała, czekała, starała się być cierpliwa. Wszystko w imię wspaniałych momentów z przeszłości. Zrozumiała, że już nie wrócą. Postanowiła odejść. Tamten wieczór zmienił jednak wszystko. Musiała zostać.
Każda książka sygnowana logo „Kobiety to czytają” to dla mnie gwarancja satysfakcjonującej lektury. Klubowe autorki w mądry i przemyślany sposób łączą trudne tematy, wielkie emocje, życiowe zawirowania i decyzje zmieniające życie bohaterów. Marsh zaintrygowała mnie przede wszystkim chorobą, która wysunęła się na pierwszy plan i na zawsze zmieniła losy książkowych postaci.
Niewiele wiedziałam wcześniej o udarze. Nikt z moich bliskich na szczęście go nie przeżył. Chyba tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo zmienia życie człowieka- jak odbiera nabyte umiejętności, tłamsi wiarę w siebie, wywabia z nas szczęście i nadzieję. Niewątpliwie nie ma wtedy nic cenniejszego od obecności bliskiej osoby. Hanna świetnie zdawała sobie z tego sprawę, dlatego wbrew własnym marzeniom postanowiła trwać przy boku męża. W swojej książce Marsh porwała się na przedstawienie kilku scen z prawdziwego życia. Tak- bo to sytuacja niezwykle realistyczna i prawdopodobna. I tą naturalność, szczerość i prawdziwość czujemy na każdej stronie. To najbardziej mnie urzekło. Uwielbiam takie przenoszenie życiowych scen na karty powieści, zwłaszcza, kiedy za sprawą książki mogę dowiedzieć się na dany temat czegoś więcej.
Choroba obezwładnia, wyciąga z nas nasze prawdziwe ja, obnaża najgorsze instynkty. Tym razem mamy szansę obserwować dwoje małżonków, będących niby po tej samej stronie, a tak naprawdę znajdujących się po przeciwnych stronach ringu. On- pogubiony, zrezygnowany, zależny od innych. I ona- pozostająca przy nim z poczucia obowiązku, skrywająca własne pragnienia, silna, odważna, charakterna. Na kolejnych stronach ich relacje zmieniają się, ewoluują, uczucia zaskakują. Za sprawą autorki stajemy się uczestnikami prawdziwego ludzkiego dramatu, który może podzielić albo zjednoczyć. Wszystkie emocje są niezwykle silne, wybory mocno intrygujące, a podejmowane decyzje zmieniają nasze podejście do wielu istotnych spraw.
Nie można pozostać obojętnym wobec takich bohaterów. Ciężko ich jednoznacznie ocenić, przez co stają się w mojej ocenie bardziej interesujący i podobni do nas. Zwyczajni ludzie, z których życie zakpiło. Tacy, którzy muszą zmierzyć się z tym, co przygotował dla nich los. Bardzo polubiłam Hannę i gorąco jej kibicowałam. Nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami, ale nie znalazłam się przecież na jej miejscu i nie musiałam podejmować tych decyzji, prawda?
„Wszystko, co mam” to niezwykłe stadium ludzkich zachowań. To kilka scen prosto z życia i kilka fragmentów teraźniejszości, w której moglibyśmy funkcjonować. Napisana szczerze i prostolinijnie, bez niepotrzebnego patosu i porywów wyobraźni. To migawki z życia. Zwyczajne, codzienne, najpiękniejsze.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2016-10-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 488
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
Nadszedł dzień ślubu Zoe. Ma wyjść za Jamiego, miłość swojego życia. Nagle dzwoni telefon i Zoe dowiaduje się o aresztowaniu matki, z którą przed...