Myli się ten, który sugerując się okładką założy, że "Zakochany.." jest książką o miłości jakich wiele. Chociaż, oczywiście jest. Ale przede wszystkim - jest powieścią o stwarzaniu świata. Dosłownie. Trójka głównych bohaterów (Emily, Guy, Eric) to kreatorzy przypadków, po kursie stwarzania zbiegów okoliczności, przypadków losowych, okazji do wykorzystania. To od ich kunsztu zależy, czy student zakocha się w dziewczynie z kawiarni, księgowy zostanie poetą,a nawet...kto zostanie prezydentem. Znaczenie ma każdy, najdrobniejszy szczegół kreowanej sytuacji - jak w słynnej sentencji z motylem i wywoływaniem tajfunu.Świat bohaterów to tu i teraz - to nie futurystyczna fantastyka, ale opowieść dziejąca się w rzeczywistości rozpoznawanej przez czytelnika, ale jednocześnie to świat, w którym Eric, z zawodu, może zostać wyimaginowanym przyjacielem dziecka...i zakochać się w wyimaginowanej przyjaciółce innego malucha. Ewentualnie dostać zlecenie na pewnego płatnego zabójcę, niezwykle serdecznego człowieka, który..nigdy nikogo nie zabił, a mimo tego, skutecznie realizował swoje zadania.
Wszystko to ociera się gdzieś o pytanie, jakie zdaje się autor stawiać: na ile sami mamy wpływ na swoje życie, a na ile sami kreujemy przypadki jakie nim rządzą, nie zdając sobie sprawy z własnych demiurgicznych zdolności? ;)
No i jaką rolę pełni w tym wszystkim ta cholerna miłość?
Blum pisze o niej bez tych wszystkich popkulturowych ozdobników, klatek w zwolnionym tempie, przedstawiając miłość jako jeden ze składników życia, takich jak tęsknota, radość, oczekiwanie, smutek. Styl książki również świetnie oddaje wszelkie odcienie miłości: czasem prosty, niekiedy podszyty delikatną ironią, niekiedy pompatyczny.
"Siedzieli tak całą noc, ona czytała łagodnym, melodyjnym głosem, a on słuchał ciszy między słowami. A gdy nastał ranek, Michael wiedział już, że to kobieta jego życia. Później, raz czy dwa w tygodniu, kiedy ich miłość dostatecznie wzbierała, a poziom zmęczenia był dostatecznie niski, czytali sobie nawzajem. On jej czytał Gaimana i Safrana Foera, ona jemu Hugo i Camusa; on bawił ja Pratchettem, ona kołysała go Hemingwayem; on pieścił ją Cobenem, ona zaskakiwała go Twainem".
Blum stworzył książkę spokojną, kojącą, subtelną i delikatną - literaturę, która nie odkrywa niczego nowego, nie stwarza podwalin pod nowy nurt, ale stanowiącą niezwykle miły odpoczynek od krzykliwej, pstrokatej literatury masowej.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-02-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Tłumaczenie: Sylwia Murawska
Dodał/a opinię:
Magdalena Maciejewska