Od razu muszę zaznaczyć, nie jestem emerytką! Jednak kiedy słyszę o miłosnych podbojach koleżanek, czuję się jakbym pochodziła z innej epoki. Po „Zbiór miłości niechanych” sięgnęłam bez żadnych oczekiwań, za to ze sporą ciekawością. Czy dowiedziałam się czegoś nowego o świecie randek?
Oliwia nie szukała miłości, po prostu się jej trafiła, a potem... złamała serce. Był ślub, miało być życie jak z bajki, a skończyło się gorzkim rozczarowaniem. Oliwia, chcąc nie chcąc, wraca na rynek singli i z czasem zaczyna rozglądać się za nowymi opcjami. Możliwości jest sporo, ale łatwo nie będzie. Czy uda jej się znaleźć „tego jedynego”?
„Zbiór miłości niechcianych” to książka zaskakująca na wielu polach. Przede wszystkim jest ona niewielkich rozmiarów, ma dokładnie 224 strony zadrukowanych sporą czcionką. Poszczególne części stanowią historie kolejnych związków. Konsekwencją tego wszystkiego jest zarówno spora dawka emocji, jak i pewna umowna skrótowość.
"Przyjdzie czas i na ciebie. Pamiętaj, nic na siłę".
Poszczególne związki rozgrywają się dosłownie błyskawicznie. Również nieudane małżeństwo zrelacjonowane zostało szybko. Wszystko dzieje się w zawrotnym tempie, a nasza bohaterka przeżywa niezwykle silne uczucia. Mówiąc o skrótowości, nie mam tutaj na myśli pomijania najważniejszych faktów, bo w tych uczestniczymy „z pierwszego rzędu”, ale o rezygnacji z całej otoczki. Ta książka nie jest dokładnym stadium o poszukiwaniu miłości, nie jest klasycznym romansem, ale bardziej emocjonalną jazdą bez trzymanki.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2019-10-30
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 224
Dodał/a opinię:
Dominika Róg-Górecka
Kiedy Ania dostaje propozycję prowadzenia klimatycznego pensjonatu nad jeziorem Como, uznaje, że to świetna okazja, żeby zająć się pracą i zapomnieć o...
Amelia jest singielką i opiekunką w warszawskim żłobku. W konkursie radiowym wygrywa weekendowy wyjazd we dwoje do Wenecji. Zabiera na niego swoją przyjaciółkę...