MORDERSTWO ZA OKNEM
Pełen czaru hotel, dystyngowane towarzystwo, echa rodzącego się jazzu, klejnot i … śmierć. „Zbrodnia i rubin” to klimatyczna opowieść, która daje czytelnikom szansę na przeniesienie się w pełne barw, ale i nieco straszne lata trzydzieste dwudziestego wieku. Do Anglii, kraju, który w literaturze kryminalnej od zawsze przecierał szlaki. Propozycja od wydawnictwa Mando będzie idealnym rozwiązaniem dla każdego, kto szuka niezobowiązującej i urokliwej lektury na jesienne słoty.
Panna Kitty Underhay prowadzi wraz ze swoją babcią hotel o wdzięcznej nazwie Delfin. Jako mała dziewczynka straciła matkę. Babcia jest całym jej światem. Gdy nestorka szykuje się do wyjazdu, brzemię zapewnienia hotelowi właściwego funkcjonowania spada na barki Kitty. Jedną z atrakcji przygotowaną przez nią na zbliżające się otwarcie sezonu jest występ znamienitej amerykańskiej śpiewaczki jazzowej. Niestety, w okolicy zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. W pobliskiej rzece ujawnione zostają zwłoki mężczyzny, babcia Kitty otrzymuje nieprzyjemne anonimy, a sama panna Underhay niemalże ginie w wypadku. Gdy pojawiają się pogłoski o pewnym tajemniczym klejnocie, Kitty pojmuje, że oto stała się uczestniczką bardzo niebezpiecznej gry. Gry, w której stawką jest jej życie. Czy z pomocą intrygującego kapitana Bryanta uda jej się rozwikłać tajemnice okrywające hotel? Czy seria dziwnych wydarzeń ma związek z zaginięciem jej matki?
Wspólczesna powieść, której akcja toczy się w latach trzydziestych, to niebezpieczny literacko grunt. Autor podejmujący się takiego wyzwania musi liczyć się z tym, że nie uniknie porównań do twórczości królowej kryminału Agathy Christie. To zresztą bardzo powszechne, że tego typu książki określa się jako utrzymane w stylistyce Christie. Ostatnimi czasy natknąć możemy się na dość znaczną liczbę takich książek. Bardzo trudno jest napisać coś, co będzie wyróżniać się na tle podobnych historii. Helena Dixon poradziła sobie wyśmienicie. „Zbrodnia i rubin” czaruje klimatem. Jakże cudownie jest czytać powieść tak bardzo odzwierciedlającą epokę, ale nie będącą kopią klasycznych autorów. Dixon sumiennie nakreśla szczegóły : modę, wnętrza, wygląd ulic angielskiego miasteczka, a jednocześnie udaje jej się nie znużyć nimi czytelnika. W tej powieści wszystkie elementy idealnie ze sobą współgrają. Dzieje się bardzo dużo, nie brakuje zagadek i tajemniczych zbrodni, a do tego poznajemy bohaterów, którzy kradną nasze serca. Oto przed nami Kitty Underhay : nieco nieśmiała, ale odważna, wrażliwa, lecz niepozbawiona fantazji panienka, która mimo wielu obaw, podejmuje się trudnego zadania odkrycia prawdy o zdarzeniach, jakie dotknęły jej rodzinę. Towarzyszy jej zagadkowy, owiany mgłą tajemnicy weteran Wielkiej Wojny, kapitan Bryant. Obdarzony szelmowskim uśmiechem, przystojny, wytrwały i silny. Mężczyzna, który niesie w sercu wielką tragedię. Perfekcyjny duet przy którym nie można się nudzić. Helena Dixon stworzyła powieść, która wpisuje się w nurt książek stylizowanych na pierwszą połowę dwudziestego wieku, ale nadała tej opowieści własny charakter. Bywa tak, że pisarze chcący naśladować epokę, nie są w stanie stworzyć postaci, które wpisują się w ramy dawnych czasów. I tak oto powstają bohaterowie, którzy w tamtych czasach byliby postrzegani jako mocno ekscentryczni. Cudowna jest Kitty. Łączy w sobie delikatność i wrażliwość typową dla dobrze wychowanych kobiet, ale także siłę umysłu i indywidualność. Bardzo udany wątek zaginięcia matki głównej bohaterki, który rewelacyjnie współpracuje z bieżącymi wudarzeniami w książce. „Zbrodnia i rubin” posiada zaskakująco dobre tempo jak na tego typu historię. Zapomnijcie o angielskiej flegmie ! W tej powieści nieustannie coś się dzieje. Tajemnicze morderstwa, zagadka z przeszłości, rosnący suspens. To taka opowieść, która sprawia, że możemy w niej zatonąć i całkowicie oddać się perypetiom bohaterów. Dixon nikogo nie naśladuje. Rzetelnie przygotowała się do napisania tej książki. Śiwetne tło społeczno - obyczajowe. Inteligentna fabuła i bardzo umiejętnie poprowadzona. Bardzo lubię takie książki. Są dla mnie jak niezapomniana podróż w czasie. Powrót do korzeni kryminału, ale bez natrętnego naśladownictwa.
„Zbrodnia i rubin” otwiera cykl „Tajemnice panny Underhay” i już cieszę się, że ci bohaterowie powrócą. Napisana z wyczuwalną miłością do opowiadania, lekka, poprowadzona z humorem opowieść. Książka, która otula, daje prawdziwą radość czytania i oczarowuje klimatem. Opowiedziana z wyczuciem i dużym wdziękiem historia. Fani dawnych kryminałów będą usatysfakcjonowani. Ci zaś, którzy sądzą, że tego typu powieści to nudne i ciągnące się w nieskonćzoność wydumania, będą mocno zaskoczeni. Helena Dixon łączy przeszłość z teraźniejszością fantastycznie. Potrafiła całkiem mrocznej fabule nadać elegancki ton. Podarowała nam postaci, które są urocze w swej staroświeckości, a mimo tego nie nużą i są w stanie nas porwać. Książka, która jest napisana z duża klasą i poczuciem estetyki. Tajemnicza, pełna nieoczekiwanych zakrętów fabularnych i po prostu bardzo dobra. Nadeszła jesień, a to idealny czas na takie właśnie lektury. Myślę, że każdy, kto zdecyduje się spędzić czas w towarzystwie panny Underhay, będzie nią zauroczony. Kapitalna powieść. Stylowa i wyśmienicie napisana.
Wydawnictwo: WAM
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Murder at the Dolphin Hotel
Dodał/a opinię:
chico6401