Niecierpliwie przebieram nogami, chodząc to tu, to tam po przedpokoju. Nerwowo spoglądam na drzwi od mieszkania. Nie mogę się doczekać, aż partner przyniesie z piwnicy pudła z ozdobami świątecznymi. Co roku czekam na ten dzień, jak dziecko na pierwszą gwiazdkę na niebie w wigilijny wieczór.
Jest! Drzwi się otwierają, a moim oczom ukazuje się wieża z kartonów. Mam! Biorę od niego pudełka, kładę na podłodze w salonie, sięgam do stołu po kubek kakao z piankami i zadowolona siadam wśród kartonów. Z wypiekami na twarzy wyciągam poszczególne ozdoby, delikatnie wycierając je z kurzu i od razu rozglądam się po mieszkaniu, aby wybrać dla nich najlepsze miejsce. Tak, uwielbiam ten radosny czas oczekiwania, pełen kolorowych światełek, figurek mikołajów, elfów i aniołków. Uwielbiam moment, kiedy mogę przystroić świątecznie nasze cztery kąty. A przed nami jeszcze wspólne ubieranie choinki!
Dlatego tak doskonale rozumiem dyrektora Adama, który cieszy się ze świąt całym sobą. Który radośnie wita pierwsze płatki śniegu, namawiając do tego całą szkołę! Tak bardzo bliska jest mi jego radość z przygotowań świątecznych. I tym bardziej ciężko mi było na początku zrozumieć panią burmistrz, która stoi po drugiej stronie barykady. Ona i świąteczna gorączka nie idą w parze. Co roku w grudniu, w miasteczku trwa "wojna" między dwoma obozami.
Układam ostatnią ozdobę na półce w salonie, szklaną kulę z płatkami śniegu. Nakręcam pozytywkę, potrząsam kulą i z nadzieją w sercu oglądam swoisty spektakl. Moje myśli wędrują do bohaterów powieści, którzy dopiero wkraczają w dorosłe życie i którym nie jest łatwo. Stoją na rozdrożu i zamiast otrzymać wsparcie od najbliższych, muszą ukrywać swą słodko-gorzką tajemnicę. Zamiast cieszyć się i przygotowywać na zmiany, drżą z przerażenia, że wszystko zbyt szybko wyjdzie na jaw. Patrzę na ich uczucie, nerwowe spojrzenia, niepewność, ale i determinację. Przypominają mi bardzo nas sprzed czterech lat. Życie nie jest idealne, tak jak ta powieść. Ma kilka niedociągnięć, nierozwiązanych kwestii, potraktowanych po macoszemu. Ale skończyłam ją z ciepłem w sercu i uśmiechem na ustach. Tak, jak tego chciałam, jak oczekiwałam.
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2021-11-25
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
matkaczytajaca
WIELKI POWRÓT DO JABŁONIOWEGO SADU! Julia, młoda pani weterynarz, urodziła dwie córeczki. Bliźniaczki. I nie jest jej łatwo z rozpędzonego...
Czasami los wiedzie do miłości krętymi ścieżkami. Dominik jest młodszym synem zamożnego właściciela dworu. Ma jednak poczucie, że życie jest wobec niego...