Czy działalność Legimi jest zagrożona? Czy użytkownicy muszą się martwić, że Legimi zniknie? Rozmawiamy z Mikołajem Małaczyńskim, CEO Legimi

Data: 2019-06-07 19:01:40 Autor: Patryk Obarski, Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

Legimi to popularna usługa, w ramach której za stałą miesięczną opłatę abonamentową można czytać nawet nieograniczoną liczbę e-booków z oferty liczącej ponad 60 tysięcy tytułów. Legimi stale się rozwija – niedawno wkroczyło na rynek niemiecki, przejmując firmę Readfy, sprzedającą tam e-booki w abonamencie, planuje też wejście na giełdę. Pojawiły się jednak głosy niepokoju dotyczące przyszłości spółki Legimi. Dziennikarz Adam Hajdamowicz sugeruje nawet, że działalność firmy może być zagrożona.

Czy użytkownicy Legimi powinni czuć się zaniepokojeni? Czy z dnia na dzień Legimi może zniknąć?

Zapytaliśmy o to CEO spółki Legimi – Mikołaja Małaczyńskiego.

O trudnej sytuacji Legimi Adam Hajdamowicz napisał na łamach portalu bankier.pl. Dziennikarz podkreśla, że w przeciwieństwie do przewidywanych zysków, zaprezentowanych w materiałach inwestorskich przez Legimi – sytuacja finansowa spółki jest trudna. Dotychczas Legimi podawało zawyżone dane dotyczące zysku ze sprzedaży, jaki osiągała w ubiegłych latach firma. Na przykład według szacunków w 2018 roku firma miała przynieść ponad pół miliona złotych zysku netto, tymczasem w sprawozdaniu znajdujemy kwotę 43 tysięcy złotych. Skąd tak duże rozbieżności? Wyjaśnia to jeden z założycieli i CEO Legimi, Mikołaj Małaczyński:

– W Legimi przyjęliśmy od początku politykę mówienia całej prawdy wprost – mówi Mikołaj Małaczyński. – Nie stosujemy żadnych wybiegów, czasami stosowanych na rynku – na przykład nie zmieniamy audytora, gdy napisze coś, co nie jest zgodne z naszą wizją czy interesem. Obecnie bardzo mocno zmierzamy w stronę giełdy i stwierdziliśmy, że chcemy dostosowywać się powoli do Międzynarodowych Standardów Rachunkowości, które są bardzo surowe i wkrótce będą konieczne do wdrożenia po akwizycji niemieckiej spółki. Lepiej to zrobić teraz niż po debiucie giełdowym. Dlatego musimy inaczej rozpoznawać pewne koszty. Na przykład inaczej niż wcześniej uwzględniamy darmowe okresy próbne. W Legimi okres ten wynosi od 7 aż do kilkudziesięciu dni – zależnie od tego, gdzie wykupi się usługę. W przypadku okresu próbnego za przeczytane przez użytkowników książki płaci Legimi. Dotychczas traktowaliśmy to jako koszty marketingu, które rozkładaliśmy na cały okres trwania umowy z użytkownikiem. Audytor uznał natomiast, że nie można tych kosztów przypisać bezpośrednio do klienta, stąd należało uwzględnić je w rozliczeniu od razu. Zdecydowaliśmy się dostosować do oceny audytora, bo uznaliśmy, że być może w przyszłości część inwestorów też taką optykę przyjmie. Podobnie było w przypadku programu motywacyjnego. Stąd zmiana naszych zapowiedzi i szacunków, a także wyników za rok 2018, jak i wcześniejsze lata. Mówiąc jeszcze prościej:

– Nie zmieniły się wyniki spółki Legimi, zmienił się tylko sposób uwzględniania w sprawozdaniach finansowych pewnych kosztów – wyjaśnia Mikołaj Małaczyński, CEO Legimi.

W sprawozdaniu znaleźć można informacje o zadłużeniu spółki i jednocześnie o konieczności natychmiastowego pozyskania środków do dalszego finansowania. Legimi z tytułu emisji obligacji zobowiązane jest zapłacić w bieżącym roku niecałe 7,73 mln złotych, z czego 1,95 mln musi opłacić już w czerwcu. Nie jest zaś w stanie sprostać temu z własnych nadwyżek finansowych, więc… „w celu dokonania terminowego wykupu emitent będzie musiał posiłkować się kapitałem zewnętrznym”.

Czy sprzedawanie e-booków w abonamencie jest w Polsce nieopłacalne?

Nasz rozmówca jest innego zdania:

– Na pewno nie jest to łatwy kawałek chleba, tym bardziej, że hojnie płacimy wydawcom. Ale uważamy, że e-booki w abonamencie to opłacalny biznes. Potwierdzają to wyniki za rok 2018, gdzie wykazaliśmy 43 tys. zł zysku netto. Na pewno inwestorzy oczekiwaliby jeszcze lepszych wyników, ale musimy pamiętać, że w biznesie typu SaaS najważniejszymi metrykami jest powtarzalny przychód abonamentowy i dynamika wzrostu, a te są na bardzo dobrym poziomie. Rozwój Legimi i zagraniczna ekspansja spółki przysporzą się do jej dalszego dynamicznego wzrostu – twierdzi Małaczyński. 

Jednocześnie CEO spółki zapewnia, że popularność usługi nadal rośnie:

Nie było historycznie miesiąca, kiedy Legimi nie przybierałoby na masie jeśli chodzi o liczbę płacących użytkowników.  

Ile więc osób korzysta z Legimi?

– Przy emisji obligacji podawaliśmy liczbę 55 tys. użytkowników regularnie opłacających abonament. Wzrosty trwają – mówi jeden z założycieli Legimi.

W memorandum informacyjnym czytamy jednak:

„Istnieje ryzyko, że w przypadku braku osiągnięcia dodatkowych wpływów w kwocie 800 tys. zł z emisji obligacji serii T lub emisji obligacji serii U emitent może mieć trudność z terminowym wykupem obligacji zapadających w czerwcu bieżącego roku, co może przełożyć się na zagrożenie kontynuacji działalności”.

Czy wynika więc z tego, że firma musi szybko sprzedać obligacje za 800 tysięcy złotych, bo inaczej nie będzie miała pieniędzy na wykup obligacji wypuszczonych wcześniej?

Czy rzeczywiście dalsze funkcjonowanie Legimi jest zagrożone? 

– Audytor musi zgłosi takie zastrzeżenie, bo zostały spełnione konkretne warunki finansowe – tłumaczy nam Mikołaj Małaczyński. – Potwierdzam, musimy zapewnić 800 tysięcy złotych na wykup wypuszczonych wcześniej obligacji. Natomiast jeśli chodzi o wątpliwości co do dalszego działania spółki, ważny jest tryb przypuszczający zastosowany przez audytora. Z mojej perspektywy, z punktu widzenia spółki, która w roku 2018 osiągnęła ponad 11 milionów złotych przychodów ze sprzedaży, która osiąga zyski, parametr 800 tysięcy złotych, które audytor uznał za płynnościową bolączkę w czerwcu 2019, nie powinien stanowić większego problemu.

– Nie ma podstaw do obaw o dalszą działalność firmy, która stale się rozwija, wciąż zdobywa nowych użytkowników i zawsze regulowała zobowiązania wobec inwestorów - mówi Mikołaj Małaczyński.

Przypomnijmy, że Legimi stanowi jedną z najpopularniejszych usług abonamentowych na naszym rynku. W ubiegłym roku jednym z konkurentów spółki stał się Empik, który zaprezentował swoją formę abonamentów – EmpikGo.

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - emilly26
emilly26
Dodany: 2019-06-12 09:52:56
0 +-

Nie przekonuje mnie taka forma sprzedaży książek. Najlepsza do przeczytania  jest książka papierowa.

Avatar uĹźytkownika - losar
losar
Dodany: 2019-06-09 10:01:55
0 +-

Nigdy nie korzystałam z Legimi 

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2019-06-09 09:51:42
0 +-

Nie korzystam z Legimi.

Avatar uĹźytkownika - khotowy
khotowy
Dodany: 2019-06-09 08:23:13
0 +-

Od niemal czterech lat jest użytkowniczką Legimi i nie wyobrażam sobie życia bez ich abonamentu! Uwielbiam!

Avatar uĹźytkownika - Justyna641
Justyna641
Dodany: 2019-06-08 17:56:02
0 +-

Nie korzystam z Legimi.

Avatar uĹźytkownika - igielka
igielka
Dodany: 2019-06-08 11:40:59
0 +-

Nie korzystam.

Avatar uĹźytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Dodany: 2019-06-07 21:45:47
0 +-

Jeśli ktoś lubi książki elektroniczne to naprawdę warto.

Avatar uĹźytkownika - Gosiaczek
Gosiaczek
Dodany: 2019-06-07 20:48:06
0 +-

A ja jeszcze nie korzystałam...

Avatar uĹźytkownika - MonikaP
MonikaP
Dodany: 2019-06-07 19:53:40
0 +-

Kocham Legimi!!!

Avatar uĹźytkownika - Lenka83
Lenka83
Dodany: 2019-06-07 19:23:58
0 +-

Ja jakoś nadal nie umię się przekonać do e-booków choć widzę ich zalety jednak sentyment do papierowych wydań nadal wygrywa...

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje