Literacki kawałek freestyleowy. Wywiad z Melisą Ładą

Data: 2022-05-09 11:46:54 Autor: Patryk Obarski
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Literacki kawałek freestyleowy. Wywiad z Melisą Ładą z kategorii Brak kategorii

Królewska rozgrywka to przede wszystkim powieść erotyczna z domieszką kryminalnej zagadki, która ma zaintrygować czytelnika, a także z wątkiem muzyki hip-hopowej, mającym nadać jej niepowtarzalny klimat. Nie zamykałabym jej w ramach jednego gatunku, by nie mylić czytelników. Choć wątek rapu jest dość wyraźny, Królewska rozgrywka to opowieść o demonach przeszłości i życiu poza schematami. Można więc rzec, że ma zadatki na rapowy kawałek freestyleowy – mówi autorka powieści, Melisa Łada.

„Najlepsze rapy powstają na blokach i w zakładach karnych”. Mata i Young Leosia powinni się obrazić?

Myślę, że żaden wykonawca hip-hopowy nie powinien się obrazić za to stwierdzenie, nieważne, gdzie się wychował i jakie ma doświadczenia za sobą. Rap od pokoleń to najczęściej wyraz buntu wykonawcy lub jego spowiedź. Przez rap twórca przekazuje swoje opinie czy rozlicza się z pewnymi tematami, więc myśl Dawida jest bardzo ogólna w tym przypadku. No i, jak wiadomo, od każdej reguły są wyjątki, czego dobrym przykładem jest Łona, który jest przecież prawnikiem, więc stoi po drugiej stronie tej barykady, a również tworzy genialne kawałki. Dużo też zależy od rodzaju muzyki, hip-hop również się dzieli na kilka rodzajów, co sprawia, że każdy może się wykazać bez konieczności posiadania kartoteki policyjnej.

Pani książce też chyba bliżej do rapowego freestyle’u niż typowego kryminału?

Trochę tak. Królewska rozgrywka to przede wszystkim powieść erotyczna z domieszką kryminalnej zagadki, która ma zaintrygować czytelnika, a także z wątkiem muzyki hip-hopowej, by nadać jej niepowtarzalny klimat. Nie zamykałabym jej w ramach jednego gatunku, by nie mylić czytelników. Choć wątek rapu jest dość wyraźny, Królewska rozgrywka to przede wszystkim historia o demonach przeszłości i życiu poza schematami. Można więc rzec, że ma zadatki na rapowy kawałek freestylowy.

Dlatego właśnie inspiracją dla rozdziałów były cytaty z tekstów polskich raperów, a nie z klasyki?

W książce pojawiają się cytaty z piosenek hip-hopowych, ponieważ takiej muzyki słucham na co dzień i jest mi ona bardzo bliska. Zdążyli to już zauważyć też moi czytelnicy z wattpada, w końcu Królewska rozgrywka to nie jedyna moja książka.

Bananowcom znacznie trudniej zdobyć wiarygodność wśród słuchaczy?

W hip-hopie? Moim zdaniem tak. Nie mogę się, oczywiście, wypowiadać za wszystkich, jednak ja jako słuchaczka dużo częściej sięgam po piosenki tych, którzy do wszystkiego doszli sami, a nie z pomocą bogatego tatusia. Są bardziej autentyczni i na pewno mają więcej do powiedzenia, z czym mogę się utożsamić. Chociaż ostatnio zauważyłam, że im bardziej wymyślny klip promocyjny, nakręcony z wielką pompą, tym więcej wyświetleń, a – jak wiadomo – wszystko kosztuje. Tyle że pieniądze nie zawsze są kluczem do sukcesu, w rapie liczy się przede wszystkim autentyczność przekazu.

Kobiety w rapie i za konsolą didżejską muszą częściej udowadniać swoją wartość niż faceci?

A gdzie kobiety nie muszą udowadniać swojej wartości? W przypadku „męskich" zawodów zawsze tak było, niestety. Na szczęście kultura hiphopowa jest bardziej otwarta niż w mojej książce. Nie znaczy to, że kobiety mają łatwo i dlatego też nie ma ich w świecie hip-hopu zbyt wiele. Tu sukces odnoszą tylko cholernie dobre kobiety, takie, których sztuki nikt nie ośmieli się podważyć.

W kryminalnym półświatku patriarchalna dominacja jest chyba jeszcze większa?

W powieści stworzyłam męski świat, w którym Daria musi walczyć i na każdym kroku udowadniać swoją wartość, jednak nie można zapominać, że jest to fikcja literacka. Jak to wygląda w kryminalnym świecie w rzeczywistości? Tego mogę się tylko domyślać.

Główna bohaterka Pani książki, Daria, doskonale potrafi jednak grać w grę zaplanowaną przez mężczyzn?

Tak, Daria to osoba nie tyle zdolna grać w grę zaplanowaną przez mężczyzn, lecz posiadająca wielkie ego i umiejętności pozwalające jej ich przechytrzyć, dołożyć do rozgrywki własne zasady. Jedyne, o czym zapomniała, to to, że nie jest niezniszczalna i że nie wszystko musi robić sama. Bardzo bym chciała, by każdy kobieta miała w sobie choć cząstkę jej pewności siebie. Ja jej tego trochę zazdroszczę. 

Daria, zwana też Daisy, skrywa wiele sekretów. Umiejętność dotrzymania tajemnicy to klucz do sukcesu – w życiu, rapie i kryminale?

To zależy, o jakich sekretach mówimy (śmiech). Bohaterowie Królewskiej rozgrywki zapewne powiedzieliby, że tak, bo dla nich „kapowanie" w jakiejkolwiek formie byłoby ujmą na honorze. W ich świecie panują twarde, uliczne zasady, a te zakazują zdradzania jakichkolwiek tajemnic. Zaś w prawdziwym życiu szczerość jest ważna – zwłaszcza w związku czy pracy. Chyba że mówimy o zjedzeniu czekolady w tajemnicy przed partnerem, wtedy spokojnie można to zachować dla siebie. W rapie również ważna jest szczerość, o ile, oczywiście, nie grozi za to kryminał.

Nie tylko Dawid, ale i czytelnicy niemal do samego końca nie wiedzą, jaka jest prawdziwa motywacja Darii. Jednak to, czym się zajmuje, to coś więcej niż praca, to element jej życia?

Tak. Daria to Królowa z krwi i kości – nie tylko wykonuje ten „zawód", co nim po prostu oddycha. Nie zna innego życia. Co prawda rozumie różnicę między dobrem i złem, ale nie przeszkadza jej to w pokonywaniu granicy między nimi. Robi to jednak umiejętnie, tak myślę.

Żeby móc zacząć żyć pełną piersią, należy zawsze rozliczyć się z przeszłością?

Myślę, że tak. Ciężko ruszyć naprzód, gdy nadal mamy na sobie kajdany przeszłości – zwłaszcza gdy nie jest ona usłana polnymi kwiatkami. Dla własnego spokoju warto to zrobić, zamknąć za sobą stare rozdziały.

W Pani powieści nie brakuje także wątków erotycznych. Seks w jakiś sposób definiuje Pani bohaterów?

Scen erotycznych jest sporo z dwóch powodów. Po pierwsze: Daria to kobieta, dla której seks z wiadomych powodów nie jest niczym wyjątkowym. To tylko sposób na zaspokojenie instynktów, by móc normalnie funkcjonować. Nie ma problemu, by robić to z Dawidem ledwo po poznaniu go, bo dla niej nie jest potrzebna więź emocjonalna. Drugi powód to fakt, że Dawid tylko w ten sposób potrafi się do niej zbliżyć i doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wykorzystuję to więc, by do niej dotrzeć. Oboje używają seksu dla swoich celów, aż w końcu obraca się to przeciw nim. Ale znając ich, nie żałują. 

Po pewnym czasie więc seks staje się już jedynie narzędziem do zaspokajania potrzeb?

Tak. Z czasem seks staje się ich ochroną, sprawia, że czują się ze sobą związani, połączeni nie tylko fizycznie. To ich broń i zguba jednocześnie.

To może stać się przeszkodą w – wydawałoby się – skrupulatnie zaplanowanym życiu Darii?
 
Seks? Nie. Seks jest zapalnikiem dla ich związku, jaki by nie był. Przeszkodą w przypadku gry, w której bierze udział Daria, jest jej samodzielność. Gdyby została nauczona proszenia o pomoc, przyjmowania jej, wszystko mogłoby potoczyć się mniej dramatycznie. Ale Daria chciała sama i musiała dokonać wyboru. Czasem i tak bywa.

Jednak bohaterami Królewskiej rozgrywki są nie tylko Daria i Dawid. Bohaterem staje się też ich miasto – Bytom. Skąd sentyment do tego miejsca?

Sentyment mam do Śląska. To województwo od zawsze mnie fascynuje, w końcu tutaj mieszkam od urodzenia. Lubię jeździć i poznawać różne miasta, czasem mało znane. No i na Górnym Śląsku rap pojawił się bardzo szybko, jest tu wielu naprawdę genialnych raperów, pochodzących z Bytomia również. Ale samo miasto jako takie nie jest dla mnie ważne, przy każdej swojej książce umieszczam akcję gdzie indziej – tym razem padło właśnie na Bytom.

Bytom to Pani zdaniem prawdziwe serce Śląska, a nie znane wszystkim Katowice?

Oczywiście, że Katowice są sercem Śląska. Chociaż tam nie mieszkam, uwielbiam je i mogłabym tam spędzić resztę życia. Bytom jednak, podobnie jak Chorzów i Zabrze, ma swój niepowtarzalny klimat.  

Bytom to też – przynajmniej w Królewskiej rozgrywce – miasto, które nigdy nie zasypia. Bo ostatecznie jeśli „się bawić, to na grubo”?

Stwierdzenie „nigdy nie śpi” można odnieść chyba do każdego większego miasta – końcu mieszkańcy Warszawy czy Gdańska mogą powiedzieć to samo. Co do zabawy, to faktycznie bohaterowie bawili się bez zahamowań, bo życie jest tylko jedno. To takie trochę nawiązanie do teorii, że bez ryzyka nie ma zabawy. Pisząc to, chciałam czytelnikom dać do zrozumienia, że ważne jest korzystanie z życia, a nie stanie w miejscu i zastanawianie się nad tym, czy wypada nam coś robić. Bo kiedyś może się okazać, że przegapiliśmy coś ważnego przez ten strach. Żałować można tylko tego, czego nie zrobiliśmy, chociaż chcieliśmy.

Które kluby w Bytomiu warto odwiedzać, a w których lepiej się nie pokazywać? I co klubowe życie może mieć wspólnego z literaturą?

Niestety, nie powiem, gdzie warto się pojawić. W Bytomiu byłam wprawdzie kilka razy, ale nie jestem typem imprezowiczki, spędzającej soboty na zwiedzaniu kolejnych lokali. A klubowe życie z literaturą ma, wbrew pozorom, wiele wspólnego: w końcu beletrystyka też ma przede wszystkim dostarczyć ludziom rozrywki. Myślę, że to jest najważniejsze, reszta zależy od gustu.

Powieść Królewska rozgrywka kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.