Ciotka (tak ją wszyscy nazywają, nie zwracajac się po imieniu) zawsze udzielała innym rad, nawet gdy jej o to nie proszono. Wtracała sie we wszystko. Dzięki temu przypadkowo została bohaterką - w sanatorium w Ciechocinku wykryła aferę. Jedna z pań sprzedawała co grubszym kuracjuszkom cudowny lek odchudzający. Okazało się, że jego głównym składnikiem jest... amfetamina. Dzięki sławie dostała pracę w gazecie "Kaszubskie wieści". Ma prowadzić rubrykę o bardzo wymownej nazwie "Ciotkowy Zaułek Mądrości", czyli doradzać czytelnikom. Wszystko jest super do momentu, gdy do redakcji o poradę zwraca się Jacek z Lęborka. Pyta, co zrobić, żeby zaimponować dziewczynie. Ciotka zaleciła, by dokonał jakiegoś bohaterskiego czynu. Niedługo później w Lęborku jakiś Jacek zostaje przyjęty do szpitala, pobity i z zanikami pamięci. Ciotka jest pewna, że to czytelnik, który prosił ją o radę i został pobity podczas próby zostania superbohaterem. Próbuje wszystko odkręcić, z typową dla siebie energią i wdziękiem słonia w składzie porcelany. Co wymyśli ciotka? Czy pacjent to rzeczywiście ten Jacek, który prosił ją o poradę? Czy odzyska pamięć?
Lektura jest jak jazda bez trzymanki. Akcja toczy się szybko, w dodatku co chwila wybuchamy śmiechem. Ciotka jest bowiem wyjątkowo komiczna. Prawdziwa mistrzyni przekrętów... słownych. Trudno zachować powagę, gdy uważa sie za WYROCZNIĘ DELFIŃSKĄ i CZŁOWIEKA REZONANSU lub narzeka na upał, bo w pokoju nie działa KLIMAKTERYZACJA... Uwaga! Czytanie grozi skutkami ubocznymi - bólem brzucha ze śmiechu!
dr Kalina Beluch
Matko Bosko Częstochosko! Ciotka wyrusza na pielgrzymkę z Gdyni na Jasną Górę. Niczym w jakimś Częstochowa Express pokonuje kolejne plagi: burze i ulewy...
Nawet Królowe Ludzkich Serc muszą czasem odpocząć. Ta Jedna Ciotka wybywa więc na wywczas do Ciechocinka. To miała być idylla, czy tam inna Balladyna...