Recenzja książki: Jedyna prawda

Recenzuje: Justyna Gul

Gniew Boga


Wojna z islamskim fundamentalizmem i ekstremizmem stała się szczególnie zaciekła po zamachach terrorystycznych na Nowy Jork i Pentagon z 11 września 2001 roku. Niestety – jak pokazują wydarzenia z Madrytu czy Londynu – struktury islamskich radykałów i terrorystów prowadzą wciąż działania ofensywne, obejmujące różne części świata. Czy jednak ich działalność w południowej Szwecji również skończy się śmiercią setek ludzi? Czy ich dalekosiężne plany walki z niewiernymi obejmują także eliminacje jednostek?


Takie można odnieść wrażenie podczas lektury kryminału Jedyna prawda, opublikowanego nakładem wydawnictwa REA. Olle Lönnaeus, autor takich pozycji, jak Pokuta czy Wielkie serce Mike`a Larssona, zdobył już rzesze fanów, zafascynowanych mrocznymi powieściami, zaś jego twórczość doceniło także jury licznych konkursów. Czy tak samo będzie z jego najnowszym dziełem? Niestety nie, choć trzeba przyznać, iż  historia łącząca w sobie wątki kryminalne i geopolityczne wciąga, zaś surowy krajobraz południowej Szwecji zachwyca. Brakuje jednak na kartach powieści tego ulotnego pierwiastka, który odróżnia książkę zaledwie dobrą od tej, od której nie można się oderwać. Nie można jednak zarzucić autorowi braku warsztatu czy jakichkolwiek uchybień w zakresie konstruowania postaci. Odczuwa się raczej niedosyt wydarzeń stopniujących napięcie tak, aby rozwiązanie zagadki wprawiło czytelników w osłupienie i konsternację.


Tu morderca jest znany niemal od początku (czyżby?) – jest nim islamski bojownik Osama al-Din, zafascynowany możliwością poniesienia ofiary w imię Allaha. Ofiarą był Mårten Lindgren, ekscentryczny malarz określany mianem „Malarza Dup”, alkoholik i sadysta, który przed laty stworzył serię obrazów znieważających proroka Mahometa. Przedstawiając twórcę islamu pod postacią świni, mężczyzna ściągnął na siebie gniew jego wyznawców, którzy wydali na niego fatwę. Ten, komu udałoby się zabić Lindgrena, miał obiecany status męczennika, zaś w niebie darowane mu zostaną siedemdziesiąt dwie dziewice.


Nic dziwnego, że malarz nie raz słyszał groźby pod swoim adresem, choć nigdy nie zastosowano wobec niego bezpośredniej przemocy. Przynajmniej do pewniej zimowej, śnieżnej nocy, kiedy to w ostatnich minutach życia zdołał chwycić za telefon, by wezwać na pomoc syna. Syna, z którym od lat nie miał kontaktu. Syna, który pałał do niego nienawiścią, obarczając go winą za wszelkie zło tego świata.


Kiedy Joel Lindgren dociera na miejsce, jest już za późno, aby kogokolwiek ratować. Ciało zmarłego wygląda tak, jakby wykonano na nim wyrok – mężczyzna został uduszony i powieszony na sznurze od bielizny, zaś na ścianach wymalowano czerwoną farbą dwa słowa – „Ghdab Allah”, „Gniew Boga”. Przesłanie to jest niczym podpis islamskich ekstremistów, którzy ostatnimi czasy panoszą się w Szwecji. Nic dziwnego, że kiedy policja aresztuje Osamę, wszyscy mają nadzieję, że to właśnie on okaże się mordercą. Brakuje tylko przyznania się do winy, bowiem na jego osobę wskazują zaledwie mgliste poszlaki w postaci gróźb na stronie internetowej. 


Choć sprawę morderstwa prowadzi Policja Bezpieczeństwa, to do przesłuchania potencjalnego sprawcy zbrodni zostaje zaangażowana Fatima al-Husseini, inspektor kryminalna policji w Ystad, pochodząca z Libanu. Czy kobieta żyjąca wśród niewiernych będzie umiała dotrzeć do Osamy? Czy wytrzyma skomplikowaną grę, jaką mężczyzna z nią podejmie?


Joel, który po rozstaniu z żoną zrezygnował z pracy nauczyciela i zaszył się w małym miasteczku z zamiarem napisania powieści, prowadzi równoległe śledztwo, choć tak naprawdę podąża po prostu śladami swojego ojca, starając się z okruchów wspomnień różnych ludzi złożyć jego portret. Obraz, który zadziwiająco różni się od osoby potwora, którego zapamiętał z dzieciństwa. Okazuje się, że choć Mårtenowi daleko było do przyzwoitego człowieka i niejednokrotnie obciążał swoje sumienie czynami niegodnymi, to tak naprawdę tliła się w nim cząstka dobra. Dobra, a może strachu przed śmiercią, skoro jego organizm zżerany był przez raka? Faktem jest, że od dłuższego czasu bezskutecznie próbował on nawiązać kontakt z synem, który systematycznie się przed tym wzbraniał. Czy teraz zdoła wybaczyć ojcu? Czy, odkrywając tożsamość mordercy, choć trochę się zrehabilituje w swoich oczach? Czy wybaczy sobie upór i bezwzględność?


Jedyna prawda Ollego Lönnaeusa to powieść doskonała na długie wieczory, kiedy mrok tworzy klimat bliski atmosferze książki. Choć akcja stanowczo zbyt często zwalania, rozpraszając czytelnika, zaś tropy zbyt rzadko prowadzą na manowce, to jednak czas spędzony na lekturze kryminału nie jest czasem straconym. Autorowi daleko jest co prawda do takich znakomitości, jak Stieg Larsson, Jean Edith (Camilla) Läckberg czy Henning Mankell, jednak warto obserwować jego karierę i kolejne książki. W końcu najlepszy debiutant roku 2009 musi udowodnić swoją klasę.

Kup książkę Jedyna prawda

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Jedyna prawda
Książka
Jedyna prawda
Olle Lönnaeus
Inne książki autora
Wielkie serce Mike'a Larssona
Olle Lönnaeus0
Okładka ksiązki - Wielkie serce Mike

Poruszająca opowieść o zmaganiach człowieka, który próbuje uciec od swojej przeszłości. Czarny humor, rodzicielska miłość i nagła śmierć...

Pokuta
Olle Lönnaeus0
Okładka ksiązki - Pokuta

W niewielkiej południowo szwedzkiej miejscowości dochodzi do podwójnego zabójstwa. Ofiarami jest dwoje staruszków, Herman i Signe Jönssonowie, oboje zginęli...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy