Recenzja książki: Narkopolis

Recenzuje: Katarzyna Krzan

Gdy na okładce widzimy napis: książka nominowana do Nagrody Bookera, myślimy: zapowiada się niezła uczta i zacieramy z radości ręce. Skoro na świecie wydaje się miliony książek, a tylko nieliczne są wyróżniane nagrodami, musi to o czymś świadczyć. Choć w tym przypadku mówimy o nominacji, a nie nagrodzie, to i tak zapowiedź jest zachęcająca.

 

Narkopolis Jeeta Thayila wprowadza nas w egzotyczne dzielnice Bombaju, które raczej powinny być omijane szerokim łukiem przez turystów, nawet tych spragnionych ekstremalnych wrażeń. Bombaj, który wymazuje własną historię, który zmienia sobie imię i chirurgicznie odmienia swoje oblicze, jest bohaterem - czy też bohaterką - tej historii. A opowiadaczem jest totalnie naćpany narrator, który niczym narkotyczny antropolog przeprowadza swoiste wywiady z przedstawicielami bombajskiego półświatka. Dziwki, alfonsi, narkomani, dilerzy, pseudo-mistycy próbują udzielić mu odpowiedzi na pytania nurtujące ludzkość od wieków. Gdzie jest sens naszego istnienia?

 

Momentami narracja przypomina kompletny bełkot, czasem przeplatany jakimiś przebłyskami głębokich myśli, intrygujących wizji i filozoficznych przemyśleń. Książka pisana jest narkotykami, przesiąknięta ich zapachem i mrokiem. Czy uzależnia tak samo? Jeśli czyta się ją na trzeźwo, z racjonalnie nastawionym umysłem, raczej nie. Jedna z bohaterek twierdzi, że to nie od heroiny się uzależniamy tylko od dramatu życia, jego chaosu (…) w ostatecznym rozrachunku życie na haju, w odurzeniu to najlepszy z ograniczonych wyborów, jakie nam dano, więc czemu mielibyśmy wybierać cokolwiek innego?

 

Na kolejnych etapach odnajdujemy próby wyjaśnienia istoty popularnych hinduskich pojęć, jak nieśmiertelność, inkarnacja, reinkarnacja, cykle życia i śmierci - i tak dalej. Bohaterowie opowiadają o tym, co ich spotkało, a historie te są jednocześnie dziwne i straszne. Przesiąknięte hinduskim rozumieniem świata, niezmiernie odległym od zachodniego. Historie opowiada się tu przy palącej się fajce, której dym przepala myśli na wskroś.

 

Powoli przekraczamy kolejne stadia piekła, jakim jest życie w slumsach, poznajemy próby zarabiania na życie, zdobywania używek. A przede wszystkim wraz z narratorem zaciągamy się dymem, co pozwala inaczej widzieć rzeczywistość. Jeśli w ogóle jest to opowieść o rzeczywistości, a nie wyłącznie narkotyczny jej powidok. Paliliśmy ten brudny hasz, czarny bombajski charas o barwie i konsystencji koziego łajna, i poprawialiśmy heroiną ze skrawków folii. Wypowiadaliśmy słowa, te piękne, pozbawione znaczenia i wagi. Te dwa zdania mogą wystarczyć za streszczenie całości. Czy jest to zatem czytelnicza uczta? Zależy, co się pali...

 

Ta książka powinna powstać w latach 60. XX wieku. Wówczas stałaby się kultową, jak wiele jej podobnych. W XXI stuleciu jej przesłanie wydaje się, delikatnie mówiąc, mocno kontrowersyjne.

Kup książkę Narkopolis

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Narkopolis
Autor
Książka
Narkopolis
Jeet Thayil
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy