Zakończenia serii zawsze mają w sobie coś z pożegnania. Czasem czujemy ulgę, że wszystkie wątki zostały zamknięte, a czasem żal, że świat, do którego tak przywykliśmy, właśnie opuszczamy. W przypadku Patronki Północy pojawiają się oba te uczucia naraz. J. K. Komuda zamyka sagę o Córze Lasu dojrzale, konsekwentnie i z emocją. Czyli tak, jak lubię.

Apopi wraca do Lasu Północnego po wydarzeniach, które na zawsze ją zmieniły. Z dziewczyny zagubionej w świecie elfów staje się kimś, kto potrafi stanąć w obronie innych – nawet, jeśli oznacza to konflikt z potężnymi. Widać, jak bardzo dojrzała, jej siła nie wynika już z buntu, lecz z odpowiedzialności. Autorka pokazuje ją jako postać z lękami, zmęczeniem i wątpliwościami. To właśnie dlatego tak łatwo uwierzyć w jej historię. Apopi nie jest wybranką losu, ale kimś, kto każdego dnia wybiera działanie mimo strachu.
Świat elfów, do którego powraca, nie przypomina baśniowej krainy. W tym uniwersum intrygi, hierarchie i polityczne rozgrywki są ostre i bezwzględne. Elfy zaś okazują się raczej chłodne, kalkulujące, pełne nieufności. Apopi pełni funkcję pomostu między rasami. Jej walka o prawa ludzi, którym elfy odmawiają godności, to jeden z najmocniejszych motywów książki. Autorka mówi o systemowym ucisku i o tym, jak trudno zmienić świat, w którym podział na lepszych i gorszych jest częścią zastanego porządku.
Obok tego świata napięć i konfliktów pojawiają się jednak chwile czułości i humoru. J. K. Komuda potrafi zbudować atmosferę i pokazać, że relacje mają znaczenie. Przypomina, że nawet w świecie magii i wojen codzienność może być źródłem ciepła, a miłość i przyjaźń to wartości fundamentalne. Ma to sens i pozwala się utożsamić z bohaterami.
Patronka Północy to dla mnie książka o dorastaniu do własnych decyzji. O tym, że każdy wybór ma swoją cenę, a wolność nigdy nie jest dana raz na zawsze. Autorka czasem pozwala bohaterce się potknąć, czasem każe jej zapłacić za zbyt wielką ufność. Dzięki temu finał nie jest bajką, ale opowieścią o autentycznych emocjach.
Powieść świetnie pokazuje, że prawdziwa siła zaczyna się wtedy, gdy przestajemy próbować dopasować się do cudzych oczekiwań. Bohaterka, która kiedyś bała się własnego cienia, tutaj znajduje spokój - nie w świecie, lecz w sobie.
Zakończenie jest zaskakujące, ale też głęboko satysfakcjonujące. J. K. Komuda niczego nie zostawiła przypadkowi. Okazuje się, że magia i polityka mogą iść w parze z refleksją o wolności, odwadze i godności. To opowieść, która uczy, że nawet w świecie pełnym uprzedzeń można pozostać sobą, a czasem największą siłą jest empatia.
W świecie elfów każdy człowiek jest służącym. W hierarchii stoi niżej niż zwierzę. Pracuje i umiera u boku swego pana. Co się stanie, jeśli do tego świata...
CÓRA LASU PÓŁNOCNEGO POWRACA! KONTYNUACJA PORYWAJĄCEJ OPOWIEŚCI O DZIEWCZYNIE, KTÓRA TRAFIŁA DO MAGICZNEGO ŚWIATA ELFÓW. Nad głową Apopi zbiera się coraz...