Zaskakujące zakończenie historii o zwyczajnej dziewczynie, która została ludzkim hegemonem w elfim świecie.
Po serii traumatycznych przeżyć Apopi wraca do Lasu Północnego, gdzie czekają na nią kolejne wyzwania. Dziewczyna trafia w sam środek sporów trawiących Elfie Ziemie. Pokój między osadami elfów wisi na włosku. Na domiar złego w wiosce ludzi wrze – ciemiężona służba jest o krok od rebelii przeciwko panom. I, jakby tego było mało, przyjaciel Apopi zaginął w niejasnych okolicznościach.
W obliczu mnożących się problemów zwyczajna dziewczyna znów musi odegrać ważną rolę w świecie pełnym magii, intryg i uprzedzeń.
Czy droga, którą wybierze Apopi, pozwoli jej przetrwać czy raczej poprowadzi ją ku zgubie?
Po czyjej stronie opowie się niepokorna bohaterka - ludzi czy elfów?
I czy w świecie, który wymaga od niej heroicznych wyborów, znajdzie oparcie w kimś, kto zostanie przy niej niezależnie od sytuacji?

Patronka północy J. K. Komudy to niezwykła opowieść o odwadze i pokonywaniu lęków, łamaniu stereotypów, przyjaźni na dobre i na złe oraz niezłomnej miłości. Oto ostatni tom porywającej serca czytelników sagi o Synach i Córach Lasu. Zapraszamy do lektury.
J. K. Komuda niczego nie zostawiła przypadkowi. Okazuje się, że magia i polityka mogą iść w parze z refleksją o wolności, odwadze i godności. Patronka Północy to opowieść, która uczy, że nawet w świecie pełnym uprzedzeń można pozostać sobą, a czasem największą siłą jest empatia – pisze Danuta Awolusi w naszej redakcyjnej recenzji książki Patronka północy.
W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Patronka północy. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:
– Jak umarł ten, który nie znalazł amuletu? – odważyłam się zapytać, bo czułam, że to nie wszystko, że nie bez powodu Ren opowiedziała o tym zajściu akurat teraz.
– Nie umarł – odparła.
– Nie? – ucieszyłam się.
– Zabił tego, który zdobył amulet, a następnie wyrwał wisior z jego martwej ręki i przyniósł jako swój.
Zachłysnęłam się gwałtownie powietrzem i przyłożyłam dłoń do ust.
– Jak rozumiem, został zaakceptowany? – warknął Sheut.
– Tak. Właśnie poszukuje odpowiedniego dla siebie hegemona.
– Och – jęknęłam zaskoczona obrotem sprawy.
– Ludzie mówią, że to nie był sprawiedliwy sprawdzian, ponieważ zakładał, iż przeżyje tylko jeden potencjalny zabójca – podsumowała Ren.
– Sprawdzian na zabójcę jest zawsze okrutny, ale powinien być możliwy do wykonania – wytłumaczył Sheut. – A ten mogła ukończyć tylko jedna osoba. Była to więc rywalizacja, nie sprawdzian.
– Od tamtego czasu w wiosce ludzi panuje napięta atmosfera. Wrze jak w bulgoczącym garze w kuchni, ale dzisiaj, kiedy wróciliście i przynieśliście wieści z południa, zaczęło kipieć. – Ren obrazowo przedstawiła sytuację.
W sumie nie dziwiłam się im.
– A ja mam…? – Nawet nie zdążyłam dokończyć.
– Przemówić im do rozsądku, pani – podsumowała hardo Ren. – Powstrzymać przed ich własną głupotą.
Zaskoczyła mnie jej pewność. Dlaczego uważała, że ja – „dziwka elfów” – będę miała jakikolwiek wpływ na ludzką część osady?
Kiedyś byłam już w wiosce ludzi, bo chciałam poczuć przynależność do ludzkiej rasy. Niestety, to doświadczenie sprowadziło mnie do parteru. Tutejsi ludzie ewidentnie upatrywali we mnie zagrożenie lub mną gardzili. Nie chcieli mnie widzieć na swoim terenie.
– To nie jest dobry pomysł – skwitował moje myśli Sheut.
– J-ja spróbuję, ale oni mnie nie posłuchają – wymamrotałam, bo powoli opuszczały mnie wola walki i pewność siebie.
Sheut tylko westchnął ciężko.
Z tymi ludźmi nic mnie przecież nie łączyło. Nie byłam częścią ich społeczności. Dlaczego mieliby w ogóle chcieć mnie wysłuchać?
Pamiętałam, jak na mnie patrzyli tamtego wieczora, gdy odwiedziłam ich po raz pierwszy i zarazem ostatni – widzieli we mnie dziwadło. Byłam czymś, czego się bali – ani człowiekiem, ani elfem. To było bardzo bolesne, wyciskające łzy doświadczenie.
Teraz tym bardziej nie wiedziałam, kim jestem.
– Pani, ja nie chcę, nie mogę na ciebie naciskać, ale jeśli lud ruszy dzisiejszej nocy… Jeśli wkroczy na polanę elfów… to w zaistniałej sytuacji, przy tak wielu problemach trawiących osadę, może się polać krew. – Oddech Ren stał się nierówny, jakby walczyła ze sobą o odwagę, by namówić mnie do działania.
Książkę Patronka północy kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Tagi: fragment,
