Joanna Nowak po raz kolejny udowadnia, że potrafi z ogromną wrażliwością i historyczną precyzją oddać dramat wojennych czasów. W powieści Po drugiej stronie muru uwagę poświęca zwykłym ludziom, których losy splotły się w najtrudniejszych okolicznościach. Ich wybory, lęki, miłość i poczucie odpowiedzialności układają się w bolesną, ale jednocześnie piękną mozaikę człowieczeństwa.

Poznajemy Wiktorię, młodą Polkę, która angażuje się w pomoc żydowskim dzieciom, ukrywającym się po tamtej stronie muru. Gdy z pomocą Martina Aignera, niemieckiego oficera, ratuje małą Ryfkę, ich losy splatają się nie tylko w walce o życie niewinnych, ale i w uczuciu, które budzi się wbrew wszystkiemu. Martin, choć z pozoru stoi po stronie oprawców, nosi w sobie coraz silniejszy bunt wobec brutalnej rzeczywistości. Jego działania są balansowaniem na krawędzi, a wybory stają się coraz trudniejsze – zwłaszcza, że uczucie do Wiktorii zmusza go do przekraczania granic własnych ról. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do miasta wraca Bruno, były narzeczony Wiktorii. Dziewczyna, rozdarta pomiędzy dawnym życiem a nowymi emocjami, próbuje chronić innych. I jednocześnie ukrywa prawdę zarówno przed Brunem, jak i przed Martinem. Jej historia to zapis codziennego heroizmu – cichej odwagi, która często pozostaje niezauważona.
Moralne rozdarcie bohaterów powieści Po drugiej stronie muru jest bardzo mocne. Szczególnie poruszający jest wątek Martina, który – choć przynależy do opresyjnej struktury nazistowskiej – nie godzi się na brutalność i bezduszność systemu. Jego postać to nieoczywisty portret tragicznego bohatera – kogoś, kto, nie mogąc wycofać się z raz obranej drogi, podejmuje ryzyko, aby chociaż w mikroskali ocalić to, co jeszcze da się uratować. W jego działaniach nie ma brawury, lecz cichy, wewnętrzny bunt i nieustanna walka z samym sobą. Wiktoria natomiast to postać pełna wewnętrznej siły, choć niepozbawiona słabości. Jej dylematy, zwątpienia i tęsknota za normalnym życiem czynią ją niezwykle autentyczną. Nie jest idealna, ale właśnie dzięki temu okazuje się tak bliska czytelnikowi.
Joanna Nowak nie oszczędza czytelnikom emocji. Opisuje przemoc, głód, strach, śmierć i poczucie bezsilności w sposób przejmujący, ale też bardzo prawdziwy. W tej historii wszystko jest po coś – każde wydarzenie, każdy dialog, każdy gest. I choć dramaty piętrzą się jeden po drugim, nad całością unosi się nikły, ale uparty płomień nadziei. To on sprawia, że czytelnik nie popada w rozpacz, ale dostrzega w tej historii coś więcej niż tylko obraz zniszczenia.
Autorka pięknie splata wątki miłosne z dramatem wojny. Relacja Wiktorii i Martina nie jest jednowymiarowa. To nie tylko uczucie zakazane, ale też próba odnalezienia bliskości w świecie, który każdego dnia zabiera ludziom godność i sens. Ich miłość nie jest cukierkowa, przeciwnie – bolesna, pełna rozdarć i niedopowiedzeń, podszyta lękiem i niepewnością. To uczucie, które nie rozkwita w świetle dnia, ale raczej w cieniu murów, zakamarkach miasta, ukryte przed oczami świata. Z kolei relacja Wiktorii z Brunem to ilustracja tego, jak łatwo można stracić coś, co wydawało się pewne. Jak wojna potrafi przeorać ludzkie relacje, pozostawiając po sobie puste gesty i rozmowy, w których brak już prawdy.
Po drugiej stronie muru to również hołd dla tych, których los zwykle umyka w wielkich opowieściach historycznych – dla dzieci. Dla Ryfki i wszystkich takich jak ona, którzy stali się bezimiennymi ofiarami chorej ideologii. Autorka z ogromną czułością kreśli obraz dziecięcej niewinności, zderzonej z brutalnością świata dorosłych.
Po drugiej stronie muru to powieść, która przypomina, że nawet w najciemniejszych czasach można zachować człowieczeństwo. Że każda decyzja, nawet ta najmniejsza, ma znaczenie. I że miłość – choć czasem zakazana, nieoczekiwana lub skazana na klęskę – może okazać się jedynym światłem w mroku. Nie jest to lektura łatwa, ale z pewnością potrzebna. Polecam!
Kto przyjaciel, kto wróg. Dalsze losy rodziny Stawińskich, ich przyjaciół i wrogów. Banderowcy wciąż napadają na wsie i wycinają w pień Polaków...
Chcieli przechytrzyć miłość, a to ona sobie z nich zadrwiła. Jagna nie znalazła jeszcze partnera. Sytuacja ta najbardziej nie daje spokoju jej babci...