Krwawa miłość
Zaginione cywilizacje: Atlantyda, królestwo Majów; masowe przypadki śmierci przypisywane głodowi czy zarazom – w chwili obecnej wyjaśnienie tych zagadkowych wydarzeń jest banalnie proste – wszystko to dzieło… wampirów. A, uściślając, Szkarłatnych, żerujących bezlitośnie na ludziach, wśród których przyszło im żyć.
Ta fascynująca i całkiem (nie)prawdopodobna koncepcja jest dziełem Lary Adrian. Jej „Pocałunek o północy” nie jest jednak naukową rozprawą na temat przyszłości rasy krwiopijców, ale wciągającą opowieścią o walce złego z gorszym. Nie brak tu oczywiście miłości, bo - jak wiadomo - magnetyczny urok wampirów jest bezdyskusyjny. Zwłaszcza, jeśli jest się Dawczynią Życia - jak Gabrielle Maxwell, z pozoru zwyczajna dziewczyna, obdarzona ponadprzeciętnym zmysłem obserwacji i stojąca u progu kariery fotograficznej.
Klub La Notte o lekko dekadenckiej nucie stał się początkiem końca jej starego życia i otworzył przed nią wrota do mrocznego świata nocy. Przypadkowo Gabrielle jest świadkiem brutalnego morderstwa - tyle tylko, że nikt nie chce jej uwierzyć. Zdjęcia zrobione telefonem komórkowym nie są wiarygodnym materiałem dla policji, a na dodatek w pobliżu klubu nie znaleziono ani zwłok, ani nawet śladów krwi. Dopiero odwiedzający dziewczynę w domu funkcjonariusz Lucan Thorne wykazuje zaangażowanie w sprawie i oddaje do analizy słabej jakości obraz grupy mężczyzn rozszarpujących ciało. Tyle tylko, że Lucan nie jest policjantem, ale Wampirem patrolującym ulice Bostonu i Wojownikiem walczącym w słusznej sprawie. Celem jego i pozostałych członków Zakonu jest eliminacja jak największej liczby Szkarłatnych, którzy stanowią zagrożenie dla pokoju, z trudem osiągniętego przez Rasę.
Zainteresowanie Lucana morderstwem w klubie przestaje mieć zawodowe podłoże w chwili, kiedy dociera do niego jaśminowy zapach krwi Gabrielle i widzi pulsującą aortę. Ta ziemska kobieta zawładnęła jego zmysłami, opętała i odtąd pragnie tylko jej ciała i… jej krwi.
Tymczasem Szkarłatni zwierają szyki pod wodzą Pana, chcą bowiem przejąć władzę nad światem. Czy, wykorzystując moment słabości Lucana, księcia wywodzącego się bezpośrednio z prastarej Rasy, zdołają zrealizować swój plan? Czy Gabrielle, której serce bije żywiej, a ciało ogarnia pożądanie w obecności Lucana, zdoła zaakceptować jego bezwzględną, zwierzęcą naturę?
„Pocałunek o Północy” znakomicie odnajduje się na rynku, ostatnimi czasy niezwykle chłonnym jeśli chodzi o historie z wampirem w tle. Stephenie Meyer, która swoim „Zmierzchem” nakręciła spiralę popytu, może czuć się zagrożona. Lara Adrian stworzyła bowiem horror, którego bohaterom daleko do infantylności Belli Swan i Edwarda Cullena. To raczej klasa „Wywiadu z wampirem” Anne Rice, a oprócz namiętnych pocałunków i miłosnych wyznań mamy tu także sex, brutalne morderstwa, ociekające krwią ulice i walkę – zarówno z przeciwnikiem, jak i z własnymi demonami oraz żądzami. Czy Lucan wygra te zmagania i czy pozwoli sobie na związek z Gabrielle? Tego pod żadnym pozorem nie zdradzę, bowiem musicie sami zatopić swoje kły w lekturze. Mnie pozostaje natomiast czekać na drugi tom powieści Lary Adrian, ale to tylko zaostrzy apetyt.
Dwadzieścia lat po terrorze Pierwszego Świtu... kiedy to ludzkość dowiedziała się, że wampiry żyją potajemnie wśród nich... króluje przemoc, ponieważ dwa...
Udręczony wampir-wojownik i kobieta naznaczona cierpieniem zatracą się w miłosnym zapamiętaniu - które może być zabójcze dla obojga... Nadciąga krwawa...