Recenzja książki: Strażnicy Wrót. Jaga i miasto magotechników

Recenzuje: Magdalena Galiczek-Krempa

Jaga i miasto magotechników to już trzeci tom serii Strażnicy Wrót Macieja Rożena. Akcja książki wciąga od samego początku, a czytelnik wraz z uwielbianymi bohaterami podróżuje nie tylko w granicach ziemskich krain – od Krakowa po Wrocław – ale też na Księżyc oraz w znacznie bardziej odległe zakątki kosmosu.

Nieustraszony, czyli Dom Niespokojnej Starości, wciąż się rozrasta. Mieszkańcy odnotowują wielkie skoki mocy i trudno im stwierdzić, co dom na orlich nogach planuje zrobić – zwłaszcza, że Nieustraszony nie chce dzielić się swoimi zamierzeniami z opiekunami domu. Dodatkowym problemem jest tęsknota Jagi za zagubionym Cykorem. Młoda czarownica nie ma pojęcia, gdzie przebywa Cykor i bardzo się o niego martwi. Zaś na arenie międzynarodowej rozgrywają się sprawy wielkiej wagi. Do głosu próbują dojść smoki, a Wolne Rasy łączą siły, by przeciwstawić się znienawidzonym i przebiegłym gadom.

Jaga i miasto magotechników to książka, w której autor sporo miejsca poświęca wrocławskim krasnalom. Tworzy niepowtarzalne uniwersum, w którym prezentuje pracę krasnoludków, ich zaangażowanie w pomoc zwyczajnym ludziom, ochronę Wrocławia i interesujące wykorzystanie magicznych artefaktów. Krasnale jawią się więc czytelnikowi jako pracowite i niemal perfekcyjnie zorganizowane stworki.

Fabuła jest rozbudowana, ale Maciej Rożen perfekcyjnie panuje nad prowadzonymi wątkami. Poszczególne wydarzenia się przenikają, wpływają na siebie nawzajem i dążą do punktu kulminacyjnego. A ten jest w tomie trzecim mocno zaskakujący i niepokojący. Czytelnikowi nie pozostaje zatem nic innego, jak tylko cierpliwie czekać na kolejną część Strażników Wrót. Czy będzie to już finałowy tom? Czy dojdzie do ostatecznej bitwy między smokami a przedstawicielami Wolnych Ras? Co stanie się z Nieustraszonym? Odpowiedzi na te pytania zapewne poznamy, ale dopiero za jakiś czas.