Zawsze jednak było tak, że im więcej się wokół mnie działo, im więcej było wysiłku fizycznego, tym gorzej sypiałam.
Moim największym marzeniem jest doczekać czasów, gdy w mojej przychodni będzie można wyleczyć nawet najbardziej przewlekłe i nieuleczalne dolegliwości. Oczywiście w ramach bezpłatnej opieki medycznej. Byłby to postęp cywilizacyjny na miarę nowego tysiąclecia!
Aż w końcu ktoś mi powiedział: Chorujesz, bo przez wiele lat brałaś antybiotyki i masz mocno zagrzybiony organizm. Gdyby to ode mnie zależało, przyznałabym tej pani Nagrodę Nobla! Nie tylko uświadomiła mi, w czym tkwił mój problem, ale jeszcze pomogła w całym procesie oczyszczania organizmu, dzięki czemu powoli zaczęły ustępować różne dolegliwości i pojawił się sen!
Aby odwrócić uwagę od moich dolegliwości, próbowałam szyć, wyszywać, szydełkować, robić na drutach i po wielu, wielu próbach odkryłam, że to nie moja bajka. Stwierdziłam więc, że skupię się na komputerze, tym bardziej że po wyzdrowieniu może mi się to przydać.
Od wczesnego dzieciństwa miałam problemy zdrowotne, między innymi ze stawami, gardłem i snem. Wytłumaczenie przyczyn moich problemów ze stawami było bardzo proste: dziedziczne, genetyczne, bo mój ojciec prawie całe życie leczył się na reumatyzm. Wytłumaczenie przyczyn ciągle nawracających się infekcji dróg oddechowych tez było bardzo proste: brak odporności.
Znachorzy opierali swoją działalność przede wszystkim na przesądach i odwoływali się do ciemnoty biednego ludu, wyłudzając od nich pieniądze. Obok mesmeryzmu, homeopatii, kręgarstwa funkcjonował szereg wróżek i jasnowidzów.
Padł strzał, a za chwilę drugi. Bezwładne już ciało osunęło się na podłogę, uderzając głucho o drewniane deski.
Minęły dwa dni, ale oni wcale nie znudzili się ani tym odludnym miejscem, ani swoim towarzystwem. Chłonęli każdą minutę, jakby świat miał się za chwilę skończyć.
Kochali się spokojnie, z ogromnym uczuciem. Robili to już kolejny raz w ciągu tego pięknego dnia, zapominając o całym świecie: o obowiązkach, o pozostawionej gdzieś tam daleko brutalnej rzeczywistości. Teraz byli tylko oni.
Niestety, nie miał informacji dotyczących śledztwa policji i nie wiedział, na jakim etapie wiedzy są funkcjonariusze. Czy czegoś się domyślali? Czy jednak byli kompletnie w lesie?
Marysia stała w miejscu. Bardzo chciało jej się płakać. To była prawda. Nawet kot jej nie lubił. Nawet kot nie chciał się z nią zaprzyjaźnić.
Marysia westchnęła. Nikt nie lubi nieśmiałych. Wszyscy od razu widzą, że można im bezkarnie dokuczać.
- Przestańcie - wydał rozkaz Aleksander. - Bez przesady.
- Jak to: bez przesady? - odparł Claudius oburzony. - Przecież to Polak. A opinia naszego Führera o tym robactwie jest jednoznaczna. To bardziej zwierzęta niż ludzie. Próbowali się mieszać z aryjską rasą panów, ale wciąż są tylko mieszańcami, którzy zatruwali ją swoimi genami. To jest już chyba jasne dla wszystkich w Rzeszy. Polskość równa się podczłowieczeństwu.
Ich twarze nie zdradzały żadnych emocji. Tego elementu ludzkiej natury pozbyli się już dawno za sprawą lat kształtowania swoich umysłów i ciał po twardą ręką propagandy, którą karmiono ich codziennie.
Zawsze jednak było tak, że im więcej się wokół mnie działo, im więcej było wysiłku fizycznego, tym gorzej sypiałam.
Książka: Bezsenność, czyli o tym, jak snu szukałam
Tagi: sport, wysiłek, sen, odpoczynek