Mira - nauczycielka i matka siedmioletniej Marianny orientuje się, że do jej trzydziestych urodzin brakuje zaledwie pół roku. Decyduje się wykorzystać ten czas na wprowadzenie w swoim życiu pewnych zmian. Postanawia sporządzić listę rzeczy, które chciałaby zrobić, zanim przekroczy tę magiczną granicę wieku. W realizacji planów pomagają jej wiecznie roześmiana przyjaciółka Łucja i opiekuńczy rodzice. Robią wszystko, co w ich mocy, by wspierać Mirkę w jej zaskakujących decyzjach. Wszystko jednak zmienia jedno przypadkowe spotkanie z tajemniczym kelnerem...
Czy Mira odnajdzie nowy cel w swoim życiu? Jak wiele razy będzie jej próbował w tym przeszkadzać Jacek - były partner i ojciec Mani? I wreszcie - czy między pieczeniem ciastek a przygotowywaniem słodkiego kremu można odnaleźć prawdziwą miłość?
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2024-04-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
"Przy Filipie czułam się spokojna. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, którego od dawna mi brakowało. Kiedy było mi smutno, potrafił w jednej chwili sprawić, że się uśmiechałam. Żaden z codziennych problemów, na które natrafiliśmy, nie był dla niego problemem, a wyzwaniem, zagadką, którą musieliśmy rozwiązać."
Otulająca niczym najcieplejszy koc.
Potretująca piękno marzeń, na których realizację nigdy nie jest za późno.
Udowadniająca, że na prawdziwą miłość warto poczekać.
"Szczęście ma smak szarlotki" to udany debiut Weroniki Psiuk. Okładka tej książki przyciąga wzrok, a jej wnętrze
jest lekkie w odbiorze. Przyznam, że przyjemnie spędziłam z nią czas.
Mira jest nauczycielką.
Niebawem kończy trzydzieści lat i z tej okazji robi sobie listę rzeczy do zrobienia. Ma wiele planów i marzeń.
Samotnie wychowuje siedmioletnią córkę.
Otoczona wianuszkiem bliskich osób, czuje się kochana i doceniana.
Jednak kiedy poznaje Filipa - przystojnego barmana - dostrzega, że do pełni szczęścia brakuje jej prawdziwej miłości.
Coraz częstsze spotkania z mężczyzną, wspólnie spędzany z nim czas i łącząca ich pasja mocno zbliżają ich do siebie...
W tym samym czasie o uwagę Mirki zabiega także Jacek - były narzeczony i ojciec jej dziecka.
Pragnie wrócić do kobiety i od nowa budować rodzinę, którą lata temu odtrącił.
Mirka nie wierzy w czyste intencje swojego ex, dlatego postanawia go sprawdzić. Nie spodziewa się jednak tego, że Jacek nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel...
Czy Mirka na nowo wpuści Jacka do swojego serca i życia?
A może to Filip jest jej pisany?
A może kobieta uświadomi sobie, że jednak żaden z mężczyzn jest jej potrzeby do szczęścia?
"Szczęście ma smak szarlotki" to książka na jedno popołudnie. Jako, że jestem romantyczka - absolutnie mnie oczarowała.
Zakończenie jest przysłowiową wisienką na torcie. Totalnie mnie zaskoczyło.
Mam nadzieję, że autorka przygotowuje kontynuację, bo jestem ogromnie ciekawa dalszych losów bohaterów.
A Wy jesteście ciekawi książki "Szczęście ma smak szarlotki"?
Dajcie znać 🥰
“Szczęście ma smak szarlotki” to debiutancki romans autorstwa Weroniki Psiuk. Jest to historia Miry, nauczycielki i matki, która staje w obliczu trzydziestych urodzin i decyduje się wprowadzić pewne zmiany w swoim życiu. W tym celu sporządza listę to-do rzeczy, które chce zrobić przed swoimi urodzinami.
Czy uda jej się zrealizować wszystkie punkty z listy?
Mira to bohaterka, z którą łatwo się utożsamiać. Jej pragnienie realizacji swojej listy rzeczy do zrobienia przed trzydziestką, jest bardzo inspirujące. Jest to kobieta pełna marzeń, która mimo wielu wyzwań i przejść, nie przestaje wierzyć w możliwość ich realizacji. Mam też ona świetną przyjaciółkę Łucję, która jest wiecznie roześmiana, a jej opiekuńczy rodzice, są nieocenionym wsparciem również dla Miry. Wątek romantyczny jest subtelny, ale emocjonujący. Spotkanie z tajemniczym kelnerem, Filipem, otwiera przed Mirą nowe możliwości, a ich rozwijająca się relacja jest pełna napięcia i czułości.
Ale nie jest to tylko historia o miłości. To również opowieść o samotnym rodzicielstwie, przyjaźni, poszukiwaniu własnej drogi, a także o konflikcie z byłym partnerem. Wszystkie te wątki dodają głębi i autentyczności całej historii, a lekki styl Autorki sprawia, że historię czyta się przyjemnie i szybko.
“Szczęście ma smak szarlotki” to opowieść o miłości, przyjaźni i odwadze do realizacji marzeń. To ciepła i ciekawa propozycja dla każdego fana lekkich romansów, a jej otwarte zakończenie daje nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Dlatego jeśli poszukujecie takiej książki, to koniecznie sięgnijcie po ten debiut!
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od @wydawnictwomuza, a Autorce @ za świetną lekturę oraz gratuluje udanego debiutu (współpraca reklamowa)🩷.
"Szczęście ma smak szarlotki" to debiut literacki Weroniki Psiuk. Powieść obyczajowa do przeczytania w jeden wieczór. Opowiada o życiu Miry, samotnej matki rezolutnej siedmioletniej córki, nauczycielki, która nie jest zadowolona z pracy. To powieść lekka i przyjemna, o codziennym życiu, pragnieniach, miłości i przyjaźni. Pozwala oderwać się od własnych probemów, chociaż bohaterka też je ma. Hejt w szkole, dopalacze, brak satysfakcji z wykonywanej pracyto tylko niekóre. Do tego dochodzą probemy z byłym partnerem i jego manipulacje. Zakończenie opowieści zupełnie mnie powaliło, nie lubię takich zakończeń.
"Szczęście ma smak szarlotki"... czy w tym smacznym wypieku można upatrywać szczęścia? Czy na realizację marzeń i prawdziwą miłość nigdy nie jest za późno?
Chyba większość z nas zbliżając się do jakiejś okrągłej daty urodzin, robi swego rodzaju podsumowania. Tworzy listę rzeczy, które chciałby jeszcze zrealizować, zmienić itp. Tak jest w przypadku naszej bohaterki Miry. Czy jej plany dojdą do skutku, kiedy w jej życiu pojawi się Filip? I co z byłym partnerem Jackiem, który nie będzie dawał kobiecie spokoju? Swoją drogą strasznie irytowało mnie jego zachowanie.
"Może jednak warto, na krok przed trzydziestką, sprawdzić, o co mi właściwie chodzi, i wzorem absurdalnych artykułów spisać rzeczy, których do tej pory nie udało mi się zrobić?"
Ogólnie książka wypada dobrze, ale stałe podkreślanie, że po trzydziestce człowiek jest już stary to mocne nagięcie. Mimo tego, że jestem starsza niż Mira, absolutnie staro się nie czuję. I pewnie większość z Was również może to o sobie powiedzieć, prawda? Bo wiek to stan ducha. Metryka nie ma tu nic do rzeczy.
Jest to jedna z tych książek, która czyta się niemal sama. Napisana lekkim językiem, ale jednocześnie niepozbawiona momentów, które budzą niepokój. Znajdziemy w niej kilka poważniejszych tematów, na które warto zwrócić uwagę. To samotne rodzicielstwo, niesatysfakcjonująca praca, profilaktyka zdrowotna, dopalacze, zaufanie czy klasowe wyśmiewanie. Kłamstwa, intrygi, manipulacje i chęć zemsty też się pojawią. Niby historia od samego początku wydaje się być przewidywalna, to ostatecznie Weronice Psiuk udało się mnie zaskoczyć finałem, który szeroko otwiera furtkę do kontynuacji.
"Nie mam pojęcia, co się stało z tą Mirką, która każdy dzień w pracy zaczynała z setką pomysłów i z werwą wchodziła na każdą lekcję. Radość i entuzjazm ustąpiły miejsca znudzeniu i zniecierpliwieniu. Zdecydowanie miałam dość."
"Szczęście ma smak szarlotki" to lekka, utrzymana w romantycznym klimacie powieść o szukaniu szczęścia i realizacji marzeń. Były partner czy nowy mężczyzna? Czy Mira odnajdzie prawdziwe szczęście? Sprawdźcie! Podczas lektury nie zapomnijcie o kawałku szarlotki lub drożdżówki.
Przeczytane:2024-04-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
(czytaj dalej)