Zbliżyła się do chłopaka i delikatnie objęła go za kark. Patrzyła mu prosto w oczy. Jak kotka oblizała usta i wydęła wargi. Była ładna i wiedziała o tym. Od zawsze miała powodzenie u mężczyzn. Nie musiała dbać ani o mocny makijaż, który bardzo lubiła, ani o sposób ubierania.
W swoim kostiumie wyglądała jak jedna z ikonicznych korporacyjnych karierowiczek, które niczym w mundurze każdego dnia wyruszają na bój z całym światem.
Komisarz nie cierpiał niedomówień oraz gremialnych raportów.
Rzucił uczelnię, jednocześnie zrywając wszelkie kontakty ze znajomymi. To drugie nie stanowiło zresztą specjalnego problemu, gdyż Jakub z nikim się nie przyjaźnił, a miał ledwie kilkoro bliższych znajomych.
Wiatr niósł swąd rozkładu. Gdzieś w pobliskich krzakach musiała leżeć padlina. Pewnie upolowany przez kota ptak albo małe zwierzątko. Czasem byle szczur potrafił cuchnąć tak, jakby zdechł wielki knur albo krowa. Była to kwestia pogody oraz nekrofauny.
Słońce już prawie zaszło. Szymon oparł się o dach samochodu i obserwował, jak jasna tarcza znika za szczytami gór. Milimetr po milimetrze. Tutaj, gdzie pory dnia określa się położeniem słońca, a dzień dobiega końca wraz z jego zachodem, Szymon Rafalski miał odnaleźć samego siebie.
Wymienili zaledwie kilka słów, po czym szef ruszył dalej, a Borys wykonał telefon. Szymon pomyślał, jak niewiele czasami potrzeba, by pozbawić człowieka życia.
Mówią, że miłość jest jak ogień, a rozstanie jak wiatr. Gasi świecę, ale rozpala pożar.
Nie uważał socjalistycznego podejścia za sprawiedliwe. Ludzie nie są równi i nigdy nie będą. Nie na tym świecie.
Pogorzelski zacisnął dłoń na ramieniu Szymona. Czy dał mu ostrzeżenie? Zdecydowanie tak. Równie dobrze mógłby powiedzieć: "Będziesz szczęśliwy i bogaty, Szymon, jeśli pozostaniesz mi wierny, ale spróbuj mnie zdradzić, to wylądujesz na dole urwiska". Jednak Rafalski nie widział w jego oczach ani podstępu, ani cienia złych zamiarów. Jedynie radość i życzliwość.
Tam, gdzie pojawia się sentyment, kończą się dochodowe interesy.
Droga od zatrzymanego dilera do reszty grupy przestępczej wcale nie była daleka. Szef na pewno wyda wyrok na naiwnego handlarza. Pobyt w więzieniu nie uchroni go przed egzekucją. Ramiona ośmiornicy są długie. Jej macki docierają nawet za kraty.
- Ma też nowości. Słyszałeś może o etazenie? Daje takiego kopa... Stary! Totalnie odjedziesz.- Tak, słyszałem, że zabija...- A co teraz nie zabija?! Z tego, co mówią, prawie wszystko da ci raka albo inne cholerstwo. Życie zabija, stary! Życie to mordercza suka! A etazen... no pewnie, wszystko zależy od dawki, od klienta, ale znam tez takich, którzy biorą, żyją i chwalą.
Chciał zostać sam. Jak zawsze, kiedy targały nim destrukcyjne emocje. Musiał to wszystko przemyśleć.
Zbliżyła się do chłopaka i delikatnie objęła go za kark. Patrzyła mu prosto w oczy. Jak kotka oblizała usta i wydęła wargi. Była ładna i wiedziała o tym. Od zawsze miała powodzenie u mężczyzn. Nie musiała dbać ani o mocny makijaż, który bardzo lubiła, ani o sposób ubierania.
Książka: Fatum
Tagi: kobiety, kobieta, piekno