A potem umarła babcia. Babcia miała sto lat. Nie metaforycznie, ale naprawdę.
kto z braku sił padał na ziemię, już tak często zostawał, przykrywał go śnieg, rano jak kłody wrzucali takich na furmankę i wywozili tuzinami do wcześniej wykopanego rowu
gdzie podziało się pragnienie śmierci, wczorajsza odwaga, by ze sobą skończyć, opuściła mnie, wyczerpała się jak łzy
Zanim umrzesz, będziesz mieszkać w tysiącu pokoi, szepnął mi do ucha jakiś głosik.
I ja mu uwierzyłam
W końcu przywykłam do myśli, że śmierć jest ślepym żniwiarzem, który nie ma litości nawet dla kochanych i potrzebnych.
Snuj marzenia tak, jakbyś miał żyć wiecznie; żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś.
- (...) Przypominam, że nie żyjesz! Co tu robisz, zamiast leżeć spokojnie w grobie, spacerować po raju, czy co tam jeszcze? Czy w zaświatach jest aż tak nudno?
A potem umarła babcia. Babcia miała sto lat. Nie metaforycznie, ale naprawdę.
Książka: Nikt tak nie tańczył, jak mój dziadek
Tagi: babcia, smierc, staruszka