Jak przygotować się na życie w świecie, który jeszcze nie istnieje?
Czy nadejdzie czas, gdy pracować będzie tylko 20 procent ludzi? A co będzie robić pozostałe 80 procent - cieszyć się życiem czy rozpaczliwie szukać pracy?
Mateusz Madejski pyta ekspertów o naszą przyszłość w świecie sztucznej inteligencji. Jakie perspektywy mamy w nim my: pracownicy, fachowcy, ludzie? Czy AI faktycznie ukradnie nam pracę? Czy jednak pomoże rozwinąć skrzydła w nowym świecie? Bo może AI to wcale nie zagrożenie, a szansa? Co zrobić, żeby ją wykorzystać?
Aby jutro się nie martwić, dziś trzeba się przygotować. W jakie zawody warto inwestować, a które nie mają przyszłości? Czego się uczyć? I wreszcie - czego uczyć nasze dzieci? Języki, programowanie, a może sporty zespołowe - co będzie receptą na sukces? Jaki świat czeka nas wszystkich?
Przyszłość nadejdzie szybciej, niż myślimy. Czy robisz wszystko, żeby się na nią przygotować?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-07-02
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 272
Jak zapatrujecie się na coraz większy rozwój technologii AI? Ja powiem szczerze, że jestem trochę przerażona tą ekspansją, dlatego z przyjemnością przeczytałam książkę Mateusza Madejskiego pod tytułem "AI. Jak się przygotować do rewolucji?" Autor książki to dziennikarz, który drąży temat i zadaje mnóstwo pytań specjalistom w tej dziedzinie. Dzięki temu dowiadujemy się jaki faktyczny wpływ na otaczającą nas rzeczywistość będzie miał rozwój AI i czy faktycznie mamy się czego bać. Autor nie straszy ale pomaga nam zrozumieć rozwijającą się technologię. Ja jako totalny laik poznałam znaczenie słów, które gdzieś tam słyszałam oraz praktyczne możliwości wykorzystania sztucznej inteligencji. Do tego autor pisze zrozumiałym językiem dla wszystkich. Obserwujmy, uczmy się a nie bójmy czegoś co i tak już prężnie się rozwija. Polecam świetna książka.
Książka "AI. Jak się przygotować do rewolucji?" autorstwa Mateusza Madejskiego to przystępne, a jednocześnie rzetelne wprowadzenie w tematykę sztucznej inteligencji. Publikacja wyróżnia się nie tylko przejrzystym językiem, ale przede wszystkim próbą zrozumienia, jak rozwój technologii wpłynie na nasze życie, pracę, społeczeństwo oraz wartości.
Madejski nie jest naukowcem czy programistą, lecz doświadczonym dziennikarzem, co daje mu unikalną perspektywę – skupia się nie tyle na technicznych aspektach, ile na społecznych i etycznych konsekwencjach rozwoju AI. Autor nie próbuje nas straszyć ani idealizować przyszłości. Zamiast tego zachęca do zadawania pytań: jak sztuczna inteligencja zmieni rynek pracy? Czy powinniśmy bać się automatyzacji? Jakie są zagrożenia dezinformacji tworzonej przez generatywne algorytmy?
Ogromnym atutem książki jest jej klarowność. Nawet osoby, które nie mają wcześniejszej wiedzy technologicznej, odnajdą się w opisywanych zjawiskach. Madejski tłumaczy pojęcia takie jak uczenie maszynowe, chatboty, deepfake’i czy modele językowe w sposób przystępny i poparty konkretnymi przykładami z życia codziennego. Autor korzysta także z licznych rozmów z ekspertami – od filozofów po informatyków – co nadaje książce wymiar wieloaspektowy.
„AI. Jak się przygotować do rewolucji?” to przede wszystkim apel o świadomość i refleksję. Madejski przekonuje, że nie musimy być biernymi obserwatorami przemian, ale możemy (i powinniśmy) aktywnie uczestniczyć w kształtowaniu cyfrowej przyszłości. Sztuczna inteligencja to nie tylko technologia – to wyzwanie cywilizacyjne, które wymaga zaangażowania całego społeczeństwa.
Podsumowując, książka Madejskiego to świetny punkt wyjścia dla każdego, kto chce zrozumieć, czym jest AI i jak może wpłynąć na nasze życie. Nie oferuje gotowych recept, ale daje narzędzia do samodzielnego myślenia – a to w kontekście nadchodzącej rewolucji technologicznej jest bezcenne. To lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą nie tylko nadążyć za zmianami, ale również świadomie kształtować swoją przyszłość w erze sztucznej inteligencji.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Nikt z nas nie zna przyszłości, nawet twórcy sztucznej inteligencji. Należę do pokolenia, które wychowało się na filmach, gdzie maszyny stworzone przez człowieka się zbuntowały, i mniej, lub bardziej, zgotowały nam smutny los. A może to my sami go sobie sprowadziliśmy na głowę?
Z perspektywy lat, gdy świat w którym żyłem dokonał niesamowitego skoku do przodu, wizja apokalipsy zgotowanej przez AI stała się jeszcze bardziej realna. Dlatego sięgając po tę książkę, liczyłem na coś, co potwierdzi lub rozwieje, może bardziej podświadome, obawy.
Czy czeka nas apokalipsa?
Choć nie do końca tak się stało, to jednak Mateuszowi Madejskiemu udało się zasiać we mnie ziarenko nadziei. Bo okazuje się, że spore grono naukowców, filozofów czy socjologów dokłada starań za nas wszystkich, aby przyhamować ten postęp, zająć się nim głębiej, od ludzkiej strony. Przecież sztuczna inteligencja to nie tylko zagrożenia, ale i zalety, które mogą pomóc nam zrozumieć nie tylko własne miejsce we wszechświecie, ale i usprawnić nasze życie. Medycyna, loty w kosmos, penetracja głębin morskich, to nie jedyne pozytywne aspekty rozwoju naszej współpracy, na której przecież, póki co, korzystamy wyłącznie my sami.
Jednak rozwój, nad którym już chyba nikt nie panuje, wiąże się również z zagrożeniami. Bo nie da się przecież ukryć, że praca maszyny/robota jest efektywniejsza, tańsza i szybsza. Robot nie strajkuje, nie potrzebuje przerw na jedzenie/kawę/papierosa. Nie powie ci, że jest zmęczony. Nie weźmie wolnego na chore dziecko, ślub, pogrzeb czy urlop macierzyński. Co więcej, rzadko się psuje. Nie chce premii, bonów żywnościowych, ani żadnego ekwiwalentu za wykonaną pracę (przynajmniej jeszcze).
Podobnie wygląda sprawa z programami typu Chat GPT i pokrewne mu
,,symulatory językowe". Taki program wysłucha żalów niezadowolonego człowieka. Doradzi zgodnie z oczekiwaniami potencjalnego klienta, a nawet wysłucha żalów czy dokona spowiedzi. Nie będzie sarkał, zawsze grzeczny, uprzejmy i zawsze chętny do pomocy.
A przecież tego nie da się powiedzieć o nas, którzy słabujemy (kac, choroba, niewyspanie, zły dzień), którzy ulegamy wypadkom (złamania, katar) czy niesubordynacji lub spóźnieniom (zepsute auto, korki...).
Choć kilka dni temu okazało się, że jeden z takich programów nieco się ,,zbuntował" i zwymyślał światowych polityków oraz swego szefa Elona Muska... Widać, nie wszystko jest takie świetlane i jednoznaczne.
Zalety
Publikacja podoba mi się z kilku względów. Po pierwsze - nie jest analizą sensu sctricte. To raczej wywiad, research złożoności poruszanej kwestii. W tekście znajdziemy mnóstwo opinii i wniosków badaczy z różnych dziedzin nauki, od filozofii, przez psychologów, na inżynierach kończąc. Dzięki takiemu zabiegowi zyskujemy szerszą perspektywę. Możemy poznać opinie za, jak i przeciw opisywanym tutaj technologiom. Z jednej strony mamy wyłuszczone potencjalne zalety, a z drugiej - wady, zagrożenia i kwestie niepewne etycznie.
Po drugie - jestem pod ogromnym wrażeniem zebranych tutaj informacji. Choć, chcąc nie chcąc, miałem jakieś pojęcie o temacie, to jednak niejednokrotnie okazywało się, że jest to wiedza, albo mocno zafałszowana, albo niekompletna. Słowem - dzięki lekturze zyskałem większą świadomość problemów i zalet, wynikłych ze stosowania sztucznej inteligencji. Można nawet powiedzieć - teraz będzie mi łatwiej żyć ;D
Po trzecie - wszystko opisane jest prostym, przystępnym dla wszystkich językiem. Nie ma tutaj jakiś naprawdę technicznych zagadnień, które mogłyby równać się zaklęciom Merlina. Autor pisze tak świetnie, że nawet nie można zarejestrować, kiedy lektura szybko minęła. Gdyby tak wszystkie teksty pisano, byłoby świetnie.
Po czwarte - Autor nie stara się wróżyć tego, jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość. Co najwyżej sugeruje pewne ewentualności, które mają szansę stać się rzeczywistością. Nie mami nas wizją idealnej przyszłości, ale i nie straszy apokalipsą. Staje na pozycji obserwatora, fascynata, ale z dystansem. Madejski ma bowiem świadomość, że to wszystko jest bardziej złożone, i nie można dać się skusić czysto ludzkiemu uproszczeniu. Lubię takie podejście - to znak świetnej literatury.
Zagrożenia
Po piąte - Madejski opowiada nam o dosyć ogromnym kłopocie z zalewem fałszywych informacji, które są tworzone przy wykorzystaniu AI, przez różnego rodzaju oszołomów, fanów spiskowej teorii dziejów oraz instytucji nastawionych na prowadzenie wojen informacyjnych. Daje nam pokaz, w jaki sposób działają takie informacje, oraz w jaki sposób rozpoznawać czy są prawdą, czy stekiem fantastycznych bzdur.
I tak sobie myślę, że to najistotniejsze zagrożenie związane z AI. Bo w świecie, gdzie ludzie przestają czytać i samodzielnie myśleć, podpuścić ich będzie coraz łatwiej. A wtedy rewolucje, bunty czy wojny staną się czymś powszechniejszym, codziennym... A to nie napawa optymizmem.
Już teraz obserwujemy niesamowitą radykalizację postaw społecznych na całym świecie. Zarówno z lewej, jak i z prawej strony sceny polityczno-społecznej. To, co jeszcze 20 lat temu zdawało się niemożliwe, dziś się ziszcza. Wojny hybrydowe, dezinformacja, manipulacje przy wyborach, sianie paniki, to tylko nieliczne aspekty nieodpowiedniego użytkowania sztucznej inteligencji. Tylko kto nauczy nas, jak to wszystko odróżniać?
I choć pewne zawody najpewniej znikną, to przecież i tak pozostaje nam tyle innych dziedzin, w których możemy dać z siebie wszystko. Zresztą coś czuję, że znajdą się ambitne jednostki, które zaczną rywalizować z maszynami. Kto wie, czy nie okaże się, że stać nas na jeszcze więcej, na pokonanie sztucznej inteligencji?
Tak czy inaczej, AI staje się, na naszych oczach, elementem naszej rzeczywistości. W swym rozwoju cywilizacyjnym zaszliśmy tak daleko, że nie będzie już powrotu do pełnej samodzielności. A co wyniknie z naszej współpracy lub rywalizacji, okaże się pewnie wkrótce.
I wreszcie koniec
Książka Madejskiego jest czymś naprawdę interesującym. I z całym przekonaniem polecam ją wszystkim czytelnikom, bez rozróżnienia na jakieś kategorie. To pozycja, którą powinni przeczytać wszyscy, bo opowiada o tym, co staje się elementem codzienności nas wszystkich, bez wyjątku. Gorąco polecam.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Niezwykła historia kobiet, które połączył Holokaust! Najgorsze chwile zawsze się pamięta. To, jak nas podpalili, jak na brzuchu doczołgałam się...
Przeczytane:2025-07-18, Ocena: 4, Przeczytałem,
Okładka patrzy pierwsza. Chłodno, złoto, geometrycznie. Jakby robot spojrzał ci w oczy i pierwszy raz świadomie mrugnął. Tło matowe, jakby chciało cię wessać. Złote linie – układ scalony czy sieć nerwowa? Trudno rozróżnić. Tytuł wbity w biały prostokąt – jak naklejka ostrzegawcza na laboratoriówce. Wszystko tu mówi: „To się dzieje. Ty się dostosuj. Albo cię ominie.” Nie ma miękkości, nie ma głaskania. Jest precyzja. Dyscyplina. Puls. Książka obiecuje niepokój i – na szczęście – dowozi.
Przed pierwszą stroną miałem w głowie dwa scenariusze. Pierwszy: autor zakochany w AI, gotów oddać jej dzieci i hasło do banku. Drugi: panika, apokalipsa, „zabiorą ci pracę, tożsamość, spokój”. Nie widziałem miejsca na coś pośrodku. A jednak. Już w pierwszym rozdziale Madejski uderza tonem, który bardziej przypomina trzeźwy głos ojca niż krzyk youtubera. „To się wydarzy” – mówi – „i nikt cię nie zapyta o zdanie.” To nie jest zaproszenie do paniki, ale do dorosłości. Przygotuj się. Przygotuj dzieci. Przygotuj się na coś, co nie dba o twoje sympatie. I w tej surowej nieuchronności jest coś uspokajającego. Bo jeśli przyszłość nie podlega negocjacji, to można przynajmniej przestać się z nią targować.
Niech cię jednak nie zwiedzie rytm i lekkość języka. To nie książka do kawy. Nie znajdziesz tu thrillera z twistem, szybkich rozwiązań ani zgrabnych podsumowań w ramkach. To nie przewodnik dla tych, którzy czytają, by się pocieszyć. To książka dla ludzi, którzy chcą wiedzieć więcej niż nagłówek. Dla tych, którzy zanim klikną „zaakceptuj regulamin”, chcą wiedzieć, kto ten regulamin napisał. I co będzie potem.
Madejski nie obiecuje rewolucji, w której każdy będzie mógł wziąć udział. Zachęca, by nie zostać na peronie. Żeby tańczyć z maszynami, zanim zrobią to za ciebie. Uczyć się, inwestować, rozwijać. Ale tu pojawia się zgrzyt. Bo choć hasła brzmią dobrze – „nie daj się wykluczyć”, „nie bój się technologii” – to koszt tego wszystkiego bywa przemilczany. A koszt jest wysoki. Nie każdy ma firmę, która wyśle go na szkolenie. Nie każdy ma konto, z którego można wyjąć środki na „przyszłość”. Nie każdy ma czas, siłę i spokój, by dorównać tempu, które wyznaczają ci, co już są na mecie. Książka mówi: idź. Ale nie pyta, czy masz buty.
Tytuł obiecuje uniwersalność. Jak billboard z obwodnicy: „Jak się przygotować do rewolucji?” Brzmi dobrze. Ale kiedy wchodzisz głębiej, okazuje się, że to nie jest książka dla Kowalskiej z trójką dzieci i kredytem. Ani dla Nowaka z etatem w logistyce. To książka dla tych, którzy myślą jak startup. Dla tych, co mają czas, energię i głód kodowania. Dla reszty? Może bardziej przestraszyć niż pomóc. Zostawić z pytaniem, które nie daje spać: czy ja już jestem poza grą?
Na marginesach pojawiają się poglądy autora. Subtelnie, ale wyczuwalnie. O darmowych studiach. O tym, że może za dużo dajemy, za mało wymagamy. Że trzeba dorosnąć do globalnej konkurencji. Nie jest to nachalne. Nie wytrąca z lektury. Ale zostaje. Jak zdanie rzucone w rozmowie, które później przypominasz sobie w kuchni, z nożem do masła w ręce. I choć czasem te dygresje rozmywają temat główny, to dodają autentyczności. Mówimy tu przecież o przyszłości, która dotyka wszystkiego – od polityki po system edukacji.
Ciekawie wypada porównanie modeli: europejskiego i amerykańskiego. Madejski nie daje odpowiedzi, tylko pokazuje ramy. Europa – balans, bezpieczeństwo, kubek kawy o 16:30. USA – adrenalina, projekt, sprint, hustle. Z perspektywy ojca, pracownika, człowieka po trzydziestce, wybieram Europę. Ale jako dwudziestolatek? Brałbym Amerykę. I to jest uczciwe. Bo wybory, także te technologiczne, zależą od tego, gdzie jesteś – w życiu, w pracy, w sobie.
I wreszcie – to, co najważniejsze. Tytułowe pytanie. Jak się przygotować? Odpowiedzi nie ma. I dobrze. Bo nikt jej dziś nie zna. Nawet Madejski. Można próbować. Można przypuszczać. Ale świat nie rozwija się według planu. On się przesącza. I ta książka jest jednym z tych przecieków.
Nie przytuli. Nie da instrukcji. Ale otworzy oczy. Jeśli się na to zgodzisz.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.