Angel
Sarah Brianne

Po przeczytaniu kolejnego tomu z tej serii jestem rozczarowana tym, że te powieści tak szybko się kończą. :P No smutek wielki, bo to tak wciągająca historia, że dodatkowe 300 stron to i tak chyba byłoby za mało. :P Ja uwielbiam tej mafijny świat w książkach. Uwielbiam tych niegrzecznych, silnych, odważnych mężczyzn, którzy nie cofną się przed niczym, by chronić tych, na których im najbardziej zależy. Uwielbiam to napięcie i myśl, że za chwilę coś pier.olnie. Te emocje, które wręcz buzują z każdej strony. Te chwile strachu, przez które ciśnienie skacze ponad skalę. Te chwile szczęścia i radości, które sprawiają, że watro na nie czekać. Te zabawne momenty, przez które parskam śmiechem. To wszystko właśnie się tutaj znajduje. Do tego autorka ma tak lekkie pióro, że czyta się wyśmienicie. Oczywiście polecam. J

Pierwsze spotkanie Adalyn i Angela nie było najlepsze. Dziewczyna już na samym początku zrozumiała, że jego imię nie mogłoby być bardziej sprzeczne z rzeczywistością, bo chłopak tak naprawdę był diabłem. Wrogiem. Synem człowieka, który okrutnie skrzywdził jej koleżankę. Pomimo tego Adalyn nie mogła trzymać się od niego z daleka. Angel coraz bardziej zachodził jej za skórę i pomału wywracał jej świat do góry nogami.

Piąty tom serii ,,Made Men" może nie jest moim ulubionym, ale bardzo mi się podobał. Byłam ciekawa historii, jaką przeżyli Adalyn i Angel. Oboje byli całkowitymi przeciwieństwami, jednak pojawiło się między nimi silne przyciąganie. Z pozoru do siebie nie pasowali, na dodatek zależało im na innych osobach. Ich relacja rozwijała się pomału i dość opornie. Żałuję, że ta książka nie była dłuższa, bo zakończenie było zdecydowanie zbyt szybkie i za mało rozwinięte.

Jedyną rzeczą, jaka mnie irytowała w tej książce było dziwne zachowanie głównych bohaterów z dwóch pierwszych części tej serii. Miałam wrażenie, że autorka całkowicie zmieniła charaktery Elle, Nero, Lake i Vincenta. Bardzo mi się to nie podobało, bo kompletnie siebie nie przypominali, a ich zachowanie było momentami absurdalne.

Poza tą jedną kwestią książka bardzo mi się podobała. Moim ulubieńcem wciąż pozostaje ,,Lucca", ale ,,Angel" jest przyjemnym uzupełnieniem tej serii.