Helena spędza dużo czasu, jeżdżąc komunikacją miejską. Jeździ z pracy do domu, z domu do pracy. Z jednego końca Gdańska na drugi. Dokądś i bez celu. Jeździ, wpatrując się we współpasażerów i puste miejsce obok, które kiedyś zajmowała jej przyjaciółka Patrycja. Ale Patrycji już nie ma. Dlatego Helena szuka jej w innych ludziach, w ich gestach, słowach, spojrzeniach. Szuka jej w autobusie i na przystankach.
Kiedy niebezpiecznie zbliża się do zakrętu, spotyka na swojej drodze towarzyszki podróży: dziewczynkę w stroju jednorożca oraz staruszkę z kolekcją wielkich kapeluszy i gadającym krukiem w ogródku.
Wybierz się w podróż z Heleną i odwiedź miejsca, gdzie czerń mieni się kolorami tęczy, a żałoba ma tyle odcieni, ile jest osób doświadczających straty.
Zuzanna Gajewska - autorka bestsellerowego ,,Biura Ludzi Zagubionych". Z wykształcenia dziennikarka i socjolożka. Jej życie zawodowe koncentruje się wokół kultury, mediów i marketingu. Z zamiłowania promotorka czytelnictwa - pod taką nazwą prowadzi blog i kanały w mediach społecznościowych. Kocha książki i wszystko, co z nimi związane. Kiedy nie czyta, pisze. A kiedy nie pisze, rozdaje książki na ulicy i zaraża bliźnich miłością do literatury. Uwielbia kawę i rozmowy z ludźmi, pasjami prowadzi spotkania autorskie. Mieszka w Gdańsku, ale cząstkę siebie zostawiła w Młynarach. Szczęśliwa żona i mama dwóch córek.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-11-06
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Helena podczas tych wyjazdów spotyka ciekawych ludzi, staruszkę z kolekcją kapeluszy, dziewczynkę w stroju jednorożca, czy mężczyznę opłakującego żonę. Wszystkich łączy właśnie temat przemijania.
"Musiała jeździć z Patrycją, która ukryła się w ludziach. Odeszła i rozsypała się na kawałki, mikrocząsteczki, rozdzielając je między innych".
"Hela wiozła ze sobą wyrzuty sumienia. Towarzyszyły jej w każdej podróży".
Ta książka była mi potrzebna. Po tych wszystkich opowiastkach miłosnych, jakie czytałam w ostatnim czasie. Trafiła w idealnym momencie. Mamy jesień, listopad, za nami dni wspomnień o naszych bliskich którzy odeszli.
To powieść bardzo nostalgiczną, którą się przeżywa, nie da się czytać szybko, jednym tchem, za jednym podejściem. Tu trzeba czasu, zatrzymania się, pochylenia głowy, przemyślenia.
Przypomina nam o tym, że nie ma ludzi, którym obce jest poczucie straty, świat pełen jest ludzi noszących w sercu żałobę, bo każdy kogoś pożegnał. Śmierć jest nieodłącznym elementem życia.
"Każdego dnia spotykamy ludzi, którym śmierć odebrała bliskich, a żałoba ma tyle barw, ile jest osób doświadczających straty. I każdy ma swój sposób na radzenie sobie z nią. Płaczą, wypierają lub szukają zmarłych w innych ludziach".
Jedni nie mogąc pogodzić się ze stratą, spędzają dużo czasu na cmentarzu, inni unikają tego miejsca. Niektórzy chcieliby wreszcie odejść z tego świata, a inni stoją w obliczu śmierci, a chcieliby jeszcze pożyć. Tacy są właśnie bohaterowie tej powieści.
Książka ta zawiera elementy realizmu magicznego, długo zastanawiałam się jak nazwać to, o czym pisze autorka, nie lubię takich scen, gdyż nie wiem, jak interpretować, co jest na prawdę i brać dosłownie, a co jest fikcją. Mimo to bardzo mi się podoba ta historia i na długo zostaje w głowie.
Były momenty, że płakałam nad niesprawiedliwością świata, nad bohaterami tejże historii. Wyłam kiedy czytałam słowa odczytane z nekrologu, w głowie wciąż słyszałam piosenkę "Mori" Dawida Podsiadło, bo jej słowa przytoczono w książce. Ta piosenka już zawsze kojarzyć mi się będzie z Piotrem.
Ta książka zmusza do refleksji nad życiem i przemijaniem. Musimy zaakceptować to, jak świat jest urządzony, jesteśmy istotami śmiertelnymi. Ale też pokazuje nam, że długowieczność nie zawsze jest darem.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Z przyjemnością sięgnę po inne książki jej pióra.
Helena po nagłej stracie przyjaciółki wpada w głęboki mrok i rozpacz. Nie dopuszcza do siebie myśli o tragicznym wydarzeniu, nie potrafi się pogodzić z tym faktem. Kobieta zatraca się we wspomnieniach przeszłości, które nie pozwalają pójść dalej. Codziennie podróżuje autobusami, wśród tłumu pasażerów rozpaczliwie poszukuje charakterystycznych cech przyjaciółki, podobnych zachowań, gestów, uśmiechu...
Przeżywając niewyobrażalną stratę, Helena doświadcza niepokojących wizji, targuje się ze śmiercią, nie radzi sobie z ogarniającą pustką. Na swojej drodze spotyka ludzi równie dotkliwie skrzywdzonych przez życie, którzy także mierzą się z ogromną traumą. Długowieczna Miłka, Eryk, Milena i mała dziewczynka w stroju różowego jednorożca, Blanka. Grupa obcych sobie ludzi doświadcza podobnej bliskości śmierci, która nie pytając o zdanie zabiera ukochane osoby. Odchodząc pozostawiają po sobie smutek, ale również bezcenne wspomnienia...
Cudowna, nostalgiczna, pełna emocji powieść, skupiająca się na ludzkiej wrażliwości i delikatności. Przyglądamy się relacjom międzyludzkim, wewnętrznym rozterkom i rozważaniom o życiu i przemijaniu. Skupiamy się na zagadnieniach, które dla jednych mogą być błahostką, a dla innych znaczyć bardzo wiele. Autorka zaprasza czytelnika do spotkania z wyjątkowymi bohaterami, którzy swoim postępowaniem i empatią potrafią skupić na sobie uwagę, przekazać spokój i ukojenie. Niesamowity klimat powieści porusza, przepełnia uczuciami. Fikcyjna opowieść o tęsknocie, niepokoju i lęku po stracie najbliższych, ale przede wszystkim o samotności i zatracaniu się w bólu wśród ludzi. W tej wyjątkowej historii, napisanej z ogromnym wyczuciem, przenosimy się do miejsca, poruszającego wydarzeniami, skłaniającego do refleksji. Książka napisana pięknym językiem, przedstawia codzienność kilku osób, których los zaskoczył i postawił na drodze trwałe przeszkody, nie pozostawiając wyboru. Wzruszająca opowieść o uczuciach, tęsknocie, oraz tajemnicy ludzkiej psychiki, która w zaskakujących momentach życia budzi nieodgadnione zachowania.
Gorąco polecam
W swojej najnowszej powieści, ,,Autobusy pełne pustych miejsc", Zuzanna Gajewska zabiera czytelnika w niezwykłą podróż - nie tylko przez topografię miasta, ale przede wszystkim przez meandry ludzkich emocji, wspomnień i samotności po stracie bliskiej osoby. To przejmująca opowieść, która ukazuje wielowymiarowość żałoby, a każda codzienna podróż autobusem staje się tu metaforą życia.
Poznajemy Helenę, kobietę, która dzień po dniu przemierza miejskie trasy autobusami, obserwując pasażerów, wsłuchując się w ich rozmowy, a przede wszystkim - uciekając w labirynt własnych myśli. Obok niej, wciąż wolne, pozostaje puste miejsce - niegdyś zajmowane przez jej przyjaciółkę, Patrycję. Od czasu jej śmierci Helena nie potrafi wypełnić tej pustki, ani w autobusie, ani w swoim sercu. Spotykane po drodze postacie - od dziewczynki w kostiumie jednorożca po staruszkę z krukiem w przydomowym ogródku - pomagają jej stopniowo zrozumieć, że żałoba to nie tylko ból, lecz również proces uczenia się nowego spojrzenia na otaczający świat.
Gajewska pisze językiem niezwykle poetyckim i wrażliwym, pełnym metafor oraz niedopowiedzeń, które wybrzmiewają równie mocno, co słowa. Codzienność - przystanki, zaparowane szyby, charakterystyczny dźwięk otwierających się drzwi - urasta tu do rangi symbolu. Realizm subtelnie przeplata się z elementami realizmu magicznego, dzięki czemu lektura momentami przypomina senny pejzaż lub ulotne wspomnienie.
Autorka unika moralizowania i nie serwuje czytelnikowi gotowych recept. Zamiast radzić, jak ,,uporać się" z żałobą, delikatnie sugeruje, że każdy z nas musi samodzielnie przebyć swoją trasę, nawet jeśli po drodze czekają go przesiadki i objazdy.
Powieść może wydać się momentami refleksyjnie powolna, gdyż jej siła tkwi nie w wartkiej akcji, lecz w subtelności emocji. Nie jest to lektura dla poszukiwaczy szybkich zwrotów akcji, lecz dla czytelników ceniących refleksję, wewnętrzny spokój i literacką głębię.
,,Autobusy pełne pustych miejsc" to poruszająca opowieść o stracie, o pustce, której nie da się wypełnić, ale z którą można nauczyć się żyć. Zuzanna Gajewska udowadnia, że nawet w najbardziej prozaicznych przestrzeniach - w autobusie, między jednym przystankiem a drugim - można odnaleźć sens i ślady utraconej bliskości.
Helen jeździ bardzo dużo. Podczas swoich podroży do pracy i z pracy zwraca uwagę na inne osoba i puste miejsca w autobusie. Kiedyś jeździła z przyjaciółką. Ale jej już nie ma. Helen pogrążana w żałobie szuka w innych pasażerach cząstki Patrycji. Pewnego dnia poznaje dziewczynkę w stroju jednorożca oraz staruszkę z kolekcją wielkich kapeluszy i gadającym krukiem w ogródku.
,,Autobusy pełne pustych miejsc" to bardzo poruszająca powieść o żałobie i o życiu. Skłania do refleksji i została wydana w odpowiednim czasie. Bo właśnie listopad jest takim melancholijnym miesiącem, w którym często myśli się o tych, których już nie ma z nami.
Dla mnie ta książka była bardzo smutna i refleksyjna. Ale nie przygniatająca. Wszystkie emocje tutaj zostały oddane tak by nie przygnieść nimi czytelnika. Jest to też bardzo mądra książka.
Akcja książki tutaj jest powolna. Nawet bardzo, ale nie znaczy to, że jest nudno. Lektura nie jest łatwa, ale naprawdę warto ją po nią sięgnąć. Polecam!
Klara prowadzi przytulną kawiarnię w Gdańsku. Każdego dnia aromatem kawy zwabia mieszkańców i turystów, a szumem ekspresu zagłusza tęsknotę za bratem bliźniakiem...
Przeczytane:2025-11-20, Ocena: 6, Przeczytałam,
(...) "Każdego dnia spotykamy ludzi, którym śmierć odebrała bliskich, a żałoba ma tyle barw, ile jest osób doświadczających straty. I każdy ma swój sposób na radzenie sobie z nią. Płaczą, wypierają lub szukają zmarłych w innych ludziach. W autobusach i na przystankach".
Helena, po tym jak straciła przyjaciółkę, każdego dnia jeździ autobusami, by we współpasażerach odnaleźć choć ułamek Patrycji. Jedynie śmiechu przyjaciółki nie udało jej się w nikim doszukać. Te podróże pomagają jej przeżyć żałobę, jednocześnie wyrywać się z próbującej pochłonąć ją otchłani. Pewnego dnia spotyka na przystanku dziewczynkę w stroju jednorożca. Już wkrótce okaże się, że nie było to przypadkowe spotkanie. Blanka ma umierającego w hospicjum tatę, ale znalazła sposób jak przedłużyć jego życie. W tym celu musi odnaleźć Miłkę. Helena postanawia jej pomóc. W międzyczasie poznają Eryka. Mężczyzna również mierzy się ze stratą po śmierci ukochanej żony. Radzi sobie z tym w dość nie typowy sposób...
"Autobusy pełne pustych miejsc" Zuzanny Gajewskiej, to pełna emocji i uczuć, opowieść o życiu, w którym musimy wszyscy, bez wyjątku, mierzyć się z żałobą czy chorobą bliskiej osoby, i każdy ma na to swój własny sposób. Nie napiszę, że jest to książka o żałobie, bo byłoby to zbyt wielkim uproszczeniem. Mogłoby się wydawać, że jest ona wypełniona smutkiem, i fakt, nie brakuje tutaj momentów ściskających gardło ze wzruszenia. Ale są też chwile przywołujące uśmiech na twarz, są momenty pełne ciepła, nadziei. Autorka podeszła do niełatwego tematu z wielkim wyczuciem, zrozumieniem, i stworzyła historię od której ciężko się oderwać. Wchłania czytelnika niczym mgła Helenę, sprawia, że czujemy bliskość z bohaterami powieści, współodczuwamy z nimi, wspieramy i stajemy się częścią ich codzienności.
Cudowna opowieść, która uzmysławia nam, że ludzie, których życie stawia nam na drodze, np. w komunikacji miejskiej, niosą ze sobą bagaż straty. Tak często możemy się na nich wkurzać, odwracać głowę i udawać, by tylko nie ustąpić miejsca. Ale czy przychodzi nam na myśl, że może właśnie taki gest życzliwości, może być w tym momencie dla tej osoby promykiem światła? Że może skwaszona mina ukrywa ból, tęsknotę...