Okładka książki - Awaria prądu

Awaria prądu


Ocena: 4.25 (12 głosów)

Siedemnaście autorek, siedemnaście opowiadań grozy. Wszystkie łączy prąd i elektryczność

Możemy znaleźć go w gniazdkach czy urządzeniach codziennego użytku. Natura też jest go pełna, co widać w wyładowaniach atmosferycznych, a także neuronach przewodzących za jego pomocą informacje.

Czy prądu można się bać? Czy może straszniejszy jest moment, kiedy znika i światło gaśnie? Czy prąd może celowo zrobić ci krzywdę? Pamiętaj: jeśli zobaczysz błysk – uciekaj!

Autorki opowiadań zawartych w antologii: Dagmara Adwentowska, Aleksandra Bednarska, Agnieszka Biskup, Kamila Bryksy, Paulina Hendel, Karolina Mangusta Kaczkowska, Monika Kowalska, Agnieszka Kuchmister, Agnieszka Kwiatkowska, Katarzyna Berenika Miszczuk, Anna Musiałowicz, Sandra Gatt Osińska, Magdalena Sobota, Paulina Stępień, Agata Suchocka, Flora Woźnica, Klaudia Zacharska.

Informacje dodatkowe o Awaria prądu:

Wydawnictwo: Mięta
Data wydania: 2024-09-11
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788368005516
Liczba stron: 480
Tytuł oryginału: Awaria prądu
Język oryginału: polski
Ilustracje:Łukasz Białek

Tagi: Antologia groza opowiadania groza

więcej

Kup książkę Awaria prądu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Awaria prądu - opinie o książce

Elektryczność to zjawisko, bez którego ciężko nam sobie wyobrazić dzisiejszy świat. Jest obecna w naszych domach, w zakładach pracy, w przyrodzie, a nawet w nas samych. Właśnie wokół tej energii skupiło się 17 autorek, by zaprezentować nam antologię "Awaria Prądu".

 

Jak zawsze w przypadku tego typu publikacji poziom poszczególnych tekstów odbiega nieco od siebie, jednak jest znalazłam kilka naprawdę kapitalnych fabuł. Najbardziej przypadła mi do gustu opowieść Agnieszki Kuchmister o takim samym tytule jak piosenka zespołu The Doors – "Riders of the Storm". Wyobraźcie sobie pustynię, grupę naćpanych znajomych i burzę... Ta kompilacja z pewnością nie należy do najbezpieczniejszych, a dla nich okazała się tragiczna skutkach. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym w czasie lektury nie nuciła sobie pod nosem tego utworu, a wyobraźni przewijały mi się sceny z teledysku 😉 Niespotykane wrażenia murowane. Znamienne także bywa zróżnicowane podejście do tematu, dzięki czemu czytelnik może spojrzeć na dane zagadnienie z różnych perspektyw czy poznać różnice w stylach pisarskich poszczególnych twórców.

 

Choć dominującym gatunkiem okazała się wszechobecna w tej pozycji groza, także miłośnicy fantastyki bądź science fiction znajdą tutaj coś dla siebie.

 

W każdej z tych historii elektryczność staje się równoznaczna ze strachem, niepewnością czy tajemnicą, którą bohaterowie najczęściej starają się oswoić lub okiełznać. Pisarki chcą pokazać odbiorcom nie tylko jej walory, ale również zagrożenia jakie za sobą niesie. Odbiorca ma również możliwość poznać wizję świata po tzw. blackoucie.

 

Warto jeszcze wspomnieć o przepięknym wydaniu z barwionymi brzegami oraz elektryzującą okładką. Każde opowiadanie rozpoczynają cudowne czarno-białe ilustracje, które idealnie wpasowują się w treść danego tekstu. Za tak wspaniałe doznania wzrokowe wydawnictwu należą się naprawdę ogromne brawa.

 

To świetna antologia, w której każdy może znaleźć coś dla siebie. Oprócz tytułowego prądu poruszonych zostało też wiele różnych aspektów dotyczących m.in. relacji międzyludzkich, błędów przeszłości, uzależnień, utraconych marzeń, samotności, moralności bądź zemsty. Przygotujcie się także na cały wachlarz zaserwowanych przez autorki emocji lub dawkę czarnego humoru. Dajcie się porwać w świat pełen światła, napięcia, elektrycznych impulsów, tajemnic czy niebezpieczeństw, a z pewnością poczujecie się przerażeni 😉

 

Link do opinii

Zbiór opowiadań to zawsze podróż przez różne style, pomysły i emocje. „Awaria prądu” nie jest wyjątkiem 17 autorek, 17 spojrzeń, 17 historii połączonych motywem prądu. To antologia, która momentami zachwyca, a momentami nuży, ale przede wszystkim zostawia po sobie ślad.

Nie każda opowieść trafiła w mój gust, ale to naturalne przy takiej różnorodności trudno oczekiwać, że każda historia porwie w równym stopniu. Były opowiadania, które mnie wciągnęły, budziły dreszczyk niepokoju i tworzyły mroczną, sugestywną atmosferę. Były też takie, które snuły się zbyt leniwie, nie wywołując we mnie większych emocji. Ale to właśnie siła antologii nigdy nie wiesz, co czeka na kolejnej stronie.

Największym atutem książki jest jej klimat mroczny, pełen napięcia, czasem ocierający się o grozę. To lektura, która potrafi wciągnąć i zaintrygować, nawet jeśli nie każde opowiadanie pozostaje na długo w pamięci. Spędziłam z nią dobry czas i śmiało mogę ją polecić zwłaszcza tym, którzy lubią historie z dreszczykiem i różnorodnością form. I te barwione brzegi! Nie mówcie, że nie są piękne 😍

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookszonki
Bookszonki
Przeczytane:2024-12-26, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,

Ta antologia oprócz cudownego graficznie (zarówno w środku jak i na zewnątrz) wydania przyciąga uwagę także treścią.

 

Bardzo lubię antologie.

 

Mogę poznać pióro, z którym nie miałam wcześniej do czynienia i sprawdzić, kogo jeszcze warto czytać.

 

Mogę przerwać lekturę spokojnie kończąc jedno opowiadanie, przeczytać inną książkę i powrócić do antologii bez gubienia wątków.

 

Nie ma znużenia, gdyż każde opowiadanie jest zupełnie inne bo pisane innym stylem, przez inną osobę a jednak mają wspólny mianownik.

 

W tym wypadku tytuł jest sugestywny, awaria prądu ale nie tylko, również po prostu elektryczność.

 

Wspaniale było móc poznać różne historie z nutką napięcia (gra słów zamierzona) które były nieoczywiste, niebanalne i nieprzewidywalne.

 

Dawno mnie nie zaskakiwały książki owiane grozą, z wątkami kryminału, thrillera itd. A tym razem się to udało nie raz, gdyż wiele z tych opowiadań miało nieprzewidywalne zakończenie.

 

Czasami otwarte, skłaniające do zastanowienia a czasem zamknięte, definitywnie postawiona kropka.

 

Siedemnaście autorek, siedemnaście różnych opowieści.

 

Niektóre z Pań miałam okazję poznać przy dłuższych lekturach i nie będzie zaskoczeniem, że ich opowiadania przypadły mi do gustu najbardziej (Kamila Bryksy, Paulina Hendel, Katarzyna Berenika Miszczuk) chociaż inne historie równie dobrze zapadały w pamięć jak ta od Agnieszki Kuchmister czy Karoliny Mangusty Kaczkowskiej.

 

Niektóre z opowiadań były nacechowane niezbyt przyjemnymi wydarzeniami, jak mo**erstwa czy k**ibalizm ale mimo ciągłego niedowierzania w to, jak tak można ,mój mózg lubi czytać takie historie.

 

Inne były nacechowane fantastyką różnego rodzaju, wątkami paranormalnymi czy rozbudowaną wyobraźnią autorki - o tak, tego naszym paniom odmówić nie można.

Ich wyobraźnia przekracza granice i dotyka niczym porażenie piorunem strun naszych czytelników, które odpowiadają za adrenalinę i ekscytację.

 

Nie potrafiłabym wskazać tylko jednego opowiadania, które najbardziej czy też najmniej mi przypadło do gustu, gdyż każde ma w sobie to coś, co czyni je wyjątkowym.

 

Jedne wywołują większe emocje, inne mniejsze ale wszystkie warte przeczytania.

Link do opinii

"Moja nadzieja" Dagmara Adwentowska - bardzo dobry początek zbioru! Ukłon w stronę klasycznych historii grozy.


„Nowy blask” Aleksandra Bednarska - azjatycki horror z niespodziewanym zakończeniem. Sportretowana skomplikowana relacja córki z matką.


„Paskudna sprawa” Agnieszka Biskup - szarobura osiedlowa rzeczywistość, tajemnica łącząca małych chłopców i senne koszmary. Razem z główną bohaterką balansujemy na granicy jawy. Otwarte zakończenie pozostawia lekki niedosyt.


„Po drodze” Kamila Bryksy - krótkie, ale treściwe, gęste od atmosfery grozy, niepokojące, zakończone wielkim bum! 


„Zaciemnienie” Paulina Hendel - to było niespodziewane. Straż miejska z Ankh-Morpork lubi to! Tylko, przepraszam, gdzie jest ciąg dalszy? Taki świat zasługuje na cały cykl!


„Kablowa wróżka” Karolina Mangusta Kaczkowska - historia brutalna, surowa, z trochę porwanymi brzegami. Fanom Metra na pewno się spodoba.


„Schron” Monika Kowalska - wątek mityczny/paranormalny zbudowany w taki sposób jakoś mnie nie kupił, czegoś zabrakło. To opowiadanie chyba najmniej mi się podoba z całego zbioru.


„Riders on the storm” Agnieszka Kuchmister - narkotyczne tripy trochę przesłoniły najważniejszy wątek tego opowiadania, przez to zakończyłam czytanie raczej wzruszeniem ramion niż z poczuciem grozy. Plus za wykorzystanie tytułowej piosenki! Teraz będę słyszeć w głowie tę melodię przez cały dzień.


„Kto sieje burzę” Agnieszka Kwiatkowska - historia o burzy, której wszyscy się boją, bo odmienia ludzi. Czy na pewno? Może niektórzy właśnie takiej zmiany potrzebują? Naturalna magia chaosu.


„Błyski” Katarzyna Berenika Miszczuk - świat po elektrycznej apokalipsie. Co było dalej? Jak się bronić? Taka historia musi mieć swoją kontynuację!


„Kiedy zgasło słońce” Anna Musiałowicz - jak dla mnie trochę zbyt oderwane od rzeczywistości, trudne w zrozumieniu, ale mam wrażenie, że taki styl znajdzie i swoich fanów.


„Jesteśmy w kontakcie” Sandra Gatt Osińska - szkoda, że to opowiadanie było takie krótkie. Pomysł super i bazuje na lęku chyba każdego z nas.


„Kształt prądu” Magdalena Sobota -  zakończenie to petarda, a i cała reszta trzyma się nieźle!


„Reflektory” Paulina Stępień - Katowice pozdrawiają resztę świata! Podobało mi się, w jaką nieoczywistą stronę podążyła fabuła. Nie ma tutaj flaków na ścianie, ale za to jest ciągłe napięcie i poddenerwowanie.


„Półżab” Agata Suchocka - zapomnijcie o wszystkich innych opowiadaniach, to jest najlepsze, czarny humor na pełnej, cycuś glancuś. Aż się chyba muszę napić po tym.


„Moc oceanu” Flora Woźnica - zapomnijcie o rekinach, teraz strach sieją płaszczki i drętwy. Natura kontratakuje.


„Kieszonkowy potwór” Klaudia Zacharska - z tej bajki płynie prosty morał, by nie znęcać się nad zwierzętami. Gdyby kiedyś zyskały dodatkowe umiejętności, mogą ci oddać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - NataliaDrazek88
NataliaDrazek88
Przeczytane:2024-10-03, Ocena: 5, Przeczytałem, Mam,

Sięgacie po zbiory opowiadań?

Ja bardzo często po nie sięgam, praktycznie zawsze po te fantastyczne, tylko niekiedy po romanse. Do tej pory zawsze bawiłam się dobrze podczas lektury takich opowiadań, oczywiście, są lepsze i są gorsze opowiadania. Niektóre zapadają bardziej w pamięci, a niektóre szybko wywietrzały mi z głowy. Ostatnio sięgnęłam po “Awarię prądu” autorstwa siedemnastu wspaniałych autorek, antologia ta została wydana nakładem wydawnictwa Mięta, która zadbała o każdy szczegół tej książki. Otrzymaliśmy twarda oprawę z barwionymi brzegami, dodatkowo w środku mamy również grafiki, rozpoczynające każde kolejne opowiadanie, które oddają w idealny sposób klimat tych opowiadań.

Książkę rozpoczyna opowiadanie “Moja nadzieja” Aleksandry Bednarskiej. Jest to świetne wprowadzenie do tej antologii grozy. To właśnie przy tym opowiadaniu poczułam klimat Frankensteina.

Kolejne opowiadanie to “Nowy blask” Aleksandry Bednarskiej. Jest to pierwsze opowiadanie, które pozostawiło mnie w osłupieniu i myślą “co tu się stało?”

Następnie trafiamy do opowiadania Agnieszki Biskup “Paskudna sprawa” i tak jak podpowiada nam tytuł, jest tu paskudnie i przez większość opowiadania nie potrafiłam się nie wzdrygać.

“Po drodze” Kamili Bryksy jest jednym z krótszych opowiadań, jednak jest to bardzo treściwe opowiadanie, choć to właśnie w nim brakowało mi wątku “prądu”.

Za to “Zaciemnienie” Pauliny Hendel jest jednym z najdłuższych tekstów w tej antologii. Przyznaję, że w dużym stopniu dla niej sięgnęłam po tę książkę. To opowiadanie kocham całym sercem i z przyjemnością bym zapoznała się z dłuższym tekstem z tego universum.

Karolina Mangusta Kaczkowska przychodzi z “Kablową wróżką”, w której nie znajdziemy ani odrobiny baśniowości. Jest to dość duszny tekst, który łączy w sobie wiele elementów, jednak również dający trochę do myślenia. Duszny klimat wylewał się z większości opowiadań, dając nam poczucie strachu i niekiedy niezręczności. Praktycznie każde opowiadanie miało zaskakujące zakończenie, dając nam niejednokrotnie potężny cliffhanger. A wiecie, co w tym jest najgorsze? Nie ma nic dalej, nie doczekamy się kolejnej części, przerzucając stronę mamy kolejne opowiadanie.

 

Jesteście ciekawi, jakie jeszcze “straszne“ rzeczy kryje ta książka?

Kolejne opowiadanie to “Schron” Moniki Kowalskiej, które chyba potrafiło mnie doprowadzić do największego dreszczu. Bardzo spodobało mi się imię młodej bohaterki, Nastka.

“Riders on the storm” Agnieszki Kuchmister za to miał swój klimat, który był psychodeliczny.

Za to w “Kto sieje burzę” Agnieszki Kwiatkowskiej bawiłam się naprawdę dobrze, jednak nie poczułam ani odrobiny dreszczu.

Kolejne opowiadanie jest z gatunku tych obszernych, ale co się dziwić, jak autorka jest Katarzyna Berenika Miszczuk. W “Błyskach” dostałam opowiadanie, które cały czas mi się z czymś kojarzyło. Motyw przewodni, czyli wielki impuls, który odcina ludzkość od elektryczności, nie jest odkrywczy, jednak miałam wrażenie, że autorka mocno się inspirowała cyklem Zapomniana księga Pauliny Hendel. Czymś, co różni te historie, jest zło czające się na ludzi, u Hendel były to stworzenia dawno zapomniane, a u Miszczuk tajemnicze, lecz równie zabójcze Błyski.

Opowiedziałam wam dopiero o trochę ponad połowie opowiadań, jednak przy kilku z nich nie mam dużo do powiedzenia. Były fajne, jednak nie wywarły na mnie większego wrażenia. Mowa tu o “Kiedy zgasło słońce” Anny Musiałowicz, “Jesteśmy w kontakcie” Sandry Gatt Osińskiej, które zadbało o lekki dreszczyk. Za to “Kształt prądu” Magdaleny Sobota byłby dobrym kryminałem z wątkiem fantastycznym. “Reflektory” Pauliny Stępień, tak jak pisałam wcześniej, w końcu trafiły do tych słabszych opowiadań. Jednak czy gorszych? Na pewno nie. Akurat ten tekst ma swój styl i klimat, który mi mniej podszedł.

Doszliśmy do ostatnich trzech opowiadań, które są tak dziwne, że sama nie wiem je zakwalifikować. “Półżab” Agaty Suchockiej doprowadził mnie do łez, ze śmiechu.

“Moc oceanu” Flory Woźnickiej doprowadziła mnie do jednego wielkiego WTF, wybaczcie, ale do tej pory jak przypominam sobie płaszczki, to mam minę głupiej, nic nierozumiejącej istoty.

A “Kieszonkowy potwór” Klaudii Zacharskiej, był na swój sposób ciekawy, w równym stopniu jak dziwny. Jednak to historia o chomiku, jaka miałaby być?

Dziękuję bardzo @bibioltekahorroru i @wydawnictwomięta za możliwość poznania tych siedemnastu opowiadań.

Link do opinii

"Awaria prądu" siedemnaście opowiadań siedemnastu autorek. Łączy je prąd, a w większości z nich właściwie burza niosąca z sobą wyładowania elektryczne. Wszystkie opowiadania przypisują prądowi jakąś ponadnaturalną, magiczną wręcz moc.
Moja opinia. Biorąc się za tę książkę, myślałam, że to opowiadania kryminalne. To jest jednak fantastyka. Nie lubię tego gatunku więc był to dla mnie zły wybór. Próbowałam się jednak z tym zmierzyć. Doceniam talent pisarski autorek, lecz opowieści o ograch, gadających gniazdkach elektrycznych, morderczych chomikach czy kobiecie galopującej na płaszczce po prostu mnie przerastają.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Apo
Apo
Przeczytane:2025-01-04, Ocena: 5, Przeczytałem,

Kiedy Wydawnictwo Mięta podesłało mi publikację "Awaria prądu" wpadłam w lekka konsternację. Bo cóż wiem o prądzie - teoretycznie sporo, potrafię wymienić przepalone korki (bezpieczniki jak mnie pamięć nie myli) i nawet żarówkę. Ale czy literacko można tu coś zdziałać? Frankenstein już był, powieści z motywem pioruna i figurami Lichtenberga na ciele też. Czy siedemnaście autorek jest mnie w stanie czymś zaskoczyć?

TAK!

 

* Dagmara Adwentowska "Moja nadzieja" - opowiadanie nawiązuje swą treścią do pierwszych odkryć i badań nad elektrycznością. Autorka pokazuje jak daleko można (lub nie) posunąć się w imię odkryć w nauce. Czuć nawiązania do historii Frankensteina, ale zakończenie Was zaskoczy.

* Aleksandra Bednarska "Nowy blask" - świetnie odmalowane relacje rodzic-dziecko, a właściwie toksyczny rodzic wykorzystujący chore dziecko do budowania swego statusu społecznego matki-opiekunki. Tylko czy role mogą się odwrócić?

* Agnieszka Biskup "Paskudna sprawa" - zbrodnia, która zwraca uwagę - tragiczna śmierć ośmiolatka. Sprawa wydaje się prosta, ale... Czy miejskie legendy są prawdziwe? Historia dotyczy dzieci, istot bezbronnych, co daje duże poczucie zagrożenia i niemocy.

* Kamila Bryksy "Po drodze" - autorka już raz zszargała moje nerwy (powieść "Cień" warta jest poznania). Tym razem też "nic" się nie dzieje - nie ma trupów, krwi czy wielkich zbrodni. Jest za to permanentne poczucie zagrożenia. Opowiadanie, które mogło by się ukazać jako zeznanie w sprawie kryminalnej. Jest tym straszniejsze, że może się zdarzyć każdemu z nas.

* Paulina Hendel "Zaciemnienie" - opowiadanie w stylu fantasy. Magia i zbrodnia tuż obok siebie. Wszyscy podejrzani mają alibi. Sprawcy są bardzo zdeterminowani i walczą do końca. Historia, która zaskakuje.

* Karolina Mangusta Kaczkowska "Kablowa wróżka" - świat fantasy, który może stać się naszą przyszłością, wredny kot, głodne istoty i... wróżka. Dość mroczna, ale zawsze wróżka. A jak w nie wierzysz, to stają się prawdziwe. 

* Monika Kowalska "Schron" - pradawne boginie, burza i kara za zdradę. Pomysł fajny, choć przy czytaniu środek troszkę mi się dłużył. 

* Agnieszka Kuchmister "Riders on the storm" - świetne nawiązanie do klasyki muzyki rokowej i moich kochanych The Doors. Pustynia, narkotyki i... burza. To mogła się zdarzyć grupie hipisów.

* Agnieszka Kwiatkowska "Kto sieje burzę" - wierzenia i podania ludowe, wiejskie prawdy stają się inspiracją do ciekawej teorii, w której burza jest przyczyną zmian. Ale czy tych oczekiwanych?

* Katarzyna Berenika Miszczuk "Błyski" - koniec świata dla człowieka XXI wieku - brak prądu. Czy jesteśmy w stanie sobie poradzić bez elektryczności? 

* Anna Musiałowicz "Kiedy zgasło Słońce" - przejmujące poczucie samotności, odrzucenia. Poszukiwanie swego miejsca w świecie. Smutny ciąg myśli egzystencjalnych.

* Sandra Gatt Osińska "Jesteśmy w kontakcie" - tajemniczy ktoś, który zaczyna pełnić rolę opiekunka. Ale czy na pewno? Choć domyślałam się zakończenia i tak byłam nim zaskoczona i... wkurzona, że tak można wykorzystać czyjąś ufność.

* Magdalena Sobota "Kształt prądu" - śledztwo kryminalne, dawne przewiny i... kara. Bardzo dobrze się czytało. Już myślałam, że znam zakończenie, gdy następuje mały zwrot akcji. Choć chciałam rozwiązania śledztwa, to po wypłynięciu faktów z przeszłości zaczęłam kibicować zbrodniczej mocy prądu.

* Paulina Stępień "Reflektory" - dojmująco smutna historia o utraconych szansach i marzeniach, które się nie spełnią. Ból psychiczny, który przejmuje kontrolę i światło (elektryczność) dające "ukojenie".

* Agata Suchocka "Półżab" - alkohol, rubaszność i żaba. Czekałam na takie opowiadanie. Chichotałam pod nosem (w autobusie), a hasło "Ja pierdolę, Zdzisiu" chyba się do mnie przykleiło.

* Flora Woźnicka "Moc Oceanu" - zemsta oceanu za zbrodnie ludzkości. Opowiadanie, które przypadnie do gustu wszystkim eko i obrońcom zwierząt.

* Klaudia Zacharska "Kieszonkowy potwór" - niepozorny chomik, mroczne eksperymenty i zemsta. Autorka bardzo obrazowo przedstawiła świat i uczucia oczami gryzonia. Kibicowałam zwierzakowi. Opowiadanie powinien przeczytać każdy człowiek nie wierzący w fakt, ze zwierzęta też czują. 

 

Okładka - to majstersztyk. Drugi raz farbowany brzeg z publikowanych powieści w Wydawnictwie Mięta tak mnie urzekł. Zarzekałam się, że to niepotrzebna fanaberia, ale przy "Grzechócie" Macieja Lewandowskiego piszczałam z zachwytu, a teraz obnosiłam się z "Awarią prądu" po mieście jak z dziełem sztuki. 

Drugi plus za wyklejkę - pojawiły się różne nawiązania do opowiadań, co pięknie współgrało z przedstawioną dalej treścią. Przy każdym z opowiadań pojawiła się krótka notka biograficzna - bardzo dobre rozwiązanie, które nakreśliło nam postać autorki oraz w jakim klimacie możemy spodziewać się jej historii. I dodatkowy plus za  motyw przewodni każdego opowiadania - a to błyskawica, a to oko czy kot. Da się zauważyć, że o stronę graficzną zadbana na wysokim poziomie. Cieszy oko. 

Same opowiadania czytałam z przerwami - jedno, dwa dziennie. Żeby nie dać "zmęczyć" się jednej tematyce. Biorąc do ręki pracę kilku autorów zawsze mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony radość, że można poznać dużą ilość  pisarzy (tych znanych i nie), nowych historii i świetnie spędzać czas z literaturą pod jednym wspólnym hasłem. Z drugiej strony nie wiemy jednak na co trafimy. Czy obcowanie z tak ujętym tematem sprawi nam czytelniczą radość. 

A tu duża niespodzianka - każde opowiadanie miało inny klimat. Były nawiązania do klasyki literatury fantastycznej, opowiadania bardziej kryminalne, ale także pełne grozy, katastrof czy post apokaliptyczne. Były straszne, zabawne, ciekawe, ale i lekko obleśne. Świetny miks, dzięki któremu czytelnik nie jest w stanie się znudzić. Chce czytać szybciej, odkrywać kolejne opowiadanie. 

Motywem przewodnim jest prąd i elektryczność, ale pojawiają się tu także wątki relacji międzyludzkich, uzależnień, utraconych marzeń i straconych szans. Poruszono temat moralności, samotności oraz zemsty. Pojawiają się także tematy nawiązujące do ekologii. Czuć atmosferę grozy, strachu oraz ciągłego napięcia i obawy, co będzie dalej. Co odkryje przed nami kolejna strona. 

Jeśli macie wolny weekend (albo i tydzień ;)), to polecam tą antologię opowiadań. Odkryjcie na nowo prąd i elektryczność bez wkładania palca do gniazdka :P 

Link do opinii
Avatar użytkownika - poprostuwiola
poprostuwiola
Przeczytane:2024-12-26, Ocena: 4, Przeczytałam,

Zbiór siedemnastu opowiadań napisanych przez tyleż samo autorek. Każde z nich jest różne, jednak łączy je jedna wspólna cecha - szeroko pojęta elektryczność. 

 

Prąd, czy to w postaci wyładowań elektromagnetycznych, czy w postaci elektryczności albo też w postaci cech niektórych zwierząt jest zjawiskiem niewątpliwie fascynującym i to od dawien dawna. Każde z opowiadań zawartych w tej książce jest inne. Jedne są gorsze, nieco zbyt krótkie, może i niezrozumiałe, inne natomiast mają w sobie to coś co wciąga, każe się zastanowić i czasem nawet zaskoczy czytelnika.  Gdybym miała wybrać dwa które podobały się mi najbardziej, byłyby to - Po drodze - czułam tutaj duży dreszczyk emocji, oraz - Zaciemnienie - takie, powiedziałabym połączenie kryminału z fantastyką. 

Na uwagę zasługuje wydanie, piękna, elektryzująca okładka, tak samo cudowne barwione brzegi, a także ilustracje na początku każdego z opowiadań. Jeśli w jakiś sposób ten temat Was fascynuje, lub po prostu chcecie poznać nowe autorki to zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Mnie jednak większość opowiadań wciągnęła więc lektura jest na plus.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2024-10-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, przeczytane 2024,

W antologiach fajne jest to, że nie trzeba ich czytać na raz, dzięki czemu stanowią idealną propozycję dla tych, co nie mają jednorazowo zbyt wiele czasu na lekturę, a chcieliby jednak móc przeczytać jakąś historię. Pod tym względem ,,Awaria prądu" sprawdzi się idealnie, nie tylko oferując czytelnikom aż siedemnaście różnorodnych opowieści, ale też dając im możliwość poznania twórczości naprawdę wielu rodzimych autorek. Ze swojej strony - polecam. 

 

cała recenzja: https://magicznyswiatksiazki.pl/recenzja-awaria-pradu-antologia-grozy/ 

Link do opinii

Kobiety czują grozę iście elektryzującą!

"Awaria prądu" jest antologią grozy powstałą z inicjatywy Dagmary Adwentowskiej. Siedemnaście opowiadań polskich autorek z pogranicza przeklętych, iskrzących światów, gdzie klamrą spinającą jest prąd i elektryczność, które mogą solidnie potelepać!

Wyobraźnia autorek jest niesamowita i każda zrobiła to w swoim unikatowym stylu. Niepokojące wizje, do których lepiej byśmy nigdy nie trafili. Prąd ma niewyobrażalną siłę rażenia, a możemy go znaleźć dosłownie wszędzie! Tyle natężeń prądu! Od delikatnego pokopania, do historii, które rażą prądem.

Czy prąd może spalić człowieka na wiór, a może wcale nie taki straszny jak go malują? Oto z czym przyjdzie Wam się zmierzyć:
- "Moja nadzieja" Dagmara Adwentowska - szalone eksperymenty naukowe mające przeciwdziałać zmierzchu ludzkiego życia. I co z tego wyszło? Opowieść o życiu i śmierci skąpanej w elektryczności.
- "Nowy blask" Aleksandra Bednarska - toksyczna, aż iskry lecą! Porąbana relacja matki i córki. Bardzo dobre i zaskakujące!
- "Paskudna sprawa" Agnieszka Biskup - surrealistyczna, plugawa sprawa pewnej początkującej pani detektyw. Plus za pomysł.
- "Po drodze" Kamila Bryksy - wyśmienity kamuflaż, kto tu jest tak naprawdę ofiarą? Świetna gra klimatem.
- "Zaciemnienie" Paulina Hendel - kryminał przesiąknięty magią ze sporą dawką dobrego humoru.
- "Kablowa wróżka" Karolina Mangusta Kaczkowska - ekstremalne porażenie! Momentami makabryczne i obrzydliwe. Szalone cybernetyczne ingerencje/wszczepy w ciało. Sporo tu mrrroku.
- "Schron" Monika Kowalska - opuszczona miejscówka, szum transformatora wręcz hipnotyczny i namacalny strach dziecka. Między snem a jawą. Jest klimacik.
- "Riders on the storm" Agnieszka Kuchmister - elektryzująca, psychodeliczna jazda przez pustynię. I hippisi. Jest moc!
- "Kto sieje burzę" Agnieszka Kwiatkowska - małomiasteczkowa, burzowa groza. Przedziwne przypadki zakrwawające na cud. Burzowy chaos potrafi zmienić ludzi.
- "Błyski" Katarzyna Berenika Miszczuk -
wizja świata bez elektryczności. Mega postapo! I jakie realne!
- "Kiedy zgasło słońce" Anna Musiałowicz - niesamowicie melancholijne. Sięga w głąb różnych poziomów psychiki. Poza czasem i istnieniem wszystkiego. Oniryczne i po prostu piękne!
- "Jesteśmy w kontakcie" Sandra Gatt Osińska - surrealistyczne. Tajemnicze szepty wymykające się z ram racjonalnego pojmowania świata. Fajne!
- "Kształt prądu" Magdalena Sobota - kryminał poplątany z makabrą. Demony przeszłości nie śpią i pragną sprawiedliwości. Świetne połączenie elektryczności z nadprzyrodzonym.
- "Reflektory" Paulina Stępień - zaprzepaszczone marzenia i totalny upadek. Rozterki sączące się niczym trucizna. Smutna i melancholijna opowieść.
- "Półżab" Agata Suchocka - groteskowe i absurdalne z czarnym humorem. Ważkie rozmowy dwóch melanżujących panów i coś! W krzywym zwierciadle. Dialogi to mistrzostwo! Dawno się tak nie ubawiłam! Rewelka!
- "Moc oceanu" Flora Woźnica - animal attack z morałem. Zgniłe bestie w ludzkiej skórze kontra przyroda potrafiąca się odegrać i to dwójnasób. Po niej z lękiem spojrzycie na morze...
- "Kieszonkowy potwór" Klaudia Zacharska - ohydne eksperymenty na puchatych, miłych zwierzątkach... I wyszło coś gargantuicznego! Animal horrorek z przesłaniem.

Uważam, że jest to bardzo wyrównany zbiór na bardzo dobrym poziomie. Naprawdę można tu poczuć dreszcze i to podskórnie. Do moich faworytów "Wielkiej Piątki" należą: "Błyski" Katarzyny Bereniki Miszczuk, "Kablowa wróżka" Karoliny Mangusty Kaczkowskiej, "Kiedy zgasło słońce" Anny Musiałowicz, "Riders on the storm" Agnieszki Kuchmister i "Półżab" Agaty Suchockiej.
Z mojej strony polecanko!

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy