Bełdów, kwiecień 1947
Trwa msza rezurekcyjna, mieszkańcy wioski celebrują kolejne święta Wielkiej Nocy w wyzwolonej Polsce. Pod parkanem kościoła zbierają się miejscowi żebracy - ofiary wojny, sieroty, chorzy i okaleczeni. Wśród nich pojawia się nowy. Skulony, w podartych łachmanach klęczy i gra na skrzypcach, które nie mają strun. Mimo, iż instrument nie wydaje z siebie żadnego dźwięku, odnosi się wrażenie, jakby skrzypek słyszał i czuł każdą wybrzmiewającą nutę. Jego osoba zwraca uwagę wychodzącej ze świątyni wiejskiej nauczycielki, Alicji. Młoda, ambitna kobieta wysnuwa przypuszczenie, że za tym dziwnym zachowaniem kryje się nieprzeciętny talent. Ciąg kolejnych wydarzeń tylko ją w tym przekonaniu utwierdza. Więcej, okazuje się, że mężczyzna przeszedł przez obozowe piekło.
Polska Ludowa, nowy ład i dwoje doświadczonych, skrywających bolesną tajemnicę ludzi, którym los skrzyżował te same drogi nie bez powodu. A w tle piękna, pełna miłości ballada niosąca nie tylko ukojenie, ale również tęsknotę za czymś dawno utraconym.
Wzruszająca, utkana z emocji historia o ludzkim, przekornym losie, różnych obliczach człowieczeństwa, demonach przeszłości i odnajdywaniu siebie w nowej rzeczywistości.
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-07-02
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Kwiecień rok 1947, Bełdów mała wieś koniec mszy świętej celebrującej Wielkanoc. A wśród wiernych Alicja, młoda i ambitna nauczycielka z miejscowej szkoły. Zwraca ona uwagę na żebraka pod kościołem, który gra na skrzypcach ale jej uwagę przykuwa fakt, iż te skrzypce nie mają strun.
~
Kobieta za wszelką cenę chce pomóc mężczyźnie i od samego początku czyje że ten Pan jest niesamowicie uzdolniony. Wojna niestety zmienia wszystko i wszystkich. Okazuję się, że ten mężczyzna przebywał w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Kolejne wydarzenia utwierdziły ją w przekonaniu, że historia tego skrzypka jest naprawdę niesamowita. Kim okaże się być skrzypek? Co wydarzy się w Bełdowie? Jak potoczą się losy Alicji?
~
"Ballada dla Adeli" to pierwsza przeczytana przeze mnie książka autorki i myślę, że nie ostatnia. Muszę przyznać, iż ta historia po prostu skradła moje serce. Bardzo polubiłam bohaterów mimo, że Alicja czasem mnie denerwowała a te jej podejmowane decyzję czasem były obłędne. Chociaż z drugiej strony nie wiem jak ja bym się zachowała w jej sytuacji. Skrzypek też świetny bohater, mimo tego co przeszedł nie poddał się i odnalazł to czego szukał. A ta miłość i pasja do muzyki wręcz przepełnia całą tę historię.
~
Autorka świetnie zagrała na emocjach czytelnika ale też czasami doprowadziła do wzruszeń. Mimo tak ciężkiego tematu jakim jest świat podczas wojny ale też ten odradzający się. Ta historia ma w sobie happy end do fajnie przykrywa te smutne sceny wojenne. Książka nie jest aż tak lekka ale czyta się ją naprawdę przyjemnie. Znajdziemy w niej ból, smutek czy piekło ale to naprawdę piękna i wartościowa historia. Myślę że fani nie tylko książek z wojna w tle się zakochają się w tej powieści ale każdy kto lubi takie piękne ale za razem miłosne zakończenia.
Dziękuję wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz ❤️
Mamy kwiecień roku 1947, wojna się skończyła, jednak jej skutki odczuwają praktycznie wszyscy. Nie jest łatwo, jest pełno żebraków, ludzi, którzy stracili wszystko, sierot, które nie mają nikogo.
W pewnej wiosce trwa msza, są święta Wielkiej Nocy. Alicja zwraca uwagę na bezdomnego, który zachowuje się dość dziwnie, a ona nigdy wcześniej go nie widziała. Jest skulony, w podartych łachmanach, klęczy i gra na skrzypcach. Jego instrument nie wydaje żadnego dźwięku, a mimo to ma się wrażenie, jakby się czuło graną muzykę. Kobieta ma wrażenie, że nie jest to „zwykły” żebrak, a człowiek o wielkim talencie i wielkiej tragedii. Alicja jest młodą nauczycielką, która od jakiegoś czasu mieszka i pracuje w małej wiosce. Układa sobie tu życie, poznała mężczyznę, z którym zaczyna ją coraz więcej łączyć, mieszka w pokoju u pewnej staruszki, która może nie jest idealna, ale da się z nią żyć. Wszystko układa się dość dobrze, a kobieta nie wie, jak wielkie zmiany w jej życiu nadchodzą i wcale nie będą ani miłe, ani przyjemne. Co takiego się stanie? Dlaczego życie kobiety zacznie się sypać? Kim okaże się bezdomny spod kościoła? Jaka jest jego historia? Czy Alicja poradzi sobie z problemami, z którymi będzie musiała się zmierzyć?
Historia, jaką znalazła w książce, była wzruszająca, ciekawa, wciągająca. Mnie zdecydowanie się podobała. To opowieść o ludzkich dramatach, efektach wojny, układów, tęsknocie za bliskimi, różnych obliczach człowieczeństwa, demonach przeszłości i wiele więcej. To nie historia jednej osoby, a wielu idealnie połączonych w całość. Książkę czytamy oczami nie jednej osoby i nie ma najmniejszego problemu z „połapaniem się”, o kim akurat czytamy.
Akcja sprawnie poprowadzona, ze zwrotami, które mnie potrafiły zaskoczyć. Książkę czytało się szybko, była bardzo wciągająca. Dla mnie była to pozycja na jedno popołudnie, od której nie mogłam się oderwać, aż nie dotarłam do ostatniego zdania. Podczas czytania towarzyszyło mi wiele różnych emocji, przyznam szczerze, że niejednokrotnie zaświeciła się łezka w oku.
Jeśli chodzi o bohaterów, byli ciekawi, dość dobrze wykreowani. Jednych polubiłam bardziej, innych mniej, byli również tacy, którym miałam ochotę po prostu zrobić krzywdę. Nie mogę wam o nich zdradzić zbyt wiele, powiem tylko, że każdy był niezbędny w tej historii, a większość warta bliskiego poznania.
„Ballada dla Adeli” to świetna, pełna emocji książka, którą z ogromną przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Ta książka utkana jest z muzyki. Na każdej stronie, przy szeleście kartek unosi melodia i otacza czytelnika dźwiękiem skrzypiec i pianina.
Historia tajemniczego mężczyzny, któremu tragiczne wojenne wydarzenia, odebrały rodzinę, dom i ... pamięć budzi w czytelniku współczucie i smutek. Bo tylko wspomnienia pozostały w jego duszy, rozdarte, które pojawiają się znikąd. Straszne, przerażające. Bo tylko takie mogą być z obozu koncentracyjnego. Kim jest? Kim był? Kogo zostawił? Pytania, które wciąż przewijają się na kartach książki. I choć czytelnik zna na nie odpowiedzieć od początku, albo się domyśla to czyta wciąż kolejne strony, by się dowiedzieć czy ten tajemniczy starzec odnajdzie w końcu swoją tożsamość.
Jest to powieść pisana muzyką i wspomnieniami. A w tle odbudowa Warszawy, powojenne życie. Ludzie, którzy próbują powrócić do normalnego życia po wojennych traumach, ale życie nie może być normalne, bo przyszli nowi towarzysze, którzy chcą budować nową Polskę pod płaszczem strachu i donosicielstwa. A tuż obok: spokój powojennej wsi, Wielkanocny poranek i muzyka na skrzypcach bez strun.
Ta powieść, to refleksyjna historia o dwojgu ludziach, których splótł los.
To opowieść o bólu, pamięci, nadziei, poszukiwaniu własnej tożsamości i o kaganku oświaty, który tak trudno nieść w powojennym świecie, w zacofanej wsi.
Jednak jak mówi jedna z bohaterek "Najważniejsze, to uszczęśliwiać innych, a przez to uszczęśliwiamy samych siebie" i "że tak łatwo jest się pomylić i ocenić człowieka po wyglądzie. Tak łatwo jest pominąć krzywdę milczeniem i skazać na wielką samotność i cierpienie."
"Ballada dla Adeli " to piękna powieść, która na zawsze pozostanie w moim sercu, a jej muzyka będzie rozbrzmiewać w mojej duszy.
Ballada dla Adeli" to książka, która skradła moje czytelnicze serce. Już dawno żadna lektura nie wciągnęła mnie tak mocno. Autorka stworzyła niezwykłą, pełną emocji historię, która z pewnością poruszy każdego, kto po nią sięgnie.
"Życie zmienia się wraz z porami roku. To przyroda narzuca ludziom rytm dnia. I to jest takie piękne"!
Fabuła powieści przenosi nas do Bełdowa, w kwiecień 1947 roku, w sam środek powojennej Polski. To tutaj, po mszy rezurekcyjnej, parafianie mają do czynienia z tajemniczym skrzypkiem, grającym na instrumencie bez strun. Jego osobliwe,pełne miłości do muzyki zachowanie intryguje wiejską nauczycielkę, Alicję. Kobieta ufając swojemu przeczuciu,że ma do czynienia z niezwykłym talentem postanawia zgłębić jego historię. Prawda okazuje się bardzo bolesna,mężczyzna przeszedł przez piekło obozu koncentracyjnego, a jego opowieść to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Do tego niepamięć jest tutaj ogromnym przeciwnikiem. Alicja pomimo swoich problemów i rozterek nigdy się nie poddaje. Co takiego wydarzyło się kilka lat wcześniej?Dlaczego Emil,a może Maksymilian nie pamięta swojego wcześniejszego życia? Czy Alicja pomoże mu odnaleźć odpowiednią drogę? Czy sama odnajdzie szczęście?
"...tak łatwo jest się pomylić i ocenić człowieka po wyglądzie. Tak łatwo jest pominąć krzywdę milczeniem i skazać na wielką samotność i cierpienie".
Odpowiedzi na pytania znajdziecie w książce. Dajcie się porwać tej wyjątkowrj powieśći. To nie tylko intrygująca narracja, ale też pokazanie ludzkich losów w obliczu traumy i odnajdywaniu siebie w nowej rzeczywistości.
Autorka z niezwykłą wrażliwością przedstawia różne oblicza człowieczeństwa, zmagania z demonami przeszłości i poszukiwaniu ukojenia. Często można zrzucić to na karb obecnych czasów - ale czy tak powinno być? Dodatkowo tytułowa ballada staje się piękną,metaforyczną nicią, która splata losy bohaterów, niosąc ze sobą zarówno miłość,ukojenie, ból jak i tęsknotę za tym, co zostało bezpowrotnie utracone.
"Ten powrót oznaczał bowiem to, że każdy ma do przebycia swoją własną drogę i jedni wracają szybciej, a inni później".
Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu, w jaki autorka poruszyła moją wrażliwość. W tej historii jej pióro jest niezwykle subtelne, a jednocześnie mocne, sprawiając, że historia pozostaje w pamięci na długo po przeczytaniu. To świadczy o niezwykłym talencie do pisania w tak empatycznym i porywającym tonie. Dlatego po lekturze twierdzę ,że zdecydowanie powinna częściej tworzyć w tej tematyce, bo potrafi dotknąć najgłębszych strun duszy czytelnika.
Gorąco polecam Wam "Balladę dla Adeli".
Jeśli szukacie wzruszającej, mądrej i głęboko ludzkiej historii, jest to książka dla Was . Gwarantuję, że szybko o niej nie zapomnicie.
"Ballada dla Adeli" Anna Stryjewska
W świecie, gdzie szelest kart zastępuje szept liści, a tusz na stronach staje się krwią opowieści, pojawiają się dzieła, które nie tylko czyta się wzrokiem, lecz przede wszystkim czuje się sercem. Anna Stryjewska niczym wytrawna tkaczka losów, snuje w "Balladzie dla Adeli" nić tak misterną i delikatną, że każdy jej splot rezonuje w głębi duszy czytelnika. To nie jest zwykła powieść - to pieśń zaklęta w słowa, ballada śpiewana echem minionych dni, gdzie melodie zapomnianych westchnień splatają się z szumem teraźniejszości. Zanim otworzymy tę księgę, zanim zanurzymy się w jej nurt, dajmy się porwać obietnicy niezwykłej podróży. Stryjewska zaprasza nas do labiryntu wspomnień, gdzie każdy zakręt ujawnia fragment zapomnianego krajobrazu, a każdy korytarz prowadzi do ukrytej komnaty emocji. Jej język, niczym pędzel malarza, kreśli obrazy o nasyconych barwach, by za chwilę zbladnąć do subtelnych pasteli melancholii. To taniec słów, w którym poezja przeplata się z prozą życia, a realizm miesza się z szeptem magii. "Ballada dla Adeli" jawi się jako lustro, w który odbija się uniwersalna tęsknota za tym, co ulotne, za tym, co utracone, i za tym, co jeszcze może nadejść. Przygotujmy się na to, że strony tej powieści będą mienić się blaskiem nadziei i cieniem smutku, pozostawiając nas w zadumie nad kruchością istnienia i siłą ludzkiego ducha.
Akcja powieści rozpoczyna się w Bełdowie, w kwietniu 1947 roku, tuż po wojennej apokalipsie. Wielkanocny nastrój, mimo wyzwolenia, nie potrafi całkowicie zagłuszyć echa niedawnej grozy. Na tym tle, pod parkanem kościoła, rozgrywa się scena, która staje się punktem wyjścia dla wszystkiego, o czym przeczytamy w książce. Wśród wojennych ofiar - sierot, chorych i okaleczonych - pojawia się postać tak niezwykła, że od razu porywa uwagę czytelnika: tajemniczy mężczyzna, grający na skrzypcach pozbawionych strun. Jego gesty, ekspresja, ból malujący się na twarzy w takt niesłyszalnych nut, to symboliczny obraz powojennej rzeczywistości - piękna, które próbuje się przebić przez ruinę i stratę.
Centralną postacią, która dostrzega ten niemy krzyk, jest Alicja. Młoda nauczycielka, pełna idealizmu i wiary w moc edukacji, symbolizuje nową epokę - dążenie do odbudowy nie tylko miast, ale i ludzkich dusz. Jej wrażliwość i empatia sprawiają, że nie potrafi przejść obojętnie obok dziwnego skrzypka. Alicja staje się przewodniczką, która, niczym Demeter, schodzi do podziemi ludzkiej pamięci, by odnaleźć zagubione fragmenty duszy tajemniczego mężczyzny.
Ów skrzypek bez strun to postać, która uosabia całą powojenną traumę. Jego amnezja, będąca psychiczną obroną przed niewyobrażalnym cierpieniem obozowym, jest metaforą całej generacji, która musiała zapomnieć, by przeżyć. Stryjewska z niezwykłą delikatnością i psychologiczną głębią kreuje ten portret człowieka zniszczonego, a jednocześnie posiadającego iskierkę geniuszu i nadziei, które tlą się gdzieś w jego wnętrzu. Relacja Alicji i skrzypka staje się głównym wątkiem, utkany z wzajemnego zrozumienia, cierpliwości i powoli kiełkującego uczucia, które jest jak balsam na rany po niedawnej zagładzie. To opowieść o tym, jak miłość i akceptacja mogą stać się mostem do utraconej przeszłości.
W tle tej intymnej opowieści przewijają się inni mieszkańcy Bełdowa - postaci, które, choć drugoplanowe, dodają powieści realizmu i głębi. Są świadkami historii, nosicielami lokalnych legend i trudnych doświadczeń, tworząc barwny, choć często naznaczony smutkiem, obraz powojennego społeczeństwa. Każda z tych postaci, nawet epizodyczna, ma swoją mikro-historię, swoje rany i nadzieje, co sprawia, że świat przedstawiony jest niezwykle plastyczny i wiarygodny.
"Ballada dla Adeli" to powieść niezwykle bogata w motywy. Przede wszystkim jest to ballada o pamięci i zapomnieniu. Pamięć, która dręczy i uniemożliwia normalne funkcjonowanie, ale i zapomnienie, które staje się przekleństwem, uniemożliwiając poznanie własnej tożsamości. Autorka z maestrią porusza kwestię traumy wojennej - nie tej spektakularnej, bitewnej, ale tej cichej, głębokiej, która osadza się w psychice i determinuje przyszłość. Skrzypce bez strun to potężny symbol. Symbol utraconej harmonii, zniszczonego piękna, ale także niegasnącej pasji i potencjału, który mimo wszystko dąży do wyrażenia siebie. To symbol nadziei, że nawet z pustki może zrodzić się melodia.
Powieść jest także głęboką refleksją nad naturą człowieczeństwa - nad jego wytrzymałością, zdolnością do przetrwania w nieludzkich warunkach, ale i nad kruchością umysłu, który staje w obliczu zbyt wielkiego cierpienia. Stryjewska z czułością maluje portret powojennej Polski - kraju na nowo uczącego się żyć, ale w którym pod powierzchnią radości z wyzwolenia pulsują rany, podziały i trudności budowy nowej rzeczywistości. To także opowieść o sile sztuki, która, nawet w najtrudniejszych chwilach, potrafi ukoić, leczyć i łączyć ludzi. Muzyka, choć niewidzialna, staje się pomostem między ludźmi, językiem, który przekracza bariery słów i traumy. To opowieść o nadziei, która, niczym maleńki płomień, potrafi rozjaśnić najgłębsze ciemności, i o miłości, która jest w stanie uleczyć nawet najgłębsze rany.
Tytuł ten to prawdziwy festiwal emocji. Od pierwszych stron czujemy wzruszenie, ciekawość i subtelny smutek, który przenika całą opowieść. Autorka z wyczuciem buduje napięcie, dozując informacje o przeszłości skrzypka, co sprawia, że każda strona wciąga coraz głębiej. Czytelnik współodczuwa z Alicją jej determinację, ale i jej bezradność wobec niewyrażalnego cierpienia. Przesiąkamy empatią dla skrzypka, który walczy o każdy strzęp pamięci. Jest tu szczypta romantyzmu, delikatnego i subtelnego, który kwitnie wbrew wojennym zgliszczom, dając nadzieję na przyszłość.
Najmłodsze literackie dziecko autorki to nie tylko powieść historyczna, to przede wszystkim głęboko humanistyczna opowieść o uniwersalnych wartościach: o sile empatii, o niezwykłej mocy, jaką potrafi mieć drugi człowiek w procesie uzdrawiania duszy, o nadziei, która rodzi się nawet w najbardziej zrujnowanym świecie. Anna Stryjewska stworzyła dzieło, które poruszy każdego, kto choć raz zastanawiał się nad konsekwencjami wojny, nad tym, jak pamięć kształtuje naszą tożsamość i jak ważna jest ludzka dobroć. A także dla tych z nas, którzy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne jest odnalezienie własnego miejsca w świecie. To literatura, która zmusza do refleksji, prowokuje pytania o sens cierpienia, siłę przetrwania i rolę sztuki w ludzkim życiu.
Ta książka to niezapomniane przeżycie literackie, na które składa się również język, jakim posługuje się autorka. Poetycki, a jednocześnie klarowny i przenikliwy. Opisy są malownicze, pełne sensorycznych detali, które pozwalają niemal poczuć powiew wiosennego wiatru w Bełdowie czy zapach starego kościoła. Dialogi są naturalne i wiarygodne, oddając charakter epoki i psychikę bohaterów. Styl autorki sprawia, że nawet najtrudniejsze tematy stają się przystępne, a czytanie staje się prawdziwą przyjemnością, choć często przeplataną melancholią i refleksją.
Macie moje słowo, że ta historia trafi do serca każdego, kto ceni sobie głębokie historie, bogate tło historyczne i bohaterów, którzy żyją na kartach książki. Lektura z pewnością dostarczy nam literackiego doświadczenia, które warto przeżyć. To piękna lekcja empatii, wyrozumiałości i niezłomnej wiary w drugiego człowieka. Jeśli szukacie książki, która wzruszy Was do łez, ale jednocześnie napełni nadzieją; jeśli pragniecie zanurzyć się w opowieści o ludziach, którzy mimo piekła na ziemi, nie tracą nadziei i walczą o siebie; jeśli chcecie poczuć, jak muzyka, nawet ta niesłyszalna, może leczyć - to "Ballada dla Adeli" jest lekturą dla Was. Pozwólcie sobie na tę podróż w przeszłość, bo historie spisane przez Annę Stryjewską są ponadczasowe, dotykając sedna człowieczeństwa. Po jej przeczytaniu inaczej spojrzycie na siłę ludzkiego ducha i na to, jak ważne jest, by nigdy nie przestawać grać, nawet jeśli skrzypce nie mają strun.
Miała wszystko. Straciła wszystko. Żywiołem Barbary jest scena, a wielką miłością rodzina: mąż i mała córeczka. To dla niej przerywa karierę i to jej...
Poruszająca opowieść o przyjaźni między podziałami, miłości i dążeniu do realizacji marzeń... Młodziutka Apolonia, chcąc uniknąć kolejnych, brutalnych...
Przeczytane:2025-08-26, Ocena: 5, Przeczytałem,
“...wiedział już, że tak łatwo jest się pomylić i ocenić człowieka po wyglądzie. Tak łatwo jest pominąć krzywdę milczeniem i skazać na wielką samotność i cierpienie”.
Kwiecień 1947 roku, niewielka miejscowość Bełtów. Alicja, młoda nauczycielka, pracuje w nowo powstałej szkole. Jest zaręczona, planuje przyszłość, jednak los stawia na jej drodze tajemniczego, bezdomnego mężczyznę. Już od pierwszego spotkania widać, że jest to ktoś naznaczony przez życie i przez wojnę – wycofany, milczący, skrywający w sobie ogrom bólu. Na ręce nosi wypalony obozowy numer, a jedyną jego własnością są skrzypce bez strun, traktowane niczym najcenniejszy skarb. Alicja, kierowana współczuciem i wewnętrznym poruszeniem, próbuje zbliżyć się do mężczyzny, pragnie mu pomóc, choć widzi, że stracił pamięć. W tle wyraźnie pobrzmiewają echa trudnej, brutalnej rzeczywistości Polski Ludowej…
To moje kolejne niezwykle udane spotkanie z twórczością Anny Stryjewskiej. Tym razem wyjątkową rolę w fabule odgrywa muzyka – niepokojąca, przejmująca, pełna symboliki. Historia jest wielowymiarowa, dopracowana w każdym szczególe, a akcja toczy się rytmem, który nie pozwala się oderwać od lektury. Autorka z ogromną wrażliwością i realizmem oddaje ducha tamtych trudnych czasów – pełnych biedy, strachu, wzajemnej wrogości. Bohaterowie zostali wykreowani niezwykle wyraziście – to ludzie z krwi i kości, zwyczajni, a jednocześnie charakterni: jedni silni i dumni, inni słabi i tchórzliwi.
W książce „Ballada dla Adeli” autorka maluje przed czytelnikiem sugestywne obrazy powojennej Polski. Koniec wojny miał nieść wytchnienie, spokój i bezpieczeństwo, jednak nowa władza przyniosła brutalną rzeczywistość. To opowieść o utraconej pamięci, o traumach wojennych, które nie pozwalają o sobie zapomnieć, o tęsknocie za bliskimi, za dawnym życiem, którego nie da się już odzyskać. O demonach przeszłości, które nieustannie wracają i ranią, o dramatycznych wyborach i różnych obliczach człowieczeństwa. W tle nieustannie rozbrzmiewa muzyka – cicha, bolesna, a jednocześnie pełna nadziei.
To historia trudna i poruszająca. Opowieść o ludziach, którzy po dramatycznych doświadczeniach wojny próbują zbudować wszystko od nowa, choć rany przeszłości nigdy się całkiem nie zagoją. Książka skłania do refleksji. Polecam, Tatiasza i jej książki :)