Świat nieuchronnie zmierza ku Tarmon Gai'don, Ostatniej Bitwie. Na północy rozpoczyna się ofensywa armii Cienia, hordom trolloków dowodzonych przez Myrddraale przeciwstawiają się, wciąż rozproszone, siły Światłości - Lan Mandragoran wznosi sztandar upadłego Malkier, Rodel Ituralde dowodzi desperacką i krwawą obroną Maradon. Choć Rand al'Thor, Smok Odrodzony, przeżył duchowy przełom, który zwiastuje nadzieję dla świata, wciąż ma przed sobą ogromną pracę do wykonania: militarną i polityczną. Egwene al'Vere zabiega o wielki sojusz królestw, niekoniecznie jednak w zgodzie z planami Randa, równocześnie musi zmagać się z wrogiem wewnętrznym, którym są Czarne Ajah kierowane przez Przeklętą Mesaanę ukrywającą się w Białej Wieży. Elayne Trakand umacnia władzę nad Caemlyn i sąsiednimi królestwami. Mat Cauthon staje wreszcie twarzą w twarz z prześladującym go gholam, a rozprawiwszy się z nim, rusza na straceńczą wyprawę do Wieży Ghenjei, żeby uwolnić przetrzymywaną tam Moiraine. Armia Perrina Aybary rośnie w siłę, ale on sam musi się zmierzyć w Świecie Snów z tajemniczym mordercą wilków. Tymczasem na południu wciąż trwa ofensywa Seanchan, a ich Imperatorowa snuje własne plany. Wedle Proroctw wkrótce ma się wszystko rozstrzygnąć...
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2014-04-28
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 1188
Tytuł oryginału: Towers of Midnight
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Karłowski Jan
Powoli zbilżamy się do końca pięknej opowieści. Pozostał już jeden tom do tego, żeby dowiedzieć się, którzy z bohaterów przeżyją Ostatnią Bitwę. Tym razem wszyscy jeszcze przechodzą wewnętrzne przemiany, stają się dojrzalsi, lepiej rozumieją samych siebie i tego, czego oczekuje od nich Wzór. Nawet najmniej lubiane przeze mnie wątki Perrina i Galada stają się ciekawe. Ze strony na stronę jest coraz ciekawiej i mimo, iż książka ma 1150 stron - czyta się ją bardzo szybko. Mnie zajęła bodajże 6 dni. Powtórzę to, co napisałem przy Pomrukach Burzy - Sanderson odmienił cykl. Z nudy, monotonii i dłużyzn, w jakie akcje wrzucił po kilku tomach Rober Jordan mamy teraz wartką i wciągającą treść, od której ciężko się oderwać. Dość powiedzieć, że dziś rano wolałem skończyć powieść, niż zjeść śniadanie... Od początku cyklu pzeczytałem 13 500 stron!
Czy Alcatraz zdoła uratować oblężone miasto? Jeśli Mokia upadnie, jej los mogą podzielić pozostałe Wolne Królestwa, a wtedy cały świat znalazłby...
W zdewastowanym świecie przyszłości superbohaterowie są dla ludzkości przekleństwem. Dziesięć lat temu pojawiła się na niebie Calamity. Był to impuls...
Przeczytane:2019-12-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Mam,
Akcja cyklu "Koło Czasu" powoli zmierza ku końcowi. Kolejne wątki powoli ulegają zamknięciu, pewne sprawy zostają w końcu zamknięte a nieporozumienia wyjaśnione.
Pewnie powtórzę się ale odkąd Sanderson kontynuuje cykl, czyta się dużo lepiej. Brak niepotrzebnych długich wywodów o nieistotnych rzeczach. Bohaterowi stali sie jakby bardziej realni i ciekawsi. Wszystko nabiera tempa. "Bastiony mroku" czytało się mi naprawdę dobrze. Polecam.