To nie jest kolejna historia o magii. To opowieść o bólu, o wyborach, o miłości – i o mocy, która może ocalić... albo zniszczyć. Alex ma dar, który wolałby przekląć niż używać. Ścigany przez demony przeszłości, ukrywa się w świecie silników, alkoholu i ulicznych bójek. Neja, jego przeciwieństwo, też nosi w sobie niezwykły dar – lecz tak samo boi się po niego sięgnąć. Kiedy ich losy splatają się w cieniu zagadkowych zniknięć dwojga pracowników z miejskiego archiwum, uruchamia się lawina wydarzeń, która odmieni ich życie – i nie tylko ich. Na scenę wkracza policjantka Iris Hant. Nie wie jeszcze, że śledztwo, którego się podejmuje, to tylko wierzchołek lodowej góry. A za jej plecami ktoś już pociąga za sznurki… Kim naprawdę jest wyniosły i charyzmatyczny Ludvik von Dern – dyrektor archiwum z przeszłością, o której nikt nie mówi? Kim jest Kir, którego nagłe pojawienie się zmienia bieg historii? I co skrywa mapa Shaitani Shahar, tak bardzo przez wszystkich poszukiwana?
Zakon Ciemnego Księżyca czuwa, a wojownicy spoza tego świata już przekroczyli próg.
„Białoksiężnik” to opowieść o przeznaczeniu, odkupieniu i sekretach, które wywracają świat do góry nogami.
Wejdź. Zostań. Nie odejdziesz.
Wydawnictwo: selfpublishing
Data wydania: 2025-08-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 458
Tytuł oryginału: Białoksiężnik Powrót
Język oryginału: polski
Recenzja premierowa (8.09.25)
Białoksiężnik. Powrót - Lucy Windy Waters
Dziękuję autorce za możliwość przeczytania tej książki.
Na początku pragnę pogratulować bardzo dobrego debiutu.
Ta fantastyka daję dużo więcej niż fantazje. Mamy tutaj elementy kryminału, zarys romansu, tajemnic, zagadek i prozę szarej rzeczywistości.
To powieść o tym, że czasem coś jest naszym przeznaczeniem bądź zgubom.
Historia, która skłania do refleksji i to na wielu płaszczyznach. Daje nacisk, aby walczyć ze swoim bólem. Tylko wtedy będziemy w stu procentach gotowi na nowe wyzwania.
Coś, co jest dla nas traumą, może też być i siłą.
Wszystkie postacie są wielowymiarowe i każda bardzo wiele wnosi w treść książki. Wątków mamy dużo i tworzą one spójność. Każdy z nich daję nam wiele do namysłu.
Więź strażniczki i jej "ochroniarza" przypomina trochę tą z "Tajemnice domu Anubisa".
( Wybrana i Ozyrion)
Ci obcy, co pożywiają się energią od ludzi swoimi mackami, to trochę jak "Venom" tyle, że oni ich nie zjadli. Alex i jego moce. Przypominały mi trochę "Kung fu Panda" i jego pojedynki np. z pawiem. Tak samo też po części mrok serca, jak w filmie "Elektra". Aaa i policjantka Iris. Ta jej silna wola i dyscyplina dały mi obraz Petry z "Taxi". I wiele, wiele innych przykładów, których już nie podam, bo za wiele bym zdradziła.
Nie sposób oderwać się od lektury, która już od samego początku intryguje. Sprawiła, że czułam się tak, jakbym była częścią tej książki. A zakończenie...? Wow! Już nie mogę się doczekać kontynuacji tej historii.
Czy polecam?
Nie widzę inaczej! To jest zupełnie nowy wymiar fantastyki. Magia i realizm. Nigdy nie były taką jednością jak w tej książce.
Przyszli czytelnicy, na pewno się nie zawiedziecie. Jeśli szukacje historii, która was pochłonie, to zapraszam. Na pewno tak będzie.
Na samym końcu pragnę pogratulować całokształtu, no i okładki. Nie tylko piękna, ale też przyciągająca wzrok. Ciężko będzie o niej zapomnieć. A na koniec... Taki mały spojler i nie spojler.
W trakcie czytania można zrozumieć tytuł, ale też i te srebrne ozdobniki.
Moja ocena 10/10
Cytaty z książki:
"Wcześniej czy później, ale oni zawsze łączyli się w pary strażniczka i jej ochroniarz. Wielce obraźliwe słowo, gdyż ochranianie strażniczki należało do jednego z wielu zadań mężczyzny. Tak naprawdę, gdyby w ochroniarzu obudziła się jego prawdziwa moc, to wszystko, do czego Ludvik von Dern doszedł ciężką pracą i poświęceniem, poszłoby na marne. Może i był arogancki, zbyt pewny siebie i wszechwładny, ale ten człowiek mógł stanowić poważny problem. Świadomość tego bolała niemiłosiernie. Dlatego Ludvik postanowił zapobiec ewentualnej katastrofie. Jeśli wyśle z tymi dokumentami strażniczkę, przez co zagrozi jej niebezpieczeństwo, to okoliczności - a właściwie przeznaczenie zmusi ochroniarza, by się ujawnił. A jedyne miejsce, w którym mógłby on obudzić i szlifować swoje ukryte talenty, znajdowało się pod władzą Ludvika."
"Irytowało ją to, ale miała świadomość, że trafiła do świata zdominowanego przez wielkich, silnych i zdeterminowanych mężczyzn, których życie zależało od tego, czy w zespole znajdzie się słabe ogniwo, czy nie. Na razie była nim ona."
" Irytowało ją to. Odpowiedź ukrywała się w zakamarkach umysłu.
- Przypomnisz sobie, kiedy będziesz na to gotowa. Wszystko przychodzi do nas wtedy, kiedy jesteśmy gotowi. Nie wcześniej i nie później.
- Ale czemu to takie denerwujące?
- Bo podświadomość się broni. Wie, że to, co odkryjemy, nie jest dla nas dobre. Czasem burzy to nasz poukładany, bezpieczny świat, a my zazwyczaj nie chcemy go opuszczać.
Zamyśliła się. Usiadła z powrotem i utkwiła wzrok w widoku za oknem."
"Siła pochodzi z wiary, że się ją ma. Możesz wszystko, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Nie wierzysz, że możesz."
"Znała ten typ facetów aż za dobrze - zimni, inteligentni dranie, pewni siebie, jednocześnie przyciągający niedbłym urokiem niczym najsilniejszym magnesem. Zwiastowali tylko kłopoty zakończone złamanym sercem."
"- Jesteś moim osobistym rycerzem na etacie.
- Chyba obłędnym rycerzem samobójcą."
"Uważaj, co mówisz, bo możesz to dostać."
" Mierzenie się z przeszłością to jak odgruzowywanie podjazdu w kierunku od domu do drogi. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz stał w miejscu. Bolesne wspomnienia, samooskarżanie, poczucie winy czy też traumy wpływają na nasze działanie, podejmowane decyzje i w efekcie na życie, jakie mamy. A to, co myślimy o świecie, realizuje się w naszej rzeczywistości."
"Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego."
"Obudził ją jej własny krzyk. Jeszcze sekundy temu otaczała ją czarna mgła. Podniosła ręce i próbowała ją rozwiać jak dym, ale jej wysiłki zdały się na nic. Zrobiła krok do przodu, potem następny. Była bezbronna i samotna. Dojmujący smutek i ból rozlały się po jej ciele. Z mgły wyłoniło się dwoje bezdennych, czarnych oczu. Chciała się gdzieś schować, uciec, ale nie mogła się ruszyć. Nagle zobaczyła, że z tej ciemnej energii formuje się jakiś kształt. Chwilę później olbrzymi kruk wzbił się w powietrze. Bała się, że uderzy ją skrzydłem, więc krzyknęła."
"Ośmieszamy ją, umniejszamy, mówimy, że nie istnieje, że nie jest ważna, a tak naprawdę to jedyna rzecz, za którą każdy z nas tęskni. Nie mam na myśli tylko uczucia do kobiety, bo przecież życie składa się z wielu odcieni miłości, jak choćby pasja, praca, którą kochasz, spełnienie. Miłość do życia... Świadomie mało kto się przyzna, że o nią właśnie chodzi. Znajdujemy szczęście zastępcze, ale tylko ona jedna jest światłem dla życia. Miłość oświetla naszą drogę. Prostuje ją, dzięki niej widzimy cel. Nie obwiniaj się. Na wszystko przychodzi czas, rzeczy nie dzieją się ani wcześniej, ani później."
"To właśnie najbardziej boli, kiedy osoba, którą kochasz ponad życie, idzie ku ciemności i nie masz jak jej zatrzymać."
"Mogłoby być tak pięknie, gdyby nie to, że uważam cię co najmniej za ojca chrzestnego jakiejś mafii, chociaż nie mam pojęcia, kto do niej należy. Gdybym nie podejrzewała cię o co najmniej dwa zniknięcia oraz gdybym szukała dla siebie partnera. I gdybyś ty był zdolny do... miłości."
Jestem zafascynowana! Dobrze napisana, trzymająca w napięciu i emocjach fantastyka!
Cytat: ,,Możesz wszystko. Tylko nie wierzysz, że możesz."
Ten pojedynczy cytat, który tak mnie urzekł, stanowi według mnie esencję psychologicznego i motywacyjnego rdzenia książki "Białoksiężnik" Lucy Windy Waters. To nie jest tylko pusta fraza; to filozoficzne sedno, które przeplata się przez losy bohaterów, a zwłaszcza Alexa, i definiuje naturę magii w tym świecie.
W kontekście powieści, gdzie nadprzyrodzone zdolności są głęboko powiązane z wewnętrznym stanem i emocjami, cytat ten służy jako główne przesłanie terapeutyczne i fabularne.
Magia w "Białoksiężniku" to istota ludzkiej natury - potężna, złożona, piękna i niebezpieczna zarazem, głęboko wpleciona w codzienne zmagania z życiem i wewnętrznym bólem. Polecam każdemu!
Przeczytane:2025-10-21, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, ulubione,
**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przychodzę do Was z fantastycznym debiutem, a zarazem moim patronatem medialnym, który, gwarantuję, porywa już od pierwszej strony i nie pozwala się odłożyć na bok bez poznania zakończenia, które swoją drogą zostawia czytelnika z otwartymi ustami i milionem pytań na bardzo długi czas. Aż trudno jest uwierzyć, że mamy do czynienia z debiutem, i jest to pierwsza część szerszej serii!
Lucy Windy Waters stworzyła niezwykłą opowieść. Nie brakuje tu klasycznych potyczek między dobrem i złem, ale znajdzie się także miejsce na szczerą przyjaźń i prawdziwą miłość.
Autorka pięknie pisze o tym, czym jest szczera miłość, która pokonuje wszystkie przeszkody, a także prawdziwa przyjaźń i wzajemne poświęcenie tych, którym przyszło stanąć ramie w ramię, by bronić swoich wartości i ideałów, w które wierzymy, by uratować to, co wydaje się nie do uratowania. Zaznaczyć jednak trzeba, że nie jest to klasyczny romans! Rodzące się uczucia, walka o te, które istnieją to tylko jedne z niewielu składowych, które wpływają na wielowątkowość tej opowieści.
I dlatego jestem pod wrażeniem tej powieści, bo nic tu nic nie jest oczywiste, a dobro nie zawsze jest do końca dobre i taka sama sytuacja ma się ze złem, bo wszystko zależy od tego, z której strony "barykady" staniemy, kogo posłuchamy i spojrzymy na ten sam problem jego wzrokiem.
Autorka pięknie pisze o poszukiwaniu swojego własnego "JA", o wewnętrznych demonach, które gnają człowieka do poszukiwań i odkrywania prawdy o sobie, o tęsknocie za czymś nie do końca znanym, a jednak tak bardzo bliskim i nierozerwalnym z naszą przeszłością, teraźniejszością i niejednokrotnie przyszłością.
Pięknie opisuje stworzony przez siebie świat, snuje opowieść niezwykle ciepło i pomimo wielu trudnych tematów i poruszających sytuacji niesie nadzieję na to, że ostatecznie wszystko jakoś się poukłada, a ten, który pogubił się w życiu, ma szansę wrócić na dobrą jego ścieżkę.
Momentami jest mrocznie, nawet niebezpiecznie, ale zawsze gdzieś na końcu tego wszystkiego tli sie światełko nadzieji.
Jest to historia, która autentycznie zachwyca, porywa i zaskakuje od pierwszych stron, a im dalej zagłębiamy się w fabułę, tym bardziej staje się ona ciekawsza, bardziej intrygująca i podsycająca niepokój o dalsze losy postaci, zostawia czytelnika z pytaniem o to co jest nam przeznaczone i jak to przeznaczenie się wypełni, co będzie dalej, czy znów się narodzimy? Nie brakuje tu intryg, zagadek i tajemnic, które domagają się ujrzenia światła dziennego.
Sam styl Autorki jest płynny i bardzo przyjemny. Autorka nie popada w logiczne sprzeczności, choć emocjonalnej skrajności tu nie brakuje, fabuła jest przemyślana w najdrobniejszym szczególe i fantastycznie poprowadzona. Mistrzowsko rozmieszcza punkty zwrotne, są one tajemnicze, ciekawe i bardzo, bardzo zaskakujące.
Czytelnik angażuje się w tę historię całym sobą, do tego stopnia, że trudno jest zawyrokować, kto jest przyjacielem a kto nie, momentami zaczyna się podważać intencje bohaterów, całkowicie zatracając czujność, a oni to doskonale wykorzystują, przybierają maski, udowadniają, że każdy nosi w sobie kilka obliczy.
Postacie są ciekawe, bardzo złożone, każda z nich to indywiduum, nie ma tu nikogo, kto jest nudny lub robi tylko za przysłowiowe tło. Każda z nich obdarzona jest unikatowymi cechami, przez co nie zlewa się z otoczeniem, jest wyrazista i niepowtarzalna.
Książka liczy troszkę ponad 450 stron, ale cechuje ją ład, porządek i dbałość o każdy szczegół, to też sprawia, że bardzo lekko i z wielką przyjemnością poznajemy tę historię, stając się tym samym jej częścią.
Dodatkowym atutem i pięknym ozdobnikiem jest jej wyjątkowa okładka, która przyciąga wzrok, mami, zwodzi, obiecuje niezapomnianą przygodę i z tej obietnicy się wywiązuje się w stu procentach.
Tak jak napisałam wyżej, książka jest niezwykła, chce się ją czytać bez końca, nie chce się jej odkładać. Bardzo się cieszę, że mogłam ją poznać i wziąć ją pod swoje patronackie skrzydła, bo trafiłam na naprawdę fantastyczny debiut, z wielką przyjemnością poznam ciąg dalszy tej powieści, bo wróbelki ćwierkają, że ta już się tworzy!
Czy polecam?
Zdecydowanie tak, to jedna historia, która niesie w sobie uniwersalne prawdy i wartości, dlatego też każdy w niej się odnajdzie, każdy znajdzie coś dla siebie i gwarantuję, że dla każdego będzie to coś zupełnie innego. Ja jestem zauroczona tą opowieścią. Jest to wciągająca opowieść o odwadze i poszukiwaniu własnej tożsamości, która zabiera czytelnika w tajemniczy świat, gdzie połączenie dusz nie jest tylko wyświechtanym sloganem!