Pod pseudonimem Michał Ritter ukrywa się ekspert w dziedzinie terroryzmu i sekt religijnych, znawca Dalekiego Wschodu. Przez wiele lat pracował w dyplomacji. Pisarz, dziennikarz i tłumacz. Autor kilkudziesięciu książek, wielokrotnie nagradzany i wyróżniany.
W Warszawie giną bez śladu młode dziewczyny. Ofiary pochodzą z rozbitych, zastępczych lub patologicznych rodzin, więc policja przez długi czas nie łączy ich spraw. Nowe światło rzuca na sprawę zaginięcie córki stołecznego biznesmena. Komisarz Anna Zaspa dobrze pamięta, jak swego czasu ktoś alarmował ją, że ,,coś niedobrego dzieje się z młodymi dziewczętami", a ona go zignorowała. Tym kimś był Buba, bezdomny z Powiśla. Teraz i on przepadł bez śladu, a z nim najważniejszy trop.
Zniknięcie Buby martwi nie tylko policję. Jego dobry przyjaciel, Hubert ,,Hub" Rajcher, to były oficer GROM-u, który po przeżyciu osobistej tragedii wylądował na bruku - z wyboru. Buba pomógł mu przetrwać najtrudniejszy czas. Gdy komisarz Zaspa w nietypowy sposób prosi Rajchera o pomoc w śledztwie, ten nie zastanawia się długo. Nie ma nic do stracenia.
Pierwszy tom tetralogii Cztery pory zbrodni autorstwa znanego, nagradzanego pisarza, tym razem występującego pod pseudonimem Michał Ritter.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-09-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 560
*współpraca reklamowa*
Okładka tej książki co prawda mnie nie zachwyciła, jednak zaintrygował mnie tytuł, byłam ogromnie ciekawa o co chodzi z tą wiosną w tym kryminale. Odpowiedź dostałam, książka choć początkowo nie potrafiłam się w nią wkręcić, w pewnym momencie całkowicie mnie pochłonęła. Książka jest pierwszym tomem serii "Cztery pory zbrodni".
W Warszawie znikają bez śladu młode dziewczęta. Do momentu zaginięcia córki biznesmena nikt spraw zaginionych nastolatek nie łączy ze sobą, gdyż wcześniejsze zniknięcia dotykały dziewcząt z pieczy zastępczej, rozbitych czy patologicznych rodzin. Komisarz Zaspa przejmuje śledztwo, nie daruje sobie, że zignorowała słowa bezdomnego, który już wtedy naprowadzał ją na trop. Anna podstępem nakłania do pomocy Rajchera, pułkownika, który po osobistej tragedii, zrezygnował ze służby, o którym również usłyszała od Buby. Oboje zaczynają węszyć, a gdy sprawy zaczynają przybierać niespodziewany obrót i łączyć się z innymi podejrzanymi wydarzeniami, oboje zdają sobie sprawę z tego, że mogą liczyć tylko na siebie.
Początek książki był dla mnie nico nużący i jak na moje oko nieco chaotyczny. Przeskoki pomiędzy wydarzeniami, także pomiędzy nieoznaczonymi perspektywami, kiedy jeszcze nie ma się pojęcia kto jest kim, wiele wątków i elementów, które nijak do siebie nie pasują, to wszytko mi się plątało, nawet zaczynała mnie boleć głowa. Po kilki pierwszych rozdziałach byłam pewna, że ro będzie dla mnie ciężka lektura, jednak to założenie było błędne, bo gdy przebrnęłam przez ten trudny dla mnie początek, i gdy w końcu zaczęłam łapać się w tych wszystkich informacjach, bohaterach i innych kwestiach, a także gdy akcja zaczęła nieco nabierać tępa, to ja coraz bardziej angażowałam się w powieść. Zaczęłam coraz bardziej główkować, łączyć kropki i poszlaki, które autor zaczął systematycznie ujawniać, i które krok po kroku pozwalały rozwiązać cała zagadkę.
Sprawa była szeroka, wielowątkowa, z świetną grą pozorów, manipulacją i intrygą, którą po części udało mi się rozszyfrować. Autor rozegrał to tutaj naprawdę w genialnym stylu. Dawkował informacje, bawił się faktami, prowadził na manowce, ale też skrupulatnie odkrywał kolejne puzzle układanki. Fabuła oparta na zasadzie po nitce do kłębka, panuje tutaj porządek i logika, a to w tego typu powieściach ja zawsze doceniam, ale też przez to fani powieści kryminalnych czy detektywistycznych będą mieli niezłą gratkę przy rozwiązywaniu zagadki. W powieści pojawia się sporo trudnych, ciężkich nawet kontrowersyjnych tematów, niektóre opisy co wrażliwszym czytelnikom mogą się wydać drastyczne, chociaż według mnie nie są one zbyt szokujące, powiedziałabym nawet, że takie zachowawcze.
Na uwagę zasługują bohaterowie, intrygujący, walczący ze swoimi własnymi demonami, ale jednocześnie zdeterminowani, nie baczący na konsekwencje, sięgający po niekonwencjonalne metody - i tutaj mam wrażenie, że autora nieco poniosła wyobraźnia, przynajmniej jeśli chodzi o nasze polskie realia, niemniej pomysły były genialne, czasami zaskakujące, ale na pewno dodały powieści animuszu.
Książka pomimo trudnego dla mnie początku okazała się naprawdę rewelacyjną lekturą. Napisana w bardzo dobrym, szczegółowym i zajmującym stylu. Zagadka kryminalna na bardzo wysokim poziomie, którą po części można rozwiązać samodzielnie, ale też niektóre elementy w niej zaskakują, a ja takie lubię najbardziej. To lektura godna uwagi, którą polecam fanom złożonych kryminalnych zagadek. Historia nie kończy się wraz z ostatnią kropką, wiec też nie pozostaje nic innego niż wyczekiwanie na kolejny tom.
W Warszawie dochodzi do zaginięć młodych dziewczyn. Wszystkie pochodzą z rozbitych, czy też patologicznych rodzin. Policja na początku nie łączy tych spraw ze sobą. Wszystko się jednak zmienia, gdy dochodzi do zaginięcia córki warszawskiego biznesmena. Można by rzec, że dopiero wtedy sprawa rusza z kopyta.
W międzyczasie na emeryturę odchodzi ceniony policjant Jakub Gmoch, przyjaciel komisarz Zaspy. To właśnie do niej mężczyzna miał podrzucić na kilka dni Niuśka, swojego ukochanego psa, aby pozałatwiać sprawy poza miastem. Niedzielnego wieczoru ani Gmoch, ani Niusiek nie docierają jednak do Zaspy. Kobieta martwi się o swojego wieloletniego przyjaciela i razem z ekipą policyjną postanawia wejść do jego mieszkania. Tam zastaje jednak widok, którego prędko nie zapomni.
Czy śmierć Jakuba Gmocha i zaginięcia dziewczynek w jakiś sposób się łączą? Śledztwo nie wyklucza niczego. Komisarz Anna Zaspa będzie miała u swojego boku Rajchera, byłego oficera GROMu, który często stosuje niekonwencjonalne zasady, ale zawsze osiąga zamierzony cel.
,,Cztery pory roku. Wiosna" to kryminalna historia, w której wszystko zostało dokładnie przemyślanie. Na początku jednak czytelnik może czuć się przytłoczony nadmiarem informacji, jakie na niego spadają. Wszystko jest jednak do przeżycia. Autor w umiejętny sposób buduje napięcie, które stopniowo rośnie. Intryga goni intrygę, a tropów jest masa.
To, na co należy zwrócić uwagę w pierwszej kolejności to grupy społeczne, na jakie podzielony jest nasz świat. Autor na bardzo prostym przykładzie pokazał, że ktoś, kto ma pieniądze i nazwisko, o którym słyszeli inni, jest bardziej uznawany w społeczeństwie i jemu trzeba pomóc od razu. Inaczej dzieje się niestety, gdy ludzie niezamożni, z rozpadających się rodzin z problemami tej pomocy potrzebują. Wtedy na wszystko jest czas, a sprawy, które powinny być priorytetowe zostają odkładane na dużo dalszy plan. Nie wspomnę już nawet, co dzieje się w przypadku osób bezdomnych, czy dzieci z domów dziecka, które nie mają nikogo bliskiego. Są zepchnięte daleko, daleko do tyłu...
,,Cztery pory zbrodni. Wiosna" to dobry kryminał, który w swojej fabule przeplata również prywatne losy bohaterów. Uważam, że to dużo daje całości i dzięki temu historia staje się jeszcze bardziej ciekawa. W niektórych momentach opisy wydawały mi się nieco zbyt rozległe. Książka sama w sobie jest małym grubaskiem, bo liczy sobie prawie pięćset sześćdziesiąt stron i gdyby niektóre fragmenty przyciąć to wcale by na tym nie straciła.
Czy polecam? Oczywiście!
Powiem Wam nawet więcej - Autor na końcu zostawił nawet smaczek w postaci fragmentu ,,Lata".
Dlaczego życie jednych jest warte więcej niż innych? Czy ofiary z marginesu społecznego mają szansę na sprawiedliwość? Czy nasze prawo jest dla wszystkich takie samo?
,,Cztery pory zbrodni. Wiosna" Michała Rittera to początek tetralogii, która od pierwszych stron przenosi nas w sam środek mrocznej Warszawy. Stolicy dalekiej od folderów turystycznych - pełnej kontrastów, biedy, zła i ludzkich dramatów. To właśnie tutaj znikają bez śladu młode dziewczyny. Początkowo ich zaginięcia są traktowane przez policję jako ,,statystyka" - bo przecież pochodzą z rodzin zastępczych, rozbitych, patologicznych. Kto miałby się nimi naprawdę przejąć? Dopiero gdy ginie córka wpływowego biznesmena, sprawa nabiera rozgłosu, a cała sieć powiązań zaczyna odsłaniać swoje przerażające oblicze.
Na pierwszym planie stoją dwie niezwykłe postacie: komisarz Anna Zaspa i Hubert ,,Hub" Rajcher, były oficer GROM-u, który po osobistej tragedii wybrał życie na ulicy. Łączy ich jedno - oboje zmagają się z własnymi demonami. Anna nie potrafi sobie darować, że zignorowała ostrzeżenia Buby, bezdomnego z Powiśla. Hub z kolei wciąż nosi w sobie traumę, która zepchnęła go na margines życia. To właśnie Buba, jego przyjaciel, staje się kluczem do sprawy. Kiedy znika bez śladu, Rajcher wie, że nie może pozostać bierny.
Ritter wciąga czytelnika w historię, w której nic nie jest oczywiste. Początek może sprawiać wrażenie chaotycznego - wiele postaci, perspektyw, przeskoków - ale gdy fabuła się rozkręca, trudno oderwać się od książki. Autor doskonale bawi się tropami: podrzuca poszlaki, myli ślady, a jednocześnie powoli prowadzi nas do prawdy. Z każdą stroną czułam coraz większe napięcie i miałam ochotę sama rozwiązać tę układankę. To właśnie w takich momentach przypominam sobie, dlaczego tak bardzo lubię kryminały.
Na uwagę zasługują bohaterowie - nie są papierowi ani jednoznaczni. Anna jest twarda, ale rozdarta wewnętrznie. Hub to ktoś, kto stracił niemal wszystko, a mimo to nadal potrafi walczyć. Czułam, że Ritter nie boi się pokazać ich słabości, a dzięki temu stają się bardziej ludzcy i bliscy czytelnikowi. Świetnym zabiegiem było też zestawienie policyjnej procedury z ,,pozaprawnymi" metodami Rajchera - to tworzy między bohaterami ciekawą dynamikę i napięcie.
Warszawa w tej książce jest bohaterką samą w sobie. Brudne zaułki, kontrasty społeczne, bezdomność, ale i świat luksusu, w którym zaginięcie córki biznesmena staje się punktem zwrotnym. Ta sceneria sprawia, że klimat powieści jest gęsty, duszny i pełen niepokoju.
,,Cztery pory zbrodni. Wiosna" to kryminał wymagający - nie tylko ze względu na rozbudowaną fabułę, ale też podejmowane trudne tematy: marginalizację, społeczne nierówności czy obojętność wobec ludzkich tragedii. Nie jest to książka dla czytelnika szukającego lekkiej rozrywki, ale dla tego, kto lubi powieści złożone, pełne zagadek i emocji.
Czy polecam? Tak - ale z zastrzeżeniem, że trzeba dać tej historii czas. Jeśli przebrniesz przez początek i pozwolisz sobie wciągnąć się w wir wydarzeń, Ritter odwdzięczy się nie tylko solidną intrygą kryminalną, ale też bohaterami, których trudno zapomnieć.
Ocena: 8/10
Michał Ritter w pierwszej wydanej pod tym nazwiskiem książce "Cztery pory zbrodni. Wiosna" mimo że nie wykracza poza ramy gatunkowe powieści sensacyjnej, to jednak poprzez spokój i doświadczenie głównego bohatera wprowadza w historię nieco więcej realizmu niż robi się to zazwyczaj. Jest to pierwszy tom tetralogii, czyli serii złożonej czterech tomów. Historia rozpoczyna się kryminalnym wątkiem - mamy policjantkę, która bada sprawę zaginionych nastolatek pochodzących z niepełnych lub patologicznych domów. By posunąć się naprzód musi w śledztwo zaangażować Huberta Rajchera, byłego oficera GROM-u, który przez nieszczęśliwe koleje życia nadaje się jak nikt inny do inwigilacji środowiska warszawskich bezdomnych. I właśnie ten obraz Warszawy, w której tuż obok wielkich biznesów żyją i starają się funkcjonować bezdomni, jest czymś nowym, czymś, co nadaje historii oryginalny klimat. Przez pierwszą połowę książki akcja toczy się tempem miarkowanie spokojnym, narrator jest uważny i spostrzegawczy, a doświadczenie Huberta pozwala na sytuację spojrzeć na chłodno, z zawodowym dystansem. Dopiero gdzieś od połowy historia mocno przyspiesza, daje dokładnie to, czego spodziewamy się po powieści sensacyjnej. Trochę na tym traci kreacja postaci kobiecej, która wraz z biegiem lektury wpada w zachowania schematyczne, Hubert jednak do końca pozostaje postacią spójną. Mimo wszystko to dobra rozrywka, która zapowiada nową, ciekawą serię sensacyjną z przyjemną kreacją głównego, dobrze wyważonego bohatera.
? ,,Wiosna pachniała świeżym deszczem i strachem. W tym mieście jedno i drugie pojawiało się zawsze razem."
-Dlaczego akurat wy? Ułańska fantazja? -Gdzie diabeł nie może, tam Polaków pośle... - Rajcher zamyślił się. - Czy ja wiem... Chyba chcieliśmy coś udowodnić Amerykanom... Choćby że Monte Cassino to nie był jednostkowy przypadek...
,,Wiosna miała być nowym początkiem. Ale nie dla nich. Dla nich była końcem."
? ,,Warszawa nie śpi. Ona tylko udaje, że nie słyszy krzyków, które nikną między blokami."
,,Czasem wystarczy jedno zniknięcie, by całe miasto zaczęło gnić od środka."
? ,,Niektórych ran nie widzisz, dopóki nie dotkniesz ich cudzym cierpieniem."
? ,,Każdy coś ukrywa. Jedni grzech, inni stratę, a niektórzy - ciało."
Zazwyczaj chętnie sięgam po debiuty zaciekawiona czy nowe nazwisko na polskim rynku wydawniczym przypadnie mi do gustu , choć nie mam wówczas większych oczekiwań.
Cztery pory zbrodni to nowy cykl, a pisał go człowiek podobny do głównego męskiego bohatera , którego wykreował, przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
Osoba inteligentna, znajaca się na technikach stosowanych w wojsku.
W stolicy dochodzi do serii zaginięć - uprowadzone są nastolatkami w trudnej sytuacji rodzinnej i wydają się starannie wyselekcjonowane.
Pierwszymi świadkami tego,że w mieście coś się dzieje są... ludzie bez dachu nad głową- jednak z racji swego niskiego statusu społecznego nie są oni dla organów ścigania.
Wszystko się zmienia, gdy okazuje się, że zaginęła również córka wpływowego biznesmena.
W tym momencie pęka jakiś niewidzialna mur.
Do rozwikłania zagadki zostają przydzieleni Anna Zaspa i jej służbowy partner Jakub Gmoch.
Kobieta decyduje się też na zaangażowanie zewnętrznego wsparcia w osobie Huberta Rajchera - byłego żołnierza GROM-u z trudną przeszłością, który wkrótce zaczyna działać pod przykrywką.
Co odkryje i czy wszyscy stoją po tej samej stronie?
Do czego prowadzi mania wielkości i chęć zostania wizjonerem?
Tego dowiecie się z książki.
Co mogę o niej powiedzieć?
Początkowo byłam nieco zdezorientowana i nie mogłam się połapać w mnogości wątków i postaci.
Im jednak dalej w fabułę tym bardziej akcja nabiera rumieńców, wciągając niczym wir.
Atmosfera jest duszna , niemal gryząca , pełna niedopowiedzeń, co obok bohaterów niewątpliwie jest atutem powieści.
Zakończenie pozostawia niedosyt i już teraz czekam na Lato .
Gratuluję autorowi świetnego debiutu ??
Miejsce akcji to Warszawa, duże miasto. Od jakiegoś czasu giną młode dziewczęta. Z początku, nikt nawet nie podejrzewa, że może to być większa akcja kryminalna, ponieważ nie łączy tych zaginięć w jedno. Komisarz Anna Zaspa, dostała informacje od jednego z bezdomnych, że coś się dzieje, bo giną te dziewczyny, jednak nie poszła tym tropem... Teraz żałuje. Pani komisarz, niedługo pożegna też swojego przyjaciela policjanta, i choć wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo, nie wierzy w to.
Zaczyna się gra z czasem, czas rozwiązać zagadkę zaginięć. Tylko, że jedynym co łączy zaginione to to, że pochodzą albo z patologicznych rodzin, lub biednych, albo są to dziewczyny, o które szybko nikt się nie upomi... ?
Komisarz Zaspa podstępem "zaprasza" do współpracy Huberta Rajchera. To były oficer GROM-u. On z kolei, przeszedł swoje piekło na ziemi, jednak gdy słyszy o krzywdzie młodych dziewczyn, też chce się dowiedzieć o co chodzi ... Tylko czy uda się to połączyć? Czy znaków nie jest zbyt mało?
Biorąc tą książkę do ręki byłam zaskoczona jak ona jest obszerna. Miałam obawy, myślałam sobie o nie, będzie nudno... No i cóż... Już bardziej pomylić się nie mogłam!
Poznajemy tutaj naprawdę wielu bohaterów, z różnych środowisk. I co ciekawe, jakoś szybko idzie się połapać kto z kim i dlaczego, to już jest zasługa dobrego pióra Autora.
Bohaterowie bardzo ciekawi, charakterni, na pewno pozostaną w mojej pamięci w szczególności Rajcher. Ja podziwiam tak silnych i odważnych ludzi, podziwiam to, że po swojej tragedii się nie poddał...
Mamy tutaj oprócz wątku głównego wiele innych... Jak pewna tajemnica z przeszłości Pani komisarz, a nawet dwie... ?. Autor pokazuje nam też warstwy społeczne i to jak ważna cały czas jest hierarchia ?.
Niesamowita historia, wciągająca i dająca do myślenia. Zdecydowanie chcę więcej ?
Autor zdecydowanie wart uwagi ??
Przeczytane:2025-09-30, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025,
„Cztery pory zbrodni. Wiosna” to pierwszy tom cyklu, który już od pierwszych stron pokazuje, że mamy do czynienia z przemyślaną, wielowątkową historią. Autor zabiera nas do Warszawy, miasta pełnego kontrastów, gdzie nowoczesne biurowce i apartamenty biznesmenów stoją obok ciemnych zaułków, a pod powierzchnią codziennego gwaru kryją się sprawy, o których wolałoby się nie wiedzieć. To właśnie tu rozgrywa się śledztwo w sprawie zaginięć młodych dziewczyn.
Na początku ich sprawy nikogo szczególnie nie interesują. Nastolatki pochodzą z rozbitych, patologicznych rodzin, a w statystykach są to po prostu kolejne anonimowe ofiary. Dopiero zniknięcie córki wpływowego biznesmena stawia policję w pełnej gotowości i pokazuje, jak bardzo los człowieka może zależeć od jego pozycji społecznej. To mocny punkt powieści, bo Ritter nie zatrzymuje się na samej intrydze, ale pokazuje również mechanizmy obojętności i wykluczenia, które stają się częścią całej układanki.
Bohaterowie powieści to komisarz Anna Zaspa, policjantka zdeterminowana, ale też obciążona poczuciem winy za zignorowanie wcześniejszych sygnałów w sprawie zaginięć oraz Hubert „Hub” Rajcher, były oficer GROM-u, który po osobistej tragedii zrezygnował z kariery i wybrał życie na ulicy. To właśnie on nadaje tej historii szczególnej intensywności. Jest twardy, ale zarazem poraniony, gotowy postawić wszystko na jedną kartę. Relacja Zaspa–Rajcher nie jest prosta. Czasem opiera się na zaufaniu, innym razem balansuje na granicy niechęci i ostrożności. Dzięki temu powstaje duet, który nie tylko prowadzi nas przez kolejne tropy, ale też przyciąga uwagę emocjonalną autentycznością.
Ritter buduje fabułę jak dobrze rozplanowaną grę. Najpierw bardzo przemyślanie rozstawia pionki, pozwalając nam wejść w atmosferę zagrożenia i niepewności, a następnie stopniowo wprawia fabułę w ruch. Tropów jest wiele, ale każdy z nich ma znaczenie. Autor umiejętnie podrzuca wskazówki, myli tropy, manipuluje i nie pozwala odetchnąć. Kiedy wydaje się, że rozwiązanie jest już w zasięgu ręki, pojawia się nowy element, który wszystko komplikuje. To sprawia, że lektura angażuje na wielu poziomach.
Ważna jest w powieści warstwa społeczna. Autor pokazuje ludzi zepchniętych na margines, bezdomnych, dzieci z domów dziecka, dziewczyny z rodzin, które nie zapewniły im bezpieczeństwa. Ritter przypomina, że za suchymi policyjnymi raportami stoją realne dramaty, a każdy numer sprawy to człowiek z historią, która zasługuje na wysłuchanie. Dzięki temu powieść nie jest tylko kryminałem, lecz także refleksją nad tym, jak łatwo jest nie zauważać tych, którzy najbardziej potrzebują wsparcia. Styl autora jest dynamiczny i przystępny. Dialogi są dynamiczne, opisy tworzą nastrój, ale nie spowalniają narracji. Początkowe przeskoki perspektyw mogą być wyzwaniem, jednak z czasem okazują się dobrze przemyślaną konstrukcją, która sprawia, że całość działa jak skomplikowana układanka, element po elemencie układająca się w spójną całość.
„Cztery pory zbrodni. Wiosna” to opowieść o winie, odkupieniu i o tym, jak przeszłość bohaterów wpływa na ich wybory. To mocna, wciągająca i pełna emocji historia, która zostawia niedosyt i otwiera drogę do kolejnych części cyklu. Robi wrażenie rozmachem, wyrazistymi bohaterami i umiejętnie prowadzoną intrygą. Ogromnie polecam ❤