Bo życie nabiera kolorów, kiedy odważysz się na więcej
Magda (50+),energiczna singielka, matka dorosłych dzieci, czuje, że wreszcie nadszedł jej czas – chce zaszaleć i wymyślić siebie na nowo. Los ma dla niej zgoła inny plan – na horyzoncie pojawia się prawdziwy dream team: mama, dwie ciotki i wuj. Gang upartych i niezależnych seniorów, którzy choć coraz słabiej radzą sobie z codziennością, nie chcą nawet słyszeć o przeprowadzce do domu opieki.
Co robi Magda? Zamiast zostać dochodzącą asystentką i pielęgniarką, stawia wszystko na jedną kartę i wszczyna rewolucję. Postanawia zorganizować wielopokoleniowy dom, w którym rządzić będą życzliwość, bliskość i humor w najlepszym wydaniu. Tylko czy starsze pokolenie da się przekonać do zamieszkania pod jednym dachem? I czy kierowniczka tego zamieszania odnajdzie w nim radość i dobre miejsce także dla siebie?
Małgorzata Kalicińska zaprasza do świata, w którym starość to nie koniec, ale nowy, pełen niespodzianek etap podróży!
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 448
Język oryginału: polski
Małgorzata Kalicińska niemal od razu kojarzy się z cyklem "Rozlewisko", który stał się popularny za sprawą serialu. Lecz jej nowa książka "Dom na głowie, czyli gang seniorów i ja" to zupełnie inna bajka... Chociaż nie ma w tej książce zaskakujących zwrotów akcji czy też wielkich romansów, lecz mimo to książka wciąga w swoją fabułę niczym w pajęczą sieć.
Starość nie udała się Panu Bogu, jak to mówi wiele osób z mojego otoczenia, a że i ja już też w zasadzie mogę zaliczyć się do tego grona, więc może dlatego tak mnie ta książka zaintrygowała i urzekła.
Magda, mimo tego, że czuje się jeszcze dość energiczną kobietą, to co jakiś czas dociera do niej, że młodość ma już za sobą. Ma przecież dorosłe dzieci, doczekała się też wnuków, to właśnie po młodszym pokoleniu widać, jak się człowiek starzeje. 50+ to jeszcze nie starość, ale jednak czas się wziąć za siebie, żeby jeszcze chociaż trochę zaszaleć...
Gdy jednak zaczyna układać w głowie swoje plany na przyszłość, nieoczekiwanie okazuje się, że czekają ją poważne problemy z mamą. Kwiryna mieszka sama, od czasu do czasu zaprasza Magdę na obiad, czasem też swoją młodszą siostrę Renię. W trakcie takiego wspólnego obiadu Magda razem z ciotką zauważa, że jej mamie coś się plącze w głowie...
"Tak więc moja mama zaprosiła nas na obiad - mnie i swoją siostrę Renię - i podała eintopf, danie jednogarnkowe, bo nie lubiła gotować. To była niedbale dosmaczona zupa jarzynowa z mrożonki Horteksu, z drugim daniem w środku, bo i Renia znalazła w swoim talerzu dwa pierogi z truskawkami."
Oczywiście mama Magdy uznała, że to tylko pomyłka, nic takiego. Lecz od tamtego czasu z pamięcią matki nie było dobrze, czasem nawet nie poznawała córki...
Lecz nie chce słyszeć o żadnej opiekunce czy domu opieki. I co zrobić w takim przypadku? Trudno coś wtedy zrobić, wiem to, bo sama opiekowałam się swoją mamą, która też mnie nie poznawała przez kilka lat...
Jednak Kwiryna ma jeszcze oprócz Reni starsze rodzeństwo, które również pewnie będzie potrzebowało opieki. Co prawda psychicznie trzymają się nieźle, ale fizycznie już nie całkiem dobrze. Wiek ma swoje prawa, każdemu coś tam stuka i łupie..., a ich dzieci rozjechały się po świecie.
Magda po rozmowie z najstarszą siostrą matki zaczyna rozważać o zbiorowej opiece dla starszego pokolenia. Lecz czy oni zechcą się zgodzić na plan, który jej zaświtał w głowie?
Swoich bliskich, czyli matkę, ciotki i wuja nazywa kochanymi "Grzybami", lecz nie mówi tego złośliwie, lecz z czułością. I zamierza stworzyć dla nich rodzinny, wielopokoleniowy dom, w którym zamieszkają wszyscy razem i bez obecności obcych osób, będą spokojnie (taki jest plan) mieszkać. Tylko czy oni się na to zgodzą? I kto za to zapłaci?
"Pomysł na dom rodzinny dla starszego pokolenia nie jest szczególnie nowy czy oryginalny. Przecież kiedyś każdy duży dom był domem wielopokoleniowym. Teraz żyjemy inaczej, ale to się da zrobić! Potrzeba "tylko" odpowiedniego pomieszczenia i sporo chęci."
Ta powieść jest niemal prosto z życia. Każdy (no może nie każdy) będzie kiedyś stary. I chociaż gdy się jest młodym, to na starość odkłada się tak wiele rzeczy do robienia, że potem to już nie tylko się o tym nie pamięta, ale nie ma na to sił i chęci. Niby mówi się często, że dzieci na starość pomogą rodzicom..., często tak jest, ale ja w swojej okolicy widzę, że najczęściej starych i niepotrzebnych już rodziców oddaje się do domów opieki. Nie uważam, że jest to złe, sama myślę, że wolałabym być w takim domu, niż żeby moje dzieci miały ze mną problem. Lecz nie chodzi o samo oddanie starszej osoby pod opiekę, ale o pozostawienie jej w samotności, o nieodwiedzanie, to jakby porzucenie wśród obcych...
Takie spojrzenie na problem samotności wśród starszych ludzi jest potrzebne, młodzi nie zdają sobie sprawy z tego, że poświęcają seniorom zbyt mało czasu. Zwłaszcza w chorobie.
„Dom na głowie” to ciepła, napisana z lekkim humorem opowieść, dająca nadzieję na lepsze życie. Może nie do końca optymistyczna, to jednak pokazująca siłę rodziny.
Wzruszająca i budująca, dająca też szansę może nie na drugie życie, ale na inne, ciekawsze i spokojniejsze...
Małgorzata Kalicińska, autorka znanej serii pt. „Rozlewisko”, która doczekała się ekranizacji, powraca i to w wielkim stylu. Jej najnowsza powieść pt. „Dom na głowie, czyli gang seniorów i ja”, z oferty Wydawnictwa Poradnia K to piękna, pełna ciepła historia rodzinna. Losy jej bohaterów są dowodem na to, że prawdziwe życie zaczyna się po 50-tce.
Narratorka tej opowieści to kobieta z niemałym bagażem życiowych doświadczeń, dwójką dorosłego potomstwa i mamą, która ostatnio ma fiksum-dyrdum. Firka, a właściwie Kwiryna nie jest jedynym strapieniem Naszej bohaterki. Oprócz niej, we znaki daje się również pozostała część „dziadostwa”, czyli Norcia, Renia i Mateusz vel Maciek. Wszyscy w sędziwym wieku i z problemami zdrowotnymi. Zamiast stale pozostawać w rozjazdach między potrzebującymi pomocy członkami rodziny, Nasza bohaterka wpada na pomysł stworzenia dla nich „domu wariatów”, czyli bezpiecznej ostoi na jesień życia, w której to ona będzie opiekunką wspomnianych staruszków. Tylko, czy jej niecny plan doczeka się realizacji a staruszkom będzie po drodze do podwarszawskich Łomianek? Sprawdźcie koniecznie w trakcie lektury „Domu na głowie”, zabawnej powieści bez ograniczeń wiekowych.
Choć problemy bohaterów „Domu na głowie” jeszcze mnie nie dotyczą, bardzo miło spędziłam czas w tak doborowym towarzystwie. Co więcej, przekonałam się także, że nigdy nie jest za późno na miłość, a ludzi dobrej woli jest więcej niż mogłoby Nam się wydawać. Kreacja zwariowanej Rysi dała mi też nadzieję na to, że relacje międzypokoleniowe mają rację bytu, a starość wcale nie musi być dla Nas obciążeniem. Wszystko zależy od nastawienia, a tego pozytywnego podejścia do życia z pewnością nie brakuje najstarszym przedstawicielom tej pięknej opowieści.
Stopniowo i niespiesznie toczy się akcja „Domu na głowie” i sami czytelnicy też mimowolnie zwalniają w trakcie lektury książki. Powoli i z dystansu obserwują zmagania bohaterów, mocno trzymając kciuki za podejmowane przez nich życiowe decyzje, bo niektóre z nich wymagają nie lada odwagi.
Polecam, zwłaszcza miłośnikom rodzinnych opowieści.
Lilka to opowieść o tym, jak nam w życiu pustoszeje przestrzeń dookoła nas i o tym, że jest to bardzo naturalna kolej rzeczy. Małgorzata Kalicińska Bohaterką...
Widoki z mojego okna wzięły się z prób krótkopisania Małgorzaty Kalicińskiej. Pisarka twierdziła, że nie radzi sobie z małymi formami, ale...
Przeczytane:2025-10-17, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Magda, singielka po pięćdziesiątce, bezrobotna szuka swojej drogi w życiu. Dzieci odchowane mają swoje życie, wnuki daleko. A ona by chciała coś od życia więcej. Nawet miłości! I gdy tak rozmyśla nad utworzeniem swojego biznesu, zmianach życiowych, dowiaduje się, że jej matka ma demencję i będzie potrzebna jej opieka. Na dodatek matki rodzeństwo też nie młodnieje. Dwie ciotki i wuj chociaż zaprzeczają i twierdzą, że czują się dobrze, również w przyszłości takiej opieki będą potrzebowali. A o żadnym domu opieki nie chcą myśleć. Coś zrobić z takim gangiem upartych seniorów? Gdzie szukać pomocy?Magda wpada na fantastyczny pomysł, zrobić rodzinny dom opieki i mieć seniorów w jednym miejscu. Tylko trzeba by było znaleźć taki dom, dość duży, żeby pomieścił całe towarzystwo. Dostosować go do potrzeb mieszkańców i zrobić wszystko żeby uparci staruszkowie zgodzili się na taką rewolucję w swoim życiu. Magda stawia wszystko na jedną kartę. Czy uda jej się to wielkie przedsięwzięcie? I czy jeszcze w swoim wieku ma szansę na miłość?
Starość nie radość, starych drzew się nie przesadza itd. Starość kojarzy się z czymś złym, z tym , że życie mamy już za sobą, z samotnością, chorobami. Zostają tylko wspomnienia. Naprawdę? Autorka pokazuje, że wcale nie musi tak być. Oczywiście, wspomnienia zostają, ale i dzień teraźniejszy może mieć mnóstwo niespodzianek i przynieść coś miłego. Bo życie nabiera kolorów, kiedy odważysz się na więcej. I na to decyduje się właśnie Magda. Nawet nie zdaje sobie sprawy, że ta decyzja o utworzeniu domu opieki i jej przyniesie coś niezwykłego.
Książka napisana jest w zabawny sposób. Trudny temat starości przedstawiony bez lukru, ale również dość luźno. Bo przecież każdy z nas, jak dobrze pójdzie, tej starości doczeka. I ważne, żeby wtedy mieć w koło siebie życzliwe osoby.
"Dom na głowie" to opowieść o tym, że starość to nie koniec, ale nowy, inny i niespodziewany etap w życiu. To opowieść o sile rodziny, rodzinnych więzach i wspomnieniach. Główne skrzypce odgrywają seniorzy i pewna młoda narkomanka, która nadaje kolorów tej historii. Lekki styl autorki zachęca do czytania. Ze swojej strony bardzo polecam tę książkę inną niż wszystkie:)