Dziewczyna na klifie

Ocena: 4.88 (16 głosów)

Irlandia współczesna. Grania Ryan, jest młodą rzeźbiarką, która pochodzi z Dunworley. Wraca do domu po dziesięciu latach nieobecności.

Pewnego dnia Grania przypadkowo spotyka ośmioletnią dziewczynkę, Aurorę, kiedy ta lunatykuje tuż na krawędzi klifu, sto metrów nad najeżonym skałami morzem. Zaczyna się nią interesować i wkrótce ich relacje bardzo się zacieśniają. Ojciec Aurory powierza jej opiekę nad dziewczynką, co całkowicie zmienia jej życie...

Informacje dodatkowe o Dziewczyna na klifie:

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2013-07-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788378857358
Liczba stron: 528

więcej

Kup książkę Dziewczyna na klifie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Dziewczyna na klifie - opinie o książce

Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2019-06-18, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,

Sięgnęłam po „Dziewczynę na klifie” dopiero teraz, gdy poczułam lekki przesyt opowieściami kryminalnymi i zabójczymi zagadkami.
Muszę przyznać, że od pierwszego zdania bardzo przypadła mi do gustu narracja Riley. Historia mnie zaciekawiła i wciągnęła, mimo że początkowo wydawała się bardzo banalna.

Soczysta, pełna sekretów rodzinnych, emocji wzruszająca historia! Napisana pięknym językiem, bohaterowie tacy wyraziści, że raz się na nich zżymałam, raz z nimi płakałam a innym razem ich podziwiałam za wytrwałość w dążeniu do celu, za talent, za dumę i umiejętność podejmowania trudnych decyzji. Książka nie była mdła, choć momentami niestety przegadana. Wielkim dziełem też nie jest, ale czyta się z przyjemnością.

„Dziewczyna na klifie” to powieść o tęsknocie, potędze miłości i wybaczania, poszukiwaniu siły, by żyć w zgodzie ze swoim sumieniem oraz o poszukiwaniu własnych korzeni. Skłania do refleksji, szczególnie postać małej Aurory wzbudza szacunek i podziw za podejście do życia i do drugiego człowieka. „Stara dusza” jak mówiła o niej Kathleen.

Nie jestem wierną fanką książek obyczajowych. Jak mam wybór to zawsze padnie on na coś z trupkiem, w różnym stopniu kompletności i rozkładu oraz mroczną zagadką w tle, ale ta książka mi się podobała i jako przerywnik gatunkowy mogę ją spokojnie polecić.

Link do opinii

Nazwisko Lucindy Riley ostatnio jest bardzo popularne, niemal na każdym portalu czy blogu literackim jestem wręcz nim atakowana. Tak więc stwierdziłam, że w końcu czas przekonać się o co tyle hałasu.

 Brytyjska pisarka pochodzenia irlandzkiego. W dzieciństwie sporo podróżowała, głównie na Bliski Wschód. Po przeprowadzce do Londynu została aktorką, występowała w filmach, teatrze i telewizji. Jako pisarka zadebiutowała w wieku dwudziestu czterech lat. Mój wybór padł na powieść „Dziewczyna na klifie”.

 Dwie irlandzkie rodziny, cztery pokolenia kobiet i łącząca je tragiczna przeszłość. Przejmująca opowieść o poszukiwaniu własnych korzeni, o rodzinnych sekretach, o kłamstwach, krzywdach i rozstaniach, ale też o miłości i nadziei. Młoda rzeźbiarka Grania Ryan po latach nieobecności wraca do Irlandii, do rodzinnego domu położonego nad smaganą wichrami zatoką Dunworley. Pewnego dnia, podczas spaceru, zauważa na krawędzi klifu dziewczynkę o rudych włosach. Okazuje się, że to Aurora Lisle, osierocona przez matkę ośmiolatka, która wraz z ojcem mieszka w pobliskim pałacu. Szybko nawiązują nić porozumienia… Zaniepokojona tym matka Granii, Kathleen, zaczyna snuć poruszającą opowieść o zawikłanych losach dwóch rodzin… Z jej słów i starych listów Grania poznaje historię miłości i tragedii. Zdaje też sobie sprawę z istnienia klątwy, która może położyć się cieniem na jej szczęściu…

 Cztery kobiety, dziewczyny – Mary, Kathleen, Grania i Aurora. Każda z nich ma za sobą traumatyczne przejścia. Każda z nich skrywa tajemnicę. I chyba w końcu nadszedł czas by te tajemnice wyjawić. A od której z nich zacząć?

 Dawno, dawno temu żyła piękna księżniczka o imieniu Aurora. Niestety nie wiedziała o to tym, że na nią sama i jej rodzinę rzucono okrutną klątwę... Każdy z nas zna baśń o Śpiącej Królewnie. Imię pięknej księżniczki nosi jedna z bohaterek. Aurora jest jeszcze dzieckiem, gdy zaczyna swoja opowieść. I to wokół niej skupiają się wątki powieści. I wygląda na to, że nad jej rodziną też wisi okrutna klątwa.

 Aurora przeżyła olbrzymią traumę – jej matka popełniła samobójstwo rzucając się ze stromego klifu. Dziewczynka do tej pory lunatykuje i twierdzi, że widzi zmarłą matkę. Jednak stara się zachować radość życia. Stała się iskrą, która zmieniła życie Granii i jej matki Kathleen. Zresztą okazuje się, że to dziecko ma swój własny, ukryty plan.

 Grania po raz pierwszy spotyka Aurorę późnym wieczorem na klifie. Od pierwszej chwili jest oczarowana tajemniczą dziewczynką. Jednak Grania jest w złej kondycji psychicznej. Straciła dziecko, rozstała się z partnerem. Podjęła decyzję, by wrócić do domu, do rodziców. Mimo że jej ogromnie współczuję, nie do końca rozumiem jej postępowanie. W Stanach jest uznaną rzeźbiarką a mimo to nie ma za grosz poczucia własnej wartości. Uważa się za niechcianą, niepotrzebną. Zmienia się to, gdy daje się wciągnąć w życie Aurory. Nie w smak jest to matce Granii, która zna całą historie rodziny dziewczynki i wie, jak mocno losy obu rodzin są ze sobą związane.

 Przed I wojną światową świat wyglądał inaczej. I nie chodzi tu o granice ale o konwenanse jakie wówczas rządziły społeczeństwem. W atmosferze tamtych lat poznajemy Mary, prababkę Granii. Jest dziewczyną z irlandzkiej wsi, więc traktowana jest przez angielska arystokrację jak człowiek gorszego sortu. Dziwnym zrządzeniem losu trafia do bogatego domu w Londynie jako pokojówka. I tam odmienia się całkiem jej życie, kiedy pod jej opiekę trafia malutka Anna. Mary jest kobietą, którą podziwiam. Straciła narzeczonego, została rzucona w obcy świat, został obarczona olbrzymią odpowiedzialnością. Po latach zdobyła się na heroiczny czyn, poświęcając całe dotychczasowe swoje życie. Niestety można by rzec, że spotkała ja za to niewdzięczność. Mimo to nie załamała się, potrafiła stawić życiu czoła. Wykazała się prawdziwym hartem ducha.

 W tle opowieści przewija się mnóstwo mężczyzn. Tych mniej odpowiedzialnych i tych bardziej. Jednak większość z nich starała się być oparciem dla swoich partnerek, żon. Niektórym zrozumienie sytuacji zajęło więcej czasu.

 Całość czyta się bardzo przyjemnie. Historie każdej z kobiet są ciekawe i przejmujące. Riley stara się się zapewnić płynne przejścia między poszczególnymi opowieściami. Posiłkuje się zapiskami samej Aurory. Jednak we wszystkim zabrakło mi czegoś. Nawet nie jestem stwierdzić czego. Może w tym wszystkim zabrakło mi samej Aurory i jej historii. Opowiedzianej jej słowami, widzianej jej oczami. Ogólnie jest wciągająca, idealnie wpasowuje się w kanon literatury pięknej. Nie ma tu jakiś mega melodramatycznych wydarzeń. Mimo wszystko polecam. Zwłaszcza miłośnikiem łzawych historii.

Link do opinii
Avatar użytkownika - awiola
awiola
Przeczytane:2017-07-13, Przeczytałam, 52 książki 2017, Mam,
"Cała sztuka w tym, żeby nie tylko znać swoje błędy, ale też umieć je naprawić". Czytanie niektórych książek kreuje w mojej wyobraźni migawki, niczym kadry z filmu. Wiem wówczas, że dana powieść to niemal idealny scenariusz na ekranizację kinową. Dokładnie takim przypadkiem jest "Dziewczyna na klifie" - książka od której nie potrafiłam się oderwać. Lucinda Riley to urodzona w Irlandii, brytyjska pisarka, która jako aktorka występowała w filmach, w teatrze oraz w telewizji. Autorka zadebiutowała powieścią "Lovers and Players". Jej książki zostały przetłumaczone na ponad 30 języków i wydane w 38 krajach, w liczbie ponad 10 milionów egzemplarzy. Lucinda mieszka obecnie z mężem i czwórką dzieci w Norfolk w Wielkiej Brytanii. 31-letnia Grania Ryan po traumatycznym doświadczeniu, jakim było poronienie, ucieka z Nowego Jorku, zostawiając tam swojego narzeczonego Matta. Bohaterka przyjeżdża do Irlandii, do rodzinnego domu położonego nad zatoką Dunworley. Pewne spotkanie na klifie z dziewczynką o rudych włosach, która zamieszkuje okoliczny dwór, na zawsze odmienia życie Grani. Jak się jednak okazuje, nie ona pierwsza spośród swoich krewnych, wiąże swoje losy z rodziną Lisle'ów. Epicka, klimatyczna i wzruszająca - tak w kilku słowach mogłabym określić powieść Lucindy Riley. Już bowiem od jej pierwszej strony zostałam wciągnięta w dwa, równoległe światy fabularne, czyli w teraźniejszość oczami Grani oraz w przeszłość poprzez opowiedzianą historię prababki bohaterki, sprzed 100 lat. Dwie historie połączone ze sobą powtarzającymi się losami ukazanych w nich postaci, przeplatają się ze sobą, tworząc uniwersalną opowieść o tym, co wszystkich nas dotyka - o miłości, o nienawiści, o kłamstwie i o tajemnicy. Opowieść, która może trąca nieco banałem, ale za to wywołuje sporo wzruszenia, którego szukam w tego typu powieściach. Lucinda Riley zastosowała ciekawy zabieg narracyjny pod postacią przeplatania się fabuły książki z rozdziałami, w których Aurora, czyli tytułowa dziewczynka na klifie, zwraca się wprost do czytelnika. Początkowo, przy wstępie do książki, byłam lekko zdezorientowana taką narracją, ale summa summarum, w miarę rozwoju akcji, wszystko stawało się jasne i klarowne. Po skończonej lekturze zastanawiałam się, czy powieść straciłaby na swojej epickiej wartości, gdyby nie było tej właśnie płaszczyzny i myślę, że zabieg ten świetnie wkomponował się w całą opowiadaną historię. Cieszę się także, że autorka zamieściła całe drzewo genealogiczne obu irlandzkich rodzin, o których mowa w książce, dzięki czemu miałam pod ręką przydatną ściągę. Przy zgłębianiu ostatnich stron losów Aurory i bliskich jej osób, nie potrafiłam ukryć wzruszenia. Nie wstydzę się przyznać tego, że uroniłam kilka łez, gdyż nie takiego zakończenia się spodziewałam, jakie zaserwowała mi autorka. "Dziewczynę na klifie" polecam wszystkim miłośnikom wzruszających historii z miłością i tajemnicami w tle.
Link do opinii
Avatar użytkownika - monweg
monweg
Przeczytane:2017-07-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Egzemplarz recenzencki, Mam,
Niedawno przeczytałam powieść Siedem Sióstr Lucindy Riley, która zachwyciła mnie do tego stopnia, że nie wahałam się nawet sekundy, gdy zaproponowano mi zrecenzowanie Dziewczyny na klifie. Nie znam za dobrze dorobku pisarskiego irlandzkiej literatki, ale czuję przez skórę, że cokolwiek wezmę w ręce, to będzie strzał w dziesiątkę. Spotkałam się z kilkoma bardzo niepochlebnymi opiniami książek Riley i choć nie wiem, gdzie ta niechęć ma swoje źródło, to nie jestem zdziwiona. Jest tyle ludzi na świecie i gdyby się wszystkim podobało to samo, byłoby ogromnie nudno. Ale przejdźmy do rzeczy. Piękna, zielona Irlandia, hrabstwo Cork nad zatoką Dunworley, to sceneria większej części powieści Dziewczyna na klifie. To tutaj po dziesięciu latach nieobecności wraca w rodzinne strony bohaterka książki Grania Ryan. Trzydziestojednoletnia kobieta do tej pory mieszkała w Nowym Jorku ze swoim partnerem Mattem. Zostawia wszystko za sobą po poronieniu. W gnieździe rodzinnym zamierza lizać rany i pozbierać się. Podczas spaceru Grania spotyka śliczną, rudowłosą dziewczynkę. Od tego momentu ich drogi często się krzyżują w rezultacie czego kobietę i dziewczynkę zaczyna łączyć silna więź. Możliwe, że to z powodu dopiero co straconego dziecka, a może dlatego, że Aurora, bo tak ma na imię dziewczynka, jest bardzo wyjątkową młodą osóbką. Na prośbę Alexandra, ojca Aurory, Grania przeprowadza się do dworu Dunworley, aby opiekować się dziewczynką podczas jego nieobecności. Od tego momentu Grania i Aurora stają się prawie nierozłączne, panuje między nimi bliskość cechująca córkę i matkę, której Aurora już nie ma. Związek kobiety i dziewczynki martwi matkę Granii. I tutaj zaczyna się opowieść, która przenosi nas w przeszłość do roku 1914, czasy międzywojenne, okres II wojny światowej, lata siedemdziesiąte XX wieku. Dzięki matce i listom, które od niej dostała Grania poznaje historię swojej rodziny, związki rodów Ryanów i Lisle'ów i to, co stało się powodem ich poróżnienia. Uważam, że listy i retrospekcje to bardzo mocna strona książki, dzięki którym dowiadujemy się o często dramatycznych kolejach losu obu klanów. Chwilami zastanawiałam się jak to jest możliwe, że tyle niepowodzeń i tragedii staje się udziałem tak niewielkiej grupy ludzi i to pasmo nieszczęść powtarza się z pokolenia na pokolenie. Bohaterowie wykreowani przez Riley są przede wszystkim jacyś. Nie są papierowi i robią wrażenie jakby mieli za chwilę wyjść z kart książki (przynajmniej ja miałam takie wrażenie). Polubiłam Granię, choć muszę przyznać, że była ona niejednokrotnie powodem mojej irytacji; pokochałam wyjątkową, śliczną i za mądrą, jak na swój wiek Aurorę. Nie bez powodu mówiono, że dziewczynka ma starą duszę. Zdaję sobie sprawę, że od natłoku postaci w tej powieści można dostać zawrotu głowy, ale na szczęście w połowie książki otrzymujemy prezent w postaci drzewa genealogicznego i wówczas wszystko staje się przejrzyste. Dziewczyna na klifie to piękna historia o rodzinnych tajemnicach, przebaczeniu, pojednaniu i miłości. I choć może jest odrobinę przewidywalna, momentami trochę denerwująca, to bardzo miło spędziłam z nią czas. Mimo, iż książka jest dość gruba, to oddawałam się lekturze z wielką przyjemnością. Czyta się po prostu jednym tchem i bardzo trudno się od niej oderwać. Nie zawiodłam się po lekturze drugiej powieści Lucindy Riley i na pewno jeszcze nie raz przeczytacie o kolejnej jej książce na moim blogu. Nie waham się ani chwili i Dziewczynę na klifie zdecydowanie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Pistacjovaa
Pistacjovaa
Przeczytane:2017-06-22, Ocena: 4, Przeczytałem,
Piękna i bardzo poruszająca książka. Opowiadająca o miłości, poświęceniu, marzeniach.. Lucinda Riley potrafi tworzyć niesamowite i magiczne opisy, ale przy tym nie oszczędza głównych bohaterów. Książka mnie mocno zaskoczyła, a także zmusiła do pewnych refleksji. Akcja toczyła się w średnim tempie, ale idealnie pasowało ono do tej historii ☺. Serdecznie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - izabela81
izabela81
Przeczytane:2014-03-14, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki - 2014,
31-letnia rzeźbiarka Grania Ryan, załamana po poronieniu i oddalającą się wizją macierzyństwa, opuszcza Nowy York, narzeczonego Matta i wraca w rodzinne strony. Podczas spaceru brzegiem morza, w czasie burzy, kobieta spotyka rudowłosą dziewczynkę, w koszuli nocnej, stojącą na krawędzi klifu. Między Granią a ośmioletnią Aurorą Lisle, osieroconą przez matkę mieszkanką dworu Dunworley, szybko rodzi się silna więź. Fakt ten bardzo niepokoi matkę Granii, Kathleen, która przestrzega córkę przed zawieraniem bliższych znajomości z członkami rodziny Lisle'ów, obawiając się, że w ten sposób powiela wydarzenia z przeszłości, na których bardzo ucierpieli jej przodkowie. Lecz historia lubi się powtarzać... Poznajemy również bliżej Matta, chłopaka Grani, który nie rozumie, dlaczego narzeczona nagle wyjechała ze Stanów i wróciła do domu. Jego życie również się komplikuje, który wplątuje się w nowy związek z dawną przyjaciółką. Grania zmienia stan cywilny, ale nie będę wam zdradzać, z kim i dlaczego... Zapraszam do lektury. Mamy tu wojnę, pieniądze i... miłość. Dużo miłości. I tę między córką a matką, między córką a ojcem, jak i kobietą a mężczyzną. Książka podzielona jest na 44 krótkie rozdziały, dzięki czemu czyta się bardzo szybko i lekko. Dużym ułatwieniem dla mnie podczas czytania tych zawiłości i koligacji rodzinnych było zamieszczenie przez autorkę drzewa genealogicznego. Kilka razy w trakcie czytania zdarzyło mi się wzruszyć. Łza również się pojawiła... To zdecydowanie jedna z moich ulubionych książek, która na bardzo długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. Polecam! Nie rozczarujecie się.
Link do opinii

Grania Ryanpo wielu latach powraca do rodzinnego miasta .Tu spotyka osierocona dziewczynke z ktora nawiazuje nic porozumienia.Tyle o fabule bo pomysl byl ciekawy ale sama ksiazka taka jakas nijaka .Przebrnelam przez nia z trudem .

Link do opinii

Mam mieszane uczucia. Pomysł na książkę dobry, ale napisana jakoś tak bez emocji. Nie miałam problemu by w każdym momencie przerwać czytanie i odłożyć na później. A po opisie i recenzjach podziewałam się, że książka mnie dosłownie porwie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - azetka79
azetka79
Przeczytane:2022-01-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2022,

Świetnie poprowadzona narracja trzymająca w napięciu do ostatniej strony

Link do opinii
Avatar użytkownika - Wiesia63
Wiesia63
Przeczytane:2018-12-23, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Powieść to mieszanka romansu i rodzinnj intrygi. Bohaterami są dwie irlandzkie rodziny, losy czterech pokoleń kobiet. Te kobiety łączy tragiczna przeszłość sięgająca I wojny światowej. Przejumująca historia o miłości i nadziei, ale także o kłamstwach, rodzinnych sekretach. Powieść ukazuje czytelnikowi jak ważne są korzenie każdego z nas.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Domi__T
Domi__T
Przeczytane:2017-07-15, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,

Grania - młoda rzeźbiarka - po latach wraca z Nowego Jorku do rodziny w Irlandii. Już sam ten wyjazd zmienił wiele w jej dotychaczasowej egzystencji, ponieważ opuściła partnera, ale kiedy pewnego razu spotyka na krawędzi klifu lunatykującą dziewczynkę, jej życie zostaje całkowicie wywrócone do góry nogami.

Ciepła i wzruszająca powieść, liczne tajemnice i niedomówienia, wciąga od samego początku i do końca trzyma w napięciu. 

Link do opinii
Inne książki autora
Róża północy
Lucinda Riley0
Okładka ksiązki - Róża północy

Orientalna piękność, dziedzic podupadłej fortuny i kobieta, która chce zabić ich miłość! Sędziwa Hinduska, Anahita Chaval, w dniu swoich setnych urodzin...

Siostra cienia
Lucinda Riley0
Okładka ksiązki - Siostra cienia

Star D'Apliese nie może dojść do siebie po nagłej śmierci jej adopcyjnego ojca – tajemniczego multimilionera Pa Salta. Dziewczyna jedzie do położonego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy