Rok 2004. W podwarszawskim Konstancinie, przy słynnej ścieżce zdrowia w lesie chojnowskim, policja po anonimowym telefonie odnajduje zwłoki dwóch amerykańskich turystek. Do śledztwa włącza się rezydentura FBI. Atrakcyjna porucznik Hanah Torres w duecie z polskim komisarzem Andrzejem Kuleszą ruszają tropem psychopatycznego mordercy, który w okrutny sposób zabija kolejne ofiary.
Podczas odkrywania przez śledczych brutalnych kart popełnionych przez seryjnego zbrodni, szybko się okaże, że Hanah i Andrzeja oprócz spraw zawodowych łączą rodzinne koligacje sprzed dziesięcioleci, a także – narastające uczucie.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nocą
Data wydania: 2024-02-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 394
Język oryginału: polski
Jeżeli ktoś czytał książkę „Lisica” i „Dziewczyna z Konstancina” to z pewnością postać Hanki Lubochowskiej nie będzie mu obce, bo jej historię można przeczytać właśnie w tych dwóch tomach. W powieści pt. „Generał zemsty” wprawdzie to nie ona jest bohaterką, ale jej nazwisko pojawia się w trakcie poznawania wydarzeń. Mimo to nie jest to kontynuacja jej przygód ale osobna opowieść osadzona w czasach współczesnych. Okładka jest chyba najsłabszym elementem tej powieści, ale na szczęście wnętrze skrywające się za nią, stanowi jej przeciwieństwo.
Komisarzowi Andrzejowi Kuleszy dzień 30 maja 2004 roku utkwił w pamięci, gdyż był to początek śledztwa, ale też osobistych wydarzeń w jego życiu. Tego dnia w piwnicy jednego z warszawskich bloków, znaleziono ciało niejakiej Reginy Wojciechowskiej, która była osiedlową kloszardką. To był dopiero początek ciągu nieprzyjemnych zdarzeń, gdyż wkrótce komisarz zostaje wezwany do Lasku Chojnowskiego, gdzie zostały brutalnie zamordowane dwie Amerykanki. Na miejscu zbrodni policjanci znajdują mnóstwo krwi i napis nakreślony krwią, wskazujący na to, że w mieście grasuje seryjny morderca. Wymienione powyżej ofiary nie są jedynymi, bo w dalszej części ich przybywa. Podejrzenia padają na Jacka Wertera, syna Grażyny Werter, która prowadzi klinikę terapeutyczną. Jacek odsiedział osiem lat w więzieniu, gdyż był posądzony o śmierć Kasi Pelaiz i teraz wszystko wskazuje, że to on dokonał kolejnych morderstw podając się za Generała. Ale czy na pewno?
Do Polski przybywają agenci FBI razem z agentką Hanah Torres, w której płynie też polska krew, gdyż jej babka, Hanna Lubochowska była znaną pierwszą polską policjantką. Jej dziadek to równie znany generał Kazimierz Oksza-Studniarski. Okazuje się też, że razem z Hanką Lubochowską służył w policji dziadek Andrzeja Kuleszy, Jerzy. Niestety, babka nie miała o nim najlepszego zdania.
Hanah, nazywana przez babcię Noirą, zaczyna śledztwo razem z komisarzem Kuleszą i jego kolegą z branży Krzysztofem Bykiem. Jej sposób bycia mnie trochę irytował, bo wszystko jej się udawało, zawsze musiała pokazać swoją wyższość nad mężczyznami i była zbyt szorstka w niektórych sytuacjach. Bardzo szybko zawiązuje się między amerykańską policjantką i polskim komisarzem nić porozumienia, ale też uczucie. Dzieli ich spora różnica wieku, ale to nie przeszkadza im wdać się w romans. Wsparciem dla dziewczyny jest jej ukochana babcia Hania, z którą zawsze miała dobry kontakt. Co dziwne, ten kontakt jest cały czas, mimo że babcia nie żyje od kilku lat, ale mimo to Hanah vel Noira, słyszy jej głos i wskazówki. Jest to dziwny motyw, gdyż w zamyśle i początkowych akapitach widać, że jest to kryminał, ale wątek z babcią trudno mi było tu zrozumieć, mimo że nie mam nic przeciwko takim motywom. Jest to w pewnym momencie wyjaśnione, ale bardziej uwierzyłabym w channeling niż to, co zostało przedstawione przez autora, chociaż tego nie neguję.
Wydarzenia z przeszłości Hanah poznajemy stopniowo, gdyż opowiada ona o sobie w dalszej części fabuły naprzemiennie z tym, co relacjonuje nam komisarz Kulesza, ale też ujawniają się smutne epizody z jego przeszłości. Dosyć dużo dowiadujemy się z rozmów między bohaterami i innych osób, które opowiadają o sobie. Autor zastosował narrację pierwszoosobową naprzemienną, ale niestety, nie oznaczył wyraźnie, kto nam relacjonuje wydarzenia. Jedynie po formie osobowej jest to widoczne, ale niepotrzebnie wprowadza dezorientację.
„Generał zemsty” to powieść łącząca w sobie wątek kryminalny z obyczajowym, romansem, a nawet elementem paranormalnym. Fabuła złożona została z wielu wątków, a co za tym idzie, także z wieloma postaciami, więc trudno tu o wszystkim napisać, bo sporo się w tej powieści dzieje, ale powyższe motywy są wiodące. Nie jest to zbyt gruba powieść, więc czytanie biegnie dosyć szybko, a do tego autor zastosował ciekawy układ poszczególnych rozdziałów. Za każdym razem wprowadza nas w zawarte w nich wydarzenia krótki wierszyk o złowieszczym brzmieniu, a poszczególne akapity zawsze zaczynają się dużymi literami, Poza tym kolejne części są krótkie i przejrzyście zaplanowane, więc nie ma wrażenia przytłoczenia tekstem. Fabuła nie skupia się cały czas na poszukiwaniach mordercy, ale też odbiega czasami od tego wątku, nawet dosyć mocno, by wpleść inne wydarzenia spoza tego tematu. To zatem propozycja dla osób lubiących kryminał, w którym nie tylko podążamy za kolejnymi krokami w śledztwie, ale też wnikamy w życie prywatne bohaterów poznając ich problemy.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autora
i Wydawnictwo Nocą
Gdy otworzyłam przesyłkę, wyjęłam z niej książkę i... biała zaklejoną kopertę. Na jej przodzie była instrukcja, by jej nie zgubić i otworzyć dopiero po przeczytaniu książki. Poczułam się zaintrygowana.
W podwarszawskim Konstancinie, po anonimowym telefonie policjancie odnajdują zwłoki dwóch amerykańskim turystek. Makabrycznej zbrodni dokonano w lesie chojnowskim, miejscu uwielbianym przez biegaczy. Ze względu na narodowość zamordowanych kobiet, do śledztwa włącza się FBI. Agentka Hanah Torres wraz komisarzem Andrzejem Kuleszą ruszają tropem mordercy. Mordercy, który z niejasnych powodów zabija kolejne ofiary.
Akcja powieści jest wartka. Pełno w niej zwrotów akcji. Pojawiają się nowe tropy. Część oczywiście jest fałszywa, ale dzięki temu zabiegowi czujemy, że my Czytelnicy też bierzemy aktywny udział w śledztwie prowadzonym przez polską policję i agentkę FBI. Do ostatnich stron jesteśmy zaintrygowani, czuć napięcie, chcemy odkryć prawdę. Autor świetnie poprowadził historię, jest dobrze przemyślana i wciągająca.
Choć jest to kryminał, to pojawiają się tu także wątki thrillera psychologicznego, romansu oraz zjawisk paranormalnych. Dzięki zmianą wątków, krążeniem wokół śledztwa, zbrodni i nowych poszlak mamy możliwość wnikliwego poznania postaci. A trzeba przyznać, że bohaterowie powieści mają charakterki.
Komisarz Andrzej Kulesza to klasyczny policjant z zasadami. Natomiast Hanah Torres z FBI to całkiem inny typ człowieka. Mała, pyskata i wszędzie jej pełno. Jest zadziorna i pewna siebie. Co ich łączy oprócz prowadzonej sprawy? Analityczny umysł i bagaż doświadczeń.
Kolejnym plusem tej książki jest osadzenie jej w konkretnym czasie i miejscu - Konstancin, 2004 roku. Zabieg ten urzeczywistnia dokonane zbrodnie oraz prowadzone śledztwo. ale ja jak to ja, musiałam oczywiście otworzyć mapy i sprawdzić położenie wymienionych miejscowości, teren oraz jego zabudowę. Takie czytelnicze skrzywienie.
Jedynym minusem tej książki jest okładka. Nie do końca do mnie przemawia. Rozumiem zamysł - generał, krew, uczucie strachu... Przyznam jednak, że patrząc na okładkę raczej nie sięgnęłabym po ten kryminał.
Paranormalne zjawiska nie przeszkadzały mi w czytaniu, choć uważałam je za zbędne. Do czasu. Po zakończeniu czytania powieści, zgodnie z instrukcją odczekałam wskazany czas (jak nigdy), tuż po godzinie 2 w nocy otworzyłam tajemniczą kopertę. Odczytałam poufną informację i... wybuchnęłam śmiechem. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. To była wisienka na torcie. Ale sprowokowała mnie do zastanowienia się czy ten duet nie poprowadzi w przyszłości kolejnego śledztwa.
Bardzo dziękuję autorowi - Witoldowi Horwathowi, za egzemplarz do recenzji.
RECENZJA
„GENERAŁ ZEMSTY”
Współpraca Reklamowa —
AUTOR: WITOLD HORWATH
WYDAWNICTWO: NOCĄ
„Generał na strychu zabija po cichu.
Sznurek, młotek, knebel, nóż, zemsta bliska już.
I niczego się nie boi, bo z kim zechce, się zabawi, kogo trzeba, krwi pozbawi, kogo trzeba krwią napoi”.
„Generał zemsty” to intrygujący, mroczny, pełen napięcia, akcji i zwrotów znakomicie utkany kryminał, który trzyma czytelnika w napięciu do ostatniej strony. Autor miał ciekawy pomysł na fabułę książki, jej wielowątkowość, w której miesza kilka gotów: kryminału, thrillera psychologicznego i delikatny wątek romantyczny. Akcja książki rozgrywa się swoim rytmem, nabierając tempa z każdą przeczytaną stroną. Podczas czytania, tej historii czytelnik zostaje wciągnięty w wir tajemnic, zawiłości ludzkiej natury i psychiki. Autor doskonale buduje widoczne napięcie, ścieląc trupami i krwią dookoła, zmuszając nas do myślenia, ale również daje, chwilę na oddech dając nam poznać bohaterów, rozwijając ich relacje, po czym ruszyć śladem mordercy bądź morderców.
Tutaj niczego nie można było być pewnym, niby już myślimy, że mamy winnego, po czym okazuje się, że jednak jesteśmy w duży błędzie. Autor tak prowadzi tę historię, co chwilę nas zwodząc, stopniując napięcie, dając inne poszlaki i kieruje tak historią, abyś nie mogli odgadnąć i połapać się za szybko w faktach. Wszystko to sprawia, że książka niesamowicie wciąga i a wszystkie wątki łączą się w jedną logiczną całość. Autor dał również nam możliwość dobrze poznania bohaterów.
Razem ze śledczymi krążymy wokół dowodów, zbrodni, które zdaje się, nie mieć końca. Sam wątek seryjnego psychopatycznego mordercy, został świetnie nakreślony, czuć było jego mrożący oddech na karku. Pozostawiał za sobą morze krwi i liczne ofiary, wymierzając karę, za wyrzeknięcie się swojej krwi.
Zakończenie książki intrygujące i dobrze przemyślane przez autora.
Autor ma ciekawy styl, dosyć obrazowy i bardzo realistyczny.
Książka napisana jest z perspektywy głównych bohaterów Hanah i Andrzeja, dzięki czemu możemy poznać ich dokładniej, zobaczyć ich życie i bagaż doświadczeń. Możemy obserwować, jak rozwijają się miedź nimi relacje i jak radzą sobie z rozwiązywanym przez nich śledztwem.
Bohaterzy ciekawie wykreowani, barwni i pasują do przedstawionej historii.
„Myśleli już, że zwyciężyli generała.
A ich pseudosprawiedlowość zatriumfowała.
Lecz prędzej niebo i ziemia przemienią.
Nim pozwolę się złapać glinom.
Bo póki kogo krwią poić mam.
Nie poddam się wam. Nie poddam sie wam”.
Rok 2004 okazał się dla podwarszawskiego Konstancina i okolic pamiętny i pokazał swoje najgorsze oblicze. Zaczyna się od odnalezienia zwłok osiedlowej kloszardki, w piwnicy w jednym z bloków na Jaworskiego. Jeszcze tego samego dnia po anonimowym telefonie policja odnajduje zwłoki dwóch amerykańskich turystek. Do śledztwa włącza się amerykańskie FBI. Komisarz Andrzej Kulesza i porucznik Hanah Torres, ruszają tropem psychopatycznego mordercy, który w okrutny sposób zabija kolejne ofiary. Dla stróżów prawa, morderca nie działa z jasnych motywów, które dopiero z biegiem czasu nabierają sensu. Podczas śledztwa i kolejnych popełnianych zbrodni okazuje się, ta sprawa wcale nie będzie taka prosta. Gdy myśleli, że aresztowali mordercę, pojawia się naśladowca i giną kolejne ofiary.
–Kim okaże się psychopatyczny wampir z Konstancina?
-Czy policji uda się złapać mordercę?
-Co odkryją w trakcie śledztwa Hanah i Andrzej?
Polecam.
Witold Horwath, a właściwie Witold Łagnowski urodził się w 1957 roku w Warszawie. W latach 1976-1982 studiował polonistykę i psychologię na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1994 roku ukończył Studium Scenariuszowe przy PWSFTiT w Łodzi. Zadebiutował zbiorem opowiadań „Inna Wojna” opublikowanym w 1990 roku przez Warszawski Klub Młodej Sztuki. Mieszka w Warszawie, na Mokotowie. Jego pasje to film, szachy, polityka i kobieca dusza. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
30 maja 2004 roku w Konstancinie odnajdują ciało Reginy Wojciechowskiej. Andrzej Kulesza komisarz konstancińskiej policji rozpoczyna prowadzić nowe śledztwo. Pierwszy trop to samobójstwo denatki. Niestety, po pewnym czasie znowu odnajdują ciała dwóch Amerykanek, które zostały zamordowane w okrutny sposób. Komisarz wie, że będzie to sprawa międzynarodowa. Do pomocy przyślą mu Hanahę Torres amerykańską komisarz FBI. Ma polskie korzenie i historia z komisarzem Kuleszą zatacza koło. W przeszłości ich dziadkowe, również razem pracowali. Czas ucieka, a coraz więcej ofiar dotyka los psychopatycznego mordercy. Andrzej i Hanah mają twardy orzech do zgryzienia. Czy uda im się odnaleźć psychopatę, który morduje niewinnych ludzi?
Generał Zemsty to powieść składająca się z trzech gatunków: thrillera psychologicznego, kryminału i romansu. Narracja w książce jest narracją szkatułową, czyli funkcjonuje na zasadzie dodatkowych narratorów, którzy mówią o innych historiach. Można powiedzieć, że jest to opowieść w opowieściach.
Fabuła książki pomimo swojej formy jest zrozumiała. Cała historia jest ciekawa i trzyma w napęciu już od pierwszej strony. Czytelnik nie jest wstanie domyślić się zakończenia powieści. Mam wrażenie, że autor zostawia sobie „futrkę”, by w przyszłości kontynuować dalsze losy bohaterów.
Moim zdaniem warto przeczytać tę książkę, ponieważ uświadamia nam, że osobę z zachowaniami psychopatycznymi prawdopodobnie odnajdziemy wszędzie. Dla mnie osobiście jest to powieść uniwersalna, bo można takie sytuacje spotkać blisko naszego miejsca zamieszkania. Pokazuje, że jesteśmy naiwni i łatwowierni bez względu na nasz wiek. Bądźmy ostrożni. Starajmy się w miarę możliwości pomagać sobie nawzajem, by nie zostać oszukanym, np. metodą na wnuczka, syna, córkę. Ważnym aspektem w książce jest choroba psychiczna, która nieleczona niesie za sobą wiele czynników. Nawet takie, które mogą kogoś pozbawić życia w imię swojej własnej chorej ideologii.
Za egzemplarz książki recenzenckiej dziękuję autorowi Witoldowi Horwath oraz Wydawnictwu Nocą.
Opinia również pojawiła się na blogu:
„W podwarszawskim Konstancinie, przy słynnej ścieżce zdrowia w lesie chojnowskim, policja po anonimowym telefonie odnajduje zwłoki dwóch amerykańskich turystek. Do śledztwa włącza się rezydentura FBI. Atrakcyjna porucznik Hanah Torres w duecie z polskim komisarzem Andrzejem Kuleszą ruszają tropem psychopatycznego mordercy…”
Ten „duet” jest co prawda mocno rozbudowany o ekipy dochodzeniowo-śledcze i… prywatnego psa komisarza, ale śledztwo prowadzi właśnie ta dwójka. W wyniku śledztwa wychodzi na jaw, że międzynarodowy zespół musi złapać działającego od jakiegoś czasu seryjnego mordercę.
Jeden z tropów prowadzi do Łącka, do tragedii, w której nikt nie zakładał udziału osób trzecich. Dopiero zainteresowanie konstancińskiego policjanta sprawia, że tamte wydarzenia zostają przeanalizowane z innej niż dotychczas perspektywy.
Oczywiście nie samą pracą człowiek żyje, a policjant też człowiek i między omawianie postępów (lub ich braku) w śledztwie wtrąca się uwagi dotyczące spraw prywatnych. Tak wychodzi na jaw, że Hanah jest wnuczką legendarnej konstancińskiej policjantki.
Atrakcyjna agentka przemilcza jednak sporo informacji o sobie. Co prawda wspomina Andrzejowi o tym, że ma dzieci, ale nie rozwija za bardzo tego tematu. Może szkoda?
Może polskiego komisarza rozśmieszyłaby historia pieczonych przez nianię, a jednocześnie najlepszą na świecie kucharkę, placuszków zwanych w rodzinie antenatami?
Czy zbrodniarz zostanie złapany?
Dlaczego Hanah nie zdradza o sobie za dużo?
Jakimi motywami kieruje się psychopata?
Czym są antenaty?
Kim jest tajemniczy generał zemsty?
Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce.
Lubię sięgać po powieści, które wymagają czegoś więcej niż tylko przesuwanie wzrokiem po literach.
„Generał zemsty”, ze względu na zmienną narrację, wielowątkowość i miks gatunków jak najbardziej zalicza się do kategorii „wymagających myślenia i skupienia”.
Cóż więc tu dostajemy?
Dostajemy dobrze napisaną historię współpracy dwóch jednostek policji, z delikatnie wplecionymi weń innymi wątkami.
Jednak nie może być zbyt idealnie… mam bowiem pewne wątpliwości… zastanawiam się mianowicie, czy międzynarodowa współpraca naprawdę przebiegałaby w tak bezkonfliktowy sposób.
Może choć częściowo da się to wytłumaczyć polskimi korzeniami agentów FBI, ale mimo wszystko… jak dla mnie było zbyt idealnie…
Mimo to mogę z czystym sercem polecić „Generała zemsty" nie tylko miłośnikom gatunku. Czasami warto wyjść z własnej strefy komfortu i sięgnąć po coś innego.
Za książkę do recenzji dziękuję Autorowi.
Świat jest probabilistyczny więc możliwe jest wszystko, tylko z większym lub mniejszym prawdopodobieństwem.
; Generał zemsty ;
Witold Horwath
Wydawnictwo: Nocą
Literatura: Kryminał, thriller, sensacja
Niedaleko Konstancina w lesie chojnowskim, po anonimowym telefonie zostaje powiadomiona policja która odnajduje dwa ciała amerykańskich turystek. Do akcji wkracza FBI, porucznik Hanah Torres w raz z polskim Komisarzem Andrzejem Kuleszą którzy biorą śledztwo w swoje ręce i ruszają tropem psychopatycznego mordercy, który być może jest seryjnym. Kolejne ciała, kolejne poszlaki, kolejne rodzące się pytania, wiele niewiadomych, czas goni, a morderca szaleje. Czy amerykańskie turystki miały cokolwiek wspólnego z mordercą, czy to rytuał religijny który ma naprowadzić na wszelkie odpowiedzi?
Generał na strychu
zabija po cichu.
Sznurek, młotek, knebel, nóż,
zemsta bliska już.
I niczego się nie boi, bo z kim zechce, sie zabawi,
kogo trzeba krwi pozbawi. ko
kogo trzeba krwią napoi.
Powieść kryminalna z domieszką thrillera jest komiksową przygodą sensacyjną, w pogoni za mordercą ukazującą pracę amerykańskich policjantów jak nasz system polskiej policji, nie tylko standardowy gatunek który tym się pławi że jest grzecznościowo i prawidłowo oddany wszelkiej pracy rzetelnej, odnoszącej się do systemu jak i struktury tej literatury, ale posiada jedno tchnienie które wedłóg mnie podniosło szalę procentową na wyższy poziom, miłość która zaczęła się zradzać poprzez dwojga policjantów prowadzących śledztwo, dało namiastkę normalności, świeżości a jednocześnie ciekawości czy coś z tego będzie. Prawidłowo poprowadzona fabuła, która rzucała w akcję niedomówień, porozrzucanych puzzli, pytań i braku odpowiedzi, czytało się fajnie, bo lekka narracja potrafiła przykuć uwagę, ale czy to jest powieść która wbiłaby mnie w fotel? po której posiadałabym dreszcze i ochotę na więcej? Kryminał jakich wiele, podobne morderstwa, podobne sytuacje, zdarzenia, momenty grozy, ale obroną jest również niesztampowe postacie które są oryginalne w całej swoim majestacie charakteru i osobowości. Nie jest nudna, nie jest enigmatyczna, dwu wątkowa narracja przedstawia wydarzenia oczami bohaterów, wciągająca i ciekawa, ale czegoś mi tutaj zabrakło, takiego swoistego kopa, emocji, budującej napięcie, strachu, intrygi, tajemnicy. Ugrzeczniona wersja dla młodzieży, która pragnie wejść w świat tego gatunku literackiego, spokojna, bez wielkiego WOW.
Kiedy w lesie chojnowskim w podwarszawskim Konstancinie zostają znalezione zwłoki dwóch amerykańskich turystek, do śledztwa włącza się FBI. Komisarz Andrzej Kulesza wraz z porucznik Hannah Torres próbują rozwiązać tę sprawę. Niestety dochodzenia nie ułatwia fakt odkrycia kolejnych zbrodni i pomysł, że pojawił się naśladowca. Czy uda się schwytać mordercę?
Narracja została poprowadzona pierwszoosobowo z perspektywy głównych bohaterów. Początkowa powolna akcja zaczyna nabrać tempa, rośnie napięcie, zmaga się liczba pytań, a gdy myślimy, iż wraz ze śledczymi odkryliśmy zabojcę oraz wszelkie niuanse zawarte w tej książce, dostajemy przysłowiowego prztyczka w nos. Autor lubi bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę, serwując całą masę niesamowitych zwrotów, by ostatecznie doprowadzić go do świetnie przemyślanego, intrygującego zakończenia. Styl pisarza okazał się dość specyficzny, aczkolwiek bardzo współczesny oraz obrazowy, wzbogacony nutką humoru czy angielskimi wyrażeniami. Nie brakuje też realizmu, chodź do tak doskonałej współpracy polskich i amerykańskich służb mogłabym się leciutko przyczepić 😉
Witold Horwath zaserwował nam bardzo dobry kryminał, który idealnie łączy ze sobą wątki obyczajowe, a nawet paranormalne. Motywy w tej pozycji może nie stanowią pokaźnej liczbowo wartości, ale zostały dość szczegółowo dopracowane. Mamy tu do czynienia z poczuciem odrzucenia, zemstą, zaburzeniami psychicznymi czy trudnymi rodzinnymi relacjami. Mimo że tematy te dość często występują w tym gatunku literackim, jednak w tym przypadku zostały ukazane w ciekawy, nietuzinkowy sposób.
Jeśli lubicie zaskakujące, nieoczywiste zagadki, ta lektura jest zdecydowanie dla Was. Mam nadzieję, że Wam również spodoba się takie ujęcie przez twórcę wspomnianych wcześniej przeze mnie w kwestii.
"Generał zemsty" - Witold Horwath
3,75/5 ?
"- Wiesz, Hanah, że przed chwilą mignęłaś w CNN? Mówili, że złapałaś w Polsce seryjnego. Czy to prawda?
- Spokojnie. Jeszcze jesteśmy przed DNA. Ale na razie wygląda na to, że dorwaliśmy właściwą osobę.
- Tu u nas mówią, że to wampir. Podobno wypijał krew ofiar.
- Nie, mamo. Niczego nie wypijał, najwyżej wódkę Absolwent."
"Nie oceniaj książki po okładce" - Ile razy bym nie słyszała tego powiedzenia, zawsze przyznam mu rację.
Gdybym tutaj miała sugerować się wizualnym aspektem, po historię bym nie sięgnęła - ominęłaby mnie całkiem niezła zabawa.
Skończywszy serię o Hance Lubochowskiej, postanowiłam sięgnąć po kolejną książkę autora - tym razem padło na "Generała zemsty".
Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że główną bohaterką jest Hania.. wnuczka Hanki Lubochowskiej ?
Czy nowa Hania jest podobna do swojej babci?
I tak i nie.
Ma coś z niej, ale nie zaskarbiła sobie mojej sympatii tak bardzo, jak bohaterka tamtej serii.
Tym razem książka zabiera nas do roku 2004, gdzie policja po anonimowym telefonie odnajduje zwłoki dwóch amerykańskich turystek. Do śledztwa włącza się FBI. I Hanah - czyli właśnie wnuczka Hanki, agentka FBI.
Co ciekawe.. w książce występują też wątki nadprzyrodzone!
No i powiem wam, że te akurat wątki były przeze mnie najmniej lubiane ?
Główna bohaterka.. ma kontakt z nieżyjącą babcią? Chyba tak to można nazwać. W każdym razie słyszy jej głos.
Jakoś mi to nie podeszło ?
Ale poza tym, historia jest naprawdę super.
Pan Witold świetnie odnajduje się w wątkach kryminalnych, a jego pióro jest niezmiennie lekkie i przyjemne. Do tego dochodzi po raz kolejny sporo humoru, co jest chyba - jak dla mnie - największym plusem tych książek.
Poza kryminałem i wątkiem paranormalnym, jest też romans. A jako romansiara doceniam każdy najmniejszy wątek romantyczny w książkach ?
Może ta historia nie jest moją ulubioną autora spośród tych, które czytałam, natomiast spędziłam z nią dobrze czas.
Czy ją polecam? Tak.
Myślę, że to co mnie w tej książce akurat nie urzekło, może być najciekawszym aspektem dla kogoś innego.
Co więcej - jeśli czytaliście i polubiliście serię o Hance Lubochowskiej, to jest to pozycja obowiązkowa ?
"Kiedy zwyciężał zemsty generał,
Ktoś inny w celi się poniewierał.
Tak na tym świecie musi być.
Że jeden daje zmarłej pić,
A drugi krwią więzienne poi wszy
Po kres swych dni."
Współpraca reklamowa z Witoldem Łagowskim
Szczerze mówiąc gdybym miała wybierać książkę po okładce, nie sięgnęłabym po tę, jednak opis zaciekawił mnie na tyle, że postanowiłam ją przeczytać. Z drugiej strony po zagłębieniu się w tę lekturę stwierdzam, że faktycznie okładka a ta oddaje psychopatyczny obraz mordercy.
Kiedy w Konstancinie zostają zamordowane dwie amerykanki do śledztwa zostaje włączone FBI. Mamy tu więc polskiego komisarza Andrzeja i amerykańską agentkę Hanah. Jednak oprócz dwóch amerykanek pojawiają się kojenie ofiary i okazuje się, że w Konstancinie pojawił się seryjny morderca, który na domiar złego pozostawia na miejscach zbrodni krwawe napisy.
Muszę przyznać, że sam pomysł był bardzo ciekawy. Jeśli chodzi o wątek kryminalny, był on interesujący, ze zwrotami akcji a napięcia i mroku dodawały kartki z pamiętnika mordercy pisane wierszem. Myślę, jednak, że sam ten wątek plus uczucie łączące stróżów prawa by wystarczył. Osobiście (choć lubię fantastykę) farma anten mam wrażenie, że tylko robiła niepotrzebne zamieszanie. Gdyby wyjąć ten wątek z książki zyskałaby ona na przejrzystości i była naprawdę ciekawym thrillerem.
Intrygująca lektura, techniką narracji przypominająca Alberta Camusa. Ta zabarwiona autobiograficznie historia ma cechy egzystencjalistycznej szkoły uczuć...
Panna Wina jest pseudonimem Laury Santiliany, bohaterki wykreowanej podczas internetowego czatu przez tajemniczą szeherezadę, która przez wiele...
Przeczytane:2025-04-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Dziś przychodzą z bardzo ciekawą historią, która zaintrygowała mnie od pierwszych stron. Mamy tutaj do czynienia nie tylko z misternie uknutą intrygą, doskonale poprowadzonym kryminałem, ale i nutkę romansu z paranormalnymi zjawiskami w tle. Zaskoczył mnie fakt, że jest to tak zwany spin-off, czyli historia, spinająca wcześniejsze powieści większej serii, jednak na moje szczęście można czytać tę historię osobno, a rozbudziła ona jeszcze bardziej moją ciekawość i chęć, by poznać całą serię dotyczącą Hanki Lubichowskiej- głównej powieści "Lisica", "Dziewczyna z Konstancina" i "Policjantka i romantyk"- która już czeka na półce.
"Generał zemsty" to historia, która zabiera czytelnika w mroczny, a zarazem intrygujący świat śledztwa mającego na celu wykrycie mordercy amerykańskich turystek, których ciała zostają odkryte w lesie. Do śledztwa włącza się FBI i jego przedstawicielka- Hanah Toress, wnuczka pierwszej kobiety policjantki (to właśnie Hanka Lubochowska, którą poznamy w serii "Lisica"). Nie mają oni początkowo pojęcia, że anonimowe samobójstwo na jednym z osiedli, stanowi klucz do tej zagadki. Śledztwo nabiera tempa, zatacza coraz szersze kręgi i sięga coraz głębiej w przeszłość.
Hanna Toress i Andrzej Kulesza- komisarz prowadzący śledztwo ze strony polskiej, odkrywają coraz bardziej zaskakujące fakty nie tylko dotyczące sprawy samobójstwa i poszukiwania psychopaty stojącego za śmiercią Amerykanek, który działa od lat, ale i ich własnej przeszłości...
Więcej już nic nie zdradzę, by nie odbierać Wam frajdy z odkrywania tej historii, ale gwarantuję, że czeka Was niezła jazda, a zaskakujące zwroty akcji, nieraz zostawią Was z otwartą buzią z wrażenia.
Autor świetnie skonstruował i poprowadził fabułę tej historii. Zaczyna się od "mocnego strzału" i tak zostaje już do końca. Genialnie uknuta intryga, wielowątkowość "niby" niepołączone sprawy i nagle wielkie BUM!. Naprawdę nie mogłam oderwać się od książki bez poznania zakończenia. Książka niesamowicie wciąga, powoli, ale sukcesywnie zdradzając skrywane tajemnice, odsłaniając traumy oraz odkrywając cele i motywy, które kierują bohaterami, pokazując ich życie, które ociera się o niezwykle płynne granice- zapewnia czytelnikowi przysłowiową jazdę bez trzymanki. Emocje buzują od początku do końca, czekają tylko na kulminacyjny moment, by wybuchnąć całą swą mocą, a ten moment sprawi, że nie będziecie mogli wyjść z podziwu dla kunsztu, z jakim została ta powieść napisana.
Fabuła zaskoczyła mnie wiele razy, autor miesza wątki, urywa snutą historię w najmniej spodziewanym momencie, by wrócić do niej ponownie kilka stron później, i znów porządnie wszystko wymieszać- kiedy już byłam pewna, że rozwiązałam zagadkę, pojawiał się kolejny trop, ewentualnie trup, który totalnie burzył całą moją koncepcję dotyczącą mordercy, a już totalnym zaskoczeniem było odkrycie, kto za tym wszystkim stoi.
Postaci jest dość sporo, ale wszystkie one są niezwykle istotne dla całości, nie ma tu nikogo zbędnego, a każda z nich jest niezwykle autentyczna, obdarzona cechami i emocjami, które nadają jej realizmu i dzięki temu świetnie się odnajdziecie w tej historii, a samo śledztwo nie przygniecie Was swoim ciężarem, obserwowanie tych postaci w "zwyczajnych" sytuacjach da chwilę oddechu.
Nie będę opisywać, jakie zjawiska paranormalne towarzyszą tej historii, ale gwarantuję, że nie raz uśmiechniecie się pod nosem. Dla mnie to kolejny ciekawy zabieg, który pozwolił mi się naprawdę zrelaksować przy tej lekturze.
Książka napisana została napisana przystępnym i bardzo przyjemnym stylem. Barwne opisy pozwalają działać wyobraźni, pozwalając jej działać poza utartymi schematami, bo tak jak już wspomniałam, jest to powieść nieoczywista i zaskakująca na każdym polu, wymagająca otwartej głowy i nieszablonowego myślenia, jeśli chce się odkryć, kto jest winny, przed dotarciem do finału.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Horwatha, na pewno nie ostatnie, bo czekają już na mnie kolejne książki, ale jestem prawie pewna, że następne książki równie mocno mnie urzekną jak "Generał zemsty"
Czy polecam?
Zdecydowanie tak! Znajdziecie tu wszystko, co jest potrzebne w dobrym kryminale. Nieszablonowe śledztwo, wyraziści bohaterowie, zaskoczenie i wiele wiele innych zalet, które nie pozwolą odłożyć tej książki na bok bez poznania rozwiązania.