Sara Linton przeprowadza się do Atlanty z nadzieją, że ucieknie od swej przeszłości - podejmuje pracę w szpitalu i uporządkowuje swoje życie. Niestety, pogotowie przywozi straszliwie okaleczoną kobietę i tak oto Sara zostaje wciągnięta do świata przemocy. Obrażenia wskazują, iż jest to ofiara jakiegoś psychopaty. Agent specjalny Will Trent, który bada miejsce wypadku, znajduje nieopodal ukrytą pod ziemią komnatę tortur. I przy okazji odkrywa upiorną prawdę - pacjentka Sary to pierwsza ofiara sadystycznego mordercy.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2010-10-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 416
Im bardziej się zagłębiałam w tę książkę, tym mocniej odnosiłam wrażenie, że ja już chyba poznałam tego śledczego, jego "przypadłość" zdała mi się dziwna, ale i jakaś znajoma. Rzeczywiście okazało się, że ja już jedno śledztwo z Willem Trentem prowadziłam w "Tryptyku".
To, które prowadzi tym razem, wraz ze swoją partnerką Faith Mitchell, jest równie trudne, a odkrywane ofiary potraktowane równie okrutnie i bestialsko.
Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia jeśli chodzi o znajomość pozycji tej autorki, ale już nawet po dwóch czy trzech jej książkach daje się zauważyć, że lubi "mocne uderzenia" i psychopatów. Trochę przypomina mi to pisanie Chrisa Cartera, chociaż tenże, z tego co pamiętam, nie zawiesza się na jakimś temacie i nie ględzi o nim przez kilka stron. Pani Slaughter niestety, to się zdarza.
W "Genezie" potrafiła opowiadać długo, długo za długo w moim odczuciu o doskonałym mężu lekarki Sary. Jaki to on był cudny, jaki wspaniały, no cud, miód i orzeszki. Aż do znudzenia, zwłaszcza że te ochy i achy na temat męża pani doktor niczego do właściwej akcji tej książki nie wnosiły.
Jednak poza tym małym "uchybieniem", książkę czytało się naprawdę dobrze i z chęcią przeczytam jeszcze coś, w czym jedną z głównych ról "zagra" duet Willi Trent & Faith Mitchell, ciekawą postacią jest też ich szefowa Amanda ?
Faith, policjantka poznana w poprzednim tomie, zostaje zatrudniona w agencji, w której pracuje Will Trent i zostaje skierowana do współpracy właśnie z nim. U kobiety życie osobiste trochę się komplikuje. U Trenta też zaszły pewne zmiany.
Osobiste sprawy muszą zejść na dalszy plan, gdy trzeba rozwiązać sprawę potrąconej przez samochód kobiety. Okazuje się, że do wypadku doszło, gdy kobieta uciekała przed psychopatą. Niedaleko miejsca wypadku Trent znajduje kolejną ofiarę.
Ktoś torturuje kobiety na wszelkie możliwe sposoby, przetrzymuje je w ziemiankach lub piwnicach.
Śledztwo prowadzi do makabrycznych odkryć.
Polecam.
„Geneza” jest moim trzecim spotkaniem z Willem Trentem i… ani trochę się nie zawiodłam!
Judith i Henry Coldfield wracają z wizyty u syna, kiedy pod koła ich samochodu wpada naga kobieta nosząca na sobie ślady potwornych tortur. Szukając śladów agent Will Trent odnajduje na drzewie ciało drugiej kobiety, która była przetrzymywana razem z umierającą Anną.
Will, wraz z Faith (której życie się bardzo komplikuje), muszą odnaleźć sprawcę, co nie jest takie proste. Czy kluczem do rozwiązania zagadki będzie kolejna porwana kobieta? A może ofiary są wybierane przypadkowo?
Poznajemy tutaj lekarkę, Sarę Linton. Jest ona wdową po policjancie, Jeffreyu. Przeprowadziła się do Atlanty, żeby rozpocząć nowe życie. Jej pacjentką jest pierwsza ofiara, czyli Anna. Dzięki temu, że Sara była kiedyś koronerem, może uczestniczyć w sekcji zwłok znalezionej na drzewie Jacquelyn Zabel. Odkrywa, że w pochwie kobiety znajduje się 11 worków na śmieci. Ta informacja pomaga uratować życie Anny.
Muszę przyznać, ze uwielbiam krwawe kryminały, ale w przypadku „Genezy” musiałam robić przerwy, żeby złapać oddech i otrząsnąć się z szoku. Niemniej, książkę bardzo polecam i z miejsca zabieram się za kolejny tom.
W lodowatych wodach jeziora zostaje znalezione ciało młodej kobiety. Pozostawiony na brzegu list na pierwszy rzut oka wskazuje na samobójstwo. Ale bardzo...
W małym miasteczku, w którym znają się wszyscy... ale nikt nie zna prawdy. Zastępczyni szeryfa Emmy Clifton mieszka tu od urodzenia. Wydaje się jej, że...
Przeczytane:2025-04-26, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
Audiobook
Kiedyś czytałam prawie wyłącznie kryminały, w tym również te Karin Slaughter i bardzo mi się podobały. Teraz wolę sięgać po inną literaturę, ale przypomniałam sobie o tej autorce z powodu serialu "Will Trent", nakręconego na postawie cyklu jej kryminałów, więc postanowiłam do twórczości tej pisarki wrócić. W trakcie słuchania przypomniało mi się, dlaczego rzadko sięgam już po takie książki. Nie lubię powieści epatujących przemocą, a "Geneza" pełna jest przemocy. Mamy tutaj psychopatę, który porywa kobiety, więzi je, gwałci i torturuje i miesza jeszcze do tego religię.
Kilkukrotnie miałam zamiar odpuścić słuchanie, ale jednak przebrnęłam. Wciągająca końcówka zrekompensowała mi dyskomfort słuchania i sprawiła, że oceniam tę powieść wysoko. Niemniej jednak twórczość pani Slaughter nie będzie moim priorytetem. Wolę zdecydowanie kryminały Agathy Christie, czy serię o Profesorowej Szczupaczyńskiej.
"Genezę" polecam fanom gatunku. Na pewno się spodoba.
PS. Audiobooka czyta Filip Kosior.