Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: b.d
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 244
Konkluzja po przeczytaniu książki jest smutna - miejsce, które ma atmosferę i magię na pewno nie jest prawdziwe. Należy tylko odkryć jaki przekręt za nim stoi. O ile intryga w tym kryminale jest o wiele słabsza, niż w innych Agathy Christie, o tyle postacie są zarysowane cudownie: zapominalski kanonik z burzą siwych włosów, pozornie nieśmiała panienka, chodząca własnymi drogami, kierowca rajdowy i kobieta żądna wrażeń. Warto przeczytaćm aby się nimi porozkoszować
kryminał sam w sobie średni, ale jestem oczarowana opisem hotelu, bywalców i ich zachowań. nostalgiczna i sentymentalna
Michael Starkwedder wpada samochodem do rowu. Niedaleko znajduje się willa, z której chce wezwać pomoc. Odnajduje tam, w salonie, ciało mężczyzny. A dalej...
W pawilonie sportowym ekskluzywnej szkoły dla dziewcząt zostaje zamordowana nauczycielka gimnastyki. Wkrótce potem w tym samym miejscu ginie następna osoba...
Przeczytane:2018-08-30,
Hotel Bertram jest niezwykłym miejscem na mapie Londynu. To staroświecki budynek, w którym czas jakby się zatrzymał. Odwiedzają go starsze panie, emerytowani wojskowi, duchowni przybywający na spotkanie z biskupem, dobrze ułożone panienki podróżujące pod opieką ciotek. W czym tkwi jednak jego sukces?
Z sentymentu zatrzymuje się w nim także panna Jane Marple podczas swojego kilkunastodniowego pobytu w Londynie. W tym hotelu mieszkała, gdy miała 14 lat. Po przybyciu na miejsce ze zdziwieniem stwierdza, że od tamtej pory nic się tu nie zmieniło. Pozostał ten sam wystrój, atmosfera, miła obsługa, zapach świeżej kawy i maślanych bułeczek. Obraz ten jest zwodniczy, gdyż kryje się tu wiele sekretów w tym tajemnicze zniknięcie duchownego...
Hotel Bertram należy do cyklu o pannie Marple, sympatycznej staruszce mieszkającej w St. Mary Mead, która lubi się bawić w detektywa. Potrafi być bezwzględna dla morderców.
Książka ta zdecydowanie różni się od pozostałych książek Christie. Brakuje tu tajemniczego morderstwa na pierwszych stronach, a w zamian mamy sporo sekretów. Można się pogubić w ilości nagromadzonych wątków, które z pozoru nie mają ze sobą nic wspólnego. Christie szczegółowo opisuje hotel i jego gości, ich dziwne spotkania, wizyty i znajomości. Stopniowo dozuje informacje, aby za dużo nie zdradzić czytelnikowi. Śledztwo porusza się do przodu, ale bez pośpiechu. Powoli wszystkie elementy zaczynają układać się we wspólną całość.
Książkę ciężko nazwać kryminałem w czystej postaci, bardziej pasuje określenie powieść detektywistyczna. Przypomina bowiem szaradę, nad którą trzeba trochę pogłówkować. Lektura wymaga od czytelnika maksymalnej koncentracji, aby niczego nie pominąć, gdyż każdy wątek jest ważny. Panna Marple została tu zepchnięta jakby na dalszy plan, jednak daje czytelnikowi swoje jasne spostrzeżenia. Główne skrzypce gra tu inspektor Davy ze Scotland Yardu. Pod koniec śledztwa Marple udziela się znacznie częściej i ze swoim zwyczajem dodaje swoje trzy grosze.