W 1945 roku Jerzy Arynowicz jako żołnierz Armii Krajowej trafia do komunistycznego obozu, z którego udaje mu się zbiec dopiero po dwóch latach. Ma jeden cel - dotrzeć w okolice Sanoka i odnaleźć ukochaną żonę, z którą rozdzieliła go wojna. Nie wie jeszcze, że właśnie dobiegła tam końca akcja ,,Wisła", wskutek której masowo wysiedlono całe wsie i osady...
Po drodze Jurek ratuje z rąk radzieckiego oprawcy Weronikę - sierotę, podobnie jak on zaangażowaną w podziemną walkę. Dziewczyna także się ukrywa i część drogi postanawiają przejść razem. Oboje są nieufni, odwykli od życzliwości, jednak tak to już bywa, że czasem łatwiej się zwierzyć przypadkowemu znajomemu. Tylko czy po wyznaniu najskrytszych tajemnic wciąż pozostaną dla siebie obcy?
Chabrowe oczy żony, moment, kiedy poznali się w Zakopanem, kilka miesięcy wspólnego życia - to wszystko pocztówki z minionego świata. Tak odległego, jakby nigdy nie istniał. Ukrytego za kurtyną bolesnych przeżyć, które sprawiły, że Jerzy stał się innym człowiekiem. Weronika nie ma jednak nawet tyle, gdyż dorastała w czasie okupacji. Być może dlatego wciąż się zastanawia, czy zdoła żyć normalnie, bez towarzyszącego jej na każdym kroku lęku.
Ostatnie lata powinny ich nauczyć, że z dostępnych scenariuszy los nie wybiera najłatwiejszych rozwiązań. Nic więc dziwnego, że w czasie wspólnej drogi czyha na nich wiele niebezpieczeństw. Czy zapłata za każdy niespodziewany uśmiech losu okaże się zbyt słona? Niestety, w trybach wielkiej historii jesteś często tylko nazwiskiem na liście, a jeden urzędniczy świstek może bezpowrotnie zmienić całe twoje życie. I tylko wspomnień żal...
Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 2025-04-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 344
Skazani na siebie przez los. Wędrują razem ku przeznaczeniu, ku nowemu życiu. On zwolniony z obozu pragnie odnaleźć ukochaną żonę. Ona, uratowana przez niego z rąk radzieckiego oprawcy, doświadczona przez los, tak okrutnie jak tylko kobieta może być przez mężczyzn, towarzyszy mu w tej podróży.
Wojna już się skończyła, powinien być spokój i poczucie bezpieczeństwa. Historia tych głównych bohaterów pokazuje jednak, że atmosfera strachu, walki o życie, ukrywania się, dopiero się zaczyna.
Pisarce w niezwykle interesujący sposób udało się oddać atmosferę powojennych czasów. Atmosferę strachu, korupcji, oskarżeń. Jednak przede wszystkim działalności ówczesnych związków partyzanckich, ukraińskich i ubeckich.
Mnie osobiście szczególnie zainteresowała historia drugiej bohaterki Kaliny. Jej walki o przetrwanie w komunistycznym obozie. Walki nie tylko o swoje życie, jej męża, ale przede wszystkim malutkich dzieci. Historia ta pokazuje jak wiele potrafi znieść matka by ratować swoje maleństwa. To niezwykła opowieść o sile macierzyństwa i miłości.
To historia o nadziei i o mocy wspomnień, które tę nadzieję dają. Powieść pełna emocji i wzruszeń, która na pewno nie pozostawi czytelnika obojętnym.
Czy los złączy więzami tę trójkę bohaterów? Czy siła wspomnień zwycięży okrucieństwo tamtych czasów? Jak potoczą się losy Kaliny, Jerzego, Weroniki? Odpowiedzi na kartach książki. Polecam.
” Wspomnienia to nie skarby, które posiadamy, ale chwile, które przeżyliśmy”.
Neale Donald Walsch „Rozmowy z Bogiem”
Wyjątkowo rozpoczynam dzisiaj cytatem, który moim zdaniem pasuje do najnowszej powieści Małgorzaty Garkowskiej „I tylko wspomnień żal”. Powieści, która zabiera nas w podróż przepełnioną wspomnieniami, melancholią i nadzieją.
Trudno mi wyrazić słowami uczucia, jakie we mnie wywołała ta powieść. Sama nie wiem, co bardziej mnie urzekło, tło historyczne, losy bohaterów czy niesamowite pióro Autorki. Wiem jedno! Wszystkie te aspekty łączą się w piękną i emocjonalną opowieść, która zapada w serce.
Powieść Małgorzaty Garkowskiej to nie tylko historia Jerzego i Weroniki. To opowieść o ludzkich dramatach, miłości, nadziei, trudnych wyborach i decyzjach, które zmieniają życie. To powieść drogi pełna wspomnień tych pięknych i tych bolesnych, patrzenia w niebo i walki o przyszłość.
Autorka w sposób rzetelny oddaje realia panujące w powojennej Polsce. Strach, niepewność i represje nie zginęły wraz z końcem wojny, tylko stały się siłą nowej władzy. Na tle wielkiej historii rozgrywają się dramaty jednostek. Ludzi, którzy pragną odnaleźć szczęście i spokój po latach wojennej niedoli. Jerzy pragnący odnaleźć żonę, z którą rozdzieliła go wojna oraz Weronika, którą uratował z rąk radzieckiego oprawcy, są trzonem tej opowieści. Ich wspólna droga do Sanoka, to nie tylko fizyczna podróż, ale także duchowa wędrówka ku nadziei i szczęściu. Równolegle z ich historią rozgrywa się dramat Kaliny, młodej matki, która z determinacją walczy o życie dzieci i ukochanego męża. Losy tej rodziny są szczególnie okrutne i ściskają serce. Represje, obóz, przesłuchania, bicie, głód… to ich codzienność w wolnej Polsce.
Garkowska w sposób wnikliwy ukazuje emocje, lęki i nadzieje bohaterów, tworząc autentyczną i poruszającą narrację. Każda z postaci ma duszę, którą powoli odkrywa przed czytelnikiem. Ujawnia swoje sekrety, marzenia i wspomnienia. Dla mnie psychologia postaci i jej wiarygodny wymiar są niezbędnym elementem powieści, dlatego cieszę się, że Pani Małgosia zadbała o to w najdrobniejszych szczegółach. Dzięki temu przeżywałam tę opowieść wraz z bohaterami, dzieląc z nimi dobre i złe chwile.
Za każdym razem, gdy musiałam odłożyć książkę, moje oczy wędrowały ku niebu. Patrzyłam na chmury i myślałam o bohaterach, w których echo przeszłości pozostawiło trwały ślad. Ich trudne doświadczenia sprawiają ból, ale zakończenie daje otuchę i pozwala wierzyć, że los może się odmienić.
Piękna treść jest wzbogacona niezwykłym wydanie. Subtelna szata graficzna i barwione brzegi z motywem chmur są dopełnieniem całości. Już od samego patrzenia można zakochać się w tej książce, ale to tylko przedsmak tego, co znajduje się w środku.
Czy muszę dodawać coś więcej, by zachęcić Was do czytania?
Nie sądzę.
"Otaczała ją ciemność, a zimno skuwało jak kajdanami".
Koniec II wojny światowej miał przynieść upragnioną wolność i spokój. Niestety nie wszystkim była ona pisana. Jerzy Andrynowicz jeszcze w 1945 roku jako żołnierz AK trafił do komunistycznego obozu. Torturowany, głodzony, przetrzymywany w nieludzkich warunkach, miał w głowie tylko jeden cel uciec i odnaleźć żonę, z którą stracił kontakt jeszcze na początku wojny. W końcu udaje mu się zbiec, chowając się po lasach, obiera drogę na Sanok, gdzie mieszkał i był szczęśliwy z żoną. Mężczyzna nie ma pojęcia, że w tamtych rejonach dobiega końca masowa akcja przesiedlania ludności. Po drodze ratuje z rąk radzieckiego żołnierza Weronikę, dziewczynę, która czynnie działała w podziemiu. Razem wyruszają w dalszą trudną drogę, początkowa nieufność znika, zaczynają się wspierać. Jednak nic nie jest takie, jak by tego chcieli...
Jedna z lepszych opowieści, jakie ostatnio przeczytałam. Wnikliwa perspektywa, niepokojąca, poruszająca historia. Akcja toczy się niespiesznie, przenosi nas do czasów tuż po II wojnie światowej, na ziemie podkarpackie. Fabuła zajmująco poprowadzona, niesie ogromne, sprzeczne emocje. Pani Małgorzata pięknie pisze - przez książkę się płynie. Wnikliwie, realnie nakreślone osobowości bohaterów, to zwykli ludzie, charakterni, silni, dumni i słabi tchórze. Wyraźnie odczuwamy emocje, jakie im towarzyszą. Jerzy to młody mężczyzna, który przeszedł, widział i doświadczył wiele złych rzeczy. Pomimo całego zła, które go spotkało, pozostał piękny, dobry wewnętrznie, honorowy.
Dwa lata po wojnie, niby wszystko powinno być już dobrze, spokojnie, bezpiecznie. Dla naszych bohaterów jest zupełnie odwrotnie. Ból, niepokój, strach, głód, niepewność jutra to ich codzienność. Dramatyczne przeżycia wojenne, okrucieństwo jakiego doświadczyli, przeżyte traumy, kładą się cieniem na teraźniejszości, są trudne, bolesne, duszące, obezwładniające. Niespodziewanie połączył ich los, rozbitkowie, którzy nie wiedzą, co jeszcze złego może ich spotkać. Czy istnieje dla nich nadzieja? Wojna zadała im straszne ciosy, poraniła ciało i dusze, nic już nigdy dla niech nie będzie takie samo. Powieść pełna kontrastów, nadzieja i jej brak, miłość i nienawiść, dobro i bezmiar zła. Obok tocząca się opowieść o małżeństwie Kaliny, która jest Polką i Ołeksijem, który jest Łemkiem. Zostali podczas wojny wywiezieni na przymusowe roboty do Niemiec, gdzie się poznali i pokochali. Po wojnie wrócili do rodzinnej miejscowości Ołeksija, niebawem pojawiło się wojsko z nakazem wysiedlenia. Człowieczeństwo i jego brak. Wspomnienia, które są siłą napędową do działania, niosą nadzieję na lepsze jutro.
Piękna, trudna, głęboko poruszająca opowieść napisana sercem, od której nie mogłam się oderwać. Daje do myślenia, ocean ciężkich emocji... Fikcja literacka idealnie współgra z prawdą historyczną. I to przepiękne wydanie, które cieszy oko i chwyta za serce. Serdecznie polecam! Tatiasza i jej książki :)
Już prawie zasypiałam, okrutnie zmęczona po pracowitym weekendzie, miałam ochotę tylko na sen. Pościel i wygodny materac kusiły, zapraszały, ale musiałam skończyć czytać, poznać historię bohaterów powieści #itylkowspomnieńżal
Opowieść o miłości.
Opowieść o tym, co było przed... wojną.
Opowieść o nieuchronnym, bólu, stracie.
Opowieść o rodzinie.
@malgorzatagarkowska zawładnęła moim wolnym czasem, wspomagana kawą wczytywałam się w kolejne zdania i cierpiałam. Tak, to właściwe słowo.
Drżałam o dzieci, niepokoiłam o Kitkę, tyle przecierpiała, wzruszałam się niezłomnością Jerzego.
W książce są zawarte dwie opowieści, początkowo niezwiązane ze sobą. Dwie historie obcych ludzi, do czytelnika, powoli dociera prawda i nie jest ona szokująca.
Historia o kochaniu.
Historia o zaufaniu.
Historia o cierpieniu.
Kolejny raz trafiłam na książkę, którą autor napisał trochę po reportersku; prosty, beznamiętny język, bezduszne fakty, aż trudno uwierzyć, że mogą dotyczyć jednego człowieka, że mogą zmieścić się w jednym życiu. Ogrom emocji wylewa się wręcz z każdego zdania, skóra cierpnie, jeśli pozwoli się włączyć wyobraźni. Smutek panoszy jak gość, który czuje się zaproszony do domu, włazi we wszystkie zakamarki, grasuje po uczuciach i wzbudza żal. Ale jak to? Dlaczego tak? Przecież mogło być tak pięknie.
Autentycznie i przejmująco.
Trauma wojenna.
Poszukiwanie tożsamości.
Powieść jest twarda i przejmująca. Jej delikatne nuty, ukryte na pierwszy rzut oka, trzeba spokojnie i cierpliwie wyłuskać z treści.
Poruszająca i przerażająca jednocześnie.
Ja polecam, bardzo.
Wydawnictwo @flow zadbało o szatę graficzną. Zdjęcia, barwione brzegi - wszystko jest idealnie zgrane, dopasowane. Widać dbałość o każdy szczegół.
Pragnienie zemsty. Misterny plan. Nieoczekiwana miłość. Damian i Mark Sorensenowie są podobni jak dwie krople wody. Poza tym braci różni wszystko...
Polska po pierwszej wojnie światowej odbudowuje odzyskaną niepodległość. Dorastają dzieci Polaków urodzonych pod różnymi zaborami, często pochodzące z...
Przeczytane:2025-05-03, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Literatura obyczajowa, Z historią w tle, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku - 100,
ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗦𝗽𝗼𝗷𝗿𝘇𝗲ć 𝘄 𝗻𝗶𝗲𝗯𝗼
Małgorzata Garkowska po raz kolejny pokazuje, że potrafi pisać historie, które poruszają serce i na długo zostają w pamięci. Po lekturze 𝐽𝑒𝑑𝑦𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑎𝑙𝑐𝑎, 𝐽𝑒𝑑𝑦𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑚𝑎𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑖 𝐷𝑤ó𝑐ℎ ż𝑦𝑐𝑧𝑒ń – książek, które zachwyciły mnie swoją konstrukcją, stylem i znakomicie poprowadzoną akcją z elementami romansu, przygody i szpiegowskiego napięcia – nie sądziłam, że autorka potrafi równie sugestywnie odnaleźć się w zupełnie innej tonacji. A jednak! 𝐼 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑤𝑠𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑒ń ż𝑎𝑙 to powieść inna niż te wspomniane wcześniej, a zarazem równie mocna, przejmująca i taka, która na długo pozostanie w mojej pamięci. 𝐼 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑤𝑠𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑒ń ż𝑎𝑙 to książka, która poruszyła najczulsze struny w moim sercu.
Tym razem Małgorzata Garkowska zabrała mnie w poruszającą podróż przez dramatyczne losy bohaterów, których życie zostało brutalnie wciągnięte w tryby wielkiej historii – tej bezlitosnej, w której człowiek staje się tylko nazwiskiem na liście, a zwykły urzędniczy świstek potrafi przekreślić wszystko, co budowało się latami.
Rok 1945 – czas, który wielu chciałoby nazwać końcem koszmaru, ale dla wielu był początkiem nowego. Wojna się skończyła, jednak strach nie odszedł – przybrał jedynie inną twarz. Jednych okupantów zastąpili drudzy. Polscy żołnierze, którzy walczyli o niepodległość, zostali uznani przez nową, sowiecką władzę za zdrajców. Łemkowie, spokojnie żyjący na swojej ziemi, stali się celem ataków band UPA. Zamiast pokoju – przemoc, zamiast nadziei – niepewność i cierpienie.
Małgorzata Garkowska opowiada historię dwójki ludzi, rozbitków, na zawsze naznaczonych wojennym okrucieństwem. Jak pocieszyć zgwałconą kobietę? Co powiedzieć żołnierzowi, który walczył o wolność, a dziś traktowany jest jak wróg? Jak opowiedzieć taką historię – pełną bólu, hańby, niesprawiedliwości? Małgorzacie Garkowskiej się to udało.
𝐼 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑤𝑠𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑒ń ż𝑎𝑙 to opowieść o Jerzym, żołnierzu Armii Krajowej, który trafił do komunistycznego obozu, z którego udało mu się uciec dopiero po dwóch latach. To także historia Weroniki – byłej łączniczki AK, która cudem ocalała z rąk rosyjskiego żołdaka dzięki pomocy Jerzego. Ich losy splatają się, gdy Jerzy, próbując wrócić do domu i odnaleźć żonę, wkracza na ścieżkę pełną cierpienia i traumy. Oboje, poranieni przez wojnę, stają się towarzyszami w podróży przez zgliszcza powojennej rzeczywistości. Gdy wreszcie docierają do Sanoka, Jerzy odkrywa, że w mieszkaniu jego teściów mieszka obcy człowiek. To kolejny cios, którego się nie spodziewał.
Drugim, równie przejmującym wątkiem jest historia Kalinki – kobiety przekonanej, że jej mąż nie żyje. Uratowana przed gwałtem Sowietów przez Łemka Ołeksija, którego poznała podczas przymusowych robót w Niemczech, Kalinka odnajduje przy nim poczucie bezpieczeństwa. Z czasem wychodzi za niego za mąż. Tworzą ciepły, pełen miłości dom, który – paradoksalnie – ocalał z pożogi wojennej. Niestety, gdy ustają napady UPA, na horyzoncie pojawia się Wojsko Polskie. Palą ich dom, a potem wywożą jak zwierzęta – w bydlęcych wagonach, w nieznane.
Obie historie trzymały moje serce w kleszczach emocji, ale to los Kalinki i jej dzieci poruszył mnie najmocniej. Żadna matka nie przejdzie obojętnie wobec tego, co przeżywała ta kobieta w obozie – jak walczyła o przetrwanie swoje i swoich dzieci. Razem z mężem byli bici i głodzeni – nie za winę, lecz za to, że ktoś uznał ich za "niepożądanych". Czy nawet jeśli byliby winni, ktoś miał prawo pastwić się nad nimi w tak okrutny sposób?
Obozami zarządzali psychopaci, którzy otrzymali władzę nad bezbronnymi. Mogli bezkarnie znęcać się nad kobietami i dziećmi, rzucać obelgi, kopać, głodzić – bo nikt ich nie powstrzymywał. Strach był wszechobecny, a największym koszmarem – bezsilność. Zwłaszcza ta matczyna, gdy nie dało się ochronić własnych dzieci.
𝐼 𝑡𝑦l𝑘𝑜 𝑤𝑠𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑒ń ż𝑎𝑙 to książka dla dojrzałego czytelnika, ale także młodsze osoby powinny po nią sięgnąć – by zrozumieć, że choć postaci są fikcyjne, opisane wydarzenia to dramatyczna prawda, która dotknęła tysiące ludzi tuż po wojnie. To były trudne i okrutne czasy, mimo że wojna formalnie się skończyła. Czas powojenny wcale nie oznaczał spokoju, a wręcz przeciwnie – często był pełen przemocy i cierpienia. Nikt nie weryfikował winy – wszystkich wrzucano do jednego worka, przesiedlano siłą, ludzie tracili domy, majątek, a nawet bliskich. W tym samym czasie do więzień i obozów trafiali patrioci i bohaterowie, podczas gdy zdrajcy i sprzedawczyki obejmowali wysokie stanowiska, pozostając bezkarni, pewni siebie, szydząc z ofiar, których katowali bez litości. Wielu ludzi trafiało do obozów za pochodzenie, za domniemane kontakty z UPA. Ale prawda była taka, że żeby przeżyć, trzeba było jakoś się przystosować – o żadnej współpracy nie mogło być mowy. Nowej władzy to jednak nie obchodziło.
Jerzy i Kalinka są symbolem tych tysięcy ludzi – poranionych, zapomnianych, zdradzonych przez historię. A świat? Świat wolał nie widzieć, nie słyszeć, nie reagować. Pokój został ogłoszony, a porządki Stalina zaakceptowane jako „cena za zakończenie wojny”. Nikt już nie wierzył, że Zachód będzie chciał walczyć o prawdziwą wolność Polski.
To jedna z tych historii, które trudno się czyta, bo są zbyt bolesne. A jednak, mimo wszystko, nie można ich odłożyć, bo trzeba pamiętać o tych, których los potraktował w sposób okrutny. Choć brak tu szczęśliwego zakończenia, na końcu pojawia się coś cennego – cichy uśmiech i ulga, że poranione serca bohaterów znalazły przystań. Książkę pochłania się do ostatniego zdania, czując ulgę, jak po długiej, trudnej wędrówce, która prowadzi do smutnego końca. W tej opowieści nie ma happy endu, lecz jest cicha nadzieja, że po wszystkich trudach bohaterowie będą mogli spojrzeć w błękitne, spokojne niebo. To niebo, które jest zawsze takie samo, niezależnie od tego, co wydarzyło się na ziemi.
Małgorzata Garkowska kolejny raz udowodniła, że jest mistrzynią słowa, wyjątkową pisarką. Stworzyła niezwykłą, przejmującą powieść. Pokazała, jak wielki ma talent i jak doskonale potrafi uchwycić emocje oraz ducha trudnej historii. Jej talent jest niepodważalny – potrafiła stworzyć historię, która wbija się w serce i zostaje w nim na długo. W 𝐼 𝑡𝑦𝑙𝑘𝑜 𝑤𝑠𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑒ń ż𝑎𝑙 czuć strach nie tylko głównych bohaterów, ale całej ówczesnej ludności – strach realny, namacalny. Każda kontrola dokumentów mogła skończyć się aresztowaniem, każda niewłaściwa mina mogła sprowadzić śmierć. Jedna „kropka” nie w tym miejscu w dokumentach mogła być wyrokiem.
Ta książka wstrząsnęła mną podwójnie. Nie tylko ze względu na losy bohaterów, ale i przez brutalną prawdę historyczną, jaką autorka przywołała. Prawdę, która boli. Która ściska gardło i wyciska łzy. Tyle lat minęło, a te wydarzenia nadal są żywe, nadal szarpią serce. I smutne jest to, że młode pokolenie patrzy na nie z pobłażliwym uśmiechem. Jakby komuś zależało na tym, by zetrzeć z pamięci tamtą krzywdę. By z historii zrobić suchy zapis dat i faktów.
Niestety, historia ma to do siebie, że lubi zataczać koło. A my, żyjący w wolnym kraju, musimy pamiętać. Bo tylko pamięć może ochronić nas przed powtórką z przeszłości.
Oby nigdy więcej wojny.
𝑁𝑖𝑒 𝑚𝑎𝑠𝑧 ż𝑎𝑑𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑝𝑜𝑠𝑜𝑏ó𝑤 𝑛𝑎 𝑡𝑜, 𝑏𝑦 𝑢𝑛𝑖𝑘𝑛ąć 𝑏ó𝑙𝑢 𝑖 𝑐𝑖𝑒𝑟𝑝𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎. 𝑀𝑢𝑠𝑖𝑠𝑧 𝑗𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒ż𝑦ć. – z netu, autor nieznany.