Polscy autorzy raczej unikają tematyki polskiej, a nawet scenografii kraju ojczystego. Jeśli już popełnią utwór fantastyczny, którego akcja rozgrywa się w Polsce, to po pierwszej próbie z ulgą odskakują od niewygodnego tematu. Po Weselu w Atomicach Mrożka niełatwo jest ulokować się na serio, a i na wesoło w Tu i Teraz. Andrzej Pilipiuk jest chlubnym wyjątkiem który nie przestraszył się starcia ze skrzeczącą rzeczywistością. Stworzył postać filozofa chwilami oscylującego w stronę menela, dziwaka i geniusza rycerza i dowcipnisia Polaka-Który-Potrafi, i Polaka któremu się chce. Do tego szlachetnego altruisty, który za trudy dla świata chce tylko dobrego słowa. I dobrego trunku.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2010 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Czas trwania:6 godz.55 min min.
Czyta: Grzegorz Pawlak
Pierwszy tom cyklu o Jakubie Wędrowyczu. Jest to wiejski egzorcysta i bimbrownik, nie dbający o kulturę i wygląd. Potrafi rozwiązać najdziwniejsze problemy. Wie jak przegonić ducha oraz jak rozpoznać czarownicę. W książce nie brakuje zabawnych momentów, które skutecznie umilają czas osobom czytającym tę książkę.
KSIĘGI JAKUBOWE
Lubię Jakuba Wędrowycza i jego przygody. Mój typ literatury? Nie, ale czasem każdy potrzebuje wytchnienia i odreagowania, a ta seria mi tego właśnie dostarcza. Pozwala pośmiać się, wyłączyć myślenie i jedocześnie poczuć coś swojskiego, całkiem nieźle napisanego i mającego swój urok. I ten pierwszy tom, jeszcze trochę niewprawny, jeszcze taki czasem poważniejszy, dobrze wprowadza nas w szalony świat egzorcysty-alkoholika i całej reszty tego towarzystwa.
Kim jest Jakub Wędrowycz? Jeśli jeszcze tego nie wiedzieliście (w takim razie rodzi się pytanie gdzie byliście przez ostatnie ponad ćwierć wieku?) to już co nieco powiedziałem Wam na wstępie: egzorcystą-amatorem/alkoholikiem. Mimo zaawansowanego wieku, z kompanami do kieliszka pije ile się tylko da i mniej więcej tyle samo wojuje ze swoimi wrogami. A tych jest całe mnóstwo - od dziwacznych bestii nie z tego świata, po ród Bardaków, którego nieprzebranych członków Jakub sukcesywnie wysyła do grobu. W międzyczasie przekomarza się z lokalnymi stróżami prawa, poluje na psy, których jest smakoszem i tak właśnie sobie żyje. Czasem wpadnie na jakiś niecodzienny pomysł, jak choćby ten by otworzyć hotel, czasem wytopi trochę metali z bomby atomowej, żeby sprzedać w skupie złomu, a to znów stłumi świńską rebelię. Ot normalka. Ale ile z tego wynika zabawy!
http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2022/09/kroniki-jakuba-wedrowycza-andrzej.html
Jakub Wędrowycz... Chciałem o nim przeczytać od lat, bo znając wampirzą twórczość Pilipiuka wiedziałem, że i ta postać nie powinna mnie zaweść. W końcu przed pandemią (27 lutego 2019 roku) w Warszawie kupiłem pierwszy tom i trzy lata później uznałem, że książka leży już na tyle długo, że czas po nią sięgnąć (ciekawe co na to książki, których staż to lat kilkanaście, czy kilkadziesiąt). Nie zawiodłem się ani trochę i cieszę się, że tom drugi kupiłem w ubiegłym roku. Pewnie Jakub pojedzie ze mną na wczasy.
Bawiłlem się świetnie, Jakub jest taką postacią, jakiej oczekiwałem, a nawet nieco lepsza. Ma w sobie dużo uroku i skutecznie działa jako środek odstraszający przed piciem w nadmiarze. Już po pierwszym tomie deklaruję się jako fan Jakuba (a i wnuczek ma potencjał). I z niecierpliwością czekam na dalsze przygody. Niestety na razie ułożyłem sobie harmonogram lektur, wśród których nie ma chwilowo miejsca dla Pilipiuka. Książki spoza listy czytam wyłącznie na wyjazdach, a do najbliższego długie dwa miesiące... ech...
Jakub Wedrowycz, mężczyzna po osiemdziesiątce (wg. protokołu zatrzymania urodzony ok. 1900 roku. Dokładnej daty sobie nie przypomina.) bimbrownik i egzorcysta amator, niepiśmienny (3 klasy szkoły gminnej (jeszcze za cara). Obecnie, jak twierdzi, niepiśmienny (analfabetyzm wtórny)), znany z wysokiej tolerancji na alkohol (co potwierdziły ufoludki, badając stężenie alkoholu w organizmie Jakuba, jak również konkurs picia z rosyjskim generałem, który musiał uznać wyższość Wędrowycza) oraz bardzo wysokiej inteligencji, mocno powyżej średniej, ukrywanej po maska wioskowego przygłupa i zapitej mordy.
,,Kroniki Jakuba Wędrowycza" to 14 opowiadań o mniej lub bardziej szalonych przygodach Jakuba oraz jego kompanów Semena Korczaszko (rosyjskiego monarchisty, ubierającego się w mundur armii carskiej) oraz Józefa Paczenko (bimbrownika, jak Jakub). W przygodach Wędrowycza aż roi się od absurdów, stereotypów, wyolbrzymionych polskich wad, mamy tutaj wszystko, od skrajnej patologii, pijącej alkohol niemal bezustannie i bezumiaru, kapitalistów dążących do szybkiego wzbogacenia się (no, dobrze, w tej roli to też m.in. Jakub i jego kamraci, prowadzący mocno szemrany hotel) po egzorcystów (ale profesjonalistów, jak sami o sobie mówią, a nie jakichś uzurpatorów, jak Jakub). Dla Wędrowycza nie ma rzeczy niemożliwych: przemieszczanie się poza wymiarowe, wypędzanie duchów, próba sprzedania złomu z bomby atomowej czy zemsta na ufokach, co to dla niego?!
Jeśli macie ochotę na chwilę oderwania się od rzeczywistości z wiekowymi bimbrownikami, to koniecznie sięgnijcie po ,,Kroniki Jakuba Wędrowycza". A jeśli lubicie audiobooki, to takowy jest dostępny w genialnej interpretacji Grzegorza Pawlaka (który zmienia głos w zależności od postaci). Serdecznie polecam!
Rok rozpoczynam serią Pana Andrzeja Pilipiuka.
,,Kroniki..." to zbiór opowiadań o pewnym pasożycie społecznym, egzorcyście - amatorze, który ma kilku wiernych kompanów, ale tez i wielu wrogów.
Jego przygody są zabawne i niewiarygodne. Ten osiemdziesięcio-paro-latek nadużywa alkoholu, jest opryskliwy, ale (jak dla mnie) pocieszny. Polubiłam go i z chęcią chwycę za kolejne części tej serii.
Lubię styl autora. Sprawia on, że książkę pochłania się szybko i przyjemnie.
Ja polecam.
Hmm... Kiedyś opowieści o Wędrowyczu bardziej mnie przekonywały. Nie wiem, czy to ta książka jest tak niskich lotów, czy zmieniły mi się upodobania. W każdym razie przygody Jakuba wydały mi się nudne, a humor momentami prostacki. Czytało się bez przykrości, ale też bez specjalnej radości. Tyle dobrego, że szybko poszło.
Gdzieś w dziczy u stóp Uralu umiera były katorżnik. Jego samotna śmierć staje się początkiem drogi dla dwóch ludzi. Wiekowego zesłańca i kilkunastoletniego...
,,Czerwona gorączka" to zbiór opowiadań, w których instrukcji pędzenia bimbru brak. Zawiera za to opowieści, w gruncie rzeczy, dość prawdopodobne i......
Przeczytane:2025-08-03, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2025,
„Kroniki Jakuba Wędrowycza” to książka, która z powodzeniem wyłamuje się ze schematów polskiej literatury fantastycznej. Andrzej Pilipiuk, zamiast przenosić akcję swoich opowiadań do odległych, wymyślonych światów czy zachodnich realiów, z odwagą umiejscawia ją w Polsce – i to tej najbardziej „swojskiej”, wiejskiej, prowincjonalnej, pełnej absurdów, ale też specyficznego uroku. Główny bohater, tytułowy Jakub Wędrowycz, jest postacią, która budzi jednocześnie śmiech, zdziwienie i pewien rodzaj szacunku. To egzorcysta-amator, bimbrownik, filozof spod sklepu, były partyzant, dziwak i swoisty obrońca ludzkości w jednej osobie.
Pilipiuk kreuje postać Wędrowycza z ogromnym poczuciem humoru i dystansem do rzeczywistości. To bohater, którego nie sposób pomylić z nikim innym. Ma swoje zasady (choć są one dość elastyczne), doświadczenie (często mocno wątpliwe) i talent do pakowania się w najbardziej nieprawdopodobne kłopoty. Wędrowycz mierzy się z wampirami, duchami, kosmitami, biurokracją i własnymi sąsiadami – a każdą z tych walk toczy na własnych zasadach, często przy pomocy spirytusu i siły pięści. I zazwyczaj wygrywa.
„Kroniki…” to zbiór opowiadań, które z jednej strony są pastiszem klasycznej fantastyki i horroru, a z drugiej – celną, choć mocno przerysowaną satyrą na polską rzeczywistość. Autor nie boi się wyśmiewać wiejskiej mentalności, urzędniczej bezradności, czy stereotypów o Polakach. Jednocześnie jednak nie ma w tym złośliwości – Pilipiuk pokazuje, że mimo wszystkich swoich wad, jego bohaterowie mają siłę, zaradność i swoisty spryt, który pozwala im przetrwać w każdych warunkach.
Styl Pilipiuka jest lekki, potoczysty i pełen humoru – często czarnego lub rubasznego. Opowiadania są krótkie, dynamiczne, pełne absurdalnych zwrotów akcji i dialogów, które potrafią rozbawić do łez. To książka, którą można czytać jednym tchem, ale równie dobrze wracać do poszczególnych historii w dowolnym momencie. Ich wspólnym mianownikiem jest nie tylko Wędrowycz, ale i klimat swojskości, groteski oraz absurdalnego heroizmu.
Warto zaznaczyć, że „Kroniki Jakuba Wędrowycza” nie są pozycją dla każdego. Osoby, które oczekują poważnej, klasycznej fantastyki lub subtelnego humoru, mogą poczuć się zaskoczone – a nawet zniechęcone. To literatura bezpretensjonalna, świadomie balansująca na granicy dobrego smaku, celowo wulgarna i prymitywna w niektórych fragmentach – ale właśnie to czyni ją wyjątkową.
Podsumowując, Andrzej Pilipiuk stworzył dzieło, które na trwałe wpisało się w polską popkulturę. „Kroniki Jakuba Wędrowycza” to książka pełna absurdu, ale i swoistej mądrości. To portret Polski, jakiej nie znajdziemy w szkolnych podręcznikach – ale jaką wielu rozpozna od razu. Jeśli szukasz czegoś oryginalnego, śmiesznego i mocno zakorzenionego w naszych realiach – ta książka będzie strzałem w dziesiątkę.