Małżeństwo we troje

Ocena: 5.14 (49 głosów)
Inne wydania:

CZY MOŻNA ZNALEŹĆ NOWĄ MIŁOŚĆ, GDY WCIĄŻ ŻYJE SIĘ W CIENIU POPRZEDNIEJ?

 

Była zrozpaczona, gdy opuścił ją tak nagle. Pozostawiona sama sobie, bezbronna. Nowy mężczyzna miał pomóc zapomnieć o przeszłości i otworzyć nowy rozdział. Ale jedna myśl nie dawała jej spokoju: kim tak naprawdę był jej poprzedni mąż? Czy kiedyś będzie mogła się od niego uwolnić?

W Małżeństwie we troje Schmitt z właściwą sobie wnikliwością i finezją opowiada historie niewidzialnych miłości - tych, których nie wyznajemy ani sobie, ani bliskim, tych, które są w nas przecież tak intensywnie obecne, ale pozostają umiejscowione na granicy świadomości. Éric-Emmanuel Schmitt to najchętniej czytany w Polsce francuski pisarz, autor m.in. bestsellerowego Oskara i pani Róży oraz zachwycającej swym rozmachem serii Podróż przez czas (dotychczas ukazały się dwa pierwsze tomy, Raje utracone i Brama do nieba). Jego książki, przetłumaczone na 35 języków, zdobyły wiele nagród na całym świecie.

Informacje dodatkowe o Małżeństwo we troje:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-01-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788324099368
Liczba stron: 320

Tagi: Proza literacka

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Małżeństwo we troje

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Małżeństwo we troje - opinie o książce

Avatar użytkownika - paulinarobak
paulinarobak
Przeczytane:2024-01-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2024, 52 książki 2024,
Teksty, które pobudzają wrażliwe struny

"Małżeństwo we troje" to książka, której autorem Éric-Emmanuel Schmitt, kojarzony często z „Oskarem i panią Różą”. Przedstawione historie (jest ich pięć) zaskakują, a jednocześnie skłaniają do głębszej refleksji. Możemy próbować interpretować teksty na własną rękę, ale autor wychodzi nam naprzeciw dodając do całości swoje zapiski, które lepiej pozwalają wczuć się w sytuacje bohaterów (jak się dowiadujemy, mają częściowe odpowiedniki w rzeczywistości), poznać nie zawsze oczywiste intencje, a przede wszystkim powiązać ze sobą teksty, które faktycznie COŚ łączy.

"Małżeństwo we troje" przenosi czytelnika w świat złożonych relacji, tajemnic, ale także zaskakujących zwrotów akcji. Autor, znany ze zrozumienia ludzkiej psychiki, w te kilka historii wplata wątki filozoficzne, psychologiczne oraz społeczne, tworząc przy okazji opowieści o miłości i poszukiwaniu szczęścia. Posługuje się językiem bogatym w metafory i symbolikę, a jego zdolność do ukazywania emocji sprawia, że czytelnik poznając losy bohaterów, współczuje im, kibicuje, ale bywa również, że nie zgadza się z nimi, choć innym razem identyfikuje się z ich doświadczeniami. Autentyczność psychologicznych portretów sprawia, że książka jest dziełem skłaniającym do refleksji, które dotyka przede wszystkim związków i relacji. Schmitt wplata w fabułę liczne zwroty akcji, które trzymają czytelnika w napięciu do końca, a zaskakujące rozwiązania sprawiają, że książka nie traci swojej świeżości i oryginalności.

Éric-Emmanuel Schmitt błyskotliwie ukazuje zawiłości ludzkich uczuć, sprawiając przy okazji, że czytelnik często utożsamia się z postaciami oraz ich życiowymi dylematami, choć spojrzenie bohaterów na niektóre kwestie, może budzić sprzeciw czytelnika. We mnie przykładowo taki wewnętrzny sprzeciw wywołało podejście do wierności i zdrady w związku. Potwierdza to fakt, że te przejmujące historie mogą być pretekstem do głębszych rozważań nad naturą ludzką oraz spojrzeniem z perspektywy różnych osób, w zależności od środowiska, w którym się wychowywały, czy też ich orientacji seksualnej. Przedstawione historie poruszają również kwestie moralne i etyczne, prowokując czytelnika do refleksji nad własnymi przekonaniami. Autor nie unika trudnych tematów, ale podejście do nich jest bardzo dobrze przemyślane.


Trudno zdecydować, który rozdział wywarł na mnie największe wrażenie, ponieważ każdy był wyjątkowy i pomimo tego, że pojawiały się podobne motywy, to każda z historii opowiadała o czymś zupełnie innym, każda była niezwykła i na długo zapadła mi w pamięć ze względu na wyrazistość kontekstu oraz emocje, których miałam okazję doświadczyć podczas lektury. Każda wciągała od pierwszych stron i nie pozwalała się oderwać od książki aż do ostatniego zdania. Ta publikacja z pewnością zasługuje na uwagę czytelników poszukujących tekstów pełnych emocji, a do tego skłaniających do refleksji.

Link do opinii
Rozdarta... Obok opowiadań które mi się podobały, pojawiły się i takie które totalnie nie przypadły mi do gustu, więc trudno określić całość. Najbardziej przypadło mi do gustu opowiadanie "Dziecko upiór". Głęboki ślad w pamięci pozostawi też " Serce w popiele", a tytułowe opowiadanie i geneza jego powstania była dla mnie nie lada ciekawostką.
Link do opinii
Wbrew moim oczekiwaniom, książka okazała się zbiorem opowiadań, a nie jedną spójną powieścią. Najwidoczniej E.E. Schmitt specjalizuje się w tych krótkich, przypominających powieść formach, gdyż nie jest to pierwsze jego tego typu dzieło na jakie natrafiłam. Nie mniej jednak zawarte w książce opowiadania w pewien sposób się ze sobą łączą i każde z nich opowiada o uczuciach. Miłość pochodząca spod pióra jednego z najwybitniejszych pisarzy literatury francuskiej - jest z pewnością warta uwagi. Do tego skłania oryginalność tematyki: miłość do psa, miłość homoseksualna, miłość do dziecka, miłość z poczucia obowiązku, miłość do muzyki - to tylko niektóre z pośród wielu odcieniu miłości zawartej w tej książce. Mi osobiście najbardziej przypadło do gustu tytułowe opowiadanie, które było dla mnie niemałym zaskoczeniem. Dzięki książkom człowiek ciągle dowiaduje się czegoś nowego.
Link do opinii
Piękne, esencjonalne opowiadania. Po prostu mistrzostwo. Czyta się jednym tchem a talent Schmitta po prostu zachwyca. Polecam bardzo gorąco.
Link do opinii
Jestem nią zachwycona! Jest to mój pierwszy zbór opowiadań Schmitta. Od pierwszej do ostatniej strony byłam oczarowana! Wszystkie opowiadania ze zbioru "Małżeństwo we troje" przeczytałam jednym tchem. I wszystkie zrobiły na mnie wrażenie, z wyjątkiem ostatniego, które wydało mi się zbyt dydaktyczne i banalne. Interesujące na pewno jest posłowie, w którym autor objaśnia genezę utworów i sporo miejsca poświęca swojemu warsztatowi pisarskiemu. Historie miłosne są oryginalne, zaskakujące, może dlatego, że zainspirowane zostały autentycznymi wydarzeniami - wszak życie pisze najlepsze scenariusze. Są to, oczywiście, opowieści fikcyjne, prawdziwe elementy były tylko punktem wyjścia, jednak czytając każde opowiadanie, ma się wrażenie bezpośredniego obcowania z bohaterami. Największe wrażenie zrobił na mnie utwór "Pies", pełen zagadek,tajemnic, które stopniowo są odsłaniane dzięki pewnemu listowi. Bardzo spodobało mi się też pierwsze opowiadanie ("Dwóch panów z Brukseli"), pokazujące zawikłane, zaskakujące i intrygujące relacje między ludźmi. Całość napisana jest w sposób typowy dla autora - prosto, ale z literackim zacięciem. Czyta się szybko, a opisane historie na pewno zostają na długo w pamięci.
Link do opinii
zawsze mam problem przy jego zbiorach opowiadań, bo obok perełek zawsze znajdę takie całkiem przeciętne.... ale czytanie Schmita to przyjemność
Link do opinii
cztery opowiadania powiązane z sobą choć odrębne. Autor - mistrz prozy i filozof cudownie opowiada o głęboko ukrytych emocjach. Trudno oderwać się od lektury, która zmusza do refleksji nad zżyciem i sobą.
Link do opinii
Kolejny tom opowiadań tego autora, tym razem ilość opowiadań jest dość dużo opowiadań niektóre są całkiem krótkie. Tytułowe opowiadanie nie jest dla mnie najlepszym, moim ulubionym jest opowiadanie Pies. Historia pewnego ekscentrycznego mężczyzny, który zawsze ma psa, gdy jeden zdycha kupuje identycznego. Wszystkie mają też to samo imię. Historia która kryje się za przyjaźnią tego człowieka i psa. Prowadzi nas w rzeczywistość wojny. Dobrym pomysłem i ciekawym jest dziennik autora umieszczony na końcu książki. Możemy się z niego dowiedzieć o inspiracjach autora,konkretnych wydarzeniach, osobach. Polecam!
Link do opinii
Schmitt jak zwykle w formie. Jego opowiadania zaciekawiają od pierwszego zdania i zawsze zaskakują zakończeniem. Czytałam wszystkie jego książki. Polecam tę i wszystkie pozostałe!
Link do opinii

Éric-Emmanuel Schmitt to francuski dramaturg, eseista i powieściopisarz. Jego książki tłumaczone są na szereg języków obcych, a sztuki wystawiane w ponad czterdziestu krajach. Schmitt już od wielu lat zdobywa serca czytelników. Tym razem próbuje ich uwieść zbiorem opowiadań, zatytułowanym „Małżeństwo we troje”. 

Moje pierwsze spotkanie z pisarzem należało do całkiem udanych, choć nie ukrywam, że do zachwytu brakowało jeszcze sporo. Dodatkowo nie należę do fanów krótkiej formy, jaką jest opowiadanie. Mimo to liczne pozytywne opinie na temat powyższego zbioru sprawiły, że postanowiłam dać mu szansę i już na wstępie mogę nadmienić, ze nie żałuję ani jednej chwili, jaką z nim spędziłam. 

Na „Małżeństwo we troje” składa się pięć opowiadań, choć bardziej odpowiednie jest tu określenie mini-powieści. Każda z nich jest bardzo spójna i w pełni wyczerpuje temat. W moim odczuciu po prostu nie mogła być ani krótsza, ani dłuższa. Bardzo ciekawym dodatkiem jest Dziennik pisarza umieszczony na końcu książki, w którym pisarz ujawnia okoliczności powstawania kolejnych opowiadań, własne przemyślenia na ich temat, odkrywa również pewne powiązania pomiędzy historiami, które w przekonaniu czytelnika mogłyby być całkiem celowe, w rzeczywistości powstały jednak zupełnie spontanicznie. 

Za wspólny mianownik wszystkich opowiadań można uznać miłość, choć równie dobrze może być to fakt istnienia w cieniu związku trzeciej postaci. Postaci, która może kochających się ludzi wzbogacić, może również sprawić, że ich uczucie całkowicie się wypali. Taką postacią może być zupełnie obcy chłopiec, który z pewnych powodów żywo interesuje parę homoseksualistów, pies pojawiający się w życiu człowieka w bardzo dramatycznym momencie, może być to zarówno zmarły małżonek, jak i dziecko, które nigdy się nie narodziło... 

Aż trudno uwierzyć, jak wiele interesujących tematów pisarz zdołał zamknąć w obrębie jednego, małego zbioru. Mamy tutaj miłość w najróżniejszych odcieniach, począwszy od rodzicielskiej, poprzez miłość do czworonogów, do niezwykle utalentowanego artysty aż po uczucie między osobami tej samej płci. Bohaterowie ocierają się o tak skomplikowane problemy jak aborcja czy transplantologia, znalazło się nawet miejsce na dramat życia w obozie koncentracyjnym. Niektóre fragmenty książki robią naprawdę piorunujące wrażenie. 

Tak duża różnorodność w podejmowanych zagadnieniach sprawia, że książkę trudno jednoznacznie ocenić jako całość. Zapewne każdy z czytelników będzie w stanie wskazać zarówno te opowiadania, które podobały mu się bardziej, jak i te, które uzna za mniej udane. Osobiście nie do końca przekonałam się do opowiadania dotyczącego chorego chłopca, które choć zapowiadało się bardzo interesująco, pod koniec stało się nieco wydumane i jakby straciło na autentyczności. Z kolei opowiadania rozpoczynające i kończące cały zbiór dostarczyły mi na tyle silnych emocji, abym nadal pozostawała pod dużym wrażeniem całości. 

Pisarz w bardzo ciekawy sposób pokazuje nam, jak nasze przemyślenia i interpretacja rzeczywistości wpływa na nasze postępowanie i realne zdarzenia. W bardzo zajmujący sposób obrazuje złożoność ludzkich uczuć i ich przeobrażeń na przestrzeni wielu lat. Zmusza nas do ponownego rozważenia wielu kontrowersyjnych zagadnień. Wreszcie zabiera nas na pełną emocji, literacką ucztę, którą będziemy wspominać na długo po zakończeniu lektury. Z całą pewnością nie jest to ostatnia książka tego francuskiego pisarza, po jaką zdecydowałam się sięgnąć. Zachęcam do lektury.

Link do opinii
Eric-Emmanuel Schmitt tym razem napisał kilka opowiadań, której - jak to zwykle u niego - dotykają głębokich tematów. Tym razem najwięcej będzie miłości, ale także i nienawiści czy wybaczania (a może już przebaczania, bo to nieco inne uczucie). Tytułowe opowiadanie to taka wisienka na torcie pośród opowiadań o czymś ważnym.
Link do opinii
Koncepcje miłości i szczęścia są różne. Każdy postrzega uczucia inaczej, lecz zawsze w dogodny dla siebie sposób. Niekiedy nie ważne jest to, czy ranimy swoim postępowaniem tę drugą, ważną dla nas osobę. Czy można stawić czoła wszelakim negatywnym uczuciom? Czy da się żyć ze sobą w zgodzie, wypominając złe rzeczy? Dlaczego ludzie tak często się ranią? Odpowiedzi na te pytania są różne, tak samo jak ich przyczyny. Ważnym jest jednak to, by nie dopuszczać do zatracenia tego, co jest najważniejsze. Miłości. Podczas ceremonii zaślubin Genevieve z Eddym, w tle kościoła dochodzi do ślubu nie tylko tej pary. W cieniu kościoła przysięgę wiecznej miłości składają sobie również dwaj mężczyźni, Jean i Laurent. Ten dzień staje się dla mężczyzn szczególny, ponieważ od tej pory śledzą swoją bliźniaczą parę w codziennej prozie życia. Dostrzegają jak różne jest życie heteroseksualnych od homoseksualistów. Doktor Heymann poznaje pisarza, któremu pragnie powierzyć historię swego życia. Jego mania na punkcie psów dziwi nie tylko jego sąsiadów, lecz też i córkę. Jaką tajemnicę i symbol, niesie dla doktora ,ciągle tej samej rasy, pies? Jakie życie w młodości wiódł doktor, jako żyd prześladowany przez okupantów? Wdowa po zmarłym, pozostaje w totalnej rozsypce społecznej. Ciągłe długi, brak pieniędzy i jedzenia popycha ją do tego, by znaleźć dla siebie sponsora. Los spycha na jej stronę barona Georga, który po kilkunastu latach bierze ją sobie za żonę. Konstancja dostrzega jednak, iż nie jest to do końca dla niej wspaniałe. Jej nowy mąż żyje przeszłością i ciągle przywołuje obraz tego, który już od lat nie żyje. W taki też sposób, powstaje trójkąt małżeński. Jak on się zakończy? Nastoletni chłopak jest ciężko chory. Jego życie chyli się ku końcowi. Dla Alby, jej siostrzeniec jest cenniejszy od jej własnego syna. Lecz czy oby na pewno? Tragiczny wypadek staje się mieszanką w jej sercu. Przeszczep serca dla jej chrześniaka pojawia się w dniu, którym zmarł jej syn. Czy to oby nie jest przypadek? Jak na to zareaguje kobieta? Czy w jej życiu dojdzie do kolejnej tragedii? Severine i Benjamin są zgodną parą. Ich życie płynęło beztrosko i w pełnej miłości do chwili, aż nie mieli wypadku. Z pomocą przyszła im chora dziewczyna. Małżeństwo które przerwało ciążę ma do siebie wzajemnie pretensje. Otóż okazuje się, że ich chore dziecko mogło żyć pełnią życia.. Różne tragedie, odmienne uczucia. Każdy bohater ma w sobie inne demony. Czy pozwoli im wyjść na powierzchnię ? Od dawna miałam ochotę, by poznać twórczość Erica-Emmanuela Schmitta. Słyszałam o nim wiele dobrego i przede wszystkim wyrył on mi się w pamięć, dzięki stylowi jaki prezentuje. Książka ,,Małżeństwo we troje" jest pierwszą, dobrze dobraną dla mnie w tym czasie książką, którą miałam przyjemność przeczytać. Teraz sama mogę powiedzieć i docenić, warsztat pisarski autora. Styl Erica jest łagodny, łatwy i przede wszystkim przyjazny w odbiorze. Jego szczerość w książce i realność, aż dominuje. Brak jakichkolwiek komplikacji, a wręcz prostota, bardzo dobrze odczuwalna jest w tej lekturze. To wszystko powoduje, że aż chce się ją czytać! "O przyszłości nie wiemy nic, tworzymy ją" Przechodząc do całej książki i jej fabuły, najważniejszym jest by wspomnieć o tym, jak jest zbudowana. Nie jest to książka, która ma w sobie jedynie jedną, odrębną przygodę. Pozycja ta posiada bowiem szereg rożnych przygód, ulokowanych w pięciu rozdziałach. W każdym z nich występują różni bohaterowie, jak i różne miejsca, gdzie toczy się akcja. Czytelnik może więc poznać nie tylko duże grono bohaterów, ale i różne rejony świata. Opowiadania zawarte w tej pozycji dają wiele do myślenia. Poruszają ważne kwestie, które dotyczą nie tylko małżeństwa, lecz i całego społeczeństwa.Tę książkę możemy zinterpretować przeróżnie. Dla jednych może być ona jedynie odskocznią od rutyny, dla innych zaś przyjemną opowiastką o życiu. "Wszelka mądrość zaczyna się od akceptacji cierpienia" Książka mnie się podoba za wewnętrzny urok, który powoduje, iż nie mogłam oderwać się od niej ani na sekundę. W całkowity sposób mnie do siebie przekonała i zdominowała. Czytałam ją w pełnym relaksie. Nasyciłam się nią w całości. Historie w niej zawarte są dla mnie cenną lekcją życia. Podsumowując pragnę dać do zrozumienia, iż pisarz bardzo mnie do siebie przekonał. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę pozycję i mieć ją u siebie na półce. Po przeczytaniu lektury, wzięłam się również za dopiski autora, które mają odrębne miejsce w tej książce. Dowiedziałam się z nich wiele dodatkowych rzeczy na temat opowiadań, jakie miałam przyjemność czytać. Taki dodatek jak najbardziej jest pomocny! Książkę oceniam jako cenną zdobycz na mojej półce. Polecam ją bardzo serdecznie. Każdemu przypadnie do gustu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ania87
ania87
Przeczytane:2014-08-18,
Uwielbiam książki tego autora. I tym razem bardzo wciągnęła mnie lektura. Pięć opowiadań, pięć różnych historii, a każda wyjątkowa. 1. Dwóch Panów z Brukseli - wzruszająca opowieść o losach dwóch małżeństw "oficjalnego" heteroseksualnego i "tajemnego" homoseksualnego. 2. Pies- chwytająca za serce historia doktora Samuela Haymanna i jego psa Argosa. Jak pisze sam autor jest to m.in. opowieść o przebaczeniu, a czasem nie ma nic trudniejszego niż przebaczenie. 3. Małżeństwo we troje-Ona, jej zmarły mąż i ten trzeci- tajemniczy Duńczyk. Mimo,że to opowiadanie podobało mi się najmniej kiedy dowiedziałam się kim był zmarły mąż byłam bardzo zaskoczona. 4.Serce w popiele - Płakałam czytając to opowiadanie. Porusza ono temat transplantologii. Jak pisze sam autor: " Czym jest człowiek? Moje serce, moja nerka,moja wątroba,czy to jeszcze ja? (...) Śmierć jest tylko przysługą oddaną życiu, po to, by mogło się ono odnawiać i trwać". 5. Dziecko upiór-Historia równie poruszająca. Dylemat przyszłych rodziców "czy urodzić dziecko mimo iż będzie ciężko chore, na nieuleczalną chorobę, czy je usunąć i całe życie żyć z tą decyzją?" Książka poruszająca serce i duszę. Bardzo podobało mi się,że na końcu w dziale "Od autora" wyjaśnione są okoliczności w jakich powstawało dane opowiadanie i osobiste przemyślenia autora.
Link do opinii
To pierwszy zbiór opowiadań E.E. Schmitta i na pewno przeczytam inne jego pozycje. Wszystkie opowiadania mają świetnie prowadzoną narrację, czyta się je z prawdziwą przyjemnością i trudno się od nich oderwać. "Dwóch panów z Brukseli" to opowiadanie o parze gejów, którzy biorą "tajny" ślub, w trakcie trwania uroczystości ślubnej innej pary (heteroseksualnej), losy tych dwóch par splatają się w różnym czasie i różnych okolicznościach, a zaczyna się wszystko od tajemniczego spadku. Wzruszające opowiadanie "Pies", o człowieku, którego pies uratował z Oświęcimia, i postanowił, że zawsze pies będzie mu towarzyszył, bo to jedyny przyjaciel człowieka i nigdy, w żadnych okolicznościach nie zrobi mu krzywdy, zawsze jest szczery i lojalny. Polecam! Warto przeczytać
Link do opinii
Trudno wystawić jedną ocenę książce składającej się z kilku opowiadań. Tutaj tych opowiadań mamy pięć. "Dwóch panów z Brukseli" - opowieść o parze homoseksualistów, którzy nieoficjalnie biorą ślub skryci w kącie kościoła podczas oficjalnej ceremonii innej - heteroseksualnej - pary. Autor konfrontuje życie "odmieńców" z małżeństwem akceptowanym przez społeczeństwo. W usta bohaterów wkłada zaskakujące poglądy (na przykład na temat wierności), ale całość podana jest w subtelny sposób i skłania do refleksji na temat sensownych i bezsensownych zakazów, bycia chrześcijaninem, poświęcenia, składanych obietnic, no i oczywiście miłości. "Pies" - znakomite opowiadanie o tajemniczym człowieku i jego równie tajemniczym związku z psem. Dopiero pod koniec opowiadania dowiadujemy się, co było przyczyną tej wyjątkowo silnej więzi doktora z kolejnymi wcieleniami Argosa. Niezwykle poruszające ukazanie naturalnej, pozbawionej uprzedzeń sympatii psów do ludzi, zderzone jednocześnie z bezdusznością i okrucieństwem "rasy panów". "Małżeństwo we troje" - przeciętne opowiadanie o fascynacji mężczyzny poprzednim, nieżyjącym mężem żony oraz o kobiecie, która tejże fascynacji nie podziela. Przeciętne aż... do zakończenia, które odkrywa nazwiska bohaterów i wtedy zdajemy sobie sprawę, jak łatwo przeoczyć geniusz oraz jak ciężko z geniuszem żyć. "Serce w popiele" - moim zdaniem najsłabsze opowiadanie. Od samego początku rozwój wydarzeń, włącznie z zakończeniem, był do przewidzenia. Z dużym wyprzedzeniem wiedziałam, kto zginie, jak zareaguje główna bohaterka oraz jak to wszystko się skończy. Długie dojrzewanie bohaterki do akceptacji rzeczywistości nie przekonało mnie, a jej infantylność wręcz drażniła. Doceniam pomysł i to, że w absurdalnym, przestępczym zachowaniu "przyjaciółki", Alba dostrzegła również swoje irracjonalne i złe popędy, ale całość, wg mnie, wyszła nie najlepiej. "Dziecko upiór" - znakomite opowiadanie skłaniające do refleksji nad słusznością aborcji. Najgorsze jest to, że po dokonaniu wyboru, obojętnie jaki by on nie był, możemy żałować, a czasu się już nie cofnie. Pytanie, jaka, w razie czego, żałoba jest łatwiejsza do zniesienia... Wszystkie opowiadania łączy element trudnej, ukrytej, nietypowej miłości. Na koniec autor dorzuca notatki wyjaśniające między innymi inspiracje i okoliczności powstania opowiadań. Eric-Emmanuel Schmitt pisze lekko, ogólnie - bardzo dobrze, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Czasem użyte przez niego (lub przez tłumacza?) zwroty brzmią kiczowato, ale, ze względu na przesłania, nie powstrzymuje mnie to przed czytaniem jego dzieł.
Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2014-05-10,
Ten autor mnie jeszcze nigdy nie zawiódł. I tym razem również mnie nie rozczarował. Książka składa się z 5 różnych (jednak mających tak wiele ze sobą wspólnego) opowiadań. Niby każde opowiadanie jest inne a jednak łączy je poniekąd tytułowe małżeństwo we troje. I chociaż tylko jedno jest tak do końca typowym małżeństwem we troje to jednak śmiało można powiedzieć że opowiadanie o psie, o dwóch panach z Brukseli oraz pozostałe dwa opowiadania to małżeństwo we troje. Polecam książkę chociaż z początku może wydawać się nieco nudna później wciąga-przynajmniej ze mną tak było.
Link do opinii
"Ich życie opiera się na podskórnej architekturze uczuć, niewyrażonej, niematerialnej, która nadaje jednak i utrzymuje strukturę budowli". Na tom "Małżeństwo we troje" składa się pięć opowiadań, które, mimo że pozornie różne, mają swój wspólny mianownik, którym jest miłość. Jest to jednak miłość ukryta przed innymi, miłość, o której wiedzą ci, których ona dotyczy i nieliczne osoby, które zostały dopuszczone do poznania tajemnicy. "Dwóch panów z Brukseli" to opowiadanie, które mnie oczarowało. Dwóch mężczyzn, homoseksualistów, decyduje się na złożenie sobie symbolicznej przysięgi, gdyż śluby par homoseksualnych nie są legalne. Wszystko odbywa się w trakcie zaślubin Genevieve i Eddiego, pary która przez to wydarzenie staje się im bardzo bliska. Z daleka śledzą jej losy. Poznajemy relacje w związku mężczyzn, jak i wspólne życie pary heteroseksualnej. Widzimy miłość, którą panowie z Brukseli obdarzają siebie nawzajem, jak i losy kobiety i mężczyzny, którzy w końcu są razem wyłącznie przez niepełnosprawność męża. Te dwie pary, mimo że jedna z nich nie wie o istnieniu drugiej, żyją ze sobą przez wiele lat. "Pies" opowiada o doktorze Samuelu Heymannie. To zamknięty w sobie staruszek, który wielką miłością darzy psy, a zwłaszcza jedną rasę. Swojemu kolejnemu psu zawsze nadaje jedno i to samo imię. Imię, które nosił także jego poprzednik. Poznajemy tutaj historię człowieka, któremu pies pomógł zachować człowieczeństwo i wybaczyć komuś, kto dopuścił się wobec niego wielkiej krzywdy. Czy pies może uczyć człowieka miłości? To bardzo możliwe. "Pies" to opowieść o wielkiej przyjaźni międzygatunkowej, o godności i człowieczeństwie. Ta historia na długo zostaje w pamięci! "Małżeństwo we troje", czyli opowiadanie, któremu tomik zawdzięcza swój tytuł, początkowo mi się nie spodobało. Opowiada o kobiecie, której zmarł mąż - kompozytor. Nowy mężczyzna, który zawitał do jej życia, wcale nie pomaga jej zapomnieć o przeszłości. Zdaje się, że kocha byłego męża żony równie mocno jak ją samą. Jego fascynacja muzyką zmarłego mężczyzny doprowadza kobietę do szału, gdyż ona ma o swoim zmarłym mężu całkiem inne zdanie. Zakończenie jest jednak bardzo zaskakujące, naprawdę się tego nie spodziewałam! "Serce w popiele" - tutaj autor porusza kwestie transplantologii. Czy część innej osoby, trafiając do naszego ciała, jest już naszym organem? To tylko kawałek ciała, wcale niepowiązany z człowiekiem? Co jeśli zarówno dawca, jak i biorca, będą pochodzić z jednej rodziny, a przeszczep będzie zarówno powodem do radości, jak i do smutku? Wtedy można albo pokochać żyjącą osobę jeszcze bardziej, albo znienawidzić i kląć na życiową niesprawiedliwość. To opowieść o kobiecie, która podążyła drugą drogą - w obliczu swej wielkiej tragedii, znienawidziła siostrzeńca, z którym była bardzo blisko. Mimo wszystko nie można sądzić, że jest ona złym człowiekiem. Myślę, że rozumiem to, co musiała przeżywać. "Dziecko upiór" to opowieść o obciążonych wadami genetycznymi rodzicach, których dziecko miało się urodzić chore na mukowiscydozę. Zbieg okoliczności sprawia, że osoba, która ratuje im życie, również cierpi na tą chorobę. Czy ktoś potrafi sobie wyobrazić, co mogły poczuć osoby, które zdecydowały się na aborcję, widząc osobę cierpiącą na tą samą chorobę. Osobę, która cieszy się życiem, spotyka ze znajomymi. Osobę, która żyje w miarę normalnie i na pewno jest powodem wielkiej radości swoich rodziców? Ta osoba przypomniała o tym, co małżeństwo mogło mieć, a co utraciło na zawsze, podejmując taką a nie inną decyzję. Teraz trzeba z tym żyć. Na końcu tomiku znajduje się swoiste "co autor chciał nam przekazać", gdzie swoje własne refleksje możemy porównać z przemyśleniami autora - byłam bardzo usatysfakcjonowana, że moje przemyślenia są podobne. Pożyteczna rzecz, którą chciałabym znaleźć w większości książek. "Małżeństwo we troje" bardzo mi się podobało i z pewnością jeszcze do niego wrócę. Opowiadania może i nie są wybitne, ale pozostawiają ślad w sercu.
Link do opinii
Kolejna z bardzo dobrych pozycji napisanych przez jednego z moich ulubionych autorów - E.E. Schmitta. Najciekawsze było dla mnie tym razem nie opowiadanie tytułowe, choć również przypadło mi do gustu, ale jedno z opowiadań zawartych w tomiku pt. "Pies". Pełne analizy uczuć i sięgające w głąb człowiek neurotycznego, samotnika, niezrozumianego przez innych. Autor jak zwykle zmusza do refleksji.
Link do opinii
Wolę powieść niż opowiadanie, ale opowiadania Schmitta są jak małe powieści. Każde stanowi pełną, zamkniętą historię. Książka robi wrażenie, historie czyta się jednym tchem. Dwa z tych opowiadań były dla mnie jak katharsis choć nie chcąc potencjalnemu czytelnikowi niczego sugerować, zachowam ich tytuły dla siebie. Schmitt jest dla mnie wybitnym pisarzem, a ten zbiór jednym z jego najlepszych. Ma w sobie moc opowiadania i umiejętność obserwacji i analizy jaką powinien mieć dobry pisarz. Czytając wiele razy myślałam "wow", a historie pozostały ze mną na dłużej. Cudowna, głęboka i skłaniająca do refleksji. Polecam gorąco.
Link do opinii
Ucieszyłam się, gdy będąc w pobliskiej bibliotece niespodziewanie natknęłam się na najnowszą książkę Schmitta. Do czasu, gdy do niej zajrzałam, byłam pewna, że mam przed sobą powieść, jednak okazało się, że "Małżeństwo we troje" to tytuł jednego z pięciu opowiadań - historii o kobiecie i jej drugim mężu, zafascynowanym swoim zmarłym poprzednikiem. Pozostałe historie są różnorodne - o dwóch małżeństwach, które zawarły ślub w tym samym miejscu i czasie, a które są tak różne jak ogień i woda, czy o psie, który przywrócił człowiekowi jego godność. Wszystkie opowiadania mają element wspólny, tak jak to napisał autor w dzienniku dołączonym do wydania, nie są skompletowane przypadkowo. Przyznam, że to nie jest moja ulubiona książka tego autora. Opowiadania czyta się lekko, ale czegoś mi brakowało, bo niespecjalnie mnie zachwyciły. Często nie rozumiałam motywacji zachowań poszczególnych postaci albo niemiłosiernie mnie one drażniły. Jeśli chodzi o pozytywy, to nie spodziewałam się takiego zakończenia tytułowego opowiadania, a ostatnia, chyba najkrótsza opowieść "Dziecko upiór", naprawdę mnie poruszyła. Choćby tylko dla tej historii warto sięgnąć po tę książkę.
Link do opinii
Nie jestem wielką zwolenniczką autorów "modnych", a takim właśnie pisarzem stał się jakiś czas temu w Polsce Eric-Emmanuel Schmitt. Ale jednak sięgnęłam po jego nowy zbiór opowiadań - "Małżeństwo we troje" wiedziona sentymentem do "Oskara...", "Marzycielki z Ostendy" i (szczególnie!) "Przypadku Adolfa H." Być może ta nowa pozycja nie spowodowała, że zmieniło się moje życie ani światopogląd, świat nie stał się lepszy, gorszy, czy nawet inny, ale niewątpliwie spędziłam kilka godzin przy kawałku solidnej literatury. "Małżeństwo we troje" to zbiór pięciu opowiadań, których elementami wspólnym są, jak pisze sam autor życia wirtualne, które stanowią podstawę życia realnego lub (jak sądzę ja) życie po szeroko pojętej stracie. Styl Schmitta (i tłumaczenia) jak zwykle na wysokim poziomie, historie zgrabnie skonstruowane, mniej lub bardziej zaskakujące. Podoba mi się ten typ narracji, autor opowiada historię, która ma początek i koniec, nie jak w przypadku opowiadań Munro - wkraczamy tylko na chwilę w przestrzeń życia bohaterów, by opuścić je w kolejnym mało znaczącym momencie. Ale może po kolei DWÓCH PANÓW W BRUKSELI * ciekawa historia dwóch małżeństw zawartych tego samego dnia i w jednym miejscu - oficjalnego (heteroseksualnego) i nieoficjalnego (homoseksualnego). * ukazanie podobieństw i różnic, możliwości i szans obydwu par * interesująca teza o tym, że być może parze homoseksualnej jest łatwiej - korzystają z tego bezczelnego ułatwienia: inny jest tym samym. Między kobietą a mężczyzną inne pozostaje innym. Otwartość i przenikliwość nie wystarczą, trzeba długo się uczyć, by zrozumieć płeć przeciwną. A potem się z nią dogadać. * wadą tego opowiadania jest czas... w jednym akapicie dialog, w kolejnym 10, 30 lat później... PIES * historia wiekowego lekarza pokazana od końca * kolejny dowód na to, że zwierzęta są bardziej ludzkie niż... ludzie * małą wadą jest może to, że ta historia, opowiedziana w ten czy inny sposób, tyle razy już była... Ale teraz tak pięknie przedstawiona MAŁŻEŃSTWO WE TROJE * opowieść o trojgu - kobiecie i dwóch mężczyznach - jej dwóch mężach, z których drugi zakochany jest w ... pierwszym, chyba bardziej niż w żonie * przewrotna historia.... nie powiem kogo, by nie sugerować, ale nie zorientowałam się do samego końca (dowód na to, że czasy się zmieniają, państwa się zmieniają, zwyczaje też, ale ludzie... niespecjalnie) SERCE W POPIELE * porusza trudny temat, ale w ciekawy (choć przewidywalny) sposób * w dodatku usytuowana na Islandii, w czasie wybuchu wulkanu Eyjafjallajökull - przypomniała mi mój dzień podczas wybuchu tego wulkanu; dzień, któremu duża część Polaków (nie należę do tej grupy) przypisywała dodatkowe, niemal mityczne znaczenie DZIECKO UPIÓR * króciutkie, ale mocno poruszające - mnie chyba poruszyło najbardziej * bardzo zgrabny zabieg Schmitta po raz kolejny - opowiadanie od tyłu
Link do opinii
Będąc w związku wciąż jesteśmy wystawieni na wpływ innych ludzi nie tylko na nas samych, ale też na nasze relacje z partnerem. W końcu wiążąc się z drugim człowiekiem nie przenosimy się na jakieś bezludzie, a tym bardziej nie zrywamy z naszą przeszłością i otoczeniem. Jak Wam kiedyś wspominałam moja rodzina nie może doczekać się kolejnego wesela (bo poszliby na jakieś;)) i jak w wielu wypadkach próbuje zorientować się na kiedy mają się szykować (to co przyszłaś w końcu prosić??;p). Jednakże czasem zdarza się, że w naszym życiu pojawiają się osoby bądź też zwierzęta, które wywierają na nasze życie większy wpływ niż tabuny ciotek, wujków i dziadków;). Nie raz ich pojawienie się w naszym życiu jest zrządzeniem losu jednak mimo to (a może właśnie dlatego) stają się oni opiekuńczymi duchami, pozostającymi w cieniu lub przyjaciółmi, którzy sprawiają, że to dzięki nim potrafimy w ogóle wejść w jakiekolwiek relacje z drugim człowiekiem. Czasem jednak to nasze decyzje względem innych ludzi też mają znaczenie, bo jak chociażby potraktujemy nasze dzieci może zarówno scementować jak i zniszczyć nasz związek. Eric - Emmanuel Schmitt z właściwą sobie lekkością pokazuje, że często to właśnie inni ludzie (czy też inne istoty) mają znaczący wpływ na nasze pożycie w związku. Może być to zarówno osoba z najbliższej rodziny, jak również ktoś nam zupełnie obcy czy nawet zwierzak. Pisarz dostarcza nam 5 wzruszających historii o miłości, oddaniu i człowieczeństwie oraz o naszych słabościach i ciemniejszej stronie ludzkiej natury. Kilka notek wcześniej pisałam Wam o książce pod tytułem "Sztuka słyszenia bicia serca" porównując jej klimat do powieści Schmitta. Kłamałam! Tamta książka nie może się równać, z którąkolwiek powieścią autorstwa Schmitta. Tamtemu autorowi bardzo wiele brakuje do lekkości pióra autora "Małżeństwa we troje". Powyższą powieść udało mi się dorwać podczas jednej z wizyt w bibliotece (szczęśliwie zdarza się, że kupią coś nowego do którejś z bibliotek;)) i żałuję, że nie mam jej w swoich prywatnych zasobach...zatem jeżeli, ktoś będzie miał problem z wyborem prezentu dla mnie (jakby co urodziny mam za ok. 2 miesiące;p) to nie obrażę się jak dostanę tą właśnie książkę, bo z chęcią przeczytam ją nie jeszcze raz, ale wiele razy... Nie skłamię, jeżeli powiem Wam, że jest to jedna z najlepszych powieści Schmitta i na pewno spodoba się nie tylko tym, którzy lubią twórczość tego autora.
Link do opinii
Na wstępie pragnę podziękować Wydawnictwu Znak za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Twórczość E. E. Schmitta jest mi bliska od dłuższego już czasu, ponieważ dla mnie kryje ona w sobie całe mnóstwo różnorodnych emocji wyrażonych przez autora niezwykle barwnym, a zarazem subtelnym językiem... Tym razem czytelnik otrzymuje w swoje ręce zbiór opowiadań, z których każde traktuje na odrębny temat... Mowa w nich o miłości mającej różne oblicza, o przebaczeniu lecz także o ludzkiej obsesji i zaślepieniu, które mogą doprowadzić do tragedii... Dodatkowym atutem publikacji jest umieszczony w niej również dziennik autora, w którym opisuje on swoje inspiracje oraz przemyślenia towarzyszące mu podczas tworzenia niniejszej książki... Całość doskonale oddaje wysublimowany styl pisania Pana Schmitta znany czytelnikom z tytułów takich jak "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu" czy "Marzycielka z Ostendy"...
Link do opinii
Avatar użytkownika - Ivy
Ivy
Przeczytane:2024-01-30, Ocena: 3, Przeczytałam,

Bardzo przyzwoicie wydana książka, twarda okładka, porządny papier, przyjazny dla oczu, chociaż nie za duży, druk. A w środku pięć opowiadań plus "od autora", w którym to miejscu pan Schmitt tłumaczy i opowiada, skąd wzięły mu się pomysły na konkretne opowiadania z tego zbioru. Zauważyłam, że coraz więcej pisarzy tak robi, zwłaszcza przy zbiorach opowiadań.

 

Opowiadania są o miłości, jednak nie tej najprostszej, w której kwiatki, czekoladki, pluszowe misie i motyle w brzuchu. Miłość, o której pisze Schmitt w swoich opowiadaniach, jest trudna, wymagająca, czasami nieakceptowana przez otoczenie, rozdarta między wyborami. I tak to mądra książka, opowiadania bardzo treściwe. Dużo do przemyślenia i rozważenia. 

 

Tylko... ja jakoś nie jestem przekonana, ciągle czuję jakiś dziwny niedosyt i wciąż tłucze mi się po głowie myśl, że owszem to wszystko ważne i poważne, ale Nihil novi, to wszystko już gdzieś kiedyś było. Wszystkie te dylematy, problemy, trudne decyzje, już znam z innych książek, z filmów, z życia...

 

Nie czytuję tego pisarza często, ale parę lat temu przeczytałam "Kobietę w lustrze" i byłam zachwycona, po tym zbiorze opowiadań zachwytu brak. To dobra książka, ale tylko tyle.

Link do opinii
Avatar użytkownika - dagmaruffka
dagmaruffka
Przeczytane:2024-01-04, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Małżeństwo we troje" to zaskakująca i skłaniająca do refleksji książka. Dodatkowo na samym końcu możemy znaleźć dziennik autora, dzięki któremu dowiemy się skąd wyszedł pomysł, by napisać dane opowiadanie. Autor opisuje miłość z różnych perspektyw. Czasami jest ona gdzieś ukryta - pod jakimiś gestami, wyrażeniami a czasami widać ją 'gołym okiem'. Ta książka to piękny zbiór opowiadań dla każdego. 

 

Autor pięknie opisuje różne oblicza miłości, niektóre są ciężkie, traumatyczne inne lekkie i przyjemne. Co więcej każde z opowiadań wzięło się z życia... było inspiracją opowiadań przyjaciół czy przypadkowych osób, które napotkał na swojej drodze autor. Czytając książkę mamy okazję, by zastanowić się czym jest miłość i czy to o czujemy jest tym prawdziwym uczuciem, czy tylko naszym wymysłem. 

Każde z opowiadań jest inne, ale łączy je jedno - MIŁOŚĆ. Bo to uczucie można wyrażać na wiele sposobów i nie tylko do ludzi, ale także i do zwierząt, co właśnie autor udowadnia w jednym z opowiadań. 

Tytuł może mówić wam o tym, że książka jest naszpikowana erotyzmem, zdradami, lecz tak nie jest... to piękne opowiadania o uczuciu, na którym oparte jest wszystko inne. 

Polecam!

Link do opinii

Bezsprzecznie, nikt nie potrafi tak pięknie i sugestywnie pisać o miłości i jej skomplikowanych obliczach jak Éric-Emmanuel Schmitt. To zaskakujące, że można być tak grzecznym i finezyjnym w swych słowach, a zarazem tak wnikliwym, by wyłapywać to, co na pierwszy rzut oka jest nieuchwytne. Bez wątpienia, miłość jest uczuciem wykraczającym poza wszelkie ramy i zasady, może przyjmować rozmaite formy, i ta cudowna, ponadczasowa lektura oddaje to w sposób mistrzowski, a zarazem niebywale wyrafinowany.

 

Niezwykle ciężko dobrać właściwe słowa, by opisać ogromny ładunek emocjonalny, jaki niesie ta publikacja. Bez wątpienia, nikt nie będzie w stanie pozostać obojętnym na historie tu opowiedziane.  Autor poruszył bowiem najistotniejsze fundamenty, począwszy od tajemnych zaślubin, spowodowanych zakazanym uczuciem, poprzez samotność w związku, życie w okresie brutalnej wojny, miłość do wiernego czworonoga, aż do prawdziwej pasji, poważnej choroby dziecka, a nawet jego śmierci. Każdy tytuł to nadzwyczaj głęboka, intymna opowieść, która skłania do refleksji, pozwala zajrzeć w głąb własnej duszy, dostrzec niezwykłość i potęgę, ale także niekiedy siłę destrukcyjną miłości...

 

Éric-Emmanuel Schmitt włada poetyckim, nadzwyczaj sugestywnym piórem, dlatego wszelkie opisy rozpalają zmysły, trafiają wprost do serca, czyniąc z czytającego niemal naocznego świadka nakreślonych wydarzeń. Tak, to jedna z tych przeszywających na wskroś, sensualnych lektur, jaką chłonie się całym sobą, każdą cząstką, a zapomnienie i zaduma, które funduje lektura, zaczynają wreszcie przypominać otumaniający trans, z jakiego niełatwo się wyrwać, nawet po zakończeniu czytania.

 

,,Małżeństwo we troje" to wspaniały, chwytający za serce, romantyczny zbiór wyjątkowo przejmujących, słodko-gorzkich opowiadań, który skradnie wiele czytelniczych serc. To nie tylko napisana sugestywnym, pięknym językiem książka, którą odbiera się wszystkimi zmysłami, ale także porażająca, rozbudzająca wrażliwość oraz skłaniająca do głębokich refleksji nad największymi wartościami ludzkiej egzystencji lektura, która pozostawi po sobie na duszy ślad już chyba na zawsze!

 

Link do opinii

   Miłość niejedno ma imię... - często słyszymy te słowa, ale czy zastanawiamy się nad ich istotą? Czy rozmyślamy nad wymiarami miłości, ich wagą i znaczeniem w naszym życiu?


    Eric-Emmanuel Schmitt, doskonały obserwator życia potrafi dostrzec i docenić wszystkie jej oblicza. Miłość nie zawsze jest lekka, łatwa i urocza, często bywa trudna, ciężka, niezrozumiała czy ukryta. Nie zawsze wiążemy ją z przyjemnością i wszechogarniającym szczęściem. 


        Czy jednak ukryte uczucie jest mniej ważne od tego społecznie akceptowalnego, z którym "możemy" się obnosić? Czy miłość, oddanie i przywiązanie do psa może być mniej ważne od uczucia, którym obdarowujemy drugą osobę? Czy miłość do kogoś kto już nie żyje musi tracić na ważności?


    Autor w swych opowiadaniach przedstawia nam różne historie, pisząc o nich z takim samym szacunkiem, zaangażowaniem i potrzebą przedstawienia pełnego obrazu uczuć, by uświadomić nam jak wielką siłę ma miłość. Lektura zmusza do przemyśleń, do zastanowienia się nad własnym życiem, być może nawet na porównaniu naszej sytuacji z losami bohaterów.


    Trudno wskazać najciekawsze opowiadanie, bo każde traktuje o rzeczach ważnych. Tak jak nie można porównać na szali wagi miłości do ukochanego z miłością do dziecka, tak nie można wskazać, którzy bohaterowie przeżywali bardziej. 


     Ilu czytelników, tyle różnych przemyśleń, wniosków, lekcji. Jednak jestem przekonana, że na każdym z nas, książka wywarła mocne wrażenie i otworzyła oczy na wiele aspektów życia. Bardzo się cieszę, że ją przeczytałam i polecam Wam gorąco.

 

Recenzja wcześniej ukazała się na moim blogu.

Link do opinii
Inne książki autora
Kobieta w lustrze
Éric-Emmanuel Schmitt0
Okładka ksiązki - Kobieta w lustrze

Życie to coś więcej.Więcej niż rola do odegrania. Niż religia i konwenanse. Więcej niż mąż i dziecko. Pieniądze i sława.Trzy kobiety. Gwiazda filmowa,...

Raje utracone
Éric-Emmanuel Schmitt0
Okładka ksiązki - Raje utracone

WIELKA PODRÓŻ PRZEZ HISTORIĘ LUDZKOŚCI NOWA SERIA AUTORA, KTÓREGO KSIĄŻKI POKOCHAŁY MILIONY CZYTELNIKÓW Noam ma niezwykłą moc - jest nieśmiertelny. To...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Trzy krowy w niebieskich kajakach
Andrzej Marek Grabowski ;
Trzy krowy w niebieskich kajakach
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy