Okładka książki - Martwi nie piszą listów

Martwi nie piszą listów


Ocena: 4.61 (18 głosów)

Paweł Kruk jest pracoholikiem, który zostaje wysłany na przymusowy urlop. Przyjazd mężczyzny zbiega się w czasie z zagadkową śmiercią kuracjusza w miejscowym inhalatorium.

Jędrzej Osiński - doktor informatyki, od kilkunastu lat związany z branżą IT. Autor popularno-naukowej książki o sztucznej inteligencji Przebiegłe maszyny wydanej po polsku, angielsku i... chińsku. Fan filmów o Jamesie Bondzie, entuzjasta survivalu i magik amator. Mieszka w Poznaniu z żoną Moniką i dwójką dzieci: Kacprem i Kasią. Codziennie bez względu na porę roku nosi hawajskie koszule.

- Uderzył głową w betonową podstawę - powiedział patomorfolog, wskazując na ślady krwi w miejscu upadku. - Pęknięcie czaszki i zmiażdżenie karku. Zgon nastąpił natychmiast. Nie cierpiał - dodał.

- Nie wydaje mi się - zripostował policjant, pokazując palcem na twarz denata. Wymalowany na niej wyraz przerażenia był tak uderzający, że nawet lekarz nie mógł patrzeć w zamglone oczy ofiary.

- Umarł od razu - powtórzył. - Cokolwiek go przeraziło, wydarzyło się, zanim dotknął podłoża. Może się wystraszył, gdy spadał?

- To coś innego... - stwierdził funkcjonariusz, przez chwilę przygryzając dolną wargę.

Informacje dodatkowe o Martwi nie piszą listów:

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2025-07-30
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 9788383175669
Liczba stron: 400

Tagi: Literatura kryminalna i detektywistyczna

więcej

Kup książkę Martwi nie piszą listów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Martwi nie piszą listów - opinie o książce

Avatar użytkownika - zainspirowanawku
zainspirowanawku
Przeczytane:2025-09-07,

Byliście kiedyś w Ciechocinku? Ja pamiętam, że kilka lat temu przejazdem zahaczyłam o to spokojne miasteczko. Właśnie tam rozgrywa się akcja książki Jędrzeja Osińskiego pod tytułem "Martwi nie piszą listów." Paweł Kruk to totalny pracoholik, który dostaje od szefa propozycję nie do odrzucenia. Ma wyjechać do domu jego zmarłego kuzyna, ogarnąć ten dom oraz odpocząć i zregenerować siły. Jednak już na samym początku jego pobytu w Ciechocinku dochodzi do tajemniczej śmierci kuracjusza w inhalatorium. Na pierwszy rzut oka tragiczny w skutkach wypadek ale im głębiej szukamy tym nowszych informacji się dowiadujemy. Niestety nie będzie to tylko pojedynczy zgon a przy każdej z ofiar pojawia się widokówka z Ciechocinka bez adresu tylko z jednym inicjałem J.D. Paweł jako zawodowy analityk postanawia i tę zbrodnię przeanalizować. Wspierają go emerytowani przyjaciele. Jak im to wyjdzie? Czy uda się namierzyć sprawcę? Autor oddaje w nasze ręce kryminał, którego dużą zaletą jest niby sanatoryjne, spokojne miasteczko a tyle tu się dzieje. Bohaterowie są charakterni i różnorodni a akcja poprowadzona tak, że niby już wszystko wiemy a na koniec okazuje się, że nic nie wiemy. Tajemnice z przeszłości, które wychodzą na wierz dodają jeszcze większego smaczku finałowej scenie. Rewelacyjny debiut autora. Czekam na więcej.

Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenagrzejszczyk
magdalenagrzejszczyk
Przeczytane:2025-08-24, Ocena: 5, Przeczytałem,


🕷️🕸️🕷️🕸️ Recenzja 🕷️🕸️🕷️🕸️

📖 "Martwi nie piszą listów"
Jędrzej Osiński

Wydawnictwo: Pascal
@jedzrzej.osinski @wydawnictwo_pascal

🕸️🕷️🕸️🕷️🕸️🕷️🕸️🕷️🕸️🕷️🕸️🕷️

"Nawet w najbardziej szalonych wyobrażeniach nie mógł przewidzieć, co przyniosą mu kolejne dwa tygodnie. Liczył, że poranek przywróci jego życie na znane i stabilne tory. Nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił..."

„Martwi nie piszą listów” to kryminał z klimatem, który otula czytelnika niczym bieszczadzka mgła - spokojny, a jednocześnie gęsty i pełen napięcia.

Autor łączy klasyczne śledztwo z psychologiczną głębią i subtelną grą nastrojów. Paweł Kruk, nieco zagubiony i zmęczony życiem, zostaje wciągnięty w serię tajemniczych zdarzeń, które wymykają się logice. Towarzyszy mu Kasia delikatna, a jednocześnie coraz bardziej zdeterminowana. Ich kontrast nadaje historii lekkości, mimo mrocznego tła.

🪾 Co czeka w książce:
🔸 Kryminał w klimatycznych Bieszczadach
🔸 Przymusowy urlop i tajemnicza śmierć w inhalatorium
🔸 Paweł i pielęgniarka Kasia prowadzą własne śledztwo
🔸 Stara zbrodnia splata się z teraźniejszością
🔸 Mroczna legenda, rosnące napięcie i kilka zaskoczeń po drodze
🔸 Nastrój gęsty jak mgła: dużo napięcia, mało brutalnych opisów
🔸 Zwroty akcji prowadzące do finału, który zamyka najważniejsze wątki

Największym atutem powieści są realia – inhalatorium, małe miasteczko, atmosfera osnutych legendami Bieszczadów. Osiński wykorzystuje scenerię, by podkręcić niepokój i wzmocnić poczucie zagrożenia. Choć fabuła momentami prowadzi znanymi tropami kryminalnymi, autor dodaje im świeżości, a tajemnica sprzed lat przyciąga uwagę aż do samego końca.

Styl autora jest obrazowy i plastyczny – nie epatuje brutalnością, ale buduje napięcie poprzez atmosferę, szczegółowe opisy i lokalne legendy. Czytelnik czuje się, jakby sam uczestniczył w śledztwie.

Bohaterowie są różnorodni i wyraziści – od analitycznego Pawła Kruka, przez nieśmiałą, ale odważną Kasię, po barwne postaci drugoplanowe: ambitną dziennikarkę, tajemniczego policjanta czy ekscentrycznych kuracjuszy. Początkowo wydają się przerysowani, ale z czasem odkrywają swoje drugie dno, stając się bardziej złożeni i intrygujący.

To powieść, która rozwija się powoli, ale im dalej, tym więcej emocji, zagadek i zwrotów akcji. Zakończenie pozostawia niepokój i pytania, które długo zostają w głowie.

To książka dla tych, którzy szukają kryminału nieprzegadanego, klimatycznego i wyważonego – bez przesady w brutalności, za to z wyraźnie odczuwalnym dreszczem.

"Każdego dnia człowiek podejmuje dziesiątki decyzji i niestety zdarzają się takie, które mogą wywrócić jego świat do góry nogami. A w najgorszym przypadku sprawić, że pożegna się z nim..."

Paweł Kruk, analityk i pracoholik, zamiast odpoczywać na urlopie w Ciechocinku, trafia w sam środek zagadki – w uzdrowisku giną kuracjusze. To, co wyglądało na zwykłe wypadki, szybko okazuje się czymś dużo mroczniejszym. Paweł wraz z pielęgniarką Kasią próbują odkryć prawdę, a ślad prowadzi ich do starych tajemnic i legend, które lepiej byłoby zostawić w spokoju.

Link do opinii
Avatar użytkownika - asia_czyta_ksiazki
asia_czyta_ksiazki
Przeczytane:2025-08-24,

Ciechocinek miasto uzdrowiskowe, w którym teoretycznie każdy zna każdego. W sali inhalacyjnej umiera jeden z pensjonariuszy, dość szybko ta wieść się rozchodzi po miasteczku. Niby zwykła śmierć ale w szlafroku denata jest pocztówka z Ciechocinka z tajemniczymi inicjałami JD. A kulminacyjnym punktem są klapki, które są ułożone pod ścianą a pielęgniarka utwierdza że mężczyzna miał je na nogach. Czy to było morderstwo?

~

Teksas - komendant policji zamyka śledztwo twierdząc iż to był po prostu wypadek. Ale pielęgniarka wraz z lolezanka prowadzą swoje prywatne śledztwo. W między czasie kolejnym denatem jest mężczyzna ugryziony przez pszczoły. Przyczyną śmierci jest uczelnie i śledztwo zamknięte przez oczywiście Teksasa. Ale śladem jest oczywiście pocztówka z Ciechocinka i tajemnicze JD.

~

W mieście narasta niepokój ale młody analityk Paweł za wszelką cenę chce rozwiązać tajemnicze śmierci a pocztówki nie dająu po prostu spokoju. Przypomina się stara sprawa z niejekim John Doe morderca z Bieszczad, który działał dość podobnie jak ten z Ciechocinka. Co łączy tych dwoje ludzi? Czy Ciechocinek to spokojne miejsce? Kim jest morderca? Co jeszcze wydarzy się w uzdrowiskowym miescie? 

~

Mimo tego że w książce dużo się dzieje, jest ona wręcz przepełniona wydarzeniami to czyta się ją naprawdę szybko. Autor w perfekcyjny sposób wszystkie wątki łączy ze sobą, więc czytelnik wszystko łatwo ogarnia. Ciechocinek kojarzy mi się z osobami starszymi i słysząc nazwę tej miejscowości od razu nasuwają mi się słynne "dance'ingi". 

~

Cała książka jest niesamowitym zwrotem akcji jeszcze fabuła umieszczona że tak powiem w "martwym" mieście no sztos totalny. Największym zaskoczeniem jednak dla mnie ale było oczywiście zakończenie. Takiego obrotu spraw wręcz się nie spodziewałam. Autor perfekcyjnie zataił tożsamość naszego mordercy.

~

Podobało mi się to, że to czytelnik musi odkryć tę zagadkę, więc trzeba książkę czytać naprawę bardzo uważnie i zapamiętywać dosłownie wszystko bo w końcu "diabeł tkwi w szczegółach". Pierwszy raz miałam okazję czytać książkę autora i się miło zaskoczyłam. Kryminał z dość zaskakującymi zwrotami akcji więc totalny must have dla świrów tego gatunku literackiego. Polecam Wam bo książka mroczna, tajemnicza ale przede wszystkim wciągająca! 

Dziękuję wydawnictwu Pascal za egzemplarz ❤️ 

Link do opinii

Recenzja

„Martwi nie piszą listów”

Autor: Jędrzej Osiński

Wydawnictwo: Pascal


"Każdego dnia człowiek podejmuje dziesiątki decyzji i niestety zdarzają się wśród nich takie, które mogą wywrócić jego świat do góry nogami. A w najgorszym przypadku
sprawić, że się z nim pożegna."


Są takie powieści, które zaczynają się niepozornie, urlop, sanatorium, kilka znajomych twarzy, a kończą jako mroczna układanka, w której każda strona podsuwa nowe tropy i podważa to, co wydawało się oczywiste. Najnowsza książka Jędrzeja Osińskiego to właśnie taki literacki labirynt.

„Martwi nie piszą listów”, to kryminał, który od pierwszych stron wciąga czytelnika w gęstą, pełną napięcia atmosferę, w której każdy szczegół może mieć znaczenie. Przyciąga atmosferą niepokoju i tajemnicy.


Historia zaczyna się pozornie banalnie: Paweł Kruk, analityk danych i pracoholik, zostaje wysłany na przymusowy urlop, który miał być okazją do odpoczynku i zadbania o zdrowie.
Jednak zamiast relaksu czeka go seria wydarzeń, które szybko przeradzają się w niebezpieczne śledztwo. Już na samym początku pobytu w Ciechocinku Pawła zbiega się z zagadkową śmiercią kuracjusza w miejscowym inhalatorium, incydentu, który na pierwszy rzut oka wydaje się tragicznym wypadkiem, ale z każdą kolejną stroną staje się jasne, że to dopiero początek mrocznej układanki.

Muszę przyznać, że byłam zaskoczona obrotem spraw i w ogóle się nie spodziewałam, kim jest zabójca. Moje podejrzenia kluczyły w całkiem innym kierunku, i mile się zaskoczyłam.

W tej opowieści nic nie jest jednoznaczne. Autor w mistrzowski sposób miesza tropy i sugestie, prowadząc czytelnika przez coraz bardziej zawiłą sieć wydarzeń. Paweł, z racji swojego zawodu, ma analityczny umysł i zamiłowanie do szczegółów, co pozwala mu zauważać pozornie nieistotne fakty, które stają się kluczowe w śledztwie.
Kasia, nieśmiała pielęgniarka, której rozwój w trakcie książki jest równie fascynujący jak sama intryga. Z cichej, wycofanej postaci przeistacza się w odważną osobę, pokazując, że nawet najbardziej niepozorne osoby mogą odegrać kluczową rolę w odkrywaniu prawdy.


Motyw seryjnego zabójcy w powieści zostaje wykorzystany w sposób oryginalny i nieprzewidywalny, co podnosi napięcie i utrzymuje czytelnika w stanie ciągłej ciekawości.


Jednym z największych atutów powieści są szczegółowe opisy i umiejętne budowanie atmosfery. Osiński doskonale kreuje zarówno miejsca, jak i emocje bohaterów. Inhalatorium, leśne ścieżki, pokoje kuracjuszy, wszystko tętni napięciem i podszyte jest niepokojem. Czytelnik niemal czuje duszny, nieco klaustrofobiczny klimat sanatoryjnego świata, w którym nie wszystko jest tym, czym się wydaje. Nawet zwyczajne miejsca stają się świadkami dramatycznych zdarzeń, a cienka granica między przypadkiem a zbrodnią wisi w powietrzu.

 

Autor świetnie buduje postacie, nadając im wyraźne cechy i motywacje. Dzięki temu świat przedstawiony wydaje się wiarygodny, a czytelnik angażuje się w losy bohaterów, śledząc ich myśli, lęki i dylematy.


Osiński zgrabnie łączy klasyczny kryminał z thrillerem psychologicznym. Stopniowo buduje napięcie, chwilami je łagodzi, by nagle przyspieszyć i zaskoczyć kolejnymi zwrotami akcji. Każde wydarzenie, każda nowa postać i każda wskazówka wydają się prowadzić w oczywistym kierunku, tylko po to, by w finałowej scenie wywrócić wszystko do góry nogami. To książka, w której nawet drobne detale mają znaczenie, a najdrobniejsza informacja może stać się kluczem do rozwiązania zagadki.


Największą siłą tej powieści jest jednak atmosfera. Autorowi udało się stworzyć świat, w którym z pozoru zwyczajne miejsca inhalatorium, leśna ścieżka, pokój kuracjusza, pulsują napięciem i niepokojem. Czytając, ma się wrażenie, że śmierć czai się tuż za rogiem, a odpowiedź na pytanie „kto zabił?” nie jest ani prosta, ani jednoznaczna.
Autor podrzuca tropy, które wydają się oczywiste, by w finale całkowicie odwrócić kierunek śledztwa. Jednocześnie, dla bardziej wytrawnego czytelnika, niektóre momenty mogą wydawać się przewidywalne lub rozciągnięte. Tempo akcji miejscami zwalnia, co jednak pozwala autorowi na pogłębienie charakterystyki postaci i nastroju.


Autor w ciekawy sposób wykorzystuje motyw seryjnego zabójcy, prezentując oryginalne i nieprzewidywalne sposoby popełniania zbrodni. Każdy kolejny trup wprowadza większe napięcie, a czytelnik zaczyna sam próbować rozwikłać zagadkę, wciągając się w rolę detektywa. To powieść, w której nie można przewidzieć zakończenia, nawet najbardziej oczywiste tropy okazują się mylące.

Styl autora jest niesamowicie lekki, oszczędny, ale sugestywny. Dialogi brzmią naturalnie, a precyzyjne opisy pozwalają w pełni wczuć się w sytuację bohaterów. Narracja ma też wyraźny rys analityczny, fabuła jest jak misternie skonstruowana układanka, w której każdy detal może mieć znaczenie.


„Martwi nie piszą listów” to nie tylko opowieść o zbrodni, ale także refleksja nad ludzkimi słabościami, strachem i konsekwencjami decyzji z przeszłości. Historia pokazuje, jak cienka jest granica między logiką a irracjonalnym lękiem, jak przeszłość potrafi zatruć teraźniejszość i jak trudno uciec od sekretów, które ciągną się latami.

Podsumowując, jest to powieść zaskakująca, wciągająca, inteligentnie skonstruowana i pełna napięcia, która przypadnie do gustu zarówno fanom klasycznych kryminałów, jak i czytelnikom szukającym mrocznych, psychologicznych thrillerów. To historia, która zmusza do myślenia, analizowania i… nieustannego przewracania stron, by dowiedzieć się, kto naprawdę stoi za serią tajemniczych zgonów.

 

Link do opinii

Ostrzegam!

Po tej książce spojrzycie na Ciechocinek zupełnie inaczej! A ci, którzy się tam wybiorą, być może zaczną uważniej przyglądać się jego mieszkańcom i atmosferze...

 

 

 

Tytuł: „Martwi nie piszą listów” Autor: Jędrzej Osiński Gatunek literacki: kryminał Wydawnictwo: Pascal Ilość stron: 400 Moja ocena: 8/10.

Z czym kojarzy Wam się Ciechocinek? Ze spokojem, bezpieczeństwem i kuracjuszami tutejszego sanatorium? A może całkiem coś innego przychodzi Wam do głowy? Wszakże to właśnie tam większość z nas udaje się, by podreperować własne zdrowie, a przy okazji czerpać garściami z ich cudownego powietrza.

Główny bohater powieści Jędrzeja Osińskiego jest pracoholikiem, którego życie obraca się wokół komputera i wszelkich analiz finansowych. Przymusowy urlop w starej chacie w Ciechocinku miał mu dać wytchnienie. Ale jak można się spodziewać, w jego przypadku nie jest to takie proste. Paweł poznaje tam nowych i dość specyficznych mieszkańców, z którymi nawiązuje nić porozumienia. A gdy na terenie Ciechocinka dochodzi do tajemniczych zgonów tutejszych kuracjuszy, jego pobyt zaczyna nabierać rumieńców. W końcu może wykazać się swoimi umiejętnościami analitycznymi, by pomóc odnaleźć seryjnego mordercę.

„Martwi nie piszą listów” to książka pełna przerysowania, począwszy od jej bohaterów, aż po opis przyrody. Jednak to przerysowanie nadaje wyjątkowej głębi owej historii. Wszakże bardzo szybko nadajemy przeróżne etykietki nowo spotkanym osobom. To również dotyczy nasz bohaterów. Jednak im bliżej ich poznawaliśmy, tym ich kreacja stawała się głębsza, ukazując nam to, co niewidziane gołym okiem. Każda z tych postaci, każde dokładnie opisane miejsce, szczegółowo opowiedziana historia czy też legenda, posiadają drugie dno- te nieco mroczniejsze, bardziej tajemnicze, czasami wręcz nieracjonalne. Wszystko to po bliższym poznaniu jeszcze mocniej intryguje, fascynuje, budząc dreszcze i adrenalinę.

A jak dodamy do tego szeroką gamę różnorodnych bohaterów, którzy na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego (informatyk pracoholik, młoda pielęgniarka, która nękana jest przez tajemniczą cygankę, ambitną dziennikarkę, która zajrzała w oczy prawdziwej Bestii, byłego amerykańskiego ochroniarza prezydenta, amerykański mistrz komputerowy, który współpracował z NASA, a także pewien starszy policjant, którego ciemność otula niczym kołdra), to jest to gwarancja licznych zwrotów akcji i niezapomnianych wrażeń.

Autor nie bawi się w brutalność i dosadność. W jego książce najważniejsza jest atmosfera- gęsta, niekiedy niemalże senna, mroczna, pełna tajemnic i nieobliczalności. Czytelnik chcąc nie chcąc sam staje się uczestnikiem śledztwa. Plastyczne opisy, podszyte lękiem i niepokojem, mocno oddziaływają na naszą wyobraźnię. A to ogromny atut.

Akcja początkowo toczy się powoli, jednak później przyśpiesza, dzięki czemu mamy więcej emocji, podejrzanych, ślepych zaułków i tajemnic. No, a to zakończenie, które z jednej strony wiele tłumaczy, a z drugiej pozostawia liczne wątpliwości i spekulacje. Niby mamy głównego sprawcę tych morderstw, ale czy mamy tego najgorszego? Czy tuż obok w innych oczach nie czai się mrok, który przybiera na sile, który jest wezwaniem od prawdziwej Bestii? Czy nad Ciechocinkiem ponownie zbiorą się czarne chmury siejące postrach i śmierć? Och, jakże byłaby to frapująca kontynuacja.

Zabrakło mi tylko nieco bardziej rozbudowanego wątku zdolności paranormalnych Pawła i tego, jak sobie z nimi radzi bądź też skrzętnie ukrywa, skoro autor już o tym wspomniał. Także sama postać seryjnego mordercy mogłaby zostać nieco lepiej zarysowana, począwszy od jego motywów, aż po dokładny psychologiczny obraz. Tym bardziej, że grabin tutaj kluczową rolę.

Podsumowując, „Martwi nie piszą listów” Jędrzeja Osińskiego to świetny debiut literacki, który gwarantuje mocne wrażenia, nieprzespaną noc i szybsze bicie serca. To powieść, od której nie będzie można się oderwać, choć początek może nieco znużyć. Jest to także jedna z tych lektur, które należy czytać ze zrozumieniem, poświęcając jej więcej czasu na dokładniejszą i głębszą analizę, ponieważ to, co najważniejsze, ukryte jest powierzchnią. A jej wstępny i często fałszywy osąd, umiejętnie przysłania nam prawdę. Czas spędzony nad tą książką uważam jak najbardziej za udany i przyjemny. A dla zwolenników kryminałów bez przesadnej brutalności, ociekającą krwią i zapachem śmierci, dla tych, którzy nie boją się wytężyć własny umysł, by oczyma wyobraźni stać się pośrednim bohaterem tejże historii i dla tych, którzy chętnie przyjmują otwarte zakończenia z nutą niepewności, czy aby nie było tego więcej- to jest to właściwa książka, która intryguje, fascynuje i ekscytuje.

Współpraca z PASCAL

 

Link do opinii

W Ciechocinku, tam gdzie dom zdrojowy… w tajemniczych okolicznościach giną kuracjusze. W najmniej oczekiwanym momencie przychodzi po nich mrok, a raczej skrywającą swoją tożsamość postać, która wydaje się działać jak profesjonalista, a jednak wcale nim nie jest. Jeśli chcecie odkryć, kto stoi za tragiczną serią zgonów pośród schorowanych staruszków, koniecznie sięgnijcie po powieść autorstwa Jędrzeja Osińskiego (@jedrzej.osinski) pt. „Martwi nie piszą listów” z oferty Wydawnictwa Pascal.

W powieści „Martwi nie piszą listów” jest wszystko, a nawet więcej niż moglibyśmy się spodziewać po rasowym kryminale. Jest dosyć opieszała policja i całkiem sprytny morderca, dziwne motywy zbrodni, seanse spirytystyczne i chiromancja, a do tego jeszcze sympatyczny, choć nieco podupadły na zdrowiu analityk danych, który mimo swojej fiksacji na punkcie pracy, daje się poznać jako wrażliwy i całkiem kontaktowy człowiek. Jest również jedna wspaniała pielęgniarka, która z pewnością podbije Wasze serca. Przekonajcie się sami!

Przyjemnie było tak pozwiedzać literacki Ciechocinek, „pokręcić się” wokół miejsc znanych i lubianych przez kuracjuszy, niemal poczuć na własnej skórze delikatne muśnięcia solankowej bryzy ze słynnego „Grzybka” i odpocząć w miejscach chętnie wybieranych przez wypoczywających w tym sanatoryjnym kurorcie. Autor wspaniale wykreował tę bliską jego sercu przestrzeń. Człowiek myślałby, że to raj, gdyby nie te zbrodnie.

Po lekturze tej książki wiem jedno: nigdy już nie spojrzę na pokrzywę i tulipana w ten sam, co dotychczas sposób. I nie ulegnę też przekonaniu, że w uzdrowiskowych miejscowościach wieje nudą. Jędrzej Osiński udowodnił bowiem, że Ciechocinek może być idealnym miasteczkiem zbrodni, pod warunkiem, że popuścimy nieco wodze Naszej fantazji.

Po cichu liczę na to, że to dopiero początek kryminalnej twórczości autora i już nie mogę się doczekać, do jakiego miejsca zabierze czytelników kolejnym razem… 🤩

Wiadomo, polecam! ❤️

Link do opinii

„Martwi nie piszą listów” autorstwa Jędrzeja Osińskiego to intrygująca powieść kryminalna, która od pierwszych stron wciąga czytelnika w atmosferę tajemnicy i niepokoju. Autor z dużą wprawą kreśli fabułę, w której przeszłość splata się z teraźniejszością, a kolejne odkrycia prowadzą do pytań o naturę prawdy, winy i lojalności. Książka charakteryzuje się dynamiczną akcją i przemyślaną konstrukcją – wątki prowadzone są równolegle, a rozwiązanie zagadki nie jest oczywiste aż do finału. Osiński potrafi budować napięcie i tworzyć bohaterów, którzy nie są jednowymiarowi – każdy z nich skrywa coś, co zmienia sposób, w jaki odbieramy ich decyzje i motywacje.

Język powieści jest przystępny, a jednocześnie pełen szczegółów, które dodają historii realizmu i klimatu. Czytelnik ma wrażenie, jakby sam uczestniczył w śledztwie, podążając za tropami i próbując odgadnąć, jakie znaczenie mają tytułowe listy i kto tak naprawdę stoi za opisywanymi wydarzeniami. To książka, która świetnie sprawdzi się zarówno u miłośników klasycznych kryminałów, jak i tych, którzy cenią literaturę z elementami thrillera psychologicznego.

Polecam „Martwi nie piszą listów” każdemu, kto szuka wciągającej i dobrze napisanej powieści pełnej zwrotów akcji. To lektura, która nie tylko dostarcza rozrywki, ale także zmusza do refleksji nad tym, jak przeszłość i sekrety potrafią wpływać na ludzkie życie. Osiński udowadnia, że polska literatura kryminalna ma się naprawdę dobrze i że warto sięgać po nowych autorów, którzy potrafią zaskoczyć świeżym spojrzeniem na gatunek.

Link do opinii

Martwi nie piszą listów - Jędrzej Osiński

Dziękuję wydawnictwu Pascal za możliwość przeczytania tej książki.

Historia, która przyciąga uwagę już od pierwszego działu. Ten fragment z tajemniczym JD sprawiał, że już nie chciało się oderwać od lektury. Pełna zaskakujących momentów i pokazująca, że morderca nie zawsze jest od razu wyznaczony. Ukryty, lecz na widoku.
Podkreśla historie ludzi, amulety i znaki. A przed wszystkim to, aby wierzyć przeczuciom i czasami też zjawiskom paranormalnym. Warto też uwierzyć w tzw. "Szóstego Zmysł". Mamy też wskazówki takie jak Fioletowy Tulipan. Już kiedyś się w literaturze z nim spotkałam, ale całkowicie o nim zapomniałam.
Mamy też podkreślenie o ochronnych właściwościach pokrzywy.

Postacie są wielowymiarowe i sprawiają, że czuje się jakby było się tuż obok nich. Przedstawione są nie tylko te główne, ale też przyszłe ofiary.

Czy polecam?
Oczywiście!
Nie tylko skłania was do refleksji, ale też sprawdzi czy potrafisz od razu wytypować winnego.
Tutaj akurat autorowi udało się mnie zmylić. Jak poznałam "go", to miałam tylko takie - "WTF?".
Zdradzę tylko tyle, że miał tzn "typowy motyw". Pokazuję to, że czasami wiedza nie jest dla wszystkich. Szczególnie taka o dawnych praktykach "oczyszczania" społeczeństwa.
Czasami analityczne myślenie pomaga w rozwiązaniu pewnych zadań, ale może też być zgubne jeśli staniesz się niewygodny...

Moja ocena 10/10

Cytaty z książki:

"Potwór już miał podejść jeszcze bliżej dziewczyny, gdy drzwi za jej plecami otworzyły się gwałtownie i do pomieszczenia wpadło z hałasem czterech mężczyzn. Dwóch błyskawicznie chwyciło kobietę pod ręce i wyciągnęło na korytarz, a ich koledzy stanęli przed bestia, nie do końca wiedząc, czego się spodziewać i co robić dalej. Serca waliły im jak oszalałe, a na skroniach pojawiły się kropelki potu. Stojący naprzeciw potwór, z niezmąconym nagłym zamieszaniem spokojem, przeczesał włosy powoli przechylił na bok głowę, by po raz ostatni spojrzeć na blondynkę. Jednocześnie uniósł skrawek kartki i przez moment trzymał go nieruchomo tak, by ona zdołała przeczytać zapisaną na nim wiadomość."

"Nawet w najbardziej szalonych wyobrażeniach nie mógł jednak przewidzieć tego, co mu przyniosą następne dwa tygodnie. Liczył na to, że kolejny poranek przywróci jego życie na znane i stabilne tory. Nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił. Zasnął szybko, w ubraniu, na kanapie, nakryty bluzą z polaru. Oddychał miarowo i spokojnie."

"Nie nad wszystkim mamy kontrolę. Życie to ruletka. I czasami człowiek zderzy się ze ścianą."

"Bezpośredni kontakt ze śmiercią zawsze jest wstrząsający. Trudny do wymazania i bolesny. Nic tak nie uświadamia ulotności życia jak widok nieboszczyka bez względu na to, czy jest nim bliska osoba, czy ktoś zupełnie obcy. W ciągu kilku sekund świadomy człowiek, pełen uczuć, marzeń i kłębiących się w głowie myśli, zmienia się w pozbawione energii, odarte z intymności i magii, nieruchome ciało. Nie ma osoby, na której nie robi to wrażenia. Wciąż jednak gdzieś w głębi we wszystkich ludziach tkwi świadomość nieuniknionego końca, który, czy się tego chce, czy nie, stanowi naturalną kolej rzeczy. Morderstwo z kolei uderza w świadka dużo intensywniej. Nie ma nic wspólnego z naturą. Jest wypadkową najczarniejszych ludzkich żądz i zwierzęcej brutalności. Sprawia, że człowiek traci grunt pod nogami, poczucie bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Niekiedy ten ślad pozostaje w świadomości na zawsze. "

"Śniący umysł uwypuklał obawy, a fantazja generowała przerażające, choć często logicznie niespójne obrazy. Jednak śpiąc, nigdy tego się nie czuje człowiek dostrzega absurdalność sennych zjaw dopiero wówczas, gdy obudzi się zlany potem, a racjonalna część mózgu przejmuje kontrolę nad podświadomością."

"Nietzsche powiedział, że kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie."

"Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny "

"Zdarzają się sytuacje, kiedy człowiek wie, że konfrontacja jest nieunikniona. Próbuje opóźnić ją w czasie, omijając miejsca, w których spodziewa się napotkać swojego oponenta. Widząc go w oddali, przechodzi na drugą stronę ulicy i przyspiesza kroku, a gdy ten niespodziewanie pojawi się tuż obok, udaje, że rozmawia przez telefon, lub gorączkowo wertuje segregator w poszukiwaniu nieistniejącej notatki. Podświadomie jednak zdaje sobie sprawę, że nie da się wiecznie uciekać, i powoli, czując narastające poirytowanie własnym tchórzostwem, dojrzewa do tego, by samemu zastąpić tej osobie drogę i spojrzeć jej prosto w oczy. Osobie zaprzątającej jego umysł od tygodni, miesięcy, a niekiedy lat. Ta osoba nie musi być wrogiem, a konfrontacja - bitwą. Może być nieświadomym obiektem westchnień, ekstrawertykiem z sąsiedztwa onieśmielającym swoją pewnością siebie, a czasem kimś, o kim prawie nic się nie wie, a kto dla odmiany prawdopodobnie wie wszystko. Człowiek czuję wzrok tej osoby na plecach, jej zapach w powietrzu i oddech tuż za drzwiami. Ten przypadek jest najgorszy, bo nie da się przygotować na spotkanie z nieznanym. Czasami jednak nie ma innego wyjścia."

"Gdy człowiek widzi w życiu dużo zła, z czasem zaczyna dostrzegać je nawet tam, gdzie go nie ma."

Link do opinii
Avatar użytkownika - olesia_w_krainie
olesia_w_krainie
Przeczytane:2025-08-02, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam, 80 książkek na 2025,

"Martwi nie piszą listów” Jędrzej Osiński.

“I stanęłam przed bestią. Nigdy tego nie zapomnę. Wszystko trwało może minutę. Miałam wrażenie, że patrzę w oczy diabła,że widzę zło w czystej, nieludzkiej postaci.Targały mną wszystkie możliwe emocje, od przerażenia do podniecenia. Czułam, jakby ten ktoś był w mojej głowie i moim ciele. Byłam jak sparaliżowana.”

Małe miasteczko pełne kuracjuszy w podeszłym wieku i tajemnicza zbrodnia. Taki klimat ma właśnie książka Jędrzeja Osińskiego.

Główny bohater Paweł na co dzień pracujący w dobrze prosperującej firmie jako analityk, zostaje odesłany na przymusowy urlop ze względu na swój pracoholizm.
Trafia do Ciechocinka - miejsca, które jest istnym rajem dla emerytów.
Zamiast jednak cieszyć się czasem wolnym, mężczyzna angażuje się w śledztwo związane z tajemniczą śmiercią jednego z kuracjuszy.
Wspólnie z lokalna dziennikarką oraz pielęgniarką Kasią, Paweł wpada na trop innej zbrodni, która wydarzyła się kilka lat temu w Bieszczadach. Okazuje się, że te dwie sprawy coś ze sobą łączy.
Spokojny do tej pory Ciechocinek wrze a ofiar przybywa. Ktoś bardzo się stara, żeby każda zbrodnia wyglądała na nieszczęśliwy wypadek.Czyżby dawny morderca powrócił do miasteczka?

Kryminalny debiut Jędrzeja Osińskiego to dobra książka na jeden, góra dwa wieczory. Czyta się raczej szybko, choć akurat mi pierwsza połowa dłużyła się nieco. Wydaje mi się, że niektóre opisy były po prostu zbędne i tak mniej więcej od połowy akcja nabierała dopiero tempa. Mimo wszystko cieszę się, że dałam tej książce szansę i doczytałam ja do końca bo było warto.

“Ale może prawdą jest że życie to tak naprawdę wojna? Że śmierć potrafi uderzyć w przypadkową osobę w najmniej spodziewanym momencie? Jak zabłąkany pocisk, który niekiedy ominie dziesiątki przeszkód, by z okrutną zawziętością trafić w pierś niczego się nie spodziewającego oficera. Im człowiek staje się starszy, tym bardziej uświadamia sobie, że wraz z kolejnymi latami, takich kul przybywa. Świszczą coraz głośniej i bliżej wokół niego i jego rówieśników. I z biegiem czasu docenia każde spotkanie, do którego doszło. Jakby było kartką dyskretnie wyrwaną z kalendarza kostuchy.”

To co uważam za duży plusem tej powieści to zdecydowanie umiejscowienie fabuły w małym, spokojnym, niepozornym miasteczku jakim jest Ciechocinek. Według mnie idealnie sprawdził się on jako tło przedstawionych tutaj wydarzeń. Dzięki autorowi miasteczko kojarzące się wszystkim do tej pory z wypoczynkiem, uzdrowiskiem i seniorami nabiera zupełnie innego wymiaru.
Druga sprawa to bohaterowie - jest ich tu dość sporo, ale każda z postaci ma swój charakter. Przypadli mi do gustu, szczególnie lekko ekscentryczni i barwni sąsiedzi Pawła, którzy suma summarum odegrają ważną rolę w całej tej historii.
No i jest jeszcze sprawa Kasi - pielęgniarki, która odkrywa zaskakującą prawdę o swojej przeszłości - mega ciekawy wątek :) Żałuję że nie został trochę bardziej rozwinięty.

Intryga kryminalna stworzona przez Jędrzeja Osińskiego potrafi wciągnąć. I choć może nie powaliła mnie jakoś wybitnie na kolana, to w ogólnym rozrachunku wypada całkiem przyjemnie. Mamy tu kilka zagadek, które gdzieś się ze sobą łączą prowadząc czytelnika “po nitce do kłębka”.

“Martwi nie piszą listów” to całkiem niezła lektura dla osób, które lubią lżejsze i mniej krwawe kryminały. Książka spełniła moje oczekiwania, a jej zakończenie było dla mnie satysfakcjonujące. Śmiało więc mogę polecić ją fanom gatunku.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Colibri
Colibri
Przeczytane:2025-08-06, Ocena: 3, Przeczytałam,

Martwi nie pisza listów. 

 

W książce poznajemy Pawła, który pracuje jako analityk i zdecydowanie przesadza z obowiązkami. Gdy mdleje w pracy, szef wysyła go na przymusowy urlop do ciechocinka. Na miejscu okazuje się, że w mieście doszło do wypadku. Wszyscy są przekonani, że był to wypadek, Paweł jednak widzi pewne nieścisłości. W tym samym czasie Kasia, pielęgniarka z ośrodka w którym doszło do tragedii, widzi pewne nieścisłości w całej sytuacji. Oboje próbują odkryć prawdę.

 

Hyy... byłam tak pozytywnie nastawiona do tej książki, niestety się lekko zawiodłam. Miałam wrażenie, że przez większą część książki, bardzo mało dzieje się w tematyce zabójstwa. Nie mówię, że książka była nudna, wręcz przeciwnie wciągneła mnie i zainteresowała, ale z kompletnie innych powodów niż zakładałam na początku. Zamiast szukać mordercy, ja skupiłam się na poznawaniu życia i przeszłości bohaterów. To wpłyneło na moją ocenę, bo postacie wydają się mega ciekawe (szczególnie trzech przyjaciół), ale jest ich tyle, że czytając wręcz zapominałam, że książka jest o zabójstwie i szukaniu mordercy, a ja poprostu poznaje głównych bohaterów ich przeszłość i życie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - beatazet
beatazet
Przeczytane:2025-08-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2025, Mam,

Jędrzej Osiński w swojej najnowszej powieści „Martwi nie piszą listów” serwuje czytelnikom kryminał, który zaskakuje nie tylko nietypową scenerią, ale też specyficznym poczuciem humoru i subtelną grą z konwencją gatunku. Osadzony w sanatoryjnych realiach, w otoczeniu mgieł, borowinowych zabiegów i podejrzanie zdrowej kuchni, thriller ten niepokoi, bawi i intryguje w równych proporcjach.

Głównym bohaterem jest Paweł Kruk – analityk danych, pracoholik z przymusu i sceptyk z przekonania – który trafia na przymusowy urlop do sanatorium. Zamiast odpoczynku, dostaje jednak w pakiecie śmierć kuracjusza i rosnącą liczbę ofiar, które umierają w okolicznościach tak groteskowych, że niemal surrealistycznych. Śmierć od kaloryfera czy od… pszczoły? W tym świecie wszystko jest możliwe.

Kruk, mimo że z początku niechętny angażowaniu się w cokolwiek poza przeglądaniem statystyk i narzekaniem na nudę, szybko zostaje wciągnięty w wir niepokojących zdarzeń. Wraz z Kasią – nieśmiałą, ale zdeterminowaną pielęgniarką – tworzą zgrany duet amatorskich detektywów, których połączy nie tylko tajemnicza sprawa, ale też chęć odkrycia prawdy o dawnej, zapomnianej zbrodni w Bieszczadach.

Narracja Osińskiego jest płynna, pełna subtelnych obserwacji i ciętych komentarzy, a przede wszystkim – atmosferyczna. Opisy sanatorium, dusznych korytarzy, porannej mgły i skrytych spojrzeń personelu tworzą klimat rodem z klasycznych powieści grozy, choć autor umiejętnie przełamuje go humorem i autoironią. Niewątpliwie pomaga też barwna galeria postaci drugoplanowych – od zbyt uprzejmego lekarza, przez filozofujących emerytów, aż po miejscowego bibliotekarza, który wie więcej, niż powinien.

Dużym atutem powieści jest sposób budowania napięcia. Autor nie korzysta z tanich chwytów, lecz umiejętnie prowadzi czytelnika przez gąszcz tropów, zmyłek i niepokojących niedopowiedzeń. Pojawienie się „mrocznej postaci, której imię wypowiada się ściszonym głosem” tylko dodaje powieści baśniowego, niemal folklorystycznego wymiaru. Co ciekawe, Osiński nie stroni od zadawania trudnych pytań o pamięć, winę i cenę prawdy.

„Martwi nie piszą listów” to kryminał, który wymyka się prostym kategoriom. Z jednej strony mamy tu klasyczne śledztwo, z drugiej – niemal literacką zabawę z motywami horroru, legend miejskich i opowieści niesamowitych. Książka wciąga jak „wilgotny mrok lasu” – i choć czasem puszcza do czytelnika oko, nie pozwala oderwać się od lektury aż do ostatniej strony.

Zdecydowanie polecam – nie tylko miłośnikom kryminałów, ale każdemu, kto ceni sobie inteligentną fabułę, oryginalne pomysły i nieszablonowych bohaterów.

Link do opinii
Avatar użytkownika - KamaZ03
KamaZ03
Przeczytane:2025-10-24, Ocena: 2, Przeczytałem,

Ciechocinek. Chyba wszyscy kojarzą to małe miasteczko z uzdrowiskami , gdzie starsi ludzie przyjeżdżają by o siebie zadbać. 

W mojej głowie nie wiadomo dlaczego krąży jeszcze zasłyszana niegdyś fraza na dancingu w Cichocinku być może za sprawą jakiejś starej piosenki. 

To właśnie tam akcję swojej powieści Martwi nie piszą listów osadził Pan Jędrzej Osiński. 

Włodzimierz Grzegocki nie wyróżniał się niczym szczególnym- ot emeryt w trakcie turnusu rehabilitacyjnego, który uczęszczał na zabiegi inhalacje.  

Niestety feralnego dnia nie przewidział.  

Stracił życie w wyniku morderstwa wyglądającego na nieszczęśliwy wypadek. 

Policja niestety nie doszukuje się w tym niczego niezwykłego, a komendant wyraźnie coś ukrywa. 

No bo skąd we krwi denata, który nie był za granicą od trzech lat znalazły się bakterie tropikalne?

To pytanie nie daje spokoju policjantowi Dawidowi i pielęgniarce Kasi. 

W tym czasie do miasta przyjeżdża wysłany na przymusowy urlop analityk danych Paweł Kruk - i choć początkowo jest zły wkrótce angażują go tajemnice mieszkańców i historia więźnia widmo . 

Jak to wszystko się ze sobą łączy i kto stoi za śmiercią Pana Włodka?

 

Szczerze mówiąc ta historia naprawdę miała potencjał.  

No bo umówmy się śmierć i próby zatuszowania prawdy przez tych , którzy powinni strzec obywateli brzmi naprawdę dobrze. 

Wplątany w nią młody chłopak i ciekawa historia właściciela domu w którym ten przebywa w założeniu intryguje. 

Tyle tylko ,że zamysł to jedno , a wykonanie to coś zupełnie innego. 

Zacznę od bohaterów- trudno mi było ich wyczuć i polubić. Mnogość wątków I faktów o wszystkim po prostu mnie przytłoczyła.  

Przez połowę opowieści odnosiłam wrażenie, że nic się tu nie spina.  

Gwoździem do trumny okazał się wątek Cyganki i.. uwaga uwaga duchów.

Jestem pewna ,że książka znajdzie wielu zwolenników. 

Mnie jednak nie przypadła do gustu.  

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mag_bibliotekark
Mag_bibliotekark
Przeczytane:2025-09-22, Ocena: 4, Przeczytałam,

Ciechocinek, tym razem mglisty, pełen sekretów i niepokojących zdarzeń. Paweł Kruk miał odpocząć, a trafił w sam środek serii tajemniczych zgonów. Z pozoru to nieszczęśliwe wypadki. Ale czy tylko wypadki? A może ktoś pilnuje, by prawda nigdy nie wyszła na jaw? Analityczny umysł Pawła szybko wyłapuje wszelkie nieścisłości. Pomaga mu pielęgniarka Kasia. Gdzie szukać przyczyn działania przestępcy? Może w przeszłości?, bo musi być coś co łączy z pozoru przypadkowe ofiary. 

Nieco nużący jest początek, ale warto się przemęczyć, bo fabuła zaczyna się rozwijać. I nie kupuję wątku paranormalnego, jestem sceptyczna w tych sprawach. 

Autor buduje się napięcie. Śledztwo co rusz, poprzez mylne tropy, utyka w ślepych zaułkach. Wciąga klimat powieści, duszna atmosfera uzdrowiska.

Link do opinii

Co prawda już po wakacjach, ale co powiecie na wypad do Ciechocinka? Nie liczcie jednak na spokojny wypoczynek. Z tego wyjazdu nie każdy wróci o własnych siłach.

Paweł Kruk jest pracoholikiem. Kiedy po kolejnej zarwanej nocy przed komputerem traci przytomność w pracy, szef wysyła go na przymusowy urlop. Dostaje też od niego klucze do domu w Ciechocinku, który odziedziczył po niedawno zmarłym wujku.

Paweł chcąc nie chcąc zjawia się w Ciechocinku. Od razu poznaje osobliwych przyjaciół byłego właściciela domu.
Tymczasem w miejscowym inhalatorium umiera jeden z kuracjuszy. Wszystko wskazuje na wypadek. Jednak kolejne dni przynoszą nowe ofiary. Wydaje się, że nic ich ze sobą nie łączy. Wszystkie zgony wyglądają jak nieszczęście wypadki.

Pawłowi coś tu jednak nie gra, a że analiza danych to jego praca, zabiera się do roboty. Może liczyć na wsparcie nowych sąsiadów oraz lokalnej dziennikarki.

Co dzieje się w kuracyjnym kurorcie? Dlaczego komendantowi miejscowej policji zależy na szybkim zamknięciu kolejnych spraw? Co z tym wspólnego ma brutalna zbrodnia, do której doszło lata temu w Bieszczadach?

"Martwi nie piszą listów" to wciągający kryminał osadzony w wydawałoby się spokojnej miejscowości, gdzie ludzie przyjeżdżają, aby podreperować zdrowie. Jędrzej Osiński pokazuje, że nawet w tak spokojnym miejscu może czyhać niebezpieczeństwo. Zło nie śpi i może być wszędzie.

Fabuła biegnie swoim tempem, a historię poznajemy z perspektywy kilku bohaterów. Bardzo lubię ten sposób narracji. Z każdą kolejną ofiarą pojawia się coraz więcej pytań, podejrzenia spadają na coraz to nowe osoby. Napięcie rośnie ze strony na stronę. Ja do ostatniej strony nie byłam pewna, co tam się dzieje i czyja to sprawka. Autorowi udało się mnie zmylić.

"Martwi nie piszą listów" to debiut kryminalny Jędrzeja Osińskiego i co należy podkreślić to bardzo udany debiut. Autor zręcznie połączył kuracyjną miejscowość, morderstwa i makabryczną historię sprzed lat.

To kto chętny na ten wyjazd?

Link do opinii

Nie ma spokojniejszego miasta niż Ciechocinek... Stop. Nie w tej powieści. Bo to główne miejsce nie tylko pobytu kuracjuszy ale i wielu dziwnych zbrodni. Dlaczego dziwnych? Na pozór nie ma nic wyjątkowego w śmierci staruszków. Ot, nieszczęśliwy wypadek albo po prostu...nadszedł ich czas. Coś jednak jest nie tak, a kiedy kolejny raz funkcjonariusze policji znajdują nie zapisaną pocztówkę przy ofierze sprawa staje się bardzo podejrzana. 

Paweł Kruk zostaje wysłany na przymusowy urlop właśnie do tego niby spokojnego miasta...co odkryje? 

 

Na początku nie mogłam się wgryź w tę historię, może jak dla mnie było za dużo opisów. Jednak jak się później okazało, każde ze zdań miało znaczenie. 

To nie kryminał z gatunku tych ociekających krwią i przemocą, to kryminał, który otacza czytelnika swoją fabuła niczym mgła i kiedy tylko chcecie odwracacie się w tył nie widać już drogi powrotnej. Wplątuje się w umysł działając na wyobraźnię i psychikę. 

Autor, który sam jest informatykiem, co można mocno odczuć podczas czytania, napisał książkę, w której to psychologiczne podejście do sprawy powoduje niepokój i zaintrygowanie. W pewnym momencie nic nie mogło mnie oderwać od lektury. Tak mocno się zamotałam w odnalezieniu sprawcy, że nie zauważyłam tego co już od jakiegoś czasu się nie zgadzało i dokładnie wskazywało mordercę. 

Ciechocinek jako miejsce zbrodni może wydawać się nieprawdopodobne, ale czy właśnie nie "najciemniej jest pod latarnią"? 

Co powoduje,że człowiek staje się złym, że budzi się w nim mroczna strona i chce ujrzeć światło dnia? 

Podobał się mi także wątek amerykańskiej przeszłości - chociaż mało prawdopodobny - to jednak dodał smaczku całości. 

Czy da się napisać dobry, wciągający kryminał bez krwawych opisów? Da, a ta książka jest tego przykładem.

Link do opinii
Avatar użytkownika - mag-tur
mag-tur
Przeczytane:2025-08-14, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,
Każdy z nas ma jakieś skojarzenia co do miejsc, zapachów, ludzi. Teraz pragnę wspomnieć o tym z kim kojarzy mi się Ciechocinek. Z moją mamą, która była zmuszona pojechać tam do sanatorium, gdy ja miałam osiem lat. Prawie miesiąc jej nie było a ja za nią tak bardzo tęskniłam. Jednak na osłodę przysyłała zaadresowane na MOJE dane pocztówki z tego urokliwego miejsca. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ akcja powieści ,,Martwi nie piszą listów" rozgrywa się właśnie w tej miejscowości. A akcja ze strony na stronę robi się coraz mroczniejsza, gdyż giną kuracjusze. Pytanie brzmi, czy są to nieszczęśliwe wypadki jak próbuje to zakwalifikować policja, czy też może ktoś dybie na życie staruszków? I co z tym wszystkim wspólnego będzie miał Paweł? Pracoholik, na siłę wysłany przez swojego szefa na urlop w czasie którego ma zrobić porządek w domu wujka tego drugiego. Co informatyk w nim znajdzie i jakie powiązania będą mieli kuracjusze z Bieszczadami? Tego wszystkiego dowiecie się z treści.

Co mi się podobało w powieści? Fabuła. Autor zaskoczył mnie jej zawiłością i to jak prowadzi czytelnika przez meandry śledztwa. Faktycznymi wydarzeniami, które umiejętnie wplótł w treść książki. Język, który nie jest męczący i dzięki czemu powieść czyta się z przyjemnością.

Mały minus to dla mnie zbyt duża ilość opisów. Bez niektórych fabuła nie straciłaby na jakości. Ale widocznie taki styl autora.
Zatem jeśli macie ochotę dowiedzieć się co nieco o śledztwie w znanym polskim uzdrowisku to zachęcam do sięgnięcia po lekturę.


Współpraca barterowa z Wydawnictwem Pascal.
Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy