Nela na 3 kontynentach

Nela, gwiazda pisarstwa dla dzieci, która ma organizowane wiele spotkań z czytelnikami, w swojej książce w swoim stylu pokazuje swoje podróże. Celowo podkreślam swoje. Rysunki, mapy państw, z czym się one jej kojarzą. Język jest bardzo dziecinny, płytki, ale książki są adresowane do najmłodszego odbiorcy, dlatego nie spodziewajmy się tam fachowej terminologi. Wzruszyło mnie, kiedy autorka mówi, że pan korzysta z tego czegoś, aby zrobić to coś... Piękne zdjęcia, na których widzimy głównie autorkę, pokazują cudowne zwierzęta, pozwalają odkryć cuda świata dzieciom, budzą ich ciekawość. Serial dokumentalny, na którym bazują książki, rozszerzona rzeczywistość, która znajduje się w lekturze - to wszystko pokazuje, że produkt "Nela" sprzedaje się bardzo dobrze. Każdy ma prawo zdecydować, czy chce być częścią tej rodziny, czy odpuścić i nie zdawać sobie sprawy z pewnych kwestii popkultury. Nela w tej książce pokazuje swoje przygody ze zwierzętami - dzieci kochają na nie patrzyć! Chciałyby być na jej miejscu! Nela opowiada o swoich przygodach w sposób zajmujący młodego czytelnika. Z książki możemy się dowiedzieć, dlaczego flamingi są różowe. Ta ciekawostka zaskoczy niejedną osobę! Interesująca jest również anegdotka o smokach z Komodo i ich ślinie, która może nawet zabić. Inną historią jest ta dotycząca żółwi. Wiedzieliście, że żółwie morskie nie potrafią schować się do swojej skorupki w przeciwieństwie do żółwi lądowych? To powoduje, że są narażone na nieszczęścia. Co jakiś czas muszą się wynurzyć, aby zaczerpnąć powietrza, bo inaczej by się podusiły. Nela opowiada o wodospadzie, zwanym po przetłumaczeniu Dymiącą Wodą, i dzieli się wyjątkowymi zdjęciami pokazującymi swoją obecność w tym miejscu. Fascynująca jest przygoda z Masajami oraz historia kamiennej pustyni.
Każda przygoda jest zakończona zabawnym cytatem - podsumowaniem, w którym autorka pokazuje swoje przemyślenia "na żywo".

Możesz szukać aż do rana, ale i tak w kuchni znajdziesz warana. Albo: Złotych skarbów wciąż szukamy, lecz doceńmy to, co mamy.
Polecam tę książkę wszystkim młodym odkrywcom, który szukają ciekawostek o świecie.

Zachwyciło mnie przepiekne bordowe jezioro Laguna Colorada. I oczywiście żółwie z  indonezyjskiej wyspy Gili. Aż chciałoby się zamieszkać na wyspie, gdzie nie ma ani jednego auta! Na Gili Trawangan ludzie dbają o czystość powietrza!

Najciekawszy przedmiot, który przedstawia nam Nela, podczas swoich podróży to etiopska szczoteczka do zębów:) I od razu wiadomo, czemu murzyni mają białe zęby, po prostu je myją:)

Nelę - małą reporterkę zna chyba każde dziecko i każdy dorosły. Dziewczynka jest dziecięcym przewodnikiem w świat niebezpieczny, czasem dziki, a najczęściej taki, do którego większość maluchów czy też już całkiem sporych dzieciaczków, nie będzie mieć dostępu.

Podobnie i u nas w domu - przygody Neli to hit. Dziewczyny uwielbiają słuchać jej opowieści, a jeszcze bardziej oglądać ilustracje. Do tej pory miałyśmy w domu 3 książki dziewczynki, każda z biblioteki. Teraz jednak, dzięki współpracy z Wydawnictwem Burda Książki, dziewczyny otrzymały własny egzemplarz "Nela na 3 kontynentach" z nową szatą graficzną.
Podobnie jak starsze wydania, to nowe również przyciąga wzrok i uwagę czytelnika. Ja z kolei uwielbiam okładki i ilustracje. Książka jest naprawdę dopracowana w każdym szczególe.
Nela zabiera nas w podróż do Ameryki Południowej, Afryki i Azji. Pokazuje dzieciom trud wędrówki, opowiada o życiu zwierząt i mieszkańców, przybliża ich zwyczaje. Każda opowieść pełna jest fotografii wykonanych zarówno przez dziewczynkę, jak i doświadczonego fotografa.
Bardzo fajnym pomysłem jest, zwracanie się bezpośrednio do dziecka. Zadawanie mu pytań, zapraszanie do wspólnej wędrówki, zachęcanie do myślenia, szukania, rozwiązywania zagadek. Dzieci starsze, tzn. 6+ wyjątkowo zwracają uwagę na te zabiegi i uczestniczą aktywnie w czytaniu. Kolejnym fantastycznym pomysłem są ciekawostki i wyjaśnienia udzielane przez małą podróżniczkę - czy wiedzieliście, że flamingi rodzą się białe, a ich kolor to wpływ... wody? Ale nie takiej zwykłej oczywiście :) Ja nie wiedziałam!! Rewelacja!
Więcej zapraszam na blog www.zaczytanaemigrantka.eu