Pieśń Lodu i Ognia. (IV). Uczta dla wron. Tom 1. Cienie śmierci


Tom 4 cyklu Pieśń Lodu i Ognia
Ocena: 5.27 (52 głosów)
Inne wydania:

Po śmierci króla potwora, Joffreya, Cersei przejęła władzę w Królewskiej Przystani. Śmierć Robba Starka złamała kręgosłup buntowi północy, a rodzeństwo Młodego Wilka rozproszyło się po całym królestwie jak nasiona rzucone na jałową ziemią. Jednakże, jak po każdym wielkim konflikcie, wkrótce zaczynają się zbierać niedobitki, banici, renegaci i padlinożercy, którzy ogryzają kości poległych i łupią tych, którzy wkrótce również rozstaną się z życiem. W Siedmiu Królestwach ludzkie wrony zgromadziły się na bankiet z popiołów... To czas, gdy mądrzy i ambitni, podstępni i silni, zdobędą umiejętności, siłę i magiczne talenty potrzebne, by przeżyć straszliwy okres, jaki ich oczekuje. Czas, w którym szlachetnie urodzeni i prości ludzie, żołnierze i czarodzieje, skrytobójcy i mędrcy muszą połączyć siły, ponieważ na uczcie dla wron jest wielu gości, ale tylko nieliczni ujdą z niej z życiem...

Dostpne już zamknięcie czwartego tomu "PIEŚNI LODU I OGNIA":

Uczta dla wron: Sieć spisków

"Prawdziwa uczta dla fanów fantasy!"

                                                                                                                                  "Associated Press"

Informacje dodatkowe o Pieśń Lodu i Ognia. (IV). Uczta dla wron. Tom 1. Cienie śmierci:

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2012-09-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788375069884
Liczba stron: 510

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Pieśń Lodu i Ognia. (IV). Uczta dla wron. Tom 1. Cienie śmierci

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Pieśń Lodu i Ognia. (IV). Uczta dla wron. Tom 1. Cienie śmierci - opinie o książce

 Jeśli ktoś już zacznie czytać serię Pieśń  Lodu i Ognia- George’a R.R. Martina może być pewny, że łatwo się od niej nie oderwie. Tak bardzo nie mogłam się doczekać kolejnej już części, a Wydawnictwo Zysk niesamowicie mnie zaskoczyło, podsyłając mi świeżo wydaną część w nowej niesamowitej odsłonie. Nie mogąc długo czekać od razu zabrałam się za czytanie.

 


,,Uczta dla wron. Cienie śmierci” to czwarty już tom serii pełnej emocji i niesamowitych postaci i wydarzeń. Martin po raz kolejny nas zaskakuje i nie pozwala nam się nudzić. Po wcześniejszych burzliwych częściach, w tej części autor pozwala nam na chwilę oddechu. Już od samego początku autor wprowadza nowe postacie. Jednocześnie nie zapomina o poprzednich bohaterach powieścią. Ta część pozwala jeszcze lepiej poznać naszych książkowych bohaterów. Patrząc na rozdzielone rodzeństwo Starków, możemy zauważyć ich nie tylko zewnętrzną, ale i wewnętrzną przemianę. W tej części uwielbiałam podążać śladami Aryi. Za każdym razem nie mogłam się doczekać tego, co jej się przydarzy. Brakowało mi trochę mojej ulubionej postaci- Daenerys, ale wiem też, że pojawi się ona w kolejnym książkowym etapie.

 


George R.R. Martin kolejny już raz pokazuje swój ogromny talent pisarski. Stworzyć tak obszerne, wielotomowe dzieło to nie lada wyzwanie. Tym bardziej, że akcja powieści rozgrywa się w wielu zakątkach tego fantastycznego świata, często też w różnym okresie czasowym. W serii pojawia się ogrom różnych bohaterów, których Martin wykreował w sposób niesamowity. Każda z postaci jest inna i bardzo wyrazista. Jedna postać jest dobra i spokojna ( jak np. John, albo Samuel) zaś inna jest sprytna, zawistna i nieprzewidywalna ( jak ród Lannisterów).

 


Po raz kolejny książka Martina mnie zachwyciła i wywołała we mnie jeszcze większy głód czytelniczy. Z niecierpliwością będę wyczekiwać na kolejną część tego pięknego wydania.

Jeśli pragniecie przeżyć niesamowitą przygodę i trwać w niej przez długi, długi czas, to koniecznie sięgnijcie po tę serię.

Niezmiennie polecam.❣

Link do opinii

"Uczta dla wron. Cienie śmierci" to już piąta książka ze wspaniałej serii, którą zafundował nam George R.R. Martin. Tym razem jednak niewątpliwie mamy tutaj styczność z nieco innym piórem autora, niż to, do którego nas przyzwyczaił. Przenosząc się na karty powieści, możemy poznać bliżej losy kobiecej części, a mianowicie zaznajamiamy się z myślami Cersei, Sansy oraz Brienne, a także śledzimy rozwój Arii w roli nikogo. Jest tutaj zdecydowanie mniej akcji oraz zawirowań, a więcej rozwoju osobistego bohaterów. 


Gdy zaczęłam czytać piąty tom, nieco się wystraszyłam i myślałam, że pióro Martina zmieniło się na dobre. W pierwszym odruchu zaczęłam zastanawiać się, co on też tutaj zmajstrował, ponieważ prologi, które się pojawiły na samym początku i bogobojne sceny, były dla mnie męczące oraz specyficznie napisane. Nie mogłam się wczuć w przedstawiane wydarzenia, ciężki mi się je czytało i nabrałam ogromnych obaw czy autorowi nie zmieniła się wizja kreowanego świata i czy nie wpadł na pomysł, aby skupić się na tego typu wierzeniowych scenach. Na całe szczęście był to tylko początek i w dalszej części książki nie wracały momenty jak z prologów. 


Piąta część przenosi nas ponownie na karty Westeros, gdzie w dalszym ciągu mamy polityczne zagrywki, choć niewątpliwie jest ich mniejsza ilość i są mniej zacięte. Tym razem rozgrywane są szczególnie przez Cersei oraz Littlefingera, którzy tkają swoją wizję świata i własnej potęgi. Niekoniecznie darzę tych bohaterów sympatią, więc generalnie ich los jest mi obojętny, jednak ciekawie czytało się o ich niecnych planach oraz sieci kłamstw, którą potrafią zbudować. Trochę zabrakło mi w Cersei tego jej ognia, który towarzyszył nam w poprzednich częściach, a wyniosłość i mądrość przeobraziły się się w myślenie, że wszyscy dookoła to głupcy. Odniosłam jednak wrażenie, że taka jej zmiana jest wynikiem strachu, ponieważ cały jej perfekcyjnie ułożony świat zaczyna pękać. Przyznać jednak trzeba, że myśli tej dwójki oraz kroki, których dokonują, nadają książce charakteru. 
Powoli zaczął rozwijać się wątek Jona Snowa, który został Lordem Dowódcą nocnej straży, jednak trochę zabrakło mi większej dawki opowieści o nim. W zasadzie było tutaj tylko nakreślenie jego planów. A szkoda, bo bardzo lubię jego postać. Mam jednak nadzieję , że w kolejnej części nie zabraknie większej ilości Jona oraz wydarzeń toczących się na murze. Poznajemy też nieco bliżej Brienne, która za wszelką cenę próbuje odnaleźć Sansę. Jeśli mam być szczera, jej postać odbieram jako bezbarwną. Niewiele wokół niej się dzieje, jednak oddać trzeba, że honoru jej nie brakuje i jest najbardziej uczciwą postacią całej serii. W międzyczasie w Królewskiej Przystani toczone są przepychanki o prawo do bycia regentem tronu i rozgrywane są lwie walki. Widać powolny spadek władzy Lannisterów. W tle pojawiają się również Tyrellowie, których intencje nie są jeszcze jasne, ale coś czuję, że mocno namieszają. I oczywiście nie brakowało Arii, która podąża swoimi ścieżkami i odnoszę wrażenie, że dziewczynka będzie miała kluczowe znaczenie w dalszej części historii. 


"Uczta dla wron. Cienie śmierci" to ciekawa lektura, jednak nie jest tak porywająca jak poprzednie części. Zdecydowanie zabrakło mi tutaj akcji, do której przyzwyczaiłam się przy piórze Martina. Tym razem autor skupił się na bliższym pokazaniu szczególnie damskiej części powieści, ich wewnętrznych rozterek, problemów, z którymi się mierzą i w tym wszystkim zatracił gdzieś tę całą magię, za którą uwielbiam tę serię. Oczywiście mamy tutaj możliwość zobaczenia dlaczego Cersei jest taka pełna żalu, a Brienne taka twarda i z czym musiała mierzyć się całe życie, jednak tak naprawdę w tym tomie niezbyt wiele się zadziało. Pojawiły się wątki, które zapewne wpłyną na dalszy rozwój historii, ale brakowało mi mocnych akcentów i zaskakujących zwrotów akcji, które były widoczne we wszystkich poprzednich częściach. W zasadzie w tej części najwięcej było bohaterów, za którymi nieszczególnie przepadam: Littlefinger, którego nie potrafię polubić, Sansa, która drażni mnie swoją naiwnością i dziecinnością oraz Brienne, która dla mnie jest taka bezbarwna. Dlatego też finalnie zabrakło mi tutaj możliwości kibicowania moim ulubionym postaciom i siedzenia na szpilkach podczas czytania. Najchętniej śledziłam losy Arii w dążeniu do bycia nikim. Jest to zdecydowanie ciekawy i zaskakujący wątek, który niesamowicie mnie zaintrygował i oczekuję jego dobrego rozwoju. 
W całej poznanej historii zabrakło mi bohaterów, którzy wiele wnosili do powieści i wpływali na kluczowe wydarzenia, jednocześnie jednak taki zabieg sprawił, że z chęcią sięgnę po kolejny tom i dowiem się gdzie jest Tyrion i co tak właściwie kombinuje, jaki rozwój ze smoczymi dziećmi zrobiła Khalesi i jakie są jej obecne plany, ponieważ w tym tomie przewijały się informacje, że coraz częściej słychać o smokach. Jestem również ciekawa rozwoju wątku czerwonej kapłanki i Stannisa. Mam również nadzieję, że w kolejnej części nie zabraknie wątku Innych, którego stanowczo tutaj zabrakło. Czekam też na powrót Ramseia, wobec którego miałam oczekiwania. Nie wiem gdzie jest fałszywy Theon i co się z nim wydarzyło po Winterfell, a także dokąd zmierzył Bran i co się z nim dzieje za murem. Pozostało wiele pytań bez odpowiedzi i mam nadzieję, że autor wróci do nas z przytupem w kontynuacji.


Generalnie poznana historia nie jest zła, dobrze jest poznać bohaterów z nieco innej perspektywy, zrozumieć skąd w nich żal, złość, chęć dążenia do władzy czy honor, ale niestety zabrakło mi tutaj tej brutalnej i zapierającej dech w piersi akcji, zawirowań oraz wciągających w karty powieści politycznych planów, które niejednokrotnie mocno mieszały w wydarzeniach. Finalnie śmiało mogę stwierdzić, że jest to bardziej przegadany tom, niż pełen akcji. Mamy tutaj bardzo dużo dialogów i rozterek bohaterów. Autor za bardzo skupił się również na pobocznych postaciach, zamiast tych szczególnie istotnych, które wiele wnoszą do powieści. Było tutaj wiele opisów strojów, miejsc, otoczenia. Odnoszę trochę wrażenie, że autorowi zabrakło weny twórczej i pomysłu, przez co zatracił magię serii, za którą tak ją polubiłam. Niestety, ale jest to najsłabszy tom jak do tej pory i widać spadek formy. Być może jest to celowy zabieg i autor umyślnie stworzył taką damską część historii w jakimś wyższym celu, mam jednak nadzieję, że w kolejnym tomie zobaczę starego, dobrego Martina i powrócą bohaterowie, którym kibicuję w grze o tron. 


P.s. I tak uwielbiam tę serię, mimo wszystko ;) To jaki świat wykreował autor, jak bardzo złożony, z tyloma oryginalnymi wątkami, to jest majstersztyk. 

Link do opinii
Mimo wielu negatywnych opinii dotyczących tej części sagi, że niby nudna, rozwlekła i niepotrzebnie skupiająca się na pobocznych bohaterach, uważam ten tom za bardzo interesujący. Mnie wciągnął momentalnie i bardzo przyjemnie się go czytała, trochę odmiany, trochę innych wątków pociągniętych ale wprowadza nas w całą sieć intryg, które najpewniej rozwiną się bardziej w drugiej części Uczty... Mam nadzieję, że będzie tak wciągająca jak ta. Polecam gorąco!
Link do opinii
I oto upada, mój świat, mój styl zakopany gdzieś pod zbyt długimi opisami dań ( w szczególności serów) i mniej ważnym bohaterów. A gdzie Arya? Gdzie Catelyn? Czegoś mi tu brakuje i choć powieść nadal jest świetna, boli mnie ten brak i niedosyt. Wiem, wiem; takie było założenie od początku...Jednak, aby przebaczyć pewne rzeczy, potrzeba czasu. W moim przypadku tak też jest z autorami.
Link do opinii
Jeżeli o mnie chodzi to jedna z najlepszych części.
Link do opinii
Niestety ale ta część jest o wiele gorsza od pozostałych. Wydaje mi się że autor pogubił się w nowych postaciach. Często nie wiedziałam o co chodzi.
Link do opinii
rozrasta się niebezpiecznie ilośc wątków, ale mam nadzieje że autor oganie to . czyta się nadal dobrze, chociaż tęskni się za niektórymi bohaterami. i własciwie każdy z bohaterów ma własną historię i ich losy się nie splatają co dodatkowo utrudnia prowadzenie narracji. ale cóż nadal wciąga .
Link do opinii
Avatar użytkownika - amalka
amalka
Przeczytane:2013-06-06,
Po gwałtownej i drastycznej "Nawałnicy mieczy" w pierwszej części "uczty dla wron" następuje znaczne spowolnienie akcji. Rozwijane są wątki postaci, które wydawały się pozbawione większego znaczenia. Czytelnik odsuwany jest od ulubionych postaci. Martin jest mistrzem. Mam wrażenie, że ta część to preludium do kolejnych wielkich zaskoczeń. No i co się dzieje z Tyrionem?
Link do opinii
Niestety po świetnej 3 części 1tom części czwartej mnie rozczarował :( zbyt dużo opisów, akcja jakoś bardzo spowolniona, nie wiadomo co się dzieje na murze... Oby 2tom był lepszy ;)
Link do opinii
Uczta dla Wron Cienie śmierci nie wciąga tak jak poprzedniczka, jednak jest to wciąż bardzo dobra książka fantasy. Więcej intryg, niż akcji.
Link do opinii
I tak jak trzecią część uznaję za najlepszą z całej sagi, "Uczta dla wron" obniża nieco poziom. Dalej jest to jednak fantasy na bardzo dobrym poziomie.
Link do opinii

Wydawnictwo Zysk i S-ka tuż przed Świętami Bożego Narodzenia wydało kolejny tom w nowym wydaniu ,,Gry o tron". Na początku nieco zdziwiłam się okładką, ale odświeżając historię w niej zawartą zaczęła do mnie przemawiać. No i kładąc ją obok poprzednich części, wygląda idealnie.

 

Ten tom chociaż nieco krótszy od poprzednich zawiera wiele wydarzeń, które wciągają od samego początku. Akcja tutaj jest trochę wolniejsza niż wcześniej. Może i dobrze, że tak się stało, bo czytelnik łapie trochę oddechu od nadmiaru wydarzeń i bohaterów. Nie znaczy to jedna, że nic się tutaj nie dzieje i że postaci nagle jest o wiele mniej.

 

Po setkach lat wojen, intryg i zdrad siedem królestw zawiera rozejm. Ale czy na pewno? Władzę po śmierci Joffreya przejmuje Cersei. Kobieta, która potrafiła namieszać w tej powieści. I zdecydowanie nie jest moją ulubienicą. Niektórzy bohaterowie umarli jak Tywin Lannister, ale pojawiają się nowi. W tej części jest mniej krwi, ale więcej jeszcze więcej intryg i politycznych zawirowań.

 

To co na pewno urzekło mnie w tej serii, to bohaterowie. W każdym tomie, tak i w ,,Uczcie dla wron" są to wyraziste, barwne postacie, które potrafią wzbudzić skrajne emocje. Jednych się lubi, a innych nie. Ale właśnie o to chodzi. To właśnie dzięki takim bohaterom książkę czyta się z duża przyjemność.

 

,,Uczta dla wron" nie jest łatwą książką. Poprzez wprowadzenie nowych wątków i bohaterów autor zmusza czytelnika do większego skupienia. Ja osobiście jestem wielką fanką tego uniwersum i nie jest to dla mnie problem.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Odbytnica
Odbytnica
Przeczytane:2019-02-02, Ocena: 5, Przeczytałem,

Kolejna część Sagi Pieśni Lodu i Ognia. W tym tomie skupiamy się na kilku postaciach, które mają kompletnie rożne, ciężkie i lżejsze przeżycia. Brienne szuka Sansy, żeby dotrzymać słowa danego lady Catelyn. Wypytuje ludzi, szuka jakiegokolwiek tropu, ale nic nie wskazuje na to, że jej sie uda. Sansa w najlepsze siedzi sobie w Orlim Gnieździe i „cieszy się” ze śmierci ciotki. Littlefinger zaciera rączki i kombinuje, jakby tu zyskać trochę więcej władzy kosztem innych oczywiście.
Przygody jednakże nie kończą się na Westeros. Na Żelaznych Wyspach trwa wielki wiec, na którym wybierają swojego króla. Jednakże moim zdaniem jeden z najciekawszych wątków w tym tomie rozgrywa się w Braavos. Tam Arya nie próżnuje. Jej poszukiwania Jaqena H’ghara nie poszły zbytnio po jej myśli. Dzięki Valar Morghulis dostała miejsce na statku i dopłynęła do upragnionego miasta. Odnalazła Dom Czerni i Bieli, w którym czczą Boga O Wielu Twarzach. Została tam - po wielu trudach zresztą - przyjęta przez uprzejmego staruszka. Dowiedziała się, że mogłaby być jednym z Ludzi Bez Twarzy, jeśli wyrzecze się dawnej siebie i przejdzie trudne szkolenie. - Nie wiem co lepsze, Arya Skrytobójca, czy Arya Wodny Tancerz.

Link do opinii
Avatar użytkownika - 22200116Zp
22200116Zp
Przeczytane:2018-11-11, Ocena: 5, Przeczytałam,

Może to zmęczenie materiału, a może Martinowi coś nie zagrało, ale ta część była raczej w porządku niż fenomenalna. Niby akcja nadal toczyła się swoim rytmem, jednak odniosłam wrażenie, że w samo uniwersum wniosła niewiele. Mamy więc tutaj trochę oddechu po przełomowych wydzarzeniach z poprzedniego tomu, ale nadal to podejrzanie mało jak na królestwo bądź co bądź rozdarte wojną domową. No nie wiem sama... Może to się poprawi w następnym tomie. Trzymam za to mocno kciuki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - lenka94
lenka94
Przeczytane:2018-10-19, Ocena: 6, Przeczytałam,

Dalsze losy bohaterów znanych powszechnie z serialu "Gra o tron", w których tradycyjnie "trup ściele się gęsto". Specyfika języka, opisy i sama akcja sprawiają, że chce się czytać dalej. Powieść także w tej części nieco odbiega od scenariusza filmowego, niemniej jednak nie są to drastyczne zmiany. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - RenKa76
RenKa76
Przeczytane:2017-10-09, Ocena: 6, Przeczytałam,
Inne książki autora
Nawałnica mieczy. Krew i złoto
George R.R. Martin0
Okładka ksiązki - Nawałnica mieczy. Krew i złoto

Prawdziwie epicka fantasy rozgrywająca się w świecie o udokumentowanych ośmiu tysiącach lat historii, znajdującym w się obliczu nadciągającej groźnej zimy...

Tuf Wędrowiec
George R.R. Martin0
Okładka ksiązki - Tuf Wędrowiec

Haviland Tuf jest podróżnikiem i rzetelnym, aczkolwiek drobnym międzygwiezdnym kupcem. Dzięki niezwykłemu splotowi zdarzeń staje się właścicielem wiekowego...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kochana córeczko
Anna Siedlecka ;
Kochana córeczko
Tajemnica pozytywki
Katarzyna Grochowska
Tajemnica pozytywki
Melanże z żyletką
Łukasz Gołębiewski
 Melanże z żyletką
Kaori
Marta Sobiecka ;
Kaori
La Polonaise
Hector Kung ;
 La Polonaise
Chłop i szlachcianka
Wiesława Bancarzewska
Chłop i szlachcianka
W górę wodospadu
Agnieszka Kumor
W górę wodospadu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy